PORTAL MIASTA GDAŃSKA

(Nie)samotni i (nie)porzuceni, czyli kto nam pomoże z dala od domu

(Nie)samotni i (nie)porzuceni, czyli kto nam pomoże z dala od domu
Decyzja o studiach za granicą jest bez wątpienia ambitna, ciekawa i ekscytująca, wiąże się jednak z pewnym stresem. Dla wielu osób jest to pierwszy tak długi okres spędzany poza domem, na dodatek w obcym kraju i na nowej uczelni. Nic dziwnego, że pojawia się strach. Jednak nie ma co się załamywać, ponieważ na studenta czaka wiele organizacji gotowych służyć pomocą i pociechą.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

 

Moi współlokatorzy po uroczystej kolacji – kluczem do pozytywnego stanu ducha jest ciekawe spędzanie czasu z przyjaciółmi
Moi współlokatorzy po uroczystej kolacji – kluczem do pozytywnego stanu ducha jest ciekawe spędzanie czasu z przyjaciółmi
zdj. Justyna Frankowska

Pomoc z college’u

Jak w wielu innych kwestiach, także w sprawach emocjonalnych wsparcia można szukać najpierw w college’u. Tęsknota za domem, stres przed egzaminami, a także inne problemy związane z początkiem dorosłości nie są niczym nowym ani niespodziewanym. Łatwo dotrzeć do osób odpowiedzialnych za udzielanie wsparcia nowym studentom. W St. Edmund Hall są to m.in. pielęgniarka, której gabinet znajduje się na terenie budynku, ksiądz (kościoła anglikańskiego, ale otwarty na osoby różnych wyznań, albo też niewierzące), a także wyznaczony do tego pracownik naukowy – dziekan (ang. Dean).

Jeżeli kwestia jest bardziej sprecyzowana – student nie radzi sobie z konkretnym przedmiotem, albo nie wie, jak dysponować czasem – po radę może pójść do tutora odpowiedzialnego za jego grupę przedmiotową. Wiem, że nawet w tym roku jeden ze studentów pierwszego roku nie był pewien, czy kontynuować  naukę prawa, ale został skutecznie zmotywowany i podtrzymany na duchu przez naszego tutora – swoją drogą, na co dzień osobę bardzo surową i wymagającą.

 

Nieco mniej formalnie

Jeżeli problem nie jest zbyt poważny, albo nie ma się ochoty na korzystanie z bardziej sformalizowanych form pomocy, można zamiast tego zgłosić się do Welfare Officers – studentów, którzy dobrowolnie przyjęli na siebie funkcję „powiernika” i po odbyciu odpowiedniego kursu otrzymali oficjalne college’owe kwalifikacje do udzielania pomocy rówieśnikom. Ich nazwiska wywieszone są w wielu miejscach, a kontakt może być bardzo nieformalny – ostatnio korzystałam z messangera, żeby poprosić o darmowy alarm osobisty, który pomaga mi czuć się bezpieczniej kiedy po zmroku poruszam się po Oksfordzie albo Londynie.

Moje biurko przed egzaminami – nie ma wątpliwości, że spora ilość nauki może wiązać się ze stresem
Moje biurko przed egzaminami – nie ma wątpliwości, że spora ilość nauki może wiązać się ze stresem
zdj. Justyna Frankowska

Unia studencka

W Oksfordzie prężnie działa też Unia Studencka (Oxford University Student Union), której członkiem jest każdy student. Dostarcza ona zarówno pomocy praktycznej: poprzez rozdawanie folderów informacyjnych, organizację bezpłatnego biura porad, a nawet przeglądanie proponowanych umów najmu mieszkania – jak i emocjonalnej. Interesującą inicjatywą jest zwłaszcza nocny telefon zaufania (Nightline), pod który można zadzwonić, żeby zwierzyć się ze swoich obaw albo zwyczajnie porozmawiać. Jego numer łatwo znaleźć na terenie uniwersytetu albo college’u.

 

Powszechne wsparcie

Istotną cechą Oksfordu jest wszechobecne wsparcie, dostarczane studentom z różnych źródeł. Istnieje wiele organizacji i inicjatyw poświęconych pomocy emocjonalnej, nie mówiąc już o wszystkich innych grupach, takich jak Oxford Univeristy Polish Society, stowarzyszenia tematyczne, drużyny sportowe czy wspólnoty wyznaniowe. Nawet emaile informacyjne wysyłane m.in. przy okazji egzaminów potrafią zawierać wskazówki, gdzie szukać pomocy w razie problemów. Uniwersytet i college bardzo się starają, żeby wspierać studenta – kiedy w zeszłym roku jedna z moich bliskich koleżanek nie radziła sobie ze stresem, pozwolono jej na rok przerwać studia, a następnie powrócić bez żadnych konsekwencji. Wszyscy mamy nadzieję, że takie problemy nas nie dotkną, a studia zagraniczne będą jedną wielką przygodą – jeśli jednak pojawią się kłopoty, możemy mieć pewność, że nie zostaniemy z nimi sami.

Justyna Frankowska