Studia
W przeciwieństwie do Polski, w Anglii zostać prawnikiem można po każdych studiach wyższych na poziomie licencjatu. Osoby, których kierunek studiów nie był prawniczy, muszą jedynie przejść roczny kurs zwany Graduate Diploma in Law, czyli GDL. Wszystkich czeka też dodatkowe kształcenie, obejmujące zarówno wiedzę teoretyczną, jak i doświadczenia praktyczne – system ten podlega obecnie zmianom, które z założenia mają uczynić go bardziej dostępnym dla większej liczby osób. Większość firm prawniczych wymaga minimalnej średniej ocen 2.i lub jej odpowiednika, chociaż są też tacy, którzy wymagają 1st’a albo którym wystarczy 2.ii. Osoby, które nie spełniły minimalnych wymagań albo które nie miały czasu na szukanie ofert pracy, czasami decydują się zwiększyć swoje szanse podejmując dodatkowe roczne studia magisterskie – nie jest to jednak niezbędne. W kwestii wykształcenia branża prawnicza w Wielkiej Brytanii ma o wiele luźniejsze wymagania niż jej polski odpowiednik.
Kim jest solicitor?
W przeciwieństwie do adwokata, czyli barristra, solicitor jest pracownikiem firmy prawniczej i rzadko pojawia się w sądzie, chociaż jest często odpowiedzialny za pierwsze etapy pozwu takie jak zbieranie informacji, przygotowywanie dokumentów czy rozmowy ze świadkami. Może za to odpowiadać na przykład za koordynację inwestycji pod względem prawnym – przepisów, pozwoleń, aktów własności i lokalnych wymagań, a także obsługę prawną skomplikowanych instrumentów finansowych, takich jak pożyczki dla ogromnych przedsiębiorstw (np. Netflixa). Rzeczy, którymi można się zajmować, jest naprawdę wiele – od spisywania testamentu w małym biurze, do dysponowania ogromnymi sumami przy projekcie budowy elektrowni.
Jak można dołączyć do tej branży?
Nigdy nie jest za wcześnie, żeby zainteresować się branżą prawniczą – niektóre prestiżowe brytyjskie firmy z tzw. Magic Circle mają nawet programy dla nastolatków! Studenci mogą z kolei wybrać się na dni otwarte, spotkania z przedstawicielami firmy czy kilkudniowe programy dla studentów pierwszego roku – każda z tych okazji może się bardzo przydać, pozwalając nam dowiedzieć się więcej o danej firmie, a także dostarczając materiału, który można potem wykorzystać, odpowiadając na tradycyjne pytania aplikacyjne: „dlaczego chcesz zostać prawnikiem komercyjnym?” i „dlaczego chcesz pracować właśnie w naszej firmie?”. Informacje o takich inicjatywach można znaleźć na kampusie, a także na stronach internetowych organizujących je firm.
Prawdziwe możliwości zaczynają się jednak na przedostatnim oraz ostatnim roku studiów. To wtedy można aplikować o udział w wakacyjnych stażach, a także bezpośrednio starać się o ofertę pracy. Te programy są bardzo konkurencyjne, ponieważ w przypadku zakwalifikowania się, oznaczają, że od razu po studiach będzie można podjąć wysokopłatną pracę stanowiącą drogę do kariery. Co więcej, wiele firm jest gotowych opłacić poprzedzające rozpoczęcie pracy szkolenia, a nawet kurs przekwalifikowujący GDL, o którym pisałam w pierwszym akapicie. Nie mówiąc już o tym, że można dostać fajne gadżety, takie jak kubki, bluzy, butelki na wodę, zawieszki do bagażu, długopisy, notesy, kolorowe karteczki, przejściówki, słuchawki… a w dobie ekologii nawet nasiona!
Jak się dostać?
Procedury aplikacyjne są zwykle dość podobne: zaczynamy od formularza online, w którym trzeba wpisać wszystkie oceny od gimnazjum po studia, a kończymy na rozmowie kwalifikacyjnej, podczas której zostaną nam zadane zarówno typowo rekrutacyjne pytania (np. o wybór firmy czy swoje mocne i słabe strony), jak i pytania opierające się na umiejętnościach prawniczo-komercyjnych. Możemy być na przykład poproszeni o napisanie listu do klienta wyliczającego, o czym musi pomyśleć w związku z planowaną inwestycją. Szczegółowa znajomość prawa nie jest na tym etapie wymagana – w końcu w rekrutacji biorą też udział studenci innych kierunków. Duży nacisk kładzie się za to na tak zwaną „świadomość komercyjną”, czyli umiejętność nawiązania do najistotniejszych zdarzeń geopolitycznych oraz nowinek z dziedziny prawa, takich jak technologie prawnicze, blockchain czy AI. Brzmi to trochę przerażająco, ale tak naprawdę wystarczy raz na kilka dni przejrzeć gazetę taką jak Financial Times czy The Economist oraz poszukać informacji o technologiach prawniczych na kilku stronach internetowych, żeby poradzić sobie całkiem nieźle.
Często zdarzają się też testy: popularny jest Watson Glaser, teoretycznie oparty na logicznym rozumowaniu, ale w praktyce wymagający pewnego przygotowania i ćwiczeń, a także zindywidualizowane pytania oparte na scenariuszach, takich jak: „jak byś się zachował, gdybyś zgubił ważny dokument?”; „co zrobisz, jeśli w przeddzień ważnej rozprawy kolega nadal nie przygotował wszystkich materiałów?”. Niektóre firmy organizują rozmowy kwalifikacyjne przez telefon albo wideo – zapewne są one bardziej popularne w obecnym czasie, przed pandemią stanowiły często po prostu jeden z etapów przed rozmową na żywo.
Czy warto?
Oto pytanie, na które nie ma oczywistej odpowiedzi. Praca jest prestiżowa, dobrze płatna, a wiele osób opisuje ją jako ciekawą i ekscytującą. Opiera się o pracę zespołową, a wiele firm szczyci się panującą w nich przyjazną atmosferą. Bywa jednak stresująca, zabiera wiele czasu i wymaga dużo wysiłku. Być może warto chociaż spróbować – już kilka lat pracy jako solicitor otwiera dodatkowe ścieżki kariery. Na pewno zaś warto przynajmniej wybrać się na jakiś dzień otwarty – w końcu rozdają tam kubki termiczne.
Autorka:
Justyna Frankowska