13/03/2018. Dzisiaj dowiemy się, czy przeszliśmy do finału, chociaż to przecież prawie pewne. Rok temu prezentacja zajęła drugie miejsce na tym etapie, a była dużo gorsza od tegorocznej. Wszyscy zakładaliśmy finał, nie było innej opcji. Pytanie tylko, na której pozycji z 40-stu przejdziemy. Spokojnie wchodzę na stronę organizatorów i szukam zakładki z wynikami. Jest! Zaczynam przewijać od pierwszego miejsca w dół. “Team 5002, Team 5002…” powtarzam w myślach szukając naszego wyniku. Pierwsze 10 miejsc: “ok, pewnie jest trochę niżej niż przypuszczaliśmy”, kolejne 10 miejsc w dół, robi się trochę nerwowo: “pewnie już ominęłam”, klikam Ctrl+F, “…na pewno ominęłam”, wpisuję Team5002. Pojawia się numer naszego zespołu, obok zajęte miejsce. 41. A wraz z tym natłok myśli “To niemożliwe”, “Nie tak to miało wyglądać”, “I tak to właśnie jest, starasz się tyle, a potem nic”. Zaraz potem przypomina mi się moment z przedstawiania naszej prezentacji. Było tylko jedno pytanie od komisji. “Gdzie są obliczenia czasu opadania jednego z modułów?”. Wszyscy kierują wzrok na mnie, w końcu to było moje zadanie. I nagle uświadamiam sobie, że mój błąd kosztował nas finał w Stanach…
We wrześniu usłyszałam, że CanSat US Team będzie wybierać nowych członków do zespołu. Pomyślałam, że świetna okazja. Zdobędę doświadczenie i w końcu będę mogła trochę pomajsterkować. Zaaplikowałam, a po trzech tygodniach dostałam wiadomość od koleżanki, która już do tego zespołu należała: „Mam dobrą i złą wiadomość […], od dziś nie będziesz miała za dużo wolnego czasu, a dobra wiadomość jest taka, że jestem w zespole; I Ty też”.
![Na szczęście mamy budynek na uczelni, który jest otwarty 24/7 Na szczęście mamy budynek na uczelni, który jest otwarty 24/7](download/2018-09/113941.jpg)
![00:00. Kilka dni przed wysłaniem prezentacji. Niektórzy z nas spędzili tam wtedy całą noc 00:00. Kilka dni przed wysłaniem prezentacji. Niektórzy z nas spędzili tam wtedy całą noc](download/2018-09/113942.jpg)
Konkurs US CanSat Competition jest corocznie odbywającym się konkursem polegającym na zaprojektowaniu oraz zbudowaniu małej satelity o wielkości puszki (stąd pochodzi nazwa Can – puszka oraz Sat - satelita). Ma ona za zadanie wykonywać różne operacje podczas lotu oraz powrócić na ziemię z nietkniętym jajkiem. W tym roku musiała po wystrzeleniu na 700 m rozwinąć tarczę ochronną, zmierzyć ciśnienie oraz wysokość, jak również nakręcić wideo i rozwinąć spadochron na pewnej wysokości. Największym chyba jednak wyzwaniem było ograniczenie wagowe - 500 g. Bardzo mało jak na tak zaawansowany obiekt. Skoro takie są wymagania konkursu, to na pewno ktoś potwierdził, że jest to możliwe do osiągnięcia. Czas wziąć się do roboty.
![Zair trzyma jedną z pierwszych wydrukowanych w 3D części naszego CanSata Zair trzyma jedną z pierwszych wydrukowanych w 3D części naszego CanSata](download/2018-09/113943.jpg)
Pierwszy semestr opierał się na projektowaniu. Jeden z nas, Davis, miał już 3 letnie doświadczenie w projektowaniu UAV, więc jeśli mówił, że coś nie zadziała, to znaczyło, że tak właśnie będzie. Moim zdaniem była to osoba, która najwięcej wniosła do zespołu, miała szacunek do każdego z pomysłów (nie ważne jak bezsensowne musiały mu się niektóre wydawać).
W pierwszym semestrze prawie wszystko było teoretyczne, przejście do finału uwarunkowane było prezentacją naszego projektu. 40 pierwszych zespołów zostanie zaproszonych do Stephenville w Texasie, gdzie CanSat oraz cała roczna praca będzie poddana testowi. Prezentacja to miała być bułka z masłem. Licząca 138 slajdów, ale wciąż prezentacja, a nie skomplikowana budowa CanSata. Jeśli wszystkie wymagania zostaną teoretycznie spełnione to drużyna ma gwarancję przejścia do finału. W związku z tym, byliśmy na 99% pewni, że nasza prezentacja ma ogromne szanse na zajęcie jednego z tych 40 miejsc.
![Slajd z jednej z naszych prezentacji, który ukazuje jak wyglądał nasz CanSat. Wszystko modelowane było w programie Solidworks Slajd z jednej z naszych prezentacji, który ukazuje jak wyglądał nasz CanSat. Wszystko modelowane było w programie Solidworks](download/2018-09/113944.jpg)
Patrzę ślepo w monitor z wyświetlonymi wynikami. Koleżanka staje za mną, a ja odwracam się do niej i mówię: “Nie przeszliśmy. Zajęliśmy 41. miejsce, a tylko 40 pierwszych zespołów weźmie udział w finale”. Seevana pochyla się nad monitorem. “No dobra, a co w przypadku kiedy kilka zespołów otrzymało ten sam wynik? Wasz jest identyczny jak zespołu który zajął 38, 39 i 40 miejsce”. Szybko przewijam na górę tabeli z wynikami, a tam oświadczenie “W związku z remisem drużyn 38-41, pierwsze 41 zespołów przechodzi do finału”.
Lecimy do Stanów!
Julia Stankiewicz