Dobrze się stało, że Nowy Dwór Gdański włączony został w obszar województwa pomorskiego wspólnie z Gdańskiem, gdyż to tam właśnie 3 maja 1776 roku Piotr Stobbe przejął fabrykę alkoholi i rozpoczął produkcję jałowcówki pod nazwą „Machandel 00”. Rozbudowa firmy i znacznie zwiększająca się produkcja wódki, tym samym wzrost znaczenia Nowego Dworu, przyczyniły się do otrzymania w 1881 roku praw miejskich.
Stobbe był menonitą. Wywodzą się oni ze Szwajcarii, skąd na początku XVI wieku z powodu prześladowań religijnych wyemigrowali do północnych Niemiec i Holandii. Dalsze prześladowania, szczególnie w Holandii, rządzonej wówczas przez Hiszpanów, spowodowały dalszy etap emigracji – na wschód, w okolice ujścia Wisły, Torunia i Królewca. Gdańsk też nie przyjął ich z otwartymi ramionami: zabronił im osiedlania się na obszarze Głównego Miasta, wobec czego osiedlali się w mniejszych miejscowościach i poza murami miasta (stąd np. budynek kościoła menonickiego opodal Urzędu Miejskiego, tuż przy torach kolejowych).
Jakość i skład
Oryginalna butelka, w którą nalewano „Machandel 00”, miała kształt beczułki i była bardzo charakterystycznie pokryta poprzecznymi karbowaniami. Kieliszki miały podobną formę – ścięte na górze. Znak firmowy to kształt krzyża w kolorach czerwonym i czarnym.
Receptura wódki była największą tajemnicą rodziny Stobbe, która do dzisiaj – nieprzerwanie od przeszło dwustu lat – ją przechowała. Wiadomo natomiast, że „Machandel 00” wytwarzany był z udziałem niebieskich jagód jałowca na bazie czystego spirytusu. Na początku XIX wieku poddawano ten trunek leżakowaniu przez okres około 25 lat, po czym nabierał on jeszcze lepszego smaku, a kolorem przypominał najlepsze koniaki.
„Machandel 00” charakteryzował się niezwykłą czystością uzyskiwaną poprzez wielokrotną bardzo staranną destylację i wstępne oczyszczanie poszczególnych składników. Nazwa zaś bierze się od staropruskiej nazwy jałowca – „Machandel”, „Wachold”, „Machendel”, „Macheike” lub „Kaddig”. Znak „00” po nazwie oznacza, czystość alkoholu.
Kto pił i dlaczego?
„Machandel 00” był trunkiem adresowanym do warstw średnich i niższych. Używali go żuławscy chłopi, rybacy, kapitanowie statków, cieśle, nawigatorzy, marynarze, urzędnicy portowi wszelkiej maści.
Gdy ktoś przejezdny pytał gdańszczanina, dlaczego tak chętnie pije „Machandel” o każdej porze roku, ten odpowiadał: „Zwyczajnie – zimą, bo marznę, latem, bo mnie suszy, a w międzyczasie, bo przez to jestem prawdziwym gdańszczaninem”.
„Machandel” nazywano również narodowym trunkiem Gdańska. Do dziś można zakupić oryginalną wódkę „Stobbe Machandel 00” w Niemczech, dokąd została przewieziona oryginalna receptura tego gatunku. Co prawda, według ostatnich informacji, z braku zbytu zaprzestano jej produkcji. Spróbujmy więc, oprócz przywrócenia mieszkańcom Gdańska pięknej tradycji, doprowadzić do wznowienia produkcji tego alkoholu w Polsce. Wobec trudności, jakie przeżywa starogardzka fabryka wódek, może niezłym pomysłem byłoby rozpoczęcie produkcji wódki „Machandel 00” właśnie tam.
Michał Górski
Sposób picia
Picie wódki „Machandel 00” przebiegało w ustalony sposób, od którego nie mogło być odstępstwa. Przede wszystkim pito ten trunek ze śliwką. Używano śliwek suszonych, koniecznie z pestką w środku. Poszczególne fazy i czynności wyglądały następująco:
- Do pustego kieliszka wkładamy śliwkę nabitą na wykałaczkę i zalewamy wódką Machandel.
- Lewą ręką wyjmujemy śliwkę z wykałaczką i wkładamy ją do ust.
- Zjadamy miąższ, a następnie wsuwamy językiem pestkę pod policzek. W lewej ręce pozostaje nam wykałaczka.
- Wypijamy duszkiem wódkę nie połykając przy tym pestki.
- Wypluwamy pestkę do pustego kieliszka.
- Uroczyście przełamujemy wykałaczkę nad kieliszkiem.
Naruszenie w jakikolwiek sposób powyższej procedury powodowało obowiązek postawienia wszystkim obecnym nowej kolejki.
W uboższych knajpach i na wsi istniał dodatkowo zwyczaj picia „Machandla” z tzw. patykiem. Polegał on na tym, że towarzystwo, chcące się napić wódki, a nie mając przy sobie śliwki, dodawało do niej cukier. Należało w tym celu wlać alkohol do kieliszka, dosypać cukru i zamieszać. Często z braku nawet drewnianej łyżki mieszano zawartość zwykłym patykiem – stąd też nazwa „Machandel z patykiem”.
Pierwodruk: „30 Dni” 5/2000