Edukacja, dziedzictwo, przestrzeń publiczna czy polityka miejska? Które z tych pojemnych haseł najlepiej definiuje problemy, wyzwania i szansę stojące przed Grunwaldzką Dzielnicą Mieszkaniową, głównym obszarem działań Miasto Gdańsk w ramach programu Archethics realizowanego wraz z europejskimi partnerami sieci URBACT?
Jak zauważył Piotr Czyż ze stowarzyszenia Inicjatywa Miasto wszystkie powyższe obszary są ważne i łączy je właśnie polityka miejska, a ściślej jakość zarządzania i współpracy między miejskimi jednostkami. Z poziomu mieszkańca, użytkownika przestrzeni, społecznika łatwiej niestety dostrzec miejsca, w których to zarządzanie i ta współpraca zawodzą. Jak możemy to zmienić i jakie sukcesy, mimo przeciwności, udało się już osiągnąć lokalnym aktywistom, radnym dzielnicy Wrzeszcz Górny, nauczycielom i opiekunom młodzieży oraz zarządcom nieruchomości i badaczom historii architektury rozmawialiśmy w siedzibie Architekt Miasta Gdańska podczas spotkania roboczego, które stanowiło wstęp do zaplanowanych na kolejne tygodnie otwartych warsztatów dla mieszkańców. Przyglądaliśmy się także organizacji ruchu, rynkowi nieruchomości i opieką nad zielenią, w tym na gorąco trwającej właśnie akcji sadzenia drzew przy Alei Grunwaldzkiej, którą niemal na żywo relacjonował uczestniczący w spotkaniu w trybie zdalnym przewodniczący zarządu dzielnicy Krzysztof Koprowski.
Czarno na białym - potrzebujemy dokumentu.
Iga Perzyna, koordynatorka Lokalnej Grupy URBACT (ULG) we Wrzeszczu zebrała w ramach prezentacji tabele celów, jakie stawia sobie zespół na bieżący rok oraz celów dotyczących przyszłości GDM, które są w zasięgu narzędzi dostępnych dla miasta i mieszkańców. Paulina Borysewicz z BAM porównała możliwy efekt prac w ramach Grupy do dokumentu SUMP (Sustainable Urban Mobility Plan) – Planu Zrównoważonej Mobilności Miejskiej, który przyjmują jednostki samorządu i w oparciu o niego realizują politykę transportową i komunikacyjną. Z prac Grupy i z wyników warsztatów może powstać podobny – dokument. Jego postulaty mogą być podstawą planów miejscowych i innych uchwał Rady Miasta porządkujących estetykę i planowanie na zasadzie podobnej do Uchwały Krajobrazowej. W przypadku centrum Wrzeszcza ten szlak został już wielobranżowo przetarty w ramach dopiero zakończonych prac nad Studium Pasma Alei Grunwaldzkiej (PAG).
Spotkanie robocze Lokalnej Grupy Interesariuszy w siedzibie Biura Architekta Miasta 21.03.2024. fot. Wojciech Chmielewski/BAM. |
Grzegorz Sobczyk, kierownik gdańskiego projektu URBACT skupił się natomiast na szansach jakie daje objęcie obszaru lub poszczególnych obiektów ochrona konserwatorską. Naturalnie, wiąże się to z obowiązkami, w których właściciele nieruchomości widzą zagrożenie. Okazuje się jednak, że korzyści, jakie daje Rejestr Zabytków i Park Kulturowy – omówione na przykładach warszawskiej MDM i krakowskiej Nowej Huty – przewyższają związane z tym ryzyko, zwłaszcza jeśli mówimy o perspektywie kolejnych dekad użytkowania budynków. Zwrócił przy tym uwagę, że nawet w krótkiej perspektywie dofinansowania z kasy miejskiej i ulgi podatkowe są bardzo atrakcyjną zachętą dla właścicieli, by traktować budynki w sposób licujący z ich rangą historyczną.
Następnie omówiono wyniki ankiety, którą udostępniło na swojej stronie internetowej Biuro Architekta Miasta. Ilustrowaną prezentację szeroko komentował Grzegorz Sobczyk, który poddał już zgromadzone dane wstępnej analizie tworząc m.in. statystyczny profil mieszkańca, użytkownika, interesariusza GDM. Ankieta składała się z 20 pytań. Udział w niej wzięło 148 osób, z których 74 stanowią nowo pozyskani zadeklarowani interesariusze. Ankieta potwierdza wyniki wcześniejszych badań uzyskanych w ramach korespondencji i rozmów w trakcie dotychczasowych spotkań, zgodnie z którymi większość zainteresowanych odbiera przestrzeń GDM pozytywnie. W ten sposób odpowiedziało 55% respondentów, przy jedynie 9% odbierających tę przestrzeń negatywnie. Nie dziwi przy tym, że aż 71% widzi w tym obszarze wartości zabytkowe i opowiada się za zwiększeniem ochrony konserwatorskiej.
|
|
Dawna aleja Grunwaldzka jako przestrzeń pełna zieleni i przyjazna pieszym.
|
Nikt nie cofnie się o 20 metrów!
Tak podsumowała Izabela Kisiel Kempa ze Spółdzielni Mieszkaniowej „Wybrzeże” – właściciela sporej części nieruchomości u styku al. Grunwaldzkiej z ul. Dmowskiego – konsekwencje znikających przejść dla pieszych i wydłużających się czasów dojścia do punktów usługowych, z których dawniej korzystało się „po drodze”. Pieszy rzadko kiedy nadkłada drogę, zwłaszcza jeśli śpieszy się na tramwaj, czy kolejkę, które jeżdżą zbyt rzadko, żeby poczekać na kolejny kurs. Co zdumiewające, ułatwienia, które uzyskali kosztem pieszych kierowcy także nie przekładają się na korzystanie z przyulicznych usług. Nawet centra handlowe z parkingami podziemnymi wraz z upływem lat przestały się kojarzyć z wygodą robienia zakupów, bo wymagają jednak poświęcenia czasu na znalezienie miejsca postojowego i dojście. W ten sposób ludzie, którzy pracują w centrum Wrzeszcza często nie korzystają z tutejszych sklepów. Bardziej zależy im, żeby szybko, z pominięciem korków odjechać do domu w odległej dzielnicy.
1913
|
2011
|
2024
|
Znikające drzewa na ulicy Ludwika Waryńskiego - zdjęcia zebrał i zestawił Krzysztof Koprowski. (źródła: FotoPolska, Google Street View). |
||
Ulica Waryńskiego z lotu ptaka. fot. Krzysztof Koprowski. |
Edukacja to ważny element naszej kultury
Radna Dzielnicy i lokalna aktywistka, a dawniej nauczycielka Irola Ferlin – zgodnie z oczekiwaniami – zwróciła uwagę na obszar edukacji, nie tylko w znaczeniu kształcenia młodzieży. Wspomniała o wystawie na temat Falowców w Gdańskiej Galerii Miejskiej i o tym jak wiele różnych wymiarów poruszała jej koncepcja, za którą odpowiedzialny był uczestniczący zresztą w spotkaniu Klaudiusz Grabowski, który już zapowiedział planowane na maj otwarcie w Katowni podobnej wystawy właśnie o Grunwaldzkiej Dzielnicy Mieszkaniowej w ramach współpracy Biura Architekta Miasta z Muzeum Gdańska. Izabela Kisiel-Kempa przypomniała także o podobnej wystawie plenerowej dotyczącej Zaspy, postulując by podobna zorganizować także w przestrzeni GDM, co mogłoby zostać połączone z jedną z plenerowych imprez muzycznych, jakie we wrzeszczańskim parku de Gaulle'a planują zorganizować w miesiącach letnich Irola Ferlin i Janina Wiśniewska. Klaudiusz Grabowski podzielił się przy tym anegdotą dotyczącą tamtej wystawie na Zaspie. Chodziło o refleksje imigrantów z Ukrainy, którzy byli pozytywnie zaskoczeni, wręcz zachwyceni tym jak ważną rolę odgrywała w polskim projekcie zieleń - wartość, która była zupełnie pomijana w podobnych osiedlach realizowanych w ZSRR.
Krzysztof Koprowski przypomniał przy tym wniosek, który pojawiał się właściwie od pierwszego spotkania tworzącej się Lokalnej Grupy URBACT (ULG) we Wrzeszczu, a więc wartości jakie posiadają także niezrealizowane rozwiązania planistyczne GDM dotyczące powiązań komunikacyjnych oraz - przede wszystkim - przestrzeni publicznych. Wiele z nich zaprzepaszczono poprzez realizację takich projektów jak Quattro Towers, który przeciął planowaną ulicę łączącą ul. Pniewskiego i Matki Polki, która miała przejąć ruch z ul. Partyzantów. Inne jednak - takie jak wejście do Parku Uphagena w osi ciągu pieszego ul. Czarnieckiego można nadal zrealizować, zaadaptować, odtworzyć.
Jeśli wszystko jest ważne, to co jest naprawdę ważne?
Edukacja, dziedzictwo, przestrzeń publiczna czy polityka miejska? Retoryczne pytanie Piotra Czyża skierowało dyskusję na dwa główne problemy zauważone przez stronę społeczną. Pierwszy to rozpoznanie potrzeb. Interesariusze muszą sami te potrzeby nazwać i przekazać w czytelnej formie. Jak zauważyła Iga Perzyna - Po to właśnie są warsztaty. Izabela Kisiel-Kempa dodała, że brakuje niezależnej instytucji, lub miejsca, które mogłoby tworzyć ramy dla tworzenia się grup inicjatywnych. Inicjatorka licznych społecznych działań rady dzielnicy Irola Ferlin zauważyła, że takim miejscem mógł być Pałac Ślubów - dawny dwór Uphagenów, który przez lata gości Fundację RC i inne organizacje pozarządowe. Władze miasta planując zmianę funkcji obiektu nie doceniły zbudowanej wokół niego sieci powiązań społecznych. Drugi problem to właśnie ściana między oddolnymi inicjatywami, a jednostkami miejskimi. Nawet rozpoznane i zakomunikowane potrzeby nie docierają do miejsc, w których podejmuje się decyzje. Co więcej, rozmaite jednostki miejskie prowadzą często nie tylko nieskoordynowane, ale i sprzeczne działania, nie dbając przy tym nawet o własne interesy. Świeży przykład podał Krzysztof Koprowski, który próbował niedawno interweniować w sprawie planowanego wygrodzenia prywatnej działki na zapleczu kamienicy przy Grunwaldzkiej 43. Brak reakcji Gdańskich Nieruchomości, które zarządzają pozostałym terenem spowoduje utrudnienia dla sąsiednich nieruchomości przerywając ciągłość drogi obsługującej zaplecze zaprojektowanej w ramach projektu GDM.
Rozbruk i nowe nasadzenia drzew przy al. Grunwaldzkiej, fot. Krzysztof Koprowski, Rada Dzielnicy Wrzeszcz Górny. |
Nawiązując do relacji z akcji nasadzeń drzew między pocztą, a wieżowcem Olimp przewodniczący zarządu Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny zwrócił raz jeszcze uwagę na ważność zieleni, która stanowi zarówno dziedzictwo, jak i istotny składnik przestrzeni publicznej. Na spotkaniu prezentowana była mapa z okresu powstawania GDM z inwentaryzacją zieleni historycznej i projektami nowych nasadzeń. Zielone miasto to nie tylko dziedzictwo, ale i przyszłość. Miasto potrzebuje tlenu, cienia, schłodzenia powietrza, miejsc odpoczynku. To kolejny zaprzepaszczony aspekt tamtego projektu sprzed dekad, do którego należy teraz wrócić. Rada dzielnicy od lat inwestuje w nowe nasadzenia swoje starania i budżet. Jednocześnie, zdaniem pana Krzysztofa Gdański Zarząd Dróg i Zieleni zdaje się tylko szukać przeciwwskazań. Nasadzenia w miejscach, w których przed laty rosły szpalery okazują się teraz niemożliwe. Albo biegną tam sieci, albo przewidziano tam prawo-, czy lewoskręty, albo zarządca drogi za wszelką cenę broni miejsc postojowych, często tych najbardziej przestrzeniożernych, czyli skośnych i wyznaczonych na chodniku. Najczęściej jednak - z niezrozumiałych dla inicjatorów powodów - przez lata nie można wykonać, czy uzgodnić projektów, albo inwestycje odkładane są na odległą przyszłość, której nigdy nie doczekują.
Dziedzictwo niezaistniałe
Beata Oracz, autorka pracy doktorskiej poświęconej architekturze Gdańska lat 1945-1956 podsumowała dyskusję zwracając po raz kolejny uwagę na brak rozpoznawalności GDM i gdańskiej architektury lat powojennych w ogóle, nie mówiąc już o niuansach, które są zrozumiałe tylko dla badaczy, a więc różnicach stylistycznych między socrealizmem, a kolejnymi fazami modernizmu. To rodzaj wyzwania nie tylko dla historyków sztuki i architektów, ale przede wszystkim dla społeczników, a także potencjalne pole do popisu dla gdańskiego środowiska street-artu i programistów. GDM musi mieć swoją markę.
Jak zauważył Grzegorz Sobczyk, kierownik projektu AR.C.H.ETHICS w Biurze Architekta Miasta Grunwaldzka Dzielnica Mieszkaniowa miała nawet w okresie Planu Sześcioletniego swój własny znak graficzny. Dziś można do niego nawiązać na pylonach, tablicach informacyjnych, mapach, w systemie informacji przestrzennej, a także w środowisku wirtualnym.
Aplikacja internetowa pozwoliłaby pobierać informacje o ulicach, budynkach i życiorysach zasłużonych mieszkańców oraz wizualizować zarówno dawny wygląd wrzeszczańskich ulic, jak i nigdy niezrealizowane projekty. W ten sposób można by ponownie przyjrzeć się budynkom takim jak Chemia, które przestały istnieć w ostatnich latach, jak i podziwiać wrzeszczański wieżowiec Olimp w formie niezrealizowanej, przypominającej warszawski Pałac Kultury i Nauki. Wszystko to można by zintegrować z aplikacjami do katalogowania zdjęć, tworzenia map, planowania podróży, wikipedią i social-mediami umożliwiając przy tym współtworzenie tego wirtualnego zasobu przez użytkowników.