PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Przechadzka ulicami Gdańska

Przechadzka ulicami Gdańska
Przypominamy tekst Sigmara Mehringa
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Sigmar Mehring żył w latach 1856-1915, był niemieckim pisarzem i tłumaczem. W 1900 roku w twierdzy Wisłoujście odbył wyrok trzech miesięcy więzienia za publikację wiersza wyszydzającego zakon jezuitów. Swoje wspomnienia opisał w wydanej w 1901 roku książce, zatytułowanej „Ein Herbst auf Festung” („Jesień w twierdzy”). Z niej pochodzi publikowany fragment.

Z kształtu szczytu kamienicy można wnioskować o charakterze budowniczego
Fot. zbiory Muzeum Narodowego w Gdańsku

Poniedziałek, 15 października 1900

Dziś znowu otrzymałem „duży urlop” [Chodzi o uzyskanie przepustki, która uprawniała do opuszczenia na kilka godzin twierdzy Wisłoujście w czasie odbywania wyroku]. W burzową pogodę przepłynąłem chybotliwą łodzią do Nowego Portu, a stamtąd pojechałem tramwajem do Gdańska. Z wielką przyjemnością przechadzałem się wąskimi ulicami starego miasta. Owe kapryśnie, biegnące zawsze łukiem, czasem zbliżając się wzajemnie, czasem od siebie oddalając, rzędy kamienic ze swymi osobliwymi dachami szczytowymi prezentowały się jak stare kroniki, które każdy chciałby przeczytać. Domy te mają zazwyczaj front z dwoma oknami, czasem nawet tylko z jednym, szczyt rozpoczyna się już na wysokości trzeciego piętra. Dzięki smukłości pojedynczych kamienic cała ulica zyskuje zróżnicowany wygląd.

Moje wielkie zainteresowanie budzi różnorodność szczytów. Z kształtu szczytu konkretnej kamienicy można wywnioskować cechy charakteru jej budowniczego. W domu pokrytym tak nieskomplikowanym, obywającym się bez jakiejkolwiek ornamentyki i ledwie tylko okalającym okna szczytowe, tynkiem ściennym wegetował z całą pewnością jakiś oszczędny, trzeźwo myślący i pozbawiony fantazji drobnomieszczanin. Inny szczyt, który dźwiga się ku górze  w formie wielkiego, bardzo rozczłonkowanego łuku, mieniąc się przy tym rozmaitymi kolorowymi zdobieniami, odpowiada raczej niezbyt wyrafinowanemu, ale za to lubującemu się w przepychu gustowi gdańskiego patrycjusza ze złotych czasów miasta. Jeden ze szczytów tworzy z obu stron rodzaj wznoszącej się ku niebu drabiny, zwieńczonej figurą Matki Boskiej [Prawdopodobnie wymysł felietonistycznej fantazji bądź nieświadoma pomyłka autora]. Tu na pewno musiał mieszkać kościółkowy gorliwiec.

Inne szczyty zdobi ptactwo, tutaj jakiś łabędź, tam jakaś kura, jeszcze gdzie indziej orzeł. Ten, kto posadził na swoim dachu orła, był bez wątpienia człowiekiem o ambitnych planach [Gra słowna ‘mit hochfliegenden Plänen’]. To, czy wielkie kule, które widuje się często jako zwieńczenia szczytów mają unaocznić artyleryjskie upodobania budowniczego, albo – co raczej nasuwałoby się szybciej w tym handlowym mieście – rozległe kontakty w świecie fundatora kamienicy, pozostaje kwestią sporną. Akurat takie kule spotyka się także dosyć często jako ozdobę „przedproża”, tej osobliwej przybudówki kamienicy, która zagradza chodnik i wyprowadza od wejścia do budynku aż na szosę.

Na drogę powrotną wybrałem rejs parowcem, oferującym rozrywkę i wypoczynek. Rejs po rzece stanowi jedną z najwspanialszych przyjemności urlopowych. Pogoda zdążyła się już na dobre poprawić, a my przy orzeźwiających podmuchach wiatru wzięliśmy kurs na morze.

 

Sigmar Mehring

Przełożył Janusz Mosakowski

Przypisy tłumacza

 

Publikowane: „30 Dni” 3/2021