Grzbietem nasypu prowadzi dziś urokliwy, klinkierową cegłą wyłożony ciąg spacerowy. Dzięki temu zapomniana arteria w środku gdańskiego centrum znów ma szansę ożyć, tym bardziej, że zagospodarowany został również teren sąsiadującego z nią kanału Raduni. Odnowione mostki nad wodą, uporządkowany fragment podziemnego tunelu pod nasypem przyciągają wzrok i intrygują.
***
Do serca grodu nad Motławą od południa można się było dostać poprzez bramy i umocnienia Starego Przedmieścia. Już jednak na najstarszych planach i panoramach Gdańska z przełomu XVI i XVII wieku widać szeroki i przestronny trakt, który poza pasem umocnień, wzdłuż kanału Raduni docierał bezpośrednio w rejon Bramy Wyżynnej, pełniącej wówczas rolę najważniejszej bramy wlotowej do miasta. Ta swoista miejska obwodnica prowadziła zresztą jeszcze dalej na północ. Już za zabudowaniami szpitala Bożego Ciała łączyła się z gościńcami wychodzącymi w kierunku Wrzeszcza i Oliwy z północnych bram Starego Miasta. Taki układ komunikacyjny nie powstał z dnia na dzień, lecz formował się przez kilka wieków, poczynając od XIV stulecia (budowa kanału Raduni) po wiek XVI (wzniesienie wałów i bastionów od zachodu osłaniających zespół miejski Gdańska).
Inwestycje te w znacznym stopniu zawęziły wolny, nieumocniony obszar pomiędzy miastem a łańcuchem wzniesień Biskupiej i Gradowej Góry. Był on szczególnie wąski u stóp należącej do Kościoła Biskupiej Górki. Droga okrężna przechodziła tutaj przez niezbyt szeroki przesmyk między kanałem Raduni a fosą. Na starych panoramach, na rycinach Idziego Dickmanna i Piotra Willera trudno dopatrzeć się jakiejkolwiek bitej jezdni w tym międzywodnym obszarze. Karety, powozy, wozy ładowne, chłopskie furmanki i piesi – wszyscy poruszali się całą szerokością owego przesmyku, im bliżej Bramy Wyżynnej, tym większą zajmującego przestrzeń.
Zmieniał on swój bieg stosownie do „wybrzuszeń” omijanych po drugiej stronie fosy bastionów (w tym zwłaszcza Karowego). W końcu, u wylotu mostu z Bramy Wyżynnej (ukończonej około 1588) rozszerzał się w place Targu Krowiego (Ochsenmarkt) oraz Końskiego (Pferdmarkt). Z targów tych powstał później Targ Sienny (Heumarkt). Przez most nad fosą i system bram od Wyżynnej po Złotą wjeżdżano następnie na reprezentacyjne ulice Gdańska. Tym samym trakt przed wałami stanowił uzupełnienie Drogi Królewskiej, bo przecież orszaki monarchów i innych dostojników tędy właśnie zmierzały do wrót dumnego emporium.
Przez przerzucone nad kanałem Raduni mostki z obwodnicy wychodziły drogi: do Chełma, Biskupiej Górki, Zaroślaka (Peterszawy). Na stosunkowo krótkim odcinku pomiędzy Zaroślakiem a Targiem Siennym bywało tych mostków do dziesięciu. Nadawały tej części Podgórza wygląd jakby żywcem przeniesiony znad lagun Wenecji. Równie malowniczo przedstawiały się zjazdy, którymi podróżni i mieszkańcy miasta mogli dotrzeć nad brzeg fosy (napoić konie? łowić ryby? z całą pewnością natomiast – pojeździć zimą na łyżwach). Zakole fosy, wymuszone poprzez masywny kształt Bastionu św. Elżbiety, zamykało tę przestrzeń od północy i modelowało zmianę kierunku drogi okrężnej na równoleżnikowy (mostkiem nad kanałem z Targu Końskiego na Targ Rakowy, następnie poprzez początkowy fragment Nowych Ogrodów), by następnie znów ostro zakręcić na północ i przeprowadzić ją obok miejskiej strzelnicy i szpitala Bożego Ciała, na zachód od Starego Miasta.
Powróćmy jednak do odcinka między fosą a kanałem. Ograniczona „przelotowość” stosunkowo wąskiego przesmyku nie pozwoliła na jakąkolwiek zabudowę tej części pozamiejskiej drogi. Z małym wyjątkiem: w przestrzeni między miastem a kanałem u stóp Biskupiej Górki wyrósł zespół szpitala św. Gertrudy. Przez ponad dwa wieki, pomiędzy XIV a XVI stuleciem, zespół ten znajdował się w zupełnie innym miejscu, na lewym brzegu kanału Raduni, mniej więcej naprzeciwko wylotu Bramy Długoulicznej (Bramy Wyżynna i Złota wówczas jeszcze nie istniały). Jego lokalizacja nie była przypadkowa, bo służył przede wszystkim potrzebującym pomocy podróżnym. Przeznaczony był również dla zakaźnie chorych.
Wspomniane powyżej przebudowy układu fortyfikacji miejskich wymusiły konieczność przeniesienia szpitalnych budynków w inne, przestronniejsze miejsce. Wybrano plac na prawym brzegu kanału, u podnóża Biskupiej Górki, w pobliżu fosy osłaniającej najdalej na południe wysunięty fragment Starego Przedmieścia. Formalnie teren ten liczył się do położonej na przeciwległym brzegu kanału wsi Zaroślak. Nowe budynki szpitala wzniesiono w latach 1581-1582. Powstał charakterystyczny, podłużny, kalenicowy budynek o konstrukcji szkieletowej, mieszczący oprócz sal szpitalnych również kaplicę. Całość obwiedziona została wysokim, drewnianym parkanem. Pieczę duchową nad zespołem powierzono duchownym z luterańskiego kościoła Zbawiciela na Zaroślaku. Przy szpitalu rozpoczynała się nasza „obwodnica”. Pomiędzy drewnianym parkanem a kanałem była niemal tak wąska, jak wąskie bywają ulice. Na rycinach Dickmanna widać gorączkowy ruch powozów, koni, przechodniów, widać niemal dokładnie ludzkie twarze owiane kurzem wzbitym spod końskich kopyt.
***
Trzeba było wielu dalszych przekształceń, aby ta swoista przestrzeń komunikacyjna przybrała postać ucywilizowanej miejskiej arterii. Przyspieszyło ten proces zagrożenie wojnami szwedzkimi. Umocniona została przede wszystkim bryła Biskupiej Górki. Między fosą i Bastionem św. Gertrudy z jednej, a osłaniającym Biskupią Górkę tzw. „dziełem koronowym” z drugiej strony, stanął wał wraz z nową bramą, którą nazwano Bramą Peterszawską (Petershagener Tor), bardziej nam dzisiaj znaną pod pojęciem Bramy Oruńskiej. Od północy obszar Podgórza zamknęła bliźniacza Brama Oliwska. Dotychczasową drogę okrężną spotkał zatem los wszystkich miejskich obwodnic – prędzej czy później „oswajanych” i wchłanianych przez rozrastający się organizm miejski. Przy Bramie Oruńskiej strażnicy miejscy pobierali akcyzę od konkurencyjnych towarów z obszaru podmiejskich majątków. Po pierwszym rozbiorze Polski mieścił się tu budyneczek urzędu celnego (Acciss und Zollhaus Wache), wkomponowany opodal bramy w groblę kanału Raduni.
Wojny napoleońskie wywarty szczególne piętno na przyfortyfikacyjnym obszarze. Opisujący oblężenie z roku 1807 Walenty Wolski odnotował w swoim pamiętniku, że z powodu ostrzału z francuskich baterii na Żydowskiej Górze „najstrasznieyszy był widok (zniszczeń – przyp. autora) przed bramami, osobliwie przy Peterszawskiej”. Zniszczone budynki szpitala św. Gertrudy odbudowano w nowym kształcie, zachowując jedynie typowy dla dawnych budowli mur pruski.
Po zawieruchach wojennych z początku XIX stulecia przystąpiono do dalszej przebudowy układu drogowego w rejonie Gdańska. W latach 1819-1823 zbudowano pierwszą z prawdziwego zdarzenia szosę między Gdańskiem i Pruszczem. W obrębie Gdańska droga ta prowadziła przez Podgórze, wytyczając utwardzoną jezdnię przyszłej promenadowej alei. Brukowana jezdnia po przekroczeniu rogatek miasta w Bramie Oruńskiej omijała od wschodu budynki szpitala św. Gertrudy i trzymała się następnie linii kanału Raduni, razem z nim docierając do Targu Siennego. Stąd przez Targ Rakowy i Nowe Ogrody (oczywiście w dużym uproszczeniu) łączyła się z północną częścią Promenady. Zwyczajem tamtego czasu przyozdobiono ją rzędami drzew. Nazwa Promenady pojawiła się na planach miasta po roku 1880.
Dzięki przebudowie dawnego szpitalnego zespołu w przesmyku między kanałem a fosą pozostała jeszcze spora przestrzeń do zagospodarowania. W roku 1867 przebito zatem wał przy Bramie Oruńskiej i wzdłuż fosy (pomiędzy nią a szpitalem) poprowadzono linię kolejową z Oruni (i Tczewa) przez zachodni skraj śródmieścia (dawne Podgórze), Nowe Szkoty, Zaspę do Nowego Portu (później powstało również połączenie w kierunku Koszalina). Linia ta w części południowej Podgórza biegła nad fosą w wykopie równoległym do nasypu Promenady. W rejonie skrzyżowania z nieistniejącą obecnie ulicą Stawki przechodziła tunelem na drugą stronę promenadowej alei.
***
Stanowiący zwornik pomiędzy południową a północną częścią Promenady Targ Sienny jeszcze do początków XX wieku stanowił swoiste miejsce parkingowe dla licznych furmanek i powozów. Wkrótce potem stał się ważnym węzłem komunikacyjnym, gdyż poprzez Promenadę poprowadzono linie tramwajowe i autobusowe. Od roku 1878 w kierunku południowym jeździł tramwaj konny (od 1896 roku elektryczny), kiedy pojawiły się numery linii był oznaczony „3”, do Oruni. W okresie międzywojennym zmieniono numer tej linii na „6”. Zanim jeszcze tramwajowe szyny wtopiły się w zachodnią krawędź bruku Południowej Promenady, Brama Oruńska dla dobra komunikacji została poszerzona. Już wkrótce zaczęły tędy jeździć pierwsze pojazdy mechaniczne.
Prawdziwym „trzęsieniem ziemi” dla tej okolicy stało się obalenie wałów ziemnych i zasypanie fos (około 1895) w całym zachodnim pasie wewnętrznych umocnień Głównego i Starego Miasta. Powstała nowa okrężna arteria komunikacyjna – ciąg dzisiejszych ulic Okopowej (Wiebenwall, Karrenwall), Wałów Jagiellońskich (Dominikswall, Elisabethwall) i Podwala Grodzkiego (Stadtgraben). Ciąg tych ulic nie miał jednakże wówczas takiego znaczenia, jakie posiada obecnie, był tylko dogodnym komunikacyjnym zamknięciem dla szeregu ulic i uliczek Głównego i Starego Miasta, które podwiązano doń po zniwelowaniu wałów. Co więcej, przez długi czas nie było odpowiedniego połączenia pomiędzy nową „okrężnicą” a Promenadą, wprowadzającą do śródmieścia główny trakt z południa. Obie arterie rozdzielała rozbudowana w międzyczasie linia kolejowa. Istniało tylko przejście piesze, stary poforteczny tunel, który prowadził od koszar przy ulicy Rzeźnickiej (Fleischergasse) pod torami kolejowymi, następnie pod kanałem aż na Biskupią Górkę. To właśnie fragment tego tunelu został obecnie odremontowany. Piesze połączenie było oczywiście niewystarczające. W początku XX stulecia wybudowano zatem żelazny wiadukt w przedłużeniu ulicy Augustyńskiego (wówczas Am weissen Turm) i powiązano go ze zbudowanym pod nim przystankiem kolejowym Petershagen (czynny jeszcze w pierwszych latach po ostatniej wojnie). Prace modernizacyjne w tym rejonie ciągnęły się aż do końca lat dwudziestych. To wtedy również rozebrano wały po obu stronach Bramy Oruńskiej, a także samą bramę (1927), która stała się odtąd tylko pojęciem geograficznym (jako nazwa krótkiego odcinka głównej ulicy między Południową Promenadą a ulicą Altschottland – dziś początkiem Traktu św. Wojciecha).
W latach trzydziestych, na fali narastania narodowosocjalistycznych wpływów, nazwy obu części Promenady przemianowano na bardziej dla nowych czasów „odpowiednie”. Dla północnej części dobrano nazwisko SA-manna Horsta Hofmanna, dla południowej – Günthera Schaffera. Pod taką nazwą aleja dotrwała do marca 1945 roku. Wąska, ocieniona kasztanami i lipami jezdnia była świadkiem różnych wydarzeń: defilad, przejazdów oficjalnych gości, walk nazistowskich i komunistycznych bojówek i najbardziej z tego wszystkiego prozaicznych – drogowych wypadków.
***
W 1945 roku wokół umocnionego masywu Biskupiej Górki toczyły się szczególnie ciężkie boje. Nic zatem dziwnego, że wojennej pożogi nie przetrwały budynki starodawnego zespołu św. Gertrudy. Dawna Południowa Promenada była jednak na tyle ważnym ciągiem komunikacyjnym, że po ustaniu działań wojennych niemal natychmiast przywrócono ją do ruchu. Już pod koniec 1945 roku wznowił kursowanie tramwaj „szóstka” na Orunię. Tędy odbywał się główny transport samochodowy z północy na południe. Południową Promenadę przemianowano teraz na ulicę Oruńską i nazwę tę przyporządkowano całej tej osi komunikacyjnej, od Targu Siennego aż po Święty Wojciech, likwidując wszystkie dotychczasowe nazewnicze niuanse (łącznie ze wspomnieniem po Bramie Oruńskiej – więcej zatem szczęścia miała bliźniacza Brama Oliwska, wciąż swoją nazwą obecna na planach). Gdy u schyłku lat czterdziestych zaostrzył się kurs polityczny, godniejsze dla ulicy Oruńskiej okazało się miano „Jedności Robotniczej” (na pamiątkę „zjednoczenia” PPS z PPR). Nasypem wzdłuż kanału Radu-ni docierała ona od strony Świętego Wojciecha aż do samego serca Gdańska na Plac l Maja (Targ Sienny). Oprócz tramwaju wiodły tędy linie autobusów: „108” – na Chełm, „118” – do Pruszcza i „126” – do Pszczółek. Do połowy lat sześćdziesiątych ciasne gardło tej arterii było głównym wylotem z miasta na południe Polski.
Już jednak w początku lat pięćdziesiątych zaprojektowano całkowitą przebudowę osi komunikacyjnej północ-południe. W śródmieściu zasadniczą przebudowę wykonano w latach 1964-1968. Główny ruch samochodowy skierowano na Wały Jagiellońskie i Okopową. Okopową powiązano z ulicą Jedności Robotniczej nowym szerokim wiaduktem w rejonie Zaroślaka. Zniesiono natomiast przedwojenny, żelazny wiadukt w ulicy Augustyńskiego (jakiś czas zwanej też ulicą Białowieską). Odcinek Jedności Robotniczej pomiędzy Placem l Maja a nowym wiaduktem stracił na znaczeniu, choć jeszcze przez kilka lat (do roku 1971) prowadziła tędy linia tramwajowa (ślad po jej zjeździe pod nowy wiadukt widoczny jest do dziś), a na Chełm zmierzał autobus nr „108”. W roku 1972 ten fragment pradawnej „obwodnicy” zamarł jednak na dobre. Pozostał po niej nasyp, wkrótce odcięty od Placu l Maja (Targu Siennego) i śródmieścia nową, monumentalną inwestycją – budową Trasy W-Z (aleja Armii Krajowej). Znikły tory tramwajowe i bruk, pozabierano chodnikowe płyty.
Ta niebanalna historia ma jednak dobre zakończenie. Stopniowa modernizacja otoczenia kanału Raduni, rozpoczęta u schyłku lat dziewięćdziesiątych XX wieku, dotarła wreszcie i w ten rejon miasta. Brzegi kanału oplotły klinkierowe ścieżki spacerowe, taki sam ciąg spacerowy rozciągnął się na piaszczystym nasypie. Uporządkowano zejścia, schodki, wyremontowano mosty. Odnowiony, pełen zagadkowych zaułków i pomieszczeń, fragment dawnego fortecznego przejścia. Aż prosi się o jakąś działalność handlową bądź gastronomiczną. Trzeba jeszcze trochę lat, aby te wszystkie plany zostały urzeczywistnione do końca. Ale nowe wcielenie tego królewskiego niegdyś traktu staje się powoli faktem. I dopiero teraz będzie to najprawdziwsza nadwodna promenada, bo według słownikowej definicji, promenada to nic innego jak miejsce przeznaczone na spacery, a więc aleja, szpaler, deptak.
Sławomir Kościelak
Pierwodruk: „30 Dni” 2/2003