Inicjatorami tego przekazania są członkowie założonego w 1960 roku w Düsseldorfie katolickiego stowarzyszenia Adalbertus-Werk (Dzieło św. Wojciecha), które skupia żyjących w tym regionie byłych gdańszczan, a obecnie głównie ich potomków (co ciekawe, właśnie w Düsseldorfie biskup Splett zmarł i tam go pochowano). Z członkami stowarzyszenia przyjechał biskup pomocniczy z Erfurtu, Reinhard Hauke, który jest pełnomocnikiem Episkopatu Niemiec do spraw Duszpasterstwa Wypędzonych i Przesiedleńców. I to on przekazał pamiątki po Spletcie biskupowi Wiesławowi Szlachetce.
Jakie przedmioty zostały przekazane gdańskiej diecezji? Jednym z nich jest pierścień symbolizujący władzę biskupią, ozdobiony zielonym turmalinem, a pozostałe to cztery krzyże napierśnikowe, czyli tzw. pektorały, które kościelni dostojnicy tej rangi noszą na piersi na łańcuchu lub rzemieniu. Jeden z pektorałów jest złoty ze złotym łańcuchem, inny pozłacany na pozłacanym łańcuchu, jeszcze inny z kości słoniowej na rzemieniu i jeden bursztynowy. Wszystkie mają powojenną metrykę.
Nie są to jedyne w naszym mieście pamiątki po drugim gdańskim biskupie. W 2015 roku członkowie Adalbrtus-Werk przekazali na ręce ówczesnego dyrektora archiwum diecezjalnego inny ozdobny krzyż pektoralny. Dlaczego nie przekazali wtedy pozostałych? Nie było to możliwe, ponieważ pamiątki po biskupie są rozproszone, ich odszukiwanie i pozyskiwanie wymaga czasu i rozmaitych zabiegów, np. obecnie trwają poszukiwania pastorału. Jeśli zostanie odnaleziony, to niewykluczone, że trafi do Gdańska.
Gdańszczanie ze stowarzyszenia Adalbrtus-Werk czynią wiele gestów i podejmują wiele działań, by wzmacniać przyjazne stosunki z obecnymi gdańszczanami. Od 1994 roku organizują w Gdańsku rokrocznie kilkudniowe niemiecko-polskie seminaria i na swoje spotkania (też coroczne) w miasteczku Gemen zapraszają członków Towarzystwa Polska-Niemcy i innych polskich gości. Właśnie w Gemen w 2015 roku przekazali wspomniany krzyż biskupa Spletta. Wspierają też budowę kościoła błogosławionej Doroty z Mątowów w Jasieniu.
Pamiątki, które trafiły w sierpniu 2017 do Gdańska, są inwentaryzowane, a o ich ewentualnym eksponowaniu zadecyduje ostatecznie arcybiskup Głódź.
Przypomnijmy, że biskup Carl Maria Splett (1898-1964) przewodził gdańskiej diecezji w trudnych latach 1938-1945. Poddany presji hitlerowskich władz już w drugim miesiącu wojny zakazał polskich nabożeństw na terenie diecezji, a w następnym roku całkowicie zabronił posługiwania się językiem polskim w kościołach, również podczas spowiedzi. W marcu 1945 roku nie skorzystał z możliwości wyjazdu zanim do Gdańska weszła Armia Czerwona, ale – wykazując odwagę – pozostał w mieście, z tymi, którym uciec się nie udało. Kilka miesięcy później został aresztowany pod zarzutem antypolskiej postawy i sprzyjania hitlerowcom i w lutym 1946 roku w pokazowym procesie skazany na osiem lat więzienia, utratę praw publicznych na pięć lat i konfiskatę mienia (proces odbył się w obecnym gmachu Opery Bałtyckiej).
Po odbyciu kary biskupowi nie zezwolono na powrót do Gdańska, nadal trzymany był w przymusowym odosobnieniu. Wolność odzyskał dopiero w grudniu 1956 roku i bodaj w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wyjechał do Republiki Federalnej Niemiec. Do śmierci zachował tytuł biskupa gdańskiego i starał się służyć opieką duszpasterską rozproszonym w Niemczech przedwojennym gdańszczanom, w tym również członkom stowarzyszenia Adalbertus-Werk.
Pierwodruk: „30 Dni” 4-5/2017