Premiera filmu w reżyserii Edmunda Gouldinga odbyła się 12 kwietnia 1932 roku w Nowym Jorku, a już 6 marca roku następnego „Ludzi w hotelu” można było zobaczyć w Rathaus-Lichtspiele przy Langgasse 60/61 (ulica Długa) w Gdańsku. Wielka reklama umieszczona na frontonie kina zachęcała do obejrzenia tego – jak reklamował „Danziger Volksstimme” – „filmu nad filmami”. Bo rzeczywiście: wszystko wskazywało na to, że film stanie się wielkim przebojem kinowym w Gdańsku, co najmniej takim, jak w Nowym Jorku, gdzie uznany został za „najlepszy film roku 1932”.
Przede wszystkim scenariusz. Napisał go zdolny scenarzysta amerykański William A. Drake na postawie, wydanej w roku 1929, powieści Vicki Baum. Ten trochę łzawy melodramat, to hstoria słynnej, ciągle pięknej, wspaniałej primabaleriny u schyłku kariery, uwikłanej w nieszczęśliwą miłość do eks-oficera, zdeklasowanego arystokraty i „hotelowego szczura” barona von Gaigern. Jeśli dodamy jeszcze bogatego, eleganckiego i szalenie przystojnego przemysłowca zagrożonego bankructwem i jego sekretarkę, nowoczesną dziewczynę bez skupułów, to okaże się, że mamy do czynienia z idealnym scenariuszem dla ówczesnej „opery mydlanej”. Wystarczyło jedynie dobrać odpowiedni garnitur gwiazd, by sukces (przede wszystkim finansowy) był zapewniony.
W filmie zagrali rzeczywiście najlepsi aktorzy wytwórni M-G-M. Obok Grety Garbo (która za niewielką w końcu rolę primabaleriny Gruzińskiej wzięła ponad 68 tysięcy dolarów) pojawili się również: Joan Crawford (60 tysięcy), John Barryrnore (ponad 55 tysięcy), jego syn Lionel, Wallace Berry i kilka pomniejszych gwiazdek.
W Gdańsku film pojawił się (oczywiście w niemieckiej wersji językowej) w poniedziałek, 6 marca 1933 roku, na ekranie Rathaus-Lichtspiele. Już od pierwszego dnia projekcji „Ludzi w hotelu” prezentowano trzy razy w ciągu dnia (spotykało to tylko najwybitniejsze obrazy): o godz. 4, 6.15 i 8.30 po południu. Po tygodniu wyświetlania filmu zwykle zmieniano repertuar. Tym razem jednak wszystkie gazety gdańskie zapowiedziały, że „film nad filmy” prezentowany będzie w dalszym ciągu. I rzeczywiście: „Menschen im Hotel” zeszli z ekranu Rathaus-Lichtspiele dopiero 16 marca. Co wcale nie znaczy, że nie można ich było już w Gdańsku zobaczyć.
Rathaus-Lichtspiele przy Langgasse należało do sieci kin gdańskich pod nazwą Vereinigte Danziger Lichtspiele. Było w niej zrzeszonych siedem przybytków X Muzy. Oprócz Rathaus również: Filmpalast przy Junkergasse 7 (ulica Pańska), Passage-Theater przy Kohlenmarkt 14/16 (Targ Węglowy), Gloria-Theater przy Langgasse 31 (ulica Długa), Luxus-Lichtspiele przy Seestrasse 30 w Sopocie (ulica Bohaterów Monte Cassino), Kunst-Lichtspiele przy Hauptstrasse 32 we Wrzeszczu (ulica Grunwaldzka) oraz Hansa-Lichtspiele przy Olivaerstrasse 18 w Nowym Porcie (ulica Oliwska). Wszystkie one miały w swoim repertuarze „Ludzi w hotelu” aż do końca marca 1933 roku. A i później, sporadycznie „na żądanie publiczności”, film pojawiał się na ekranach „zrzeszonych kin gdańskich”.
Znakomity biograf Grety Garbo, Alexander Walker, pisał o „Ludziach w hotelu”: „Crawford dostarcza melodramatu, Garbo nadaje filmowi magiczny czar. (...) Gra jedynie to, czym jest – gwiazdę” (Alexander Walker, „Garbo: portret”, Warszawa 1987). Być może tego właśnie brakowało gdańskiej publiczności w marcu 1933 roku: odrobiny łez wzruszenia i obrazu wielkiego, pięknego świata, że tak masowo odwiedzała kina na projekcjach „Ludzi”? Już niedługo potem, w najbliższych latach, ekrany gdańskich Lichtspielen opanowały takie obrazy, jak: „Die unsichtbare Front” („Niewidzialny front”, film o potędze niemieckiej floty podwodnej) lub „Jüd Süss”, „klasyczna” manifestacja nazistowskiego antysemityzmu. Skończyły się czasy melodramatu i gwiazd, zaczęły – kultu siły i czystej krwi.
Karol Michałowski
Pierwodruk: Kwartalnik „Był sobie Gdańsk” 2/1997