W roku 1909 pojawił się w Gdańsku autentycznie polski aptekarz, Teofil Kopczyński. Na dobrą sprawę – od kilku stuleci – rzecz właściwie bez precedensu. Chyba, że uwzględni się próbę – nieudaną zresztą, z końca XIX wieku – osiedlenia się w Gdańsku innego polskiego aptekarza, Jana Nizińskiego. Próba „zapuszczenia korzeni” w Gdańsku przez Jana Nizińskiego w 1894 roku spaliła na panewce. Od początku był bojkotowany i szykanowany, zarówno przez niemieckich mieszkańców, jak i przez miejscowe władze, tak, że po trzech latach musiał miasto opuścić.
Inaczej potoczyły się losy Kopczyńskiego, który w 1912 roku zakupił od Otto Korna aptekę „Pod angielskim herbem” (w niemieckim nazewnictwie: „Apotheke zum englischen Wappen), mieszczącą się w zabytkowym domu przy ulicy Szerokiej (Breitgasse) nr 97. Oprócz apteki Kopczyński zakupił również całą posesję liczącą 420 metrów kwadratowych. W „Książce adresowej” Gdańska z 1913 roku jako właściciel tej apteki występuje już Teofil Kopczyński. Jego apteka, według relacji naocznego świadka, pierwszego aptekarza w budującej się Gdyni, Antoniego Mateckiego, była wprawdzie nieduża, ale bardzo bogato urządzona. Pełno tam było starych utensyliów aptecznych, a w oficynie apteki – według starych wzorów – naczynia szklane, naturalnie z napisami łacińskimi.
Wyjaśnienia wymaga zmiana nazwy apteki. Wspomniałem już, że w momencie kupna nosiła ona nazwę „Pod angielskim herbem”. Dokładnie nie wiadomo, kiedy Kopczyński powziął decyzję zmiany nazwy na apteka „Pod gdańskim herbem” („Apotheke zum danziger Wappen”). Prawdopodobnie musiało to nastąpić w latach Izej wojny światowej skoro już w 1917 roku – w wydanej wówczas „Księdze adresowej” – występuje nowa nazwa. Musiał to być rok 1916, a może nawet 1915.
Właściwie nie byłoby nic szczególnego w tym, że Kopczyński osiedlił się w Gdańsku. Każdy człowiek w dorosłym życiu gdzieś się osiedla, pracuje, zakłada rodzinę, słowem „zapuszcza korzenie”. Jednakże w tym wypadku nie było to takie łatwe i wymagało odwagi, by zamieszkać na stałe w mieście dla Polaków wówczas mało przyjaznym, bo silnie zgermanizowanym.
Teofil Kopczyński przybył tu z całą rodziną (żona i trzech synów). Jeszcze wówczas – w 1909 roku – a nawet wtedy, kiedy w 1912 roku kupował na własność aptekę, nie mógł przewidzieć, że za kilka lat całkowicie zmieni się sytuacja polityczna Gdańska i jego najbliższej okolicy. W wyniku I wojny światowej i następnych „przetargów” na konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 roku, Gdańsk nie powrócił do Polski, lecz po raz drugi w swych dziejach stał się Wolnym Miastem. Jakkolwiek było to rozwiązanie połowiczne, to jednak dla zamieszkujących miasto różnych ludzi, w tym nielicznych Polaków, niewątpliwie nastąpił zupełnie nowy rozdział dziejów.
W wir ówczesnych wydarzeń nie omieszkał włączyć się także Teofil Kopczyński, i to nie tylko on, ale także jego żona Helena (z domu Nadolska). Nielicznej Polonii Gdańskiej znana była przede wszystkim apteka Kopczyńskiego, która stanowiła samotną wyspę polskiego aptekarstwa w od lat usilnie germanizowanym Gdańsku.
Kopczyński prowadził szeroka działalność społeczną, między innymi należał do tej grupy Polaków, którzy już w 1921 roku do istniejącej wówczas Polskiej Komisji Szkolnej Naczelnej Rady Ludowej w Gdańsku wystąpili z propozycją utworzenia specjalnego stowarzyszenia mającego na celu zakładanie i prowadzenie na terenie Wolnego Miasta Gdańska polskich szkół prywatnych. Propozycja ta była bardzo na czasie, gdyż od chwili powstania Wolnego Miasta zarysowała się wyraźna niechęć niemieckich władz senackich do polskiego szkolnictwa.
W wyniku tych dążeń powstała 26 listopada 1921 roku polska organizacja Macierz Szkolna w Gdańsku, której powierzono staranie i troskę o powołanie do życia polskich szkół. Kopczyński wszedł do Zarządu Macierzy Szkolnej jako jeden z trzynastu członków. On też w imieniu Gminy Polskiej wygłosił przemówienie na uroczystości otwarcia Gimnazjum Polskiego, 13 maja 1922 roku.
Helena Kopczyńska ze szczególnym oddaniem udzielała się w Polskiej Misji Dworcowej, której zadaniem była opieka nad polskimi dziewczętami, przyjeżdżającymi do Gdańska w poszukiwaniu pracy.
Kopczyńscy drogo zapłacili za swoje zaangażowanie w sprawy polskie i działalność społeczną. Wprawdzie sam Teofil nie dożył wojny, zmarł w 1938 roku i pochowany został na cmentarzu katolickim kościoła św. Mikołaja przy alei Zwycięstwa (w związku z likwidacją cmentarza w 1968 roku jego prochy przeniesione zostały na cmentarz Srebrzysko). Natomiast Helena, znalazła się w pierwszej grupie Polek aresztowanych w Gdańsku przez hitlerowców i przewieziona do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Przebywała tam do 15 kwietnia 1945 roku. Dwóch starszych synów: Witold (lekarz) i Stefan (aptekarz i doktor filozofii) już w nocy z 31 sierpnia na l września 1939 roku zostało aresztowanych i osadzonych w tymczasowym więzieniu w Victoria-Schule, a następnie wywiezionych do tworzącego się obozu koncentracyjnego (Zivilgefangenenlager, później SS-sonderlager) w Stutthofie, gdzie Stefan Kopczyński jr. zmarł ponoć na zapalenie płuc 10 kwietnia 1942 roku.
Z kolei Witold przeżył gehennę paru innych obozów śmierci i po wojnie wrócił do Gdańska, gdzie podjął prace lekarza kolejowego w PKP. Najmłodszy syn, Alfons, studiował w Wiedniu i w Warszawie, w której uzyskał dyplom lekarza medycyny. Zginął w pierwszych dniach II wojny światowej w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach.
Samą aptekę Kopczyńskiego (którą po śmierci ojca zarządzał jego syn Stefan) na wniosek komisarza państwowego do spraw zajęcia majątku polskiego w Gdańsku powierzono 9 września 1939 roku niejakiemu Schraepelowi, aptekarzowi polowemu rezerwy (Feldapotheker der Reserve). Niemiec ów prowadził aptekę przez kilka miesięcy, po czym zamknięto ją i zamieniono na składnicę sanitarną. Budynek apteczny (i mieszkalny) wraz z całym starym wyposażeniem uległ zniszczeniu wiosną 1945 roku, jak cały zresztą Gdańsk.
Aleksander Drygas
Pierwodruk: Kwartalnik „Był sobie Gdańsk” 3/1997