Bernard Newman był angielskim pisarzem i podróżnikiem, a jak się okazało po latach także współpracownikiem służb wywiadowczych. W okresie międzywojennym odwiedził kilkadziesiąt krajów, zazwyczaj przemierzał je na rowerze. W 1934 roku jego wybór padł na Polskę, a swoją wędrówkę rozpoczął w gdańskim porcie. Przez Wolne Miasto wjechał w „polski korytarz”.
Właściwa opowieść zaczyna się od incydentu z policjantem na drodze z Nowego Portu do Gdańska, którą Newman pokonywał jadąc drogą dla pieszych. A jechał tą drogą, gdyż na jezdni były „straszliwe kocie łby” („widywałem takie tylko w północnej Francji”).
„Jeśli jest w Europie jakieś bardziej niemieckie miasto niż Gdańsk, to jeszcze go nie znalazłem” – to pierwsza konstatacja angielskiego podróżnika. Newman nie lubi czerwonej cegły: „Marienkirche w Gdańsku składa się bez wątpienia z czerwonej cegły i niczego poza nią”. Wydaje się, że polubił natomiast polskie Kaszuby, choć po niektórych piaszczystych drogach nie był w stanie jechać (ale drogi pierwszej i drugiej klasy są „całkiem dobre”).
W końcowej części „pomorskiego” rozdziału konstatował z prostotą: „Mój pierwszy wniosek ma ogromną wagę, »polski korytarz« po prostu jest polski”. Potem formułuje kilka wskazań natury polityczno-terytorialnej, by stwierdzić: „Dla Niemiec »korytarz« pozostaje sprawą dumy narodowej, dla Polski sprawą życia i śmierci”.
***
Bernard Newman „Rowerem przez II RP”, przekład Ewa Kochanowska, Znak Horyzont, Kraków 2021.
Spis treści: O autorze; Kilka słów od tłumaczki; Wprowadzenie; Rozdział 1. Gdańsk i »korytarz«; Rozdział 2. Nizina; Rozdział 3. Warszawa; Rozdział 4. Polskie Lourdes; Rozdział 5. Kraków; Rozdział 6. Góry; Rozdział 7. Do Lwowa; Rozdział 8. Huculi; Rozdział 9. Kresy Wschodnie i wschodnie bagna; Rozdział 10. Żubrza puszcza w Białowieży; Rozdział 11. Do Wilna; Rozdział 12. Zakazana granica; Rozdział 13. Prusy Wschodnie.