PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Lechia – Barcelona 2:2 – super mecz, super emocje, super atmosfera

Lechia – Barcelona 2:2 – super mecz, super emocje, super atmosfera
Pesymiści mówili, że będzie 0:10, w najlepszym przypadku 1:4, bo przecież trzy dni wcześniej norweska Valerenga przegrała w Oslo 0:7. W Gdańsku było 2:2 po wyrównanym spotkaniu, w którym Barcelona musiała się postarać, żeby nie przegrać. Lionel Messi grał przez 77 minut, debiutujący w Barcy Brazylijczyk Neymar wszedł na ostatnie 14 minut.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Pesymiści mówili, że będzie 0:10, w najlepszym przypadku 1:4, bo przecież trzy dni wcześniej norweska Valerenga przegrała w Oslo 0:7. W Gdańsku było 2:2 po wyrównanym spotkaniu, w którym Barcelona musiała się postarać, żeby nie przegrać. Lionel Messi grał przez 77 minut, debiutujący w Barcy Brazylijczyk Neymar wszedł na ostatnie 14 minut.

Kibiców granatowo-bordowych było więcej niż biało-zielonych, ponieważ do Gdańska ściągnęło kilkanaście tysięcy zarejestrowanych i dobrze zorganizowanych w klubach kibica polskich fanów drużyny z Katalonii. Alfredo di Stefano, legendarny piłkarz Realu Madryt powiedział kiedyś: „Futbol Barcelony trzeba oglądać nie oczami, ale duszą. Gra tej drużyny jest rozkoszą dla wszystkich”. Działając zgodnie z tą maksymą, uduchowieni kibice przywitali swoją drużynę szałem radości, rozwinęli na trybunach olbrzymią flagę i przez cały mecz zachowywali się bardzo głośno.

Piłkarzom Lechii chciało się grać, więc od początku mecz był zacięty, ale prowadzony fair. W spotkaniach towarzyskich obowiązuje formuła, że nikt nikogo specjalnie nie fauluje. Przez 79 minut wszyscy uczestnicy super meczu byli jej wierni, ale to się zmieniło z chwilą, gdy na boisku pojawił się Neymar, ojciec zwycięstwa reprezentacji Brazylii w niedawnym Pucharze Konfederacji.

Najlepszy Brazylijczyk został przed sezonem kupiony przez Barcelonę z Santosu za 63 mln euro (dla porównania – całoroczny budżet Lechii wynosi ok. 6 mln euro). 30 lipca na PGE Arenie Neymar zadebiutował w swoim nowym klubie. Kilku piłkarzy Lechii postanowiło szybko go nauczyć, na czym polega europejska szkoła futbolu. Pięciokrotnie powalili go na ziemię, czyli faulowali średnio raz na 2,5 minuty. Trzymający piłkę krótko przy nogach Neymar najpierw był zdziwiony, a potem zrozpaczony z powodu koszących równo z trawą lechistów. Gdy sędzia Paweł Gil gwizdnął po raz ostatni, Brazylijczyk nogi miał wciąż całe.

Dwie minuty przed wejściem Neymara, z boiska zszedł Lionel Messi, za którego trzeba zapłacić Barcelonie 250 mln euro, jeśli chce się go zatrudnić (tyle wynosi zawarta w jego kontrakcie tzw. klauzula odejścia). Grał dłużej niż przypuszczano – nie 45 minut, lecz 77. Najlepszy piłkarz świata strzelił gola na 2:2, pokazał kilka sprintów, szokujących dryblingów i fantastycznych podań. Jego koszulkę z nr 10 po meczu udało się przechwycić Deleu i Oulambo. Mieli w wykonaniu tego zadania wielu konkurentów. Czy to był pierwszy i ostatni występ Messiego na polskim stadionie? Oby nie.

Niektórzy zawodnicy Lechii przeszli samych siebie, a najbardziej Piotr Grzelczak. Ustawiony przez trenera Michała Probierza na lewej stronie, zdobył gola życia - po łatwym ograniu Montoyi, który zaliczył wiele meczów w pierwszej drużynie Barcy i strzale z bardzo ostrego kąta pod poprzeczkę. Wykonał też akcję życia – gdy starł się w pojedynku o piłkę z Messim i w pięknym stylu go wygrał. Jeden z internautów dowcipnie skomentował jego odmienną postawę: „Dziś na boisku widzieliśmy sobowtóra Grzelczaka. Niech ten sobowtór zostanie, niech oryginał nie wraca”. Tak czy owak, Grzelczak rozegrał mecz życia.

Najważniejszego gola w życiu zdobył Jarosław Bieniuk. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Daisuke Matsui, wyskoczył wysoko i głową uderzył piłkę pod poprzeczkę. Bramkę zadedykował matce swoich dzieci, aktorce Annie Przybylskiej, która przeszła ostatnio ciężką operację.

- To bardzo dobra drużyna, grająca świetny futbol – powiedział o Lechii Neymar. - Najistotniejsze było to, że udało nam się stworzyć dobre widowisko, dzięki czemu na stadionie była fajna atmosfera. Kiedy mówiłem, że chcemy wygrać z Barceloną, to nie były tylko słowa rzucane na wiatr – podsumował trener Lechii Michał Probierz. Mecz był transmitowany do 127 krajów świata.

PGE Arena dostąpiła zaszczytu goszczenia kolejnych najlepszych piłkarzy świata. Byli już m.in. Manuel Neuer, Philipp Lahm, Mats Hummels, Bastian Schweinsteiger, Mesut Oezil, Sami Khedira, Thomas Mueller, Marco Reus, Lukas Podolski, Miroslav Klose, Iker Casillas, Gerard Pique, Sergio Ramos, Jordi Alba, Xavi, Andres Iniesta, Cesc Fabregas, Sergio Busquets, Xabi Alonso, David Silva, Fernando Torres, Gianluigi Buffon, Giorgio Chiellini, Andrea Pirlo, Mario Balotelli, Antonio Cassano, Mario Mandżukić, Luka Modrić, Edinson Cavani, Luis Suarez. Teraz doszli Messi z Neymarem. Żaden stadion na wschód od Łaby nie wytrzymuje porównania.

Lechia Gdańsk - FC Barcelona 2:2 (1:1)

Bramki: J. Bieniuk (15), P. Grzelczak (50) - Sergi Roberto (27), L. Messi (57). Sędziowali: Gil (Lublin) oraz Wierzbowski, Sapela. Widzów 33 000.

Lechia: M. Bąk (46, Małkowski) - Deleu (46, Oualembo), Bieniuk (46, K. Bąk), Madera (46, Janicki), Pazio - Frankowski (80, Duda), Dawidowicz (46, Kostrzewa), Pietrowski (9, Zyska), Grzelczak (88, Łazaj), Matsui (46, Smuczyński 83, Kacprzycki) - Buzała (32, Tuszyński).

FC Barcelona: Pinto (46, Oier) - Montoya (62, Kiko Femenia), Bartra (62, Bagnack), Sergi Gomez (62, Planas), Adriano (62, Patric) - Song (62, Samper), Dos Santos (62, Ilie), Sergi Roberto (62, Espinosa), Messi (77, Dongou), Tello (22, Joan Roman) - Sanchez (79, Neymar).

Krzysztof Guzowski