PORTAL MIASTA GDAŃSKA

URBACT IV AR.C.H.ETHICS - pierwsze spotkanie Lokalnej Grupy Interesariuszy 16.11.2023

URBACT IV AR.C.H.ETHICS - pierwsze spotkanie Lokalnej Grupy Interesariuszy 16.11.2023
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
16 listopada 2023 Biuro Architekta Miasta miało zaszczyt gościć uczestników pierwszego zebrania grona interesariuszy Grunwaldzkiej Dzielnicy Mieszkaniowej zorganizowanego w ramach projektu AR.C.H.ETHICS - Dissonant Heritage. Europejskie kłopotliwe dziedzictwo jako laboratorium demokracji realizowanego w ramach europejskiej sieci URBACT. Jego celem jest rozpoznanie i nazwanie każdego z problemów i wyzwań, które trudnemu dziedzictwu epok totalitarnych stawia współczesność oraz zaproponowanie rozwiązań przywracających harmonię.
archetics_samo
Miasto Gdańsk przystąpiło do projektu skupiając się na kłopotliwym dziedzictwie architektonicznym epoki stalinowskiej. Był to bardzo krótki okres zawierający się w latach 1949-1956, jednak okoliczności historyczno-społeczno-polityczne i nieznana wcześniej w Gdańsku skala zaplanowanych inwestycji (w tym nigdy nie zrealizowanych) obejmująca odbudowę śródmieścia, przebudowę Wrzeszcza i budowę kilku mniejszych osiedli mieszkaniowych oraz wzniesienie licznych obiektów użyteczności publicznej do dziś wywiera ogromny wpływ na krajobraz i funkcjonowanie miasta. Spotkanie zgromadziło przedstawicieli mieszkańców, właścicieli nieruchomości, przedsiębiorców, badaczy historii i architektury oraz członków stowarzyszeń działających na terenie Wrzeszcza, którzy podzielili się swoimi spostrzeżeniami, bolączkami i propozycjami ich rozwiązań, a także wspomnieniami i wizjami przyszłości. Była to dla gości, jak i gospodarzy wyjątkowa okazja do poznania się i wymiany dotychczas zgromadzonej wiedzy.
DSC05930.JPG

Trzy poziomy problemu: urbanistyki, budynku, detalu.

Członków zespołu realizującego zadanie projektu AR.C.H.ETHICS interesowały szczególnie spostrzeżenia wynikające ze specyficznych warunków natury historycznej, konserwatorskiej, urbanistycznej, architektonicznej, plastycznej, ekonomicznej i prawnej, które miasto wraz z interesariuszami jest w stanie rozwiązać w ramach narzędzi dostępnych dla tych dziedzin nauki i sztuki. Szczególny nacisk położono na zbadanie czy i jakiego rodzaju dysonanse wywołuje trwanie w krajobrazie miejskim artefaktów epoki stalinowskiej o ogromnej skali.

DSC05934.JPG

Dzielnica najbardziej dynamicznych przemian

Spostrzeżenia organizatorów i strony społecznej okazały się zbieżne. GDM skupia w sobie w największym natężeniu główne problemy zabytków urbanistyki, architektury i rzemiosła artystycznego socrealizmu:

  1. Nierozpoznanie, nieświadomość, niezrozumienie wartości historycznej i artystycznej tych obiektów.
  2. Brak formuły konserwatorskiej jasno określającej ramy remontów, modernizacji, czy adaptacji.
  3. Rozdrobnienie własnościowe i zróżnicowany stan prawny zespołów zabudowy, budynków, lokali, terenów.

Jedni i drudzy postrzegają zatem potencjalne dysonanse w zupełnie innych miejscach niż sugerowałby totalitarny rodowód omawianych obiektów. Nie zabrakło jednak również świadectw takich wypowiedzi, które ogólnie pojętą architekturę komunistyczną, niezależnie od okresu, czy stylu powstania, stawiają poza nawiasem wartości godnych jakiejkolwiek ochrony. Jednocześnie, niezależnie od wieku rozmówców, zabrakło jakichkolwiek głosów dostrzegających problem w obecności, a nawet dominacji w przestrzeni obiektów o cechach stylowych wskazujących jednoznacznie na najmroczniejszy, naznaczony represjami i terrorem okres w dziejach PRL. Przeciwnie, tym którzy go pamiętają kojarzy się on raczej ze wspomnieniami beztroskiego dzieciństwa.

Uczestnicy spotkania wskazali na Wrzeszcz Górny jako na dzielnicę najbardziej dynamicznych przemian, w której począwszy od rewolucji przemysłowej co kilka dekad skokowo zachodziły zmiany społeczne i urbanistyczne, na ogół silnie wpływając na siebie wzajemnie. Inwestycja GDM polegająca na adaptacji reliktów przedwojennej zabudowy oraz poszerzeniu i obudowaniu nowymi strukturami historycznego traktu ulicznego była bez wątpienia najbardziej spektakularnym z tych skoków. Kolejnymi były zaś zmiany polityczne po roku 1989, budowa i upadek wielkich galerii handlowych, czy przyspieszone przez pandemię przeniesienie się ogromnej części handlu i usług do internetu.

DSC05943.JPG

Przecież Grunwaldzka była kiedyś deptakiem!

W oczach interesariuszy główny dysonans przestrzenny i percepcyjny tworzy niejasny priorytet funkcji al. Grunwaldzkiej, która próbuje być jednocześnie osią centrum usługowego i ulicą przelotową. Dominująca obecnie druga funkcja w sposób nieunikniony degraduje tę pierwszą. Przyzwyczajenie użytkowników do komunikacji samochodowej stwarza presję na przepustowość i dostępność miejsc postojowych, których brak odcina lokale usługowe od klientów, którzy korzystają z własnych pojazdów. Przeznaczenie terenu pod pasy ruchu i parkingi oraz przyspieszenie ruchu aut kosztem likwidacji przejść dla pieszych sprawiły, że dojście pieszo do lokali przestało być wygodne i przyjemne. Tymczasem starsi pamiętają aleję Grunwaldzką z jej zielenią i neonami jako miejsce spacerów nie tylko po zakupy.

Na utrudnienia w komunikacji pieszej składa się ponadto rozpoznana jako kolejny dysonans presja na wydzielanie, dzielenie i grodzenie przestrzeni. Podwórza zaprojektowane jako otwarte i wspólne dziedzińce, pełniące m.in. funkcje rekreacyjne nie pasują do współczesnego podejścia do własności. Budynki i zespoły zabudowy, które mają wielu właścicieli cechuje największy brak porządku i estetyki. Zieleń, wśród której można napotkać nawet oznakowane pomniki przyrody (np. kilkusetletnie cisy) przegrywa z dążeniem do zajęcia każdego wolnego m² pod parkowanie.

1 gdm

Brama to tylko problem

Przejścia bramowe również stanowiły część sieci powiązań pieszych, a nawet osi urbanistycznych, takich jak ul. Czarnieckiego, której podporządkowano kompozycję zaplecza al. Grunwaldzkiej łączącego tereny zieleni i planowane obiekty kultury. Obecnie bramy, jako własność prywatna są zamykane przez zarządców budynków. Wiele innych zaślepiono adaptując je na lokale usługowe. Podobna presja dotyczy charakterystycznych wrzeszczańskich podcieni.

Z drugiej strony to zrozumiałe, że właściciele nie chcą, żeby bramy i podcienie pełniły role pijalni alkoholu lub toalet. Bramy nie tylko wprowadzają obcych na teren prywatny, powodując ryzyko wandalizmu ale też utrudniają ogrzanie sąsiadujących z nimi lokali. W tym punkcie dyskusji poruszono także problem braku czynnych szaletów publicznych, których twórcy GDM zaprojektowali kilkanaście. Czy smakosze raczący się alkoholem w bramach by z nich korzystali, zwłaszcza że z pewnością łączyłoby się to z opłatą? Raczej nie. Wszak nie korzystają przecież także z bezpłatnych toalet w domach handlowych, które są dostępne dla każdego, jak choćby w Manhattanie.

Inny dysonans między historyczną substancją, a dzisiejszymi problemami wynika z potrzeb coraz bardziej starzejącego się społeczeństwa i szerszego kontekstu tego zagadnienia. Starszym coraz trudniej wspinać się po schodach. Odpowiedzią mogłyby być inwestycje w windy. Cóż jednak zrobić, jeśli jedyna techniczna możliwość budowy takiej windy istnieje od strony ulicy? Nie dość, że przyległa działka stanowi pas drogowy, to jeszcze montaż choćby najlżejszej i najbardziej neutralnej konstrukcji naruszy niemal zawsze kompozycję zabytkowej elewacji. Oczywiście to tylko jeden z przykładów licznych problemów konserwatorskich, które mogłyby zostać omówione w postulowanym przez Interesariuszy remontowym masterplanie. Jak zauważyli Katarzyna i Jakub Szczepańscy, twórcy Cyfrowego Muzeum Wrzeszcza, taki dokument mógłby stanowić kolorystyczno-technologiczny przewodnik dla inwestorów, a może nawet być podstawą prawa lokalnego.

2 gdm

Właściciel nieobecny

Odchodzących starych mieszkańców zastępują nowi, młodsi, często studenci oraz migranci z prowincji i coraz częściej z zagranicy. Im brak wind i przejść dla pieszych przeszkadza dużo mniej. Przybywający z rejonów wykluczonych transportowo przywożą z sobą nierzadko uzależnienie od samochodu, a wraz z nim jeszcze większą presję parkingową. Z kolei coraz liczniejsi imigranci z Ukrainy, Kaukazu, czy Azji często zaskakująco dobrze odnajdują się jako lokalni przedsiębiorcy, zwłaszcza w ramach tańszego segmentu gastronomii, ale również innych usług.

Nowi wrzeszczanie rzadko kiedy są jednak właścicielami lokali. Zarządzają nimi na ogół osoby mieszkające poza dzielnicą lub wyspecjalizowane przedsiębiorstwa. Zwrócono uwagę, że te podmioty gotowe są nawet ponosić dodatkowe koszty pozwalające na wzrost wartości lokali, takie jak remonty klatek i elewacji, jednak nie interesuje ich udział w jakiejkolwiek szerszej odpowiedzialności za przestrzeń wspólną. Najemcy natomiast „tylko tu mieszkają”, co więcej, zazwyczaj „tylko tymczasowo”.

DSC05925.JPG

Gdzie jest centrum Wrzeszcza?

Manhattan, z ciekawą historią miejsca, nazwy, wreszcie samego obiektu, który wymieniono w kontekście wartości, które do GDM-u wniosły także nowsze obiekty przywołał jeszcze jeden ciekawy problem, a mianowicie niewykorzystanego potencjału miejsc zaprojektowanych jako centralne przestrzenie publiczne na osi al. Grunwaldzkiej. Zarówno historyczny rynek z Manhattanem, jak i zaprojektowana w okresie socrealizmu oś ul. Klonowej zorientowana na dworzec kolejowy stanowią przykłady przestrzeni niedokończonych i zdegradowanych. Jeszcze smutniejsze wrażenie sprawia plac A. Walentynowicz, który nigdy nie doczekał się kompleksowego zagospodarowania, nie mówiąc już o projektowanym tam obiekcie monumentalnym mieszczącym kino. Do niedawna straszyły tam budy i byle jak ogrodzony parking. Okoliczne lokale usługowe uległy degradacji. Miejsce eleganckiego sklepu z garniturami zajęła odzież używana, zaś w miejscu legendarnej restauracji działa dużo mniejsza i raczej niszowa kawiarnia Kolonii Artystów. Przejścia dla pieszych przez Grunwaldzką brak – nikt już nawet nie pamięta kiedy zniknęło…

„Plac przed Cristalem” leżący na styku z ul. Klonową, z którą miasto wiąże wielkie plany w postaci przedłużenia tramwaju do dworca jest dziś przestrzenią martwą i zakazaną. Zniknął zabytkowy dom handlowy Neptun, który zastąpiła biurowa monokultura, a Cristal nie jest już restauracją. Jak zauważył radny Krzysztof Koprowski z Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny gromadzi się tam już tylko patologia i hula wiatr. Zwłaszcza po zmroku, bo przez 75 lat swojego istnienia nie tylko utracił atraktory ruchu pieszego ale i nie doczekał się nawet oświetlenia. Kończący się właśnie remont dworca pozostawia natomiast Wrzeszcz z obiektem niegodnym dziewiątej stacji w kraju, odsuniętym od osi ul. Klonowej i otoczonym nieśmiertelnym wianuszkiem byle jakich kiosków z fast-foodem.

x gdm

Podobna sytuacja, na mniejszą skalę trwa pod Manhattanem, obiektem stanowiącym kontynuację niemal odwiecznej aktywności handlowej w tym miejscu we współczesnej formie. Centrum handlowe zorientowane na zasysanie ruchu do wnętrza nie potrafi otworzyć drzwi na plac, który jest pozostałością rynku. Martwa pierzeja siłą rzeczy przyciąga głównie  tych, którzy w jej cieniu oddają się spożyciu alkoholu nie niepokojeni przez spojrzenia przechodniów.

Każdy inwestor prywatny pragnie z kolei zorganizować na własnym terenie nowe centrum. Krzysztof Koprowski zwrócił uwagę, że czynią to i Browar Gdański i Garnizon, a w skali miasta przede wszystkim właściciele terenów postoczniowych powodując, że aktywność przenosi się gdzieś dalej. Miasto nie reaguje pozwalając degradować się kolejnym przestrzeniom. Takie symptomy pojawiają się już nawet na zrewitalizowanej ledwie kilka lat temu ul. Wajdeloty. Duży wpływ na to ma bieżące utrzymanie i naprawa nawierzchni, chodników, zieleni, które realizowane w niskiej jakości czyni przestrzeń nieatrakcyjną.

DSC05946.JPG

Zniszczyć bo komusze!

Wartość historyczna i artystyczna GDM jest w ogromnej mierze nierozpoznana i nieuświadomiona przez użytkowników, zwłaszcza ze średniego pokolenia, pozbawionego sentymentów z okresu realizacji osiedla, osób których młodość przypadła na okres, w którym budynki i przestrzenie wskutek postępującej dekapitalizacji wydawały się już stare lecz jeszcze nie zabytkowe. W tej grupie, jednocześnie najbardziej przywiązanej do własności i do podnoszenia wartości, jednak tylko użytkowej, lokali spuścizna architektoniczna PRL jawi się jedynie jako zasób, który należy modernizować (termomodernizować), w najlepszym wypadku zacierając jego „źle urodzone” cechy stylowe. Bezwartościowe, bo powstałe „za komuny”. Te same osoby często nie akceptują postulatu ochrony architektury epoki stalinowskiej jednocześnie widząc konieczność ochrony pejzażu architektonicznego śródmieścia, z Drogą Królewską i innymi założeniami odbudowanymi (lub wręcz wzniesionymi od podstaw w ramach realizacji podobnego osiedla robotniczego!) dokładnie w tym samym okresie.

Mimo zmian i strat powstałych wskutek zbyt późnego objęcia ochroną poszczególnych obiektów i zespołów, które tak jak Chemia, czy dawny PDT Neptun w ostatnich latach ustąpiły nowym budynkom użytkownicy GDM odbierają ją jako spójną i wciąż jeszcze dobrze funkcjonującą całość. Obiekty starsze (przedwojenne i wzniesione w ramach I fazy odbudowy) oraz nowsze, z końcowych etapów GDM realizowanych już w formach późnomodernistycznych, a także najnowsze w większości uzupełniają się i bronią jako całość.

z gdm

Pirackie Inwestycje

Mimo przecięcia wielu ciągów pieszych przeszkodami i postępującą degradacją zieleni, tak przyulicznej, jak i parkowej można uznać, że założenia przyświecające projektantom zabudowy i komunikacji wciąż funkcjonują we wrzeszczańskiej rzeczywistości. Co więcej, centralne i przelotowe położenie Górnego Wrzeszcza, które dawniej było odbierane jako gorsze od Śródmieścia i Oliwy, uznawanych za lokalizacje bardziej prestiżowe zaczęło być doceniane przez właścicieli nieruchomości gotowych podnosić stawki najmu, choćby nawet lokale miały stać puste oraz inwestorów, którzy nie dostrzegli wartości godnych ochrony w samym pejzażu miejskim.

Wartość, jak stwierdziła jedna z uczestniczek spotkania, wyraża się głównie w czynszu, a inwestycje mają charakter „piracki”, czego niechlubnym pomnikiem pozostanie być może na zawsze kompleks wieżowców Quattro Towers wzniesiony bez szacunku dla kontekstu, mimo dochodzących ze wszystkich stron głosów krytyki, wyciskając z niewielkiej, lecz eksponowanej działki maximum wysokości i kubatury, za to najzupełniej zgodnie z prawem, obnażając przy tym słabość i nieprzygotowanie narzędzi planistycznych do współczesnych warunków.

0 gdm

W GDM splatają się liczne trwające (lub zakończone) właśnie opracowania, w tym procesy partycypacyjne realizowane przez Biuro Architekta MiastaStudium Pasma Alei Grunwaldzkiej, Trasa Gdańsk Południe-Wrzeszcz, konkursy na przebudowę ul. Klonowej i Partyzantów, projekty Gdańskich Przestrzeni Lokalnych, czy przeprowadzone przez Biuro Rozwoju Gdańska otwarte warsztaty dotyczące przekształceń tzw. Wysepki i Placu Anny Walentynowicz. W przygotowaniu są liczne inwestycje miejskie oraz prywatne. Nie możemy dopuścić by projektowano je bez udziału mieszkańców/interesariuszy, bez odniesienia do GDM – jej dziedzictwa, jak i dzisiejszych potrzeb i problemów. Aktywność społeczna w dzielnicy jest duża – funkcjonuje prężna rada dzielnicy oraz liczne stowarzyszenia i inicjatywy oddolne, działają szkoły i uczelnie wyższe. Wartość GDM, choć jeszcze nie do końca rozpoznana zaczyna być dostrzegana na równi z dziedzictwem przedwojennym.

Już na początku dyskusji pojawił się postulat poszerzenia działań edukacyjnych o młodzież szkolną w ramach akcji informacyjnych i aktywizujących. Młodzież zazwyczaj widzi Wrzeszcz jako miejsce atrakcyjne, zwłaszcza gdy identyfikuje się z tą dzielnicą jako miejscem zamieszkania, nauki, spędzania wolnego czasu. Sporym sukcesem było rozpropagowanie Manhattanu mieszczącego od kilku lat filię biblioteki WMBP jako miejsca atrakcyjnego nie tylko z powodu oferty handlowej. Miejscami przyciągającymi młodzież są także popularne obiekty gastronomiczne. Co więcej, to jeden z ich właścicieli jako pierwszy zaalarmował opinię publiczną fatalnym stanem zachowania reliktów małej architektury otaczających taras dawnej restauracji „Morskiej”, skądinąd miejsca, które funkcjonowało już pod rozlicznymi szyldami, w tym także jako jeden z pierwszych przybytków kuchni chińskiej. Na pytanie czy tym razem, w tym gronie uda się nam wreszcie coś z tym tarasem zrobić padły odpowiedzi pełne nadziei, ale i obaw. Jerzy Chmielewski uczestniczący w spotkaniu jako przedstawiciel Gdańskich Nieruchomości zreferował skomplikowaną sytuację własnościową i prawną tego obiektu streszczając przy tym właściwie cały zespół omawianych wcześniej problemów i dysonansów.

3 gdm

Spotkania będą się odbywały cyklicznie. Zależy nam na wykreowaniu gremium o podobnym prestiżu, sile i przełożeniu na decyzje jednostek miejskich i prywatnych inwestorów jak w przypadku istniejącej od lat Rady Interesariuszy Młodego Miasta. Przypominamy, że GDM leży w centrum dzielnicy Gdańsk Wrzeszcz i przecinają się w niej granice dziesiątek trwających opracowań planistycznych. Trwają też przygotowania do licznych dużych inwestycji komercyjnych i mieszkalnych oraz toczy się normalne życie, a w nim remonty, adaptacje, bieżące utrzymanie budynków i zieleni, problemy z dojazdami, parkowaniem, użytkowaniem przestrzeni przez statystycznie coraz starszych użytkowników.

Za pomoc w przygotowaniu materiałów archiwalnych dziękujemy Muzeum Gdańska.