PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Biznesmen wilhelmińskiego Gdańska

Biznesmen wilhelmińskiego Gdańska
Rudolf Patschke (1854-1932) był twórcą prężnie działającej firmy, zajmującej się handlem i produkcją alkoholi, inwestorem, filantropem, wolnomularzem, współzałożycielem gazety „Danziger Allgemeine Zeitung”.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Postać Patschkego jest dziś przywoływana przede wszystkim w związku z willą, która została zbudowana na jego zlecenie w latach 1908-1909, w której zresztą przedsiębiorca mieszkał z rodziną aż do śmierci. To okazała, dwukondygnacyjna rezydencja wzniesiona w stylu neobarokowym i neorokokowym (projektantem był architekt z Berlina Gustav Hardt), stojąca na ulicy Jana Uphagena 23. Była wymieniana jako jedna z atrakcji Wrzeszcza. W jej wnętrzach do dziś zachowały się liczne elementy oryginalnego wystroju, w tym przede wszystkim zdobienia wykonane z majoliki pochodzącej z cesarskich zakładów z Kadyn, których koszt montażu wyniósł astronomiczne 50 tysięcy marek Rzeszy.

Jedyny znany portret Rudolfa Patschkego (zamieszczony w „Danziger Neueste Nachrichten” 20 grudnia 1932)
Jedyny znany portret Rudolfa Patschkego (zamieszczony w „Danziger Neueste Nachrichten” 20 grudnia 1932)
Fot. Zbiory PAN Biblioteki Gdańskiej

W momencie ukończenia budowy willa była jednym z zaledwie dwóch obiektów w ówczesnych Niemczech, w których użyto tego drogocennego materiału (drugim był Hotel Atlantic w Hamburgu). To właśnie dekoracje wykonane z kadyńskiej ceramiki były powodem, że w okazałym domu Patschkego krótką wizytę (trwała dosłownie dziesięć minut!) złożył cesarz Wilhelm II Hohenzollern, który przebywał w Gdańsku 8 października 1909 roku. To wydarzenie dobitnie potwierdzało pozycję przedsiębiorcy Rudolfa Patschkego, który bez wątpienia należał do finansowej elity wilhelmińskiego Gdańska. W mieście nad Motławą osiadł niecałe trzydzieści lat wcześniej, przejmując i rozwijając na dużą skalę firmę, która produkowała alkohole i nimi handlowała.

 

Dzieciństwo i młodość w Prusach Wschodnich

Rudolf Patschke urodził się 1 marca 1854 roku w rodzinnym majątku Niski Młyn (Niedermühle) w powiecie reszelskim, w Prusach Wschodnich. Do dziś stoi niewielki dworek, w którym Rudolf spędził dzieciństwo. Znaleźć go można, jadąc drogą numer 594 od Sątopów do Reszla, mniej więcej 8,5 kilometra przed drugą z tych miejscowości. Do dziewiątego roku życia pobierał naukę w domu, następnie uczęszczał do progimnazjum (Progymnasium) w Reszlu i do gimnazjum w Kętrzynie. W 1872 roku zaczął przyuczać się do zawodu kupca. Praktykę odbył w stolicy prowincji, w Królewcu, w firmie Jacobsen und Japha. Najprawdopodobniej to właśnie w tym mieście ożenił się z Almą (de domo Hess). W 1873 roku urodził im się pierwszy syn, Arnold Rudolf Adolf.

Po przerwie związanej z odbyciem, jako ochotnik, rocznej służby w 1 wschodniopruskim pułku artylerii polowej (1875-1876), Rudolf Patschke powrócił do zawodu. Tym razem znalazł zatrudnienie w znanej królewieckiej firmie A. Hoffmann. To właśnie wówczas – wszystko na to wskazuje – dał się poznać po raz pierwszy jako rzutki i sprawny handlowiec. Nawiązał liczne kontakty biznesowe, wyjeżdżając do carskiej Rosji jako przedstawiciel królewieckiej firmy. Ostatecznie postanowił się usamodzielnić i od 1 października 1879 roku zaczął pracować na własny rachunek.

 

Z Królewca do Gdańska

Bardzo szybko, bo już z początkiem 1880 roku przeniósł się do Gdańska. Powiązania z tym miastem miał co najmniej od 1877 roku, kiedy wykupił na własność kamienicę przy Targu Drzewnym. Dokładnie tę samą, w której od przynajmniej 1873 roku mieścił się kantor (biuro i sklep firmowy) gdańskiej wytwórni likierów Gustav Springer. Wszystko więc wskazuje na to, że Patschke był partnerem Franza Schimanskiego (ówczesnego właściciela wytwórni), a może i wspólnikiem (współwłaścicielem?) jeszcze w trakcie pracy w Królewcu.

Tak czy owak, 1 kwietnia 1880 roku wykupił udziały Schimanskiego i zaczął całkowicie samodzielnie prowadzić przedsiębiorstwo. Sama firma, co warto zaznaczyć, założona została w 1866 roku dzięki kapitałowi Gustava Carla Springera, członka szlacheckiego, bogatego i wpływowego rodu z Wiednia, w którego rękach znajdowało się, między innymi, kilka zakładów produkujących alkohole. Kantor, jak wspomniano, mieścił się najpóźniej od 1873 roku na Targu Drzewnym, zaś sam zakład produkcyjny niemal po sąsiedzku, na ulicy Kowalskiej. Jednym z pierwszych, znanych produktów firmy Gustav Springer była gdańska brandy.

 

Siła marki

Rudolf Patschke doskonale zdawał sobie sprawę ze znaczenia marki w handlu. Utrzymał rozpoznawalną już nazwę firmy – wówczas brzmiała ona: Gustav Springer Nachf., czyli Gustav Springer i Następcy. Zastąpił jednak dotychczasowe logo w postacie gwiazdy Dawida z wpisanymi w nią literami „G”, „S” i „D” (od: Gustav Springer Danzig) i dwoma rybami prostszym znakiem, zresztą sprytnie nawiązującym do nazwiska założyciela. Na znak firmowy wybrał szachowego konika, czyli skoczka (dosł. tłumaczenie: Springer). Choć samo logo na przestrzeni kolejnych lat parokrotnie było poddawane liftingowi, to jednak co do zasady główny element pozostał ten sam. Co więcej, Patschke był pierwszym przedsiębiorcą w regionie, który prawnie zastrzegł znak towarowy prowadzonej przez siebie firmy – miało to miejsce w 1895 roku. W rejestrze został zapisany pod numerem 10810 (dla porównania: na początku lat siedemdziesiątych XX wieku zapisanych było już przeszło 850 tysięcy takich znaków). Zapewne do podjęcia tej decyzji skłoniły Patschkego wygrane na międzynarodowych wystawach, na których zgarnął nagrody za własne produkty. Po raz pierwszy w Paryżu, w 1889 roku. W kolejnych latach alkohole Gustav Springer Nachf. zdobyły jeszcze cztery złote medale.

 

Alhokole spod znaku szachowego konika

Dziś do najbardziej kojarzonych z Gdańskiem marek alkoholi należy bez wątpienia Goldwasser oraz Machandel. Na przełomie XIX i XX wieku także trunki spod znaku szachowego konika były bardzo cenione i popularne (firma Gustav Springer Nachf. w swojej ofercie miał też Goldwassera i Machandla). Firma zajęła się także eksportem – chociażby do carskiej Rosji. Kolejną bowiem zmianą, którą wprowadził Patschke, była dywersyfikacja źródeł dochodu. Jego przedsiębiorstwo zajmowało się nie tylko produkcją, ale też i handlem trunkami. Zarówno na dużą (hurt), jak i małą (detal) skalę. Firma wyspecjalizowała się w alkoholach ciężkich oraz smakowych: wódkach, likierach, koniakach, rumach oraz arakach. Sprowadzała także trudno dostępne wina z Francji i Włoch. Do marek alkoholi, których etykiety opatrzone były znakiem szachowego konika, należały między innymi: Danziger Domherr, Urvater, Baumeister, Starkstrom, Prophet, Springer Machandel 38%, Tausendjährige (formalnie: Springer Spezialkorn 42%) czy Gelb Pomeranzen. Jako anegdotę można przypomnieć, że willa przy Uphagenweg 23 była nazywana „willą łez” – ponoć niejednokrotnie żony gdańszczan, którzy stracili lwią część tygodniówki na produkty spod znaku konika szachowego, miały przychodzić pod willę Rudolfa Patschkego i płakać…

Przed głównym sklepem i biurem firmy na Targu Drzewnym; na szyldzie znak firmowy, którym od pewnego momentu był konik szachowy; około 1915
Przed głównym sklepem i biurem firmy na Targu Drzewnym; na szyldzie znak firmowy, którym od pewnego momentu był konik szachowy; około 1915
Fot. Zbiory Krzysztofa Gryndera

 

Małe imperium

Kolejną zmianą w funkcjonowaniu firmy było otwieranie probierni (Probierstuben), które działały przy uruchamianych w kolejnych lokalizacjach sklepach firmowych. Klient mógł na miejscu próbować wybrane alkohole. Najpóźniej w 1889 roku firma Patschkego dysponowała już trzema takimi punktami – na Targu Rybnym, ulicy Stągiewnej oraz Długich Ogrodach. W 1895 roku – już pięcioma (nowe otwarto na Targu Węglowym oraz w kantorze firmy). Do wybuchu I wojny światowej powstały jeszcze trzy kolejne. Firma posiadała też obszerne magazyny.

Gdyby tego było mało, Patschke zaangażował się także w działalność na rzecz branży. Przed I wojną światową należał nie tylko do zarządu ogólnoniemieckiego Związku Producentów Likierów i Hurtowników Spirytualiami (Verein der Likiörfabriktanen und Spirituosengroßhändler), ale był też przewodniczącym regionalnego (tj. na prowincję Prusy Zachodnie) oddziału tej organizacji.

 

Wolnomularz i filantrop

Patschke niemal od razu po przeprowadzce do Gdańska stał się członkiem słynnej loży masońskiej „Jedność” („Einigkeit”). Dał się także poznać jako filantrop, a także osoba bliska władzy. To właśnie on ufundował w 1915 roku dwa popiersia przedstawiające feldmarszałka Paula von Hindenburga oraz generała Augusta von Mackensena (honorowych obywateli Gdańska), które stanęły w sekretariacie gabinetu nadburmistrza Gdańska Heinricha Scholtza. Podobizny wykonał Hugo Lederer, znany niemiecki rzeźbiarz z Berlina.

Rudolf Patschke ufundował także dla Muzeum Miejskiego srebrną wazę z bogatymi złoceniami, w kształcie muszli udekorowanej żaglowcem z rozwiniętymi żaglami. Naczynie wykonał jeden z mistrzów złotnictwa z Królewca, specjalnie na zlecenie gdańskiego przedsiębiorcy. Właściciel willi z Uphagenweg pomagać miał, i to niejednokrotnie, towarzystwom charytatywnym, przekazując datki na pomoc najbardziej potrzebującym.

 

„Danziger Allgemeine Zeitung”

Aktywność Patschkego nie ograniczała się tylko do działalności handlowej, inwestycyjnej czy filantropijnej. W 1897 roku, dzięki inicjatywie prezydenta Prowincji Prusy Zachodnie, Hansa von Bredowa, utworzono spółkę akcyjną, która uratowała przed niechybnym bankructwem największy, konserwatywny dziennik w prowincji – „Danziger Allgemeine Zeitung”. Gazeta wychodziła pod tą nazwą od 1876 roku, a była następcą „Neue Wogen der Zeit”, który ukazywał się od 1849 roku. Von Bredow znalazł wsparcie dla swojej inicjatywy między innymi u Rudolfa Patschkego. Właściciel firmy Gustav Springer Nachf. zasiadał od samego początku w radzie nadzorczej spółki. Co więcej, w latach 1900-1901 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego, a w latach 1901-1924 przewodniczącego rady. Przez ponad ćwierćwiecze był więc jedną z kluczowych osób, które miały wpływ na funkcjonowanie konserwatywnego dziennika, jednego z najbardziej opiniotwórczych tytułów w regionie.

 

Tytuł „Kommerzienrata”

Działalność i postawa Patschkego nie uszły uwadze mu współczesnych. W 1908 roku udekorowany został Orderem Orła Czerwonego (Roter Adlerorden). Było to odznaczenie ustanowione w 1705 roku przez margrabiego Bayreuth, a w 1792 roku przejęte przez Królestwo Prus. Początkowo było to drugie, co do starszeństwa, odznaczenie pruskie (po Orderze Orła Czarnego). W późniejszych latach dodano kolejne klasy i stopnie, a jego znaczenie zmalało. Mimo wszystko, na początku XX wieku przyznanie tego orderu stanowiło wyróżnienie dla gdańskiego przedsiębiorcy.

Ukoronowaniem jego działalności było nadanie mu – pięć lat później – oficjalnego tytułu Królewskiego Radcy Handlowego (Königlicher Kommerzienrat). Tym honorowym tytułem wyróżniano wybitne postaci ze sfer gospodarczym, w uznaniu ich działalność i za osiągnięte sukcesy w Cesarstwie Niemieckim, także w skali ponadregionalnej. Bardziej znaczący był jedynie tytuł Tajnego Radcy Handlowego (Königlicher Geheime Kommerzienrat). Wśród innych osobistości uhonorowanych tytułem Królewskiego Radcy Handlowego można wspomnieć chociażby o braciach Henrichu i Ludwigu Stollwerck z Kolonii, twórcach słynnego koncernu produkującego słodycze, czy Carlu Knorrze z Heilbronn, który rozwinął rodzinną firmę produkującą przyprawy w przedsiębiorstwo rozpoznawalne także poza granicami Niemiec.

 

W latach Wielkiej Wojny

W momencie wybuchu I wojny światowej Patschke miał sześćdziesiąt lat. Nie zamierzał spoczywać na laurach. W latach konfliktu wspierał finansowo opiekę nad rannymi żołnierzami, wkrótce został udekorowany Krzyżem Zasługi (Verdienstkreuz). Rodziny Patschkego nie ominęła tragedia związana z wojną. W maju 1917 roku na froncie poległ jeden z synów Rudolfa, Max (dokładnie nie wiadomo, kiedy się urodził), który od 1910 roku pracował jako prokurent w firmie ojca (i był szykowany do przejęcia interesu).

Willa Rudolfa Patschkego przy obecnej ul. Jana Uphagena 23, zbudowana w latach 1908-1909; pocztówka z okresu międzywojennego
Willa Rudolfa Patschkego przy obecnej ul. Jana Uphagena 23, zbudowana w latach 1908-1909; pocztówka z okresu międzywojennego
Fot. Zbiory Krzysztofa Gryndera

 

Okres Wolnego Miasta

W latach dwudziestych firmą, podobnie jak całą gospodarką, targały liczne wstrząsy, wynikające ze zmiany warunków politycznych, rynków zbytu i przede wszystkim panującej inflacji, a w 1923 roku hiperinflacji. Firma Rudolfa Patschkego przetrwała ten okres, choć była zmuszona przedsięwziąć nowe kroki. Zlikwidowano część probierni. Przede wszystkim jednak, wykorzystując linię produkcyjną i posiadane surowce, zaczęto również wytwarzać… perfumy na bazie alkoholu. Znane są przynajmniej trzy produkty, które wychodziły pod znakiem konika szachowego: Woda Kolońska Springera (Springer Eau de Cologne), Pradawna Lawenda Springera (Springer Uralt Lavender) oraz Zapach Hiszpańskiej Skóry Springera (Springer Spanisch Juchten).

 

Śmierć i pogrzeb

Rudolf Patschke zmarł w domu, w otoczeniu najbliższych, a stało się to 19 grudnia 1932 roku. Uroczystości pogrzebowe, które odbyły się w Miejskim Krematorium (obecnie cerkiew prawosławna przy ulicy R. Traugutta 45) cztery dni później, zgromadziły tłumy. Uczestniczyli w nich także przedstawiciele władz, na czele z ówczesnym prezydentem Senatu Ernstem Ziehmem. Prochy Patschkego złożono w kolumbarium przy krematorium.

 

Willa Patschkego

Okazała willa zbudowana na zlecenie Rudolfa Patschkego szczęśliwie przetrwała rok 1945. Za siedzibę obrał ją wpierw Konsulat Brytyjski, a następnie gdańska rozgłośnia Polskiego Radia (dyrekcja i redakcja). Przez kilka lat równolegle funkcjonowało tu dzielnicowe biuro PZPR. W 2000 roku willa została na okres dwudziestu pięciu lat wynajęta przez Gdański Klub Biznesu (Gdańsk Business Club). Najemca ten przeprowadził szereg prac konserwatorskich, dzięki którym zabytkowa willa odzyskała dawny blask.

***

Sama firma, prowadzona przez doktora Hansa Patschkego (najpewniej trzeciego, najmłodszego z synów) funkcjonowała do końca II wojny światowej. Wdowa po Rudolfie, Alma, razem z Hansem Patschke zdołała ewakuować się do Niemiec, wywożąc też firmowe receptury. Krótko po wojnie podjęta została nawet próba ponownej rejestracji marki i wznowienia działalności w Hamburgu, ale bez większego sukcesu.

Dopiero w 1970 roku na rynku pojawiły się ponownie alkohole sygnowane gdańskim skoczkiem. Była to inicjatywa przedsiębiorcy Gustava Salewskiego oraz Hansa Patschkego, którzy połączyli się z dużą firmą H. C. Assmussen. Najwyraźniej jednak nostalgia za dawną marką nie była wystraczająca, by ten pomysł okazał się sukcesem komercyjnym. Wszystko wskazuje, że po kilku latach (po 1975 roku) zaprzestano produkcji trunków ze znakiem konika szachowego, wypromowanym w Gdańsku jeszcze w XIX wieku.

 

Jan Daniluk

 

Pierwodruk: „30 Dni” 1-2/2021