Na Biskupiej Górce to niecodzienny widok: na nasyp przy kanale Raduni wbiega mężczyzna w renesansowej peruce i białych podkolanówkach, a z dołu próbuje dotrzymać mu kroku drugi, trzymający w ręku kamerę. Kilka osób obserwuje tę scenę. Ujęcie trzeba powtórzyć. To ekipa filmowa realizująca fabularyzowany dokument o dzielnicy. Ten, który się wspina to Krzysztof Baliński - gra głównego bohatera, człowiek z kamerą - to operator Wojciech Ostrowski. Tytuł dzieła - “Po drugiej stronie bramy”.
- Chcemy pokazać piękno tej dzielnicy, jej potencjał i przedstawić historyczne postaci związane z dzielnicą - mówi Elżbieta Jachlewska, producentka filmu i wiceprezeska Stowarzyszenia Waga, od lat działającego na rzecz rewitalizacji tej dzielnicy. - Dziś już nieco zapomniane. Wydaje się, że ta dzielnica od zawsze była taka zaniedbana: zniszczone budynki, dziury w ulicach, nawet brak ogrzewania w budynkach, a przecież ta część miasta była kiedyś przepiękna.
Miłośnicy Biskupiej Górki i znawcy jej tajemnic porównują ją nawet do paryskiej dzielnicy Montmartre. Nieco na wyrost? Elżbieta Jachlewska twierdzi, że nie. - Na wyrost? Ale skąd! Zrobiłam kiedyś zdjęcia na paryskim Montmartre i pokazałam je znajomym wraz z fotografiami z Biskupiej Górki. Bardzo trudno im było odróżnić te miejsca od siebie.
XVIII - wieczny zwolennik szczepionek, reformatorka stroju kobiecego, wynalazca trwałej parowej - oni tu kiedyś mieszkali
Głównym bohaterem filmu jest niezwykle barwna postać - ekscentryczny lekarz Nataniel Mateusz Wolf, z zamiłowania astronom, który mieszkał w Gdańsku w połowie XVIII wieku, a na Biskupiej Górce wybudował obserwatorium astronomiczne o nazwie “Dostrzegalnia gwiazd”. Był propagatorem idei szczepień ochronnych - bardzo wtedy nowatorskich.
- Tu prowadził badania, kazał się też tu pochować, w trumnie wypełnionej specjalną, przygotowaną przez siebie miksturą - opowiada Jachlewska. - W testamencie napisał, żeby go odkopać po 100 latach. Miał wyglądać jak żywy [od red.: płyn był rodzajem formaliny]. Niestety, kiedy go odnaleziono po latach, okazało się, że trumna uległa zniszczeniu - prawdopodobnie z powodu działań wojennych prowadzonych niedaleko - płyn wyciekł, a w trumnie były tylko kości.
Dziś nikt już nie pamięta, gdzie się znajdował grób, ale nie zniechęca to poszukiwaczy.
- Podobno na Biskupiej Górce był gdzieś przepiękny grobowiec, wciąż trwają jego poszukiwania - mówi Jachlewska. - Grupa zapaleńców twierdzi, że jest już blisko. Nataniel zawarł w testamencie wskazówki: chciał być pochowany “twarzą na Gdańsk”, żeby widzieć miasto, więc jego grób musi być gdzieś na wzgórzu.
Taki też będzie początek filmu: Nataniel Wolf budzi się, wychodzi z grobowca i ... zaczyna zwiedzać Biskupią Górkę. Na swej drodze spotyka nietuzinkowych mieszkańców. Będzie ich siedmioro, a wśród nich?
Elżbieta Jachlewska: - Mennonita, który zbudował kolejkę linową na Biskupią Górkę; Clara Stryowska-Baedeker - doktorka medycyny, krytyczka gorsetów zniekształcających kobiece ciała (z mężem malarzem Wilhelmem Stryowskim mieszkali nad Radunią, w pięknym domu z ogrodem); pisarka Stanisława Przybyszewska, zmarła w wielkie biedzie, prawdopoodobnie z głodu.
Pojawią się też współcześni bohaterowie: Brunon Zwarra piszący książki o Biskupiej Górce i Adolf Skokowski - legendarny fryzjer, który robił tu po wojnie trwałą parową, jako jedyny w Polsce. Pracował jeszcze nawet po 90-ce.
- Adolf Skokowski tę recepturę na płyn dostał podobno od innego fryzjera, ale potem tylko on jej używał. Loki były po niej “trwałe, miękkie, a włosy niespalone”. Kolejki do zakładu wiły się aż na ulicę! - śmieje się Jachlewska. - Urządzenie, którym wykonywał tę fryzurę też było imponujące: z czajnika rurka prowadziła do rodzaju pojemnika, a potem to “coś” łączyło się z lokami.
Elżbieta Jachlewska: - Zmarł chyba w 2011, bo nasz pierwszy lokal, w którym mieściło się Stowarzyszenie Waga był właśnie w dawnym zakładzie fryzjerskim. Wdowa po panu Adolfie przekazała nam pamiątki po nim. Mamy więc jego suszarkę, krzesła, lustro.
Kto dziś ma recepturę? Nie wiadomo. Wieść o trwałej parowej zniknęła wraz z modą.
Jak w starym kinie - czarno-biały film
Film jest czarno biały i... niemy. Pomiędzy filmowymi kadrami wplecione będą plansze z napisami wyjaśniającymi akcję i postaci. Zupełnie jak w starym kinie. To zabieg po części artystyczny, a po części wynikający z konieczności - środki na film są zbyt szczupłe, by pozwolić sobie na większą formę.
Premiera planowana jest na listopad, a ponieważ do filmów niemych grano muzykę na żywo, twócy chcą zachować ten klimat. Podczas premiery, która odbędzie się w Gdańskiej Szkole Wyższej, zagra Zagan Acoustic, czyli Paweł Zagańczyk.
Dzień premiery stanie się też okazją do rozmowy o przyszłości dzielnicy. Odbędzie się debata mieszkańców i przedstawicieli Biura Rozwoju Gdańska, Wydziału Rozwoju Społecznego oraz przedstawicieli Władz Miasta Gdańska, którzy przedstawią plany rozwoju dzielnicy i jej rewitalizacji. Przeznaczono na nią 28 mln zł i rozpocznie się w 2018 roku.
Skąd w ogóle pomysł na film?
- Biuro Rozwoju Gdańska ogłosiło konkurs na działania miękkie rewitalizacyjne na Biskupiej Górce i wygraliśmy go - mówi Elżbieta Jachlewska, producentka filmu i wiceprezeska Stowarzyszenia Waga, od lat działającego na rzecz rewitalizacji tej dzielnicy. - Realizujemy więc film, a przedtem jeszcze warsztaty teatralne dla osób zainteresowanych uczestnictwem w naszej produkcji w roli statystów. Jeden z uczestników zagra nawet bardziej znaczącą rolę.