Przypomnijmy trochę historii. Pierwszy gdański wodociąg założono już w czasach krzyżackich. Przed rokiem 1356 do miasta popłynęła woda z kanału Raduni, poprowadzona dwoma systemami wodociągowymi. Wodę pitną dostarczano ukrytymi pod ziemią drewnianymi rurami z drążonych bali, najczęściej sosnowych, które połączone były metalowymi kołnierzami. Płynęła w nich woda do miejskich studni, zwanych rząpiami, umieszczonych w ciągu ważniejszych ulic. Datowaną na ten okres rurę odkopano po wojnie przy ulicy Długiej 12, czyli pod Domem Uphagena, co potwierdza, że już wtedy od ulicznego wodociągu odchodziły odgałęzienia do konkretnych domostw. Do warsztatów miejskich rzemieślników woda płynęła poboczami ulic w korytach, które zabezpieczano przed zanieczyszczeniem osłoną z dylów. Mimo tego zabezpieczenia przenikało do wody dużo zabrudzeń, dlatego nie nadawała się do picia. Rzemieślnicy mieli zakaz czerpania wody z rząpi do celów produkcyjnych.
Trudno mówić, by w tamtym czasie funkcjonowały publiczne zdroje. Jakaś ich namiastka pojawiła się w XVI wieku, kiedy nad kanałem Raduni tuż za murami miejskimi wybudowano wieżę ciśnień, czyli tzw. kunszt wodny (Wasserkunst), który tłoczył do Gdańska wodę sprowadzaną z jeziora w Jasieniu. Były to publiczne ujścia wody umieszczane nad wielkimi korytami, z których nie tylko ją czerpano, ale wykorzystywano też do różnych drobnych prac, jak np. przepierki. Część mieszczan miała takie ujęcia w swoich kamienicach, ale tam służyły tylko jednej rodzinie.
Tego typu ujęcie, usytuowane w miejscu dostępnym dla wszystkich, utrwalił na jednej ze swoich akwarel Zygmunt Vogel, który w latach 1778-1790 z polecenia króla Stanisława Poniatowskiego zwiedzał Rzeczpospolitą, włącznie z Gdańskiem. Widzimy na niej namalowany czarnym tuszem zakątek przy murze miejskim. Wygląda na zaniedbany i z pozoru mało reprezentacyjny. Wzdłuż muru biegnie wielkie koryto wypełnione po brzegi wodą, a przy nim pochyla się kobieta w takiej pozie, jakby prała, albo napełniała wiadra. Do koryta wartkim strumieniem z szerokiej rury spływa woda.
Pierwsze zdroje, które mogą spełniać nasze obecne wyobrażenia o tych urządzeniach, pojawiły się w 1871 roku lub krótko później, kiedy niemal wszystkie gdańskie domy w obrębie fortyfikacji podłączono do bardzo nowoczesnej na tamte czasy sieci wodociągowo-kanalizacyjnej. Były to żeliwne pompy rozmieszczone w różnych punktach miasta, podłączone do podziemnej instalacji wodociągowej, która zasilała uliczne hydranty. Miały budowę niemal identyczną jak hydranty, czyli kształt ozdobnej niewysokiej kolumny (około osiemdziesiąt centymetrów wysokości). W miejscu, gdzie hydranty posiadają wyloty wody zaślepione nakrętkami, zdroje mają z jednej strony wygięty do dołu wylew w formie rzygacza, a z drugiej – dźwignię spustową. Poniżej rzygacza w bruku ulicy umieszczona była kratka kanalizacyjna. Do 1912 roku zainstalowano w Gdańsku łącznie tysiąc sto hydrantów, a wśród nich także zdroje.
Jeden taki obiekt gdańszczanie umieścili w miejscu bardzo prestiżowym, bo przed Dworem Artusa, czyli w samym sercu miasta, tuż przy Fontannie Neptuna. Służył między innymi dorożkarzom do pojenia koni, bowiem przy samym zdroju wydzielono dla nich postój. Ale korzystać mogli wszyscy. Nie był to jedyny zdrój w mieście. Stały też w innych miejscach, a tam, dokąd nie docierały wodociągi, stawiano pompy ssąco-tłoczące z własnymi ujęciami wody. W XIX wieku, kiedy powstała linia kolejowa, zdroje instalowano z reguły również przy dworcach i na stacjach oraz na peronach (nie tylko w Gdańsku). Były to zwykłe krany z żeliwnymi emaliowanymi zlewami. Po wojnie opatrywano je tabliczkami z napisem „Woda zdatna do picia”.
Na początku XXI wieku, z inicjatywy Zarządu Dróg i Zieleni, uruchomiono zdrój na Starym Mieście nad kanałem Raduni, między Wielkim Młynem a piekarnią Pellowskiego przy ulicy Rajskiej (według projektu Hanny Klementowskiej i Janusza Stefańskiego). W Sopocie zdroje pojawiły się w latach siedemdziesiątych, a w Gdyni przed kilku laty zostały zainstalowane na Bulwarze Nadmorskim.
Uruchomienie zdroju na placu Heweliusza wiąże się z modernizacją tego miejsca, realizowaną przez ZDiZ. Odsłonięto wtedy widok z ulicy Rajskiej na Ratusz Staromiejski, na jego osi umieszczono pomnik astronoma, założono zieleńce i ustawiono ławki. Jest to popularne miejsce spotkań.
Sylweta tego zdroju nawiązuje do estetyki wspomnianego obiektu przy fontannie Neptuna, czyli do formy charakterystycznej dla przełomu XIX i XX wieku. Jest to żeliwna czarna kolumna wysokości typowego hydrantu, różni się jednak od niego nieco formą, bo ma prostokątny, a nie okrągły przekrój i stoi na szerokiej podstawie, w której osadzono kratę kanalizacyjną. Nie ma tutaj wylewu w postaci szerokiego rzygacza, bo woda uchodzi nowoczesnym mosiężnym spustem, z którego wypływa po naciśnięciu przycisku, a to oznacza, że zdrój nie posiada typowej dla dawnych urządzeń dźwigni. Jednak prezentuje się szlachetnie i w sezonie letnim jest często wykorzystywany przez gdańszczan i turystów.
W 2006 roku Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji zbudował kolejne dwa zdroje dla bywalców bardzo niegdyś popularnej, a dzisiaj mniej uczęszczanej, plaży na Stogach. Stanęły przy ulicy Wydmy obok budynku kąpieliska oraz przy wejściu na plażę. Są to murowane obłe słupki zwieńczone granitową misą z wodotryskiem. Kolejne dwa zdroje, tym razem jednak znów „historyzujące”, a więc żeliwne (według projektu Biura Projektów Budownictwa Komunalnego S.A.), stanęły staraniem ZDiZ w 2009 roku w Brzeźnie, przy okazji rewitalizacji tamtejszego Parku Zdrojowego.
Cztery nowe zdroje pojawiły się w 2016 roku w pasie nadmorskim w Brzeźnie i Jelitkowie. Mają modernistyczną formę, która nawiązuje do owalnego, ściętego u wierzchołka kamienia w kolorze plażowego piasku. Projekty są dziełem pary gdańskich architektów – Kai Pobereżny i Michała Podgórczyka. Nad już istniejącymi zdrojami, również sopockimi i gdyńskimi, będą miały taką przewagę, że zaprojektowano również poidła dla psów. Woda jest dostarczana z ujęcia głębinowego „Czarny Dwór”.
Tadeusz T. Głuszko
Tekst powstał przy wsparciu GIWK Sp. z o.o.
Pierwodruk: „30 Dni” 2/2012