Był profesorem uniwersytetów we Fryburgu Bryzgowijskim i Heidelbergu. Jako przedstawiciel neokantyzmu, nurtu filozoficznego, który – pomijając dokonania Georga Wilhelma Friedricha Hegla – szukał inspiracji u Imanuela Kanta, zaliczany jest do tak zwanej szkoły badeńskiej (nazwa wzięła się od kraju: Badenii-Wirtembergii, w którym mieściły się obie wymienione wyżej uczelnie). Choć większość gdańszczan wie, że w ich mieście urodził się Artur Schopenhauer, to raczej niewielu zdaje sobie sprawę, że znad Motławy pochodził również inny i w swoim czasie bardzo popularny myśliciel, Heinrich Rickert.
***
Heinrich Rickert miał na drugie imię John i był synem znanego redaktora i polityka. Ojciec, Heinrich Edwin (1833-1902) był człowiekiem wielkich ambicji i niezwykle aktywnie uczestniczył w życiu politycznym miasta i kraju. Był pierwszym redaktorem „Danziger Zeitung” i wraz z Albertem Wilhelmem Kafemannem miał znaczący wpływ na jego profil. W 1874 roku został posłem do Reichstagu, z czasem uważany był – obok Maxa von Forckenbecka, Ludwiga Bambergera i Eduarda Laskera – za jednego z najważniejszych przedstawicieli lewego skrzydła Niemieckiej Partii Liberalnej.
Heinrich John urodził się 25 maja 1863 roku. Jego matką była Annette Stoddart, wywodząca się ze znanej kupieckiej rodziny o szkockim rodowodzie. Jej ojciec, Johann Sprot Stoddart, urodził się w Edynburgu w 1811 roku i po przybyciu do Gdańska zajmował się z sukcesem handlem zbożowym, wchodząc do Rady Miejskiej i piastując funkcję konsula angielskiego. Dorobił się pięknej rezydencji w Jaśkowej Dolinie.
Uprzywilejowany z wielu powodów młody Heinrich pobierał nauki najpierw w gdańskim gimnazjum, potem w Berlinie uczęszczał do elitarnego, ewangelickiego liceum „Zum Grauen Kloster”, założonego na terenie byłego klasztoru franciszkanów. Szkołę tę opuścił jednak jeszcze przed maturą w 1884 roku, aby przez rok na stołecznym uniwersytecie słuchać wykładów, między innymi, Hermanna Grimma (profesora historii sztuki, syna bajkopisarza Wilhelma), Heinricha Gottharda von Treitschke (kontrowersyjnego historyka), Wilhelma Scherera (pasjonującego się filologią), Emila Du Bois'a-Reymonda (znanego niemieckiego lekarza i zoologa), a także Friedricha Paulsena (filozofa i teologa, specjalisty od recepcji poglądów Immanuela Kanta). To wtedy Rickert zdecydował się poświęcić swoje życie abstrakcyjnemu myśleniu.
W 1885 roku podjął studia na uniwersytecie w Strasburgu, gdzie już po zdaniu matury uczęszczał na wykłady filozofa Wilhelma Windelbanda, jednego z „badeńczyków”. Jako kierunek dodatkowy wybrał fizjologię, wykładaną przez prekursora neurochirurgii Friedricha Leopolda Goltza oraz ekonomię u Georga Friedricha Knappa (zwolennika teorii monetarnej) i Lujo Ludwiga Josepha von Brentano.
Ten ostatni – niemiecki prawnik, filozof, a także ekonomista pochodzenia włoskiego – był postacią nietuzinkową. Przekonany, że prawo naturalne ważniejsze jest od stanowionego, głosił poglądy uznawane za szokująco liberalne, stąd bywał nazywany „socjalistą na katedrze”. Wielką wagę przywiązywał do pojęcia wolności, również w zakresie ekonomii – np. uznawał konieczność istnienia wolnego rynku. Jego zdaniem, ingerencję państwa powinno się ograniczyć do kilku jedynie kwestii: obronności, prawa pracy oraz zapewnienia opieki i ochronny najsłabszym: kobietom i małoletnim. Student z Gdańska słuchał go z dużym zainteresowaniem.
W 1886 roku Heinrich Rickert poznał prywatnie w Zurychu inną wybitną osobowość tamtych czasów, niemieckiego filozofa i wykładowcę na tamtejszym uniwersytecie, Richarda Heinricha Ludwiga Avenariusa. Ten syn najmłodszej siostry Richarda Wagnera, Cecile, był twórcą radykalnie pozytywistycznego kierunku w filozofii, zwanego empiriokrytycyzmem, opartego na tak zwanym „czystym doświadczeniu” i odrzucającego wszelkie metafizyczne dywagacje. Aby opisać swój system, Avenarius tworzył dzieła dostarczające niezwyczajnych wrażeń swoim czytelnikom – każda strona była tak gęsta od precyzyjnych wywodów, że niewielu było w stanie dobrnąć do końca rozdziału.
Rickert doktoryzował się w 1888 roku u Wilhelma Windelbanda, jego dysertacja opatrzona została tytułem „Zur Lehre von der Definition” („Nauka definicji”). Jeszcze przez rok młody filozof przebywał w Berlinie, nie służył mu jednak tutejszy klimat. Podobno nie tylko co do pogody, także intelektualny. Skierował się na południe.
***
W 1889 roku, głównie ze względów zdrowotnych, zdecydował się przenieść do Fryburga Bryzgowijskiego (Freiburg im Breisgau), miasta w południowo-zachodniej części Niemiec, położonego nad rzeką Dreisam, na zachodnich stokach Schwarzwaldu. Habilitował się tutaj w 1891 roku, na istniejącym od 1457 roku uniwersytecie, przedstawiając rozprawę „Der Gegenstand der Erkenntnis” („Temat rozpoznania”).
Początkowo działał na miejscowej uczelni jako prywatny docent (Privatdocent – stanowisko wprowadzone na uczelniach pruskich po ich reformie w pierwszej połowie XIX wieku), utrzymujący się nie z funduszy uczelni, lecz składek studentów. Dopiero trzy lata później, w 1894 roku, został profesorem nadzwyczajnym. Dwa lata później swoją „nadzwyczajność” przekształcił w zwyczajność. Jako profesor filozofii związany był z Fryburgiem do 1915 roku, kiedy to po śmierci Wilhelma Windelbanda, zaproponowano mu katedrę filozofii w Heidelbergu. Jego następcą we Fryburgu został Edmund Husserl, twórca fenomenologii.
Objęcie funkcji w Heidelbergu stanowiło nie lada honor. Po pierwsze dlatego, że ten najstarszy w Niemczech uniwersytet cieszył się, tak dawniej, jak i dziś, zasłużoną sławą. Po drugie, Windelband uchodził za wyjątkowej klasy przedstawiciela nurtu, który w filozofii określano mianem neokantyzmu. Rickert przejmował zatem pałeczkę od wiodącego myśliciela kierunku, który był mu najbliższy. W przyszłości Rickert będzie stawiany tuż przy Windelbandzie, jako najznakomitszy reprezentant „szkoły badeńskiej” (do której, co ciekawe, należał też inny gdańszczanin – Munsterberg).
Dla neokantystów dwa pojęcia są najważniejsze – wartości oraz podmiot transcendentalny. Rickert twierdził, że świat składa się z dwóch królestw – z bytu, czyli tego, co istnieje (i co poznają w sposób dokładny nauki szczegółowe, a ogólnie ontologia) oraz z wartości, które mimo że nie istnieją jako takie, są „czymś” i mają swoją ważność. Rzeczywistość opisać więc można poprzez dwie dziedziny filozofii – ontologię (badającą to, co istnieje) oraz aksjologię, będącą dziedziną wartości.
Rickert twierdził, że wartości są tym, co niezależnie od jakichkolwiek subiektywnych opinii „powinno” zostać urzeczywistnione. Wartości „przejawiają” się na dwa sposoby: jako „dobra” materialne lub jako „sensy”, które każdorazowo „uchwycone” zostają poprzez racjonalne wartościowanie. Słowo „uchwycenie” jest niezmiernie ważne. Myliłby się bowiem ten, kto uznawałby, że wartości są przez nas dobierane, tworzone lub wymyślane, zależne od nas, naszych poglądów, czy czasów w jakich przyszło nam żyć. Według filozofa jest odwrotnie. To wartości nadają w świecie sens, to one są „powszechnie ważne”. Wartościowanie jest więc zależne od wartości, nie odwrotnie. Kant w etyce kierował się imperatywem kategorycznym, uznawał powinność, konieczność i powszechność nakazów moralnych, Rickert podzielał w tym miejscu zasadność myśli mistrza z Królewca.
Drugim, nie mniej skomplikowanym zagadnieniem w filozofii Rickerta jest podmiot transcendentalny. Jest oczywiste, że ludzie są podmiotami, w odróżnieniu od otaczających ich przedmiotów – mówi nam o tym prawo, przypomina etyka i kultura. Podział na podmiot i przedmiot poznania jest nie mniej logiczny – obserwujący jest podmiotem, a przedmiotem jest to, co w danej chwili mu się „jawi”. Według neokantystów podmiot, obserwując swoją rękę, przypominając sobie swoje własne marzenia, wspomnienia, abstrahując siebie samego od swoich licznych przypadłości –w jakiejś mierze uprzedmiotawia części swojego „ja”. Podmiot transcendentalny to ostateczny krok w tej rozumowej redukcji – podmiot czysty, podmiot wszystkich swoich aktów – to, co nie sposób już w żaden sposób uprzedmiotowić. Podmiot transcendentalny, niezależnie od wszelkich subiektywności, poznawać może – rozumowo i pewnie – świat wartości i ujmować byt w najbardziej abstrakcyjny, a więc i filozoficzny, sposób.
***
Kolegami Rickerta w Heidelbergu byli, między innymi, filozofowie Henryk Maier i Hans Driesch, wymagającym zaś przeciwnikiem Carl Jaspers. Ten ostatni dzierżył drugą z katedr filozofii na uniwersytecie w Heidelbergu i wielokrotnie przeciwstawiał się tezom Rickerta. Opozycyjne poglądy wygłaszane przez obu profesorów do tego samego w gruncie rzeczy audytorium, dostarczać musiały nie lada atrakcji uczestniczącym w wykładach studentom i bez wątpienia pomogły obu filozofom w krystalizacji ich poglądów poprzez najlepszy z możliwych sposobów – racjonalną dyskusję.
Niestety, Jaspers nie traktował Rickerta jako pełnoprawnego rywala. Miał powiedzieć na jego temat: „Jeśli pan ze swoją filozofią będzie w przyszłości w ogóle wspomniany, to dzięki temu tylko, że pozostanie o panu wzmianka w przypisie w jednej z książek Maxa Webera”. Jaspers, twierdzący, że historia filozofii to tak naprawdę histografia nielicznych, wybitnych myślicieli i opis ich ponadczasowych idei, bez wątpienia nie podarowałby swojemu adwersarzowi nawet przypisu.
Jaspers, z wykształcenia lekarz, przez lata zajmował się psychiatrią, w Heidelbergu wykładał psychologię i dopiero po czterdziestce skupił się na filozofii. Wydana w 1938 roku „Filozofia egzystencji” zapewniła mu miano jednego z ojców egzystencjalizmu i zapewniła olbrzymią popularność. Myśli obu filozofów były diametralnie różne, mimo że obaj uznawali się za wiernych uczniów Kanta.
Jaspers zaczytywał się w pracach Friedricha Nietzschego, Mistrza Eckharta, Pascala i Sørena Kierkegaarda, myśliciele ci wywarli na niego ogromny wpływ. Centralnym pojęciem w jego filozofii był człowiek jako byt egzystujący – istota krucha, zawieszona między narodzinami a śmiercią, tragicznie wręcz niedoskonała i nierozerwalnie związana ze światem, w którym przyszło jej żyć. Wszędzie tam, gdzie Rickert „odnajdywał” pewność, obiektywność i konieczność, Jaspers akcentował niepewność, subiektywność i problematyczność egzystencji. Mimo licznych pesymistycznych akcentów, w myśli Jaspersa odnaleźć można było niezwykłą wręcz wiarę w ludzką odwagę, niezłomność i wolność. Celem ludzkiej egzystencji było ciągłe stawanie się i poszukiwanie prawdy, nawet jeśli w poszukiwaniu tym człowiek skazany był zazwyczaj na niepowodzenie. Nawet odkrywanie Transcendencji, nieuchwytnego i niepoznawalnego, „ukrywającego się” „Boga”, było czymś zarówno heroicznym, jak i tragicznym – człowiek poszukiwał „Boga” po licznych śladach w świecie, odnajdywał go w sobie, w krytycznych momentach swojego życia, ale nigdy nie mógł go uchwycić, wysłowić ani zrozumieć.
Kiedy młodszy o dwadzieścia lat Jaspers atakował Rickerta, był głosem kolejnego pokolenia myślicieli, mentorem niepokornych studentów. Już wkrótce jego uczniowie mieli odnieść zwycięstwo w sporze, który za sprawą wydarzeń dziejowych przestał być jedynie uniwersyteckim. Jako tragiczni świadkowie najstraszniejszej z wojen i masowej eksterminacji, mogli mieć jedynie smutną nadzieję, że w akcie stawania się – znów i wbrew wszystkiemu – powstaną oni z upadku i pokonają swoje liczne ułomności. Na tym wszak polega, według Jaspersa, człowieczeństwo.
***
Rickert, może szczęśliwie, nie dożył tych smutnych czasów. W 1932 roku przeszedł na emeryturę. Zmarł cztery lata później, 25 lipca 1936 roku, w Heidelbergu.
Nataniel i Waldemar Borzestowscy
Wykorzystano:
Gadacz T., „Neokantyzm. Filozofia egzystencji. Filozofia dialogu”, w: „Historia filozofii XX wieku. Nurty”, tom II, Kraków 2009;
Schnädelbach H., „Filozofia w Niemczech 1831-1933, tłum. K. Krzemieniowa, Warszawa 1992;
Trochimska-Kubacka B., „Absolutyzm aksjologiczny”, Wrocław 1999.