Okolica położona przed południowymi bramami Gdańska, należąca do dóbr biskupa włocławskiego, nie pozostająca więc mimo bliskości pod jurysdykcją gdańską, była miejscem, gdzie chętnie osiedlali się cudzoziemcy. Powód był prosty – nie pozwalano im na zamieszkanie w obrębie miejskich wałów, gdzie swojej monopolistycznej pozycji strzegli jak oka w głowie gdańscy kupcy i rzemieślnicy należący do cechów. Kolejni biskupi włocławscy, pozostający w nieustającym konflikcie z władzami Miasta, chętnie przyjmowali tych, których nie wpuścił Gdańsk. Mieli przy tym na względzie przede wszystkim materialne korzyści, jakie mogli ciągnąć z działalności tych zdanych na ich protekcję, a bardzo często niezwykle zdolnych i pracowitych ludzi. Panuje również pogląd, że oprócz spraw czysto ekonomicznych, biskupi nie chcieli przepuścić żadnej okazji, by stworzyć konkurencję dla gdańskich mieszczan. Nie przejmując się zatem ani pochodzeniem, ani nawet wyznaniem przybyszów, chętnie zezwalali im na osiadanie w swojej podgdańskiej posiadłości. A byli wśród tych gości z różnych stron świata radykalni protestanci z ogarniętych wojnami religijnymi Niderlandów z menonitami na czele, byli Żydzi, czy wreszcie Szkoci, których obecność dała nazwę okolicy.
Stare Szkoty stały się zatem ośrodkiem wytwórczym konkurencyjnym dla Gdańska, w którym dominowała działalność tkacka i handlowa. Od XVII wieku funkcjonowała tam gmina żydowska, która posiadała już w XVIII w. dwie synagogi, szkołę, rytualną łaźnię i koszerną jatkę. W końcu XVI w. pojawili się na terenie Starych Szkotów jezuici, którzy wznieśli kościół i utworzyli słynne kolegium – szkołę utworzoną w początkach XVII w., w której najbardziej znanym uczniem był Józef Wybicki. Nieistniejący dziś, przykościelny cmentarz, położony po przeciwnej względem kościoła stronie Kanału Raduni, stał się miejscem spoczynku Johanna Georga Haffnera, francuskiego lekarza, twórcy kąpieliska w Brzeźnie i "ojca" Sopotu.
Ozdobą okolicy był wspaniały park położony na stoku krawędzi wysoczyzny, nazywany Ogrodem Schahnasjana, założony przez kupca o ormiańskim pochodzeniu. Przywrócony do świetności po zniszczeniach z okresu wojen napoleońskich, był w połowie XIX w. jednym z ulubionych celów podmiejskich wycieczek mieszkańców Gdańska.