PORTAL MIASTA GDAŃSKA
Informacje o dzielnicy Przymorze Wielkie
Aniołki Osowa Matarnia Kokoszki Oliwa Żabianka... PrzymorzeMałe Ujeścisko-Łostowice Orunia Górna-Gdańsk Południe VII Dwór PrzymorzeWielkie Brętowo Jasień Orunia- Św. Wojciech-Lipce Olszynka Śródmieście Rudniki Stogi Wyspa Sobieszewska Krakowiec-Górki Zachodnie WrzeszczGórny PieckiMigowo Chełm Siedlce Młyniska Przeróbka Suchanino Letnica NowyPort Brzeźno WrzeszczDolny ZaspaRozstaje ZaspaMłyniec
Przymorze Wielkie
Powierzchnia: 3,24 km2
Liczba ludności: 26401 osób
Gęstość zaludnienia: 8148 os/km2
Radni miejscy w dzielnicy
Zaspa-Młyniec, Zaspa-Rozstaje, Przymorze Wielkie, Przymorze Małe
Dzielnicowe telefony alarmowe

Gdańskie Centrum Kontaktu
przyjmuje zgłoszenia przez całą dobę
pod nr tel.: 58 52 44 500
email: kontakt@gdansk.gda.pl

Gdańskie Centrum Kontaktu (Dyżurny Inżynier Miasta) przyjmuje zgłoszenia dotyczące wszelkich nieprawidłowości funkcjonowania elementów infrastruktury miasta i przekazuje dyspozycje odpowiednim służbom. W przypadku gdy sprawa dotyczy terenu nie znajdującego się w zakresie działań Urzędu Miejskiego w Gdańsku i jego jednostek, GCK informuje osobę zgłaszającą, do jakiej instytucji zwrócić się w konkretnej sytuacji.

Straż Miejska
Referat Dzielnicowy I
tel. 58 556 32 30, 58 553 47 60
ul. Gospody 2c
Kierownik Referatu – Paweł Zabrocki
Referat czynny w godzinach 07:00 - 15:00
strazmiejska.gda.pl
Komisariat Policji V w Gdańsku
tel. 58 521 12 22
ul. Obrońców Wybrzeża 19
Komendant komisariatu – mł. insp. Dariusz Janicki

www.gdansk.policja.gov.pl
Rada dzielnicy Przymorze Wielkie
Skład Rady Dzielnicy

Ul. Lecha Kaczyńskiego. Chcą ukarać gdańszczanina za samowolną "walkę" ze zmianą nazwy ulicy

Krzysztof Adamski, 36-letni przedsiębiorca z Gdańska, otwarcie, pod nazwiskiem, walczy ze zmianą nazwy ulicy Dąbrowszczaków na Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zakleił niebieską folią dwie nowe tablice i odsłonił trzy stare. Policja postawiła mu już pięć zarzutów z kodeksu wykroczeń. Ale z ulicą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego "walczy" jeszcze ktoś inny, kto zamalował trzy tablice czarnym sprayem. Adamski zapewnia, że z tą drugą sprawą nie ma nic wspólnego.

Krzysztof Adamski: - Robię to otwarcie, bo tak nakazuje mi zwykła ludzka przyzwoitość

- To nie jest jakaś uroczystość ku czci Burego czy Marsz Niepodległości, żebym musiał nakładać kominiarkę na głowę - mówi Krzysztof Adamski, stojąc pod tablicą z napisem "ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego". - Robię to otwarcie, bo tak nakazuje mi zwykła ludzka przyzwoitość. Podpisuję się pod swoimi czynami i nie wstydzę się ich. To nie jest żadne bohaterstwo. To protest wkur... obywatela, któremu już się po prostu przelało. 

Wieczorem we wtorek, 27 lutego i w ciągu dnia w środę, 28 lutego, Adamski zasłonił na Przymorzu folią dwie tablice z nazwami ulic Lecha Kaczyńskiego i zerwał folię z trzech tablic z nazwą Dąbrowszczaków.

To łącznie pięć zarzutów. 

Policja ustaliła jego tożsamość na podstawie nagrania z monitoringu ulicznego. Popis sprawności śledczych nie był jednak potrzebny, bo Krzysztof Adamski sam opisał na bieżąco swoje działania na profilu Facebooka. Policjanci przystąpili do działania - w środę było już przeszukanie domu i samochodu Adamskiego.

- Byli u mnie w środę i prosili, żebym sam otworzył im szafki i szuflady w domu - opisuje Adamski. - Otworzyłem. Siedzieli piętnaście minut. Ja się przyznaję, że zakryłem te tablice i głupków z policji nie mam zamiaru robić. Nie będę utrudniał im pracy. Podejrzewam, że dostali taki nakaz z centrali, że ta sprawa to priorytet. 

Zasłonięta przez Adamskiego tablica z nazwą ulicy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Policjanci z Przymorza postawili mu zarzut z paragrafu 143 Kodeksu Wykroczeń: "Kto ze złośliwości lub swawoli utrudnia lub uniemożliwia korzystanie z urządzeń przeznaczonych do użytku publicznego, a w szczególności uszkadza lub usuwa przyrząd alarmowy, instalację oświetleniową, zegar, automat, telefon, oznaczenie nazwy miejscowości, ulicy, placu lub nieruchomości, urządzenie służące do utrzymania czystości lub ławkę,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

Przypomnijmy, że w ramach ustawy o dekomunizacji wojewoda pomorski Dariusz Drelich nakazał zmianę nazw siedmiu ulic w Gdańsku. Chodzi m.in. o byłą już ulicę Dąbrowszczaków, teraz Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Ta jest najbardziej symboliczna - mówi Adamski. 

Miastu nie podoba się ta zmiana, ale musi wykonać zarządzenie wojewody. We wtorek, 27 lutego, na ulicy Dąbrowszczaków na Przymorzu zawisły nowe tablice: ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Blisko tysiąc mieszkańców przy byłej ul. Dąbrowszczaków zebrało miesiąc wcześniej podpisy w ramach protestu.

Krzysztof Adamski tak opisuje powody swojego działania na FB: 

"Nie zgadzam się na zmianę ul. Dabrowszczaków w Gdańsku na ulicę Lecha Kaczyńskiego. Nie oceniam tu zasług, lub ich braku, zmarłego tragicznie prezydenta, jednak nie podoba mi się forma tej zmiany.

1. Zmiana nastąpiła wbrew mieszkańcom, którzy nie akceptują nowego patrona.

2. Zmiana wbrew Radzie i Prezydentowi Miasta Gdańska

3. Ustawa o zmianie nazw ulic, tzw. dekomunizacyjna, odbiera samorządom ich kompetencje, jasno określone w Ustawie o Samorządzie.

4. Uważam, że nie powinno się honorować poprzez nadanie ich imienia miejscom publicznym, postaci niejednolitych. Z całym szacunkiem dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jest on postacią negatywnie postrzeganą przez znaczną część Polaków i zdecydowaną większość Gdańszczan.W związku z powyższym nie uznaję zmian ulic Dąbrowszczaków, Kruczkowskiego, Zubrzyckiego, Wassowskiego, Buczka, Sołdka i Pstrowskiego w taki sposób, w jaki to miało miejsce".

Na ul. Dąbrowszczaków inne tablice ktoś zamalował sprayem. Działał pospiesznie, zupełnie inaczej niż Krzysztof Adamski


W rozmowie z gdansk.pl w czwartek, 1 marca, Adamski mówi: - To nie jest żadna odwaga, to przyzwoitość. Zrobiłem to, bo chciałbym, żeby w Polsce było normalnie. Prawo do zmiany nazw ulic ma Rada Miasta i tak powinno zostać. Moje zachowanie to żadna sensacja. Grubą sprawą to jest skok na kasę, czyli fuzja Orlenu z Lotosem. To jest temat, a nie działania szarego Kowalskiego. 

Pytam, dlaczego nie zakrył twarzy? - Nie będę chodził w kominiarce, bo to nie jest Marsz Niepodłegłości ani ani manifestacja na cześć "wyklętego" Burego - mówi. - Nie mam się czego wstydzić. Ja - Krzysztof Adamski - podpisuję się pod tą akcją, tak jak pod wszystkim, co robię. 

I dodaje: - Ulice, place, mosty, wiadukty powinny nosić imiona osób, które łączą ludzi, a nie osób kontrowersyjnych, które dzielą.

Płacę podatki, więc nie niszczę 

Gdy środę, 28 lutego, pojawiła się u niego policja. Adamski opisał to na swoim profilu:

"Wczoraj i dziś w ramach protestu przeciwko sposobowi zmiany 7 nazw ulic w Gdańsku zasłoniłem stretchem tablice z nazwą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i odsłoniłem te z nazwą Dąbrowszczaków. Dziś o 17:40 przyjechała po mnie policja. Przeszukali mieszkanie i samochód, po czym zabrali na przesłuchanie celem postawienia zarzutów. OK, taka ich robota, ale zastanawiam się, dlaczego nie działają tak szybko gdy komuś ukradną auto. Albo gdy na mieście jest bójka. Może to dlatego, że w tak błahych sprawach nie dzwoni Komenda Główna Policji z ponagleniem, że to priorytetowa sprawa?"

Nam Adamski mówi, że policja zachowała się dobrze, sprawnie. - Wykonali swoją pracę i nie mam do nich pretensji - ocenia. -Inna sprawa, że zajmuje się tym chyba pół komisariatu na Przymorzu. Dobrze by było, gdyby inne - poważniejsze sprawy - rozwiązywali równie szybko. Bo to, co ja zrobiłem, to tylko taki mały protest. 

Dodaje, że policja szukała w jego domu i samochodzie sprayu. Chodzi o to, że najprawdopodobniej ktoś inny zasprayował trzy z tablic z imieniem Lecha Kaczyńskiego.

- To nie ja, bo ja nie jestem wandalem - mówi Adamski. - Ja płacę podatki i wiem, że odnowienie tablic to dodatkowy koszt dla miasta z moich pieniędzy. Ja tylko zasłoniłem je folią. Jej zerwanie to raptem dwie minuty roboty.

GZDiZ podaje, że koszt wymiany zasprayowanych tablic to około 420 zł.

Czy Adamski dalej będzie zaklejał tablice? - Skontaktuję się z moim prawnikiem i wtedy zdecyduję, czy mi się to opłaca - mówi. - Może znajdę inną formę protestu? Wiem, że za mój paragraf grozi nawet więzienie...

Policja, gdy zabrała go w środę na komisariat na Przymorzu, przy ul. Obrońców Wybrzeża, najpierw postawiła mu zarzut z paragrafu 85 Kodeksu Wykroczeń: "Kto samowolnie ustawia, niszczy, uszkadza, usuwa, włącza lub wyłącza znak, sygnał, urządzenie ostrzegawcze lub zabezpieczające albo zmienia ich położenie, zasłania je lub czyni niewidocznymi,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

- Ale potem uznali, że nie zniszczyłem, tylko zasłoniłem, i nie znak drogowy, bo to nie znak - mówi Adamski. - Więc zmienili na paragraf 143 "o złośliwości lub swawoli".

Dowalić mu roboty publiczne! 

Pod postami Adamskiego na Facebooku trwa debata na temat jego postępowania:

  • nie wiem tylko czemu wypowiadasz sie za WIĘKSZOŚĆ ludzi mieszkających w Gdańsku, że nie lubią Kaczyńskiego Lecha. Tu chyba przegiąłeś z tą swoją "walką" stawiając się na piedestale i ferując tego rodzaju opinie
  • nowy bohater narodowy prześladowany przez opresyjne władze - tylko patrzeć jak wystartuje z list PO gdzieś tam.
  • Pozwoliłem sobie na skopiowanie i umieszczenie pana tekstu ze zdjęciem na swoim fb, jako znak poparcia. Nie jest pan sam
  • Gratuluję odwagi! Brawo!
  • Kolego, jestem z Ciebie dumna
  • Dobrze pan zrobił. To świństwo żeby bez zgody miasta tak postępować. PiS wsadził znowu kij w mrowisko. Im szybciej ludziom dokuczą, tym lepiej. Skonczą szybciej. Pozdrowienia od wolnych ludzi na zachodzie.
  • Powinni ci dowalić roboty publiczne na rzecz Gdańska np. sprzątanie ulic.

Adamski komentuje: - Nie będę niczego kasował. Każdy ma prawo się wypowiedzieć i powiedzieć, co sądzi. Nie mam z tym w ogóle problemu. Niech komentują, jak chcą.  


Kontakt

Ul. Lecha Kaczyńskiego. Chcą ukarać gdańszczanina za samowolną "walkę" ze zmianą nazwy ulicy

Krzysztof Adamski, 36-letni przedsiębiorca z Gdańska, otwarcie, pod nazwiskiem, walczy ze zmianą nazwy ulicy Dąbrowszczaków na Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zakleił niebieską folią dwie nowe tablice i odsłonił trzy stare. Policja postawiła mu już pięć zarzutów z kodeksu wykroczeń. Ale z ulicą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego "walczy" jeszcze ktoś inny, kto zamalował trzy tablice czarnym sprayem. Adamski zapewnia, że z tą drugą sprawą nie ma nic wspólnego.

Krzysztof Adamski: - Robię to otwarcie, bo tak nakazuje mi zwykła ludzka przyzwoitość

- To nie jest jakaś uroczystość ku czci Burego czy Marsz Niepodległości, żebym musiał nakładać kominiarkę na głowę - mówi Krzysztof Adamski, stojąc pod tablicą z napisem "ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego". - Robię to otwarcie, bo tak nakazuje mi zwykła ludzka przyzwoitość. Podpisuję się pod swoimi czynami i nie wstydzę się ich. To nie jest żadne bohaterstwo. To protest wkur... obywatela, któremu już się po prostu przelało. 

Wieczorem we wtorek, 27 lutego i w ciągu dnia w środę, 28 lutego, Adamski zasłonił na Przymorzu folią dwie tablice z nazwami ulic Lecha Kaczyńskiego i zerwał folię z trzech tablic z nazwą Dąbrowszczaków.

To łącznie pięć zarzutów. 

Policja ustaliła jego tożsamość na podstawie nagrania z monitoringu ulicznego. Popis sprawności śledczych nie był jednak potrzebny, bo Krzysztof Adamski sam opisał na bieżąco swoje działania na profilu Facebooka. Policjanci przystąpili do działania - w środę było już przeszukanie domu i samochodu Adamskiego.

- Byli u mnie w środę i prosili, żebym sam otworzył im szafki i szuflady w domu - opisuje Adamski. - Otworzyłem. Siedzieli piętnaście minut. Ja się przyznaję, że zakryłem te tablice i głupków z policji nie mam zamiaru robić. Nie będę utrudniał im pracy. Podejrzewam, że dostali taki nakaz z centrali, że ta sprawa to priorytet. 

Zasłonięta przez Adamskiego tablica z nazwą ulicy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Policjanci z Przymorza postawili mu zarzut z paragrafu 143 Kodeksu Wykroczeń: "Kto ze złośliwości lub swawoli utrudnia lub uniemożliwia korzystanie z urządzeń przeznaczonych do użytku publicznego, a w szczególności uszkadza lub usuwa przyrząd alarmowy, instalację oświetleniową, zegar, automat, telefon, oznaczenie nazwy miejscowości, ulicy, placu lub nieruchomości, urządzenie służące do utrzymania czystości lub ławkę,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

Przypomnijmy, że w ramach ustawy o dekomunizacji wojewoda pomorski Dariusz Drelich nakazał zmianę nazw siedmiu ulic w Gdańsku. Chodzi m.in. o byłą już ulicę Dąbrowszczaków, teraz Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Ta jest najbardziej symboliczna - mówi Adamski. 

Miastu nie podoba się ta zmiana, ale musi wykonać zarządzenie wojewody. We wtorek, 27 lutego, na ulicy Dąbrowszczaków na Przymorzu zawisły nowe tablice: ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Blisko tysiąc mieszkańców przy byłej ul. Dąbrowszczaków zebrało miesiąc wcześniej podpisy w ramach protestu.

Krzysztof Adamski tak opisuje powody swojego działania na FB: 

"Nie zgadzam się na zmianę ul. Dabrowszczaków w Gdańsku na ulicę Lecha Kaczyńskiego. Nie oceniam tu zasług, lub ich braku, zmarłego tragicznie prezydenta, jednak nie podoba mi się forma tej zmiany.

1. Zmiana nastąpiła wbrew mieszkańcom, którzy nie akceptują nowego patrona.

2. Zmiana wbrew Radzie i Prezydentowi Miasta Gdańska

3. Ustawa o zmianie nazw ulic, tzw. dekomunizacyjna, odbiera samorządom ich kompetencje, jasno określone w Ustawie o Samorządzie.

4. Uważam, że nie powinno się honorować poprzez nadanie ich imienia miejscom publicznym, postaci niejednolitych. Z całym szacunkiem dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jest on postacią negatywnie postrzeganą przez znaczną część Polaków i zdecydowaną większość Gdańszczan.W związku z powyższym nie uznaję zmian ulic Dąbrowszczaków, Kruczkowskiego, Zubrzyckiego, Wassowskiego, Buczka, Sołdka i Pstrowskiego w taki sposób, w jaki to miało miejsce".

Na ul. Dąbrowszczaków inne tablice ktoś zamalował sprayem. Działał pospiesznie, zupełnie inaczej niż Krzysztof Adamski


W rozmowie z gdansk.pl w czwartek, 1 marca, Adamski mówi: - To nie jest żadna odwaga, to przyzwoitość. Zrobiłem to, bo chciałbym, żeby w Polsce było normalnie. Prawo do zmiany nazw ulic ma Rada Miasta i tak powinno zostać. Moje zachowanie to żadna sensacja. Grubą sprawą to jest skok na kasę, czyli fuzja Orlenu z Lotosem. To jest temat, a nie działania szarego Kowalskiego. 

Pytam, dlaczego nie zakrył twarzy? - Nie będę chodził w kominiarce, bo to nie jest Marsz Niepodłegłości ani ani manifestacja na cześć "wyklętego" Burego - mówi. - Nie mam się czego wstydzić. Ja - Krzysztof Adamski - podpisuję się pod tą akcją, tak jak pod wszystkim, co robię. 

I dodaje: - Ulice, place, mosty, wiadukty powinny nosić imiona osób, które łączą ludzi, a nie osób kontrowersyjnych, które dzielą.

Płacę podatki, więc nie niszczę 

Gdy środę, 28 lutego, pojawiła się u niego policja. Adamski opisał to na swoim profilu:

"Wczoraj i dziś w ramach protestu przeciwko sposobowi zmiany 7 nazw ulic w Gdańsku zasłoniłem stretchem tablice z nazwą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i odsłoniłem te z nazwą Dąbrowszczaków. Dziś o 17:40 przyjechała po mnie policja. Przeszukali mieszkanie i samochód, po czym zabrali na przesłuchanie celem postawienia zarzutów. OK, taka ich robota, ale zastanawiam się, dlaczego nie działają tak szybko gdy komuś ukradną auto. Albo gdy na mieście jest bójka. Może to dlatego, że w tak błahych sprawach nie dzwoni Komenda Główna Policji z ponagleniem, że to priorytetowa sprawa?"

Nam Adamski mówi, że policja zachowała się dobrze, sprawnie. - Wykonali swoją pracę i nie mam do nich pretensji - ocenia. -Inna sprawa, że zajmuje się tym chyba pół komisariatu na Przymorzu. Dobrze by było, gdyby inne - poważniejsze sprawy - rozwiązywali równie szybko. Bo to, co ja zrobiłem, to tylko taki mały protest. 

Dodaje, że policja szukała w jego domu i samochodzie sprayu. Chodzi o to, że najprawdopodobniej ktoś inny zasprayował trzy z tablic z imieniem Lecha Kaczyńskiego.

- To nie ja, bo ja nie jestem wandalem - mówi Adamski. - Ja płacę podatki i wiem, że odnowienie tablic to dodatkowy koszt dla miasta z moich pieniędzy. Ja tylko zasłoniłem je folią. Jej zerwanie to raptem dwie minuty roboty.

GZDiZ podaje, że koszt wymiany zasprayowanych tablic to około 420 zł.

Czy Adamski dalej będzie zaklejał tablice? - Skontaktuję się z moim prawnikiem i wtedy zdecyduję, czy mi się to opłaca - mówi. - Może znajdę inną formę protestu? Wiem, że za mój paragraf grozi nawet więzienie...

Policja, gdy zabrała go w środę na komisariat na Przymorzu, przy ul. Obrońców Wybrzeża, najpierw postawiła mu zarzut z paragrafu 85 Kodeksu Wykroczeń: "Kto samowolnie ustawia, niszczy, uszkadza, usuwa, włącza lub wyłącza znak, sygnał, urządzenie ostrzegawcze lub zabezpieczające albo zmienia ich położenie, zasłania je lub czyni niewidocznymi,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

- Ale potem uznali, że nie zniszczyłem, tylko zasłoniłem, i nie znak drogowy, bo to nie znak - mówi Adamski. - Więc zmienili na paragraf 143 "o złośliwości lub swawoli".

Dowalić mu roboty publiczne! 

Pod postami Adamskiego na Facebooku trwa debata na temat jego postępowania:

  • nie wiem tylko czemu wypowiadasz sie za WIĘKSZOŚĆ ludzi mieszkających w Gdańsku, że nie lubią Kaczyńskiego Lecha. Tu chyba przegiąłeś z tą swoją "walką" stawiając się na piedestale i ferując tego rodzaju opinie
  • nowy bohater narodowy prześladowany przez opresyjne władze - tylko patrzeć jak wystartuje z list PO gdzieś tam.
  • Pozwoliłem sobie na skopiowanie i umieszczenie pana tekstu ze zdjęciem na swoim fb, jako znak poparcia. Nie jest pan sam
  • Gratuluję odwagi! Brawo!
  • Kolego, jestem z Ciebie dumna
  • Dobrze pan zrobił. To świństwo żeby bez zgody miasta tak postępować. PiS wsadził znowu kij w mrowisko. Im szybciej ludziom dokuczą, tym lepiej. Skonczą szybciej. Pozdrowienia od wolnych ludzi na zachodzie.
  • Powinni ci dowalić roboty publiczne na rzecz Gdańska np. sprzątanie ulic.

Adamski komentuje: - Nie będę niczego kasował. Każdy ma prawo się wypowiedzieć i powiedzieć, co sądzi. Nie mam z tym w ogóle problemu. Niech komentują, jak chcą.  


Dokumenty i komunikaty

Ul. Lecha Kaczyńskiego. Chcą ukarać gdańszczanina za samowolną "walkę" ze zmianą nazwy ulicy

Ul. Lecha Kaczyńskiego. Chcą ukarać gdańszczanina za samowolną "walkę" ze zmianą nazwy ulicy
Krzysztof Adamski, 36-letni przedsiębiorca z Gdańska, otwarcie, pod nazwiskiem, walczy ze zmianą nazwy ulicy Dąbrowszczaków na Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zakleił niebieską folią dwie nowe tablice i odsłonił trzy stare. Policja postawiła mu już pięć zarzutów z kodeksu wykroczeń. Ale z ulicą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego "walczy" jeszcze ktoś inny, kto zamalował trzy tablice czarnym sprayem. Adamski zapewnia, że z tą drugą sprawą nie ma nic wspólnego.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Krzysztof Adamski: - Robię to otwarcie, bo tak nakazuje mi zwykła ludzka przyzwoitość

- To nie jest jakaś uroczystość ku czci Burego czy Marsz Niepodległości, żebym musiał nakładać kominiarkę na głowę - mówi Krzysztof Adamski, stojąc pod tablicą z napisem "ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego". - Robię to otwarcie, bo tak nakazuje mi zwykła ludzka przyzwoitość. Podpisuję się pod swoimi czynami i nie wstydzę się ich. To nie jest żadne bohaterstwo. To protest wkur... obywatela, któremu już się po prostu przelało. 

Wieczorem we wtorek, 27 lutego i w ciągu dnia w środę, 28 lutego, Adamski zasłonił na Przymorzu folią dwie tablice z nazwami ulic Lecha Kaczyńskiego i zerwał folię z trzech tablic z nazwą Dąbrowszczaków.

To łącznie pięć zarzutów. 

Policja ustaliła jego tożsamość na podstawie nagrania z monitoringu ulicznego. Popis sprawności śledczych nie był jednak potrzebny, bo Krzysztof Adamski sam opisał na bieżąco swoje działania na profilu Facebooka. Policjanci przystąpili do działania - w środę było już przeszukanie domu i samochodu Adamskiego.

- Byli u mnie w środę i prosili, żebym sam otworzył im szafki i szuflady w domu - opisuje Adamski. - Otworzyłem. Siedzieli piętnaście minut. Ja się przyznaję, że zakryłem te tablice i głupków z policji nie mam zamiaru robić. Nie będę utrudniał im pracy. Podejrzewam, że dostali taki nakaz z centrali, że ta sprawa to priorytet. 

Zasłonięta przez Adamskiego tablica z nazwą ulicy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Policjanci z Przymorza postawili mu zarzut z paragrafu 143 Kodeksu Wykroczeń: "Kto ze złośliwości lub swawoli utrudnia lub uniemożliwia korzystanie z urządzeń przeznaczonych do użytku publicznego, a w szczególności uszkadza lub usuwa przyrząd alarmowy, instalację oświetleniową, zegar, automat, telefon, oznaczenie nazwy miejscowości, ulicy, placu lub nieruchomości, urządzenie służące do utrzymania czystości lub ławkę,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

Przypomnijmy, że w ramach ustawy o dekomunizacji wojewoda pomorski Dariusz Drelich nakazał zmianę nazw siedmiu ulic w Gdańsku. Chodzi m.in. o byłą już ulicę Dąbrowszczaków, teraz Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Ta jest najbardziej symboliczna - mówi Adamski. 

Miastu nie podoba się ta zmiana, ale musi wykonać zarządzenie wojewody. We wtorek, 27 lutego, na ulicy Dąbrowszczaków na Przymorzu zawisły nowe tablice: ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Blisko tysiąc mieszkańców przy byłej ul. Dąbrowszczaków zebrało miesiąc wcześniej podpisy w ramach protestu.

Krzysztof Adamski tak opisuje powody swojego działania na FB: 

"Nie zgadzam się na zmianę ul. Dabrowszczaków w Gdańsku na ulicę Lecha Kaczyńskiego. Nie oceniam tu zasług, lub ich braku, zmarłego tragicznie prezydenta, jednak nie podoba mi się forma tej zmiany.

1. Zmiana nastąpiła wbrew mieszkańcom, którzy nie akceptują nowego patrona.

2. Zmiana wbrew Radzie i Prezydentowi Miasta Gdańska

3. Ustawa o zmianie nazw ulic, tzw. dekomunizacyjna, odbiera samorządom ich kompetencje, jasno określone w Ustawie o Samorządzie.

4. Uważam, że nie powinno się honorować poprzez nadanie ich imienia miejscom publicznym, postaci niejednolitych. Z całym szacunkiem dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jest on postacią negatywnie postrzeganą przez znaczną część Polaków i zdecydowaną większość Gdańszczan.W związku z powyższym nie uznaję zmian ulic Dąbrowszczaków, Kruczkowskiego, Zubrzyckiego, Wassowskiego, Buczka, Sołdka i Pstrowskiego w taki sposób, w jaki to miało miejsce".

Na ul. Dąbrowszczaków inne tablice ktoś zamalował sprayem. Działał pospiesznie, zupełnie inaczej niż Krzysztof Adamski


W rozmowie z gdansk.pl w czwartek, 1 marca, Adamski mówi: - To nie jest żadna odwaga, to przyzwoitość. Zrobiłem to, bo chciałbym, żeby w Polsce było normalnie. Prawo do zmiany nazw ulic ma Rada Miasta i tak powinno zostać. Moje zachowanie to żadna sensacja. Grubą sprawą to jest skok na kasę, czyli fuzja Orlenu z Lotosem. To jest temat, a nie działania szarego Kowalskiego. 

Pytam, dlaczego nie zakrył twarzy? - Nie będę chodził w kominiarce, bo to nie jest Marsz Niepodłegłości ani ani manifestacja na cześć "wyklętego" Burego - mówi. - Nie mam się czego wstydzić. Ja - Krzysztof Adamski - podpisuję się pod tą akcją, tak jak pod wszystkim, co robię. 

I dodaje: - Ulice, place, mosty, wiadukty powinny nosić imiona osób, które łączą ludzi, a nie osób kontrowersyjnych, które dzielą.

Płacę podatki, więc nie niszczę 

Gdy środę, 28 lutego, pojawiła się u niego policja. Adamski opisał to na swoim profilu:

"Wczoraj i dziś w ramach protestu przeciwko sposobowi zmiany 7 nazw ulic w Gdańsku zasłoniłem stretchem tablice z nazwą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i odsłoniłem te z nazwą Dąbrowszczaków. Dziś o 17:40 przyjechała po mnie policja. Przeszukali mieszkanie i samochód, po czym zabrali na przesłuchanie celem postawienia zarzutów. OK, taka ich robota, ale zastanawiam się, dlaczego nie działają tak szybko gdy komuś ukradną auto. Albo gdy na mieście jest bójka. Może to dlatego, że w tak błahych sprawach nie dzwoni Komenda Główna Policji z ponagleniem, że to priorytetowa sprawa?"

Nam Adamski mówi, że policja zachowała się dobrze, sprawnie. - Wykonali swoją pracę i nie mam do nich pretensji - ocenia. -Inna sprawa, że zajmuje się tym chyba pół komisariatu na Przymorzu. Dobrze by było, gdyby inne - poważniejsze sprawy - rozwiązywali równie szybko. Bo to, co ja zrobiłem, to tylko taki mały protest. 

Dodaje, że policja szukała w jego domu i samochodzie sprayu. Chodzi o to, że najprawdopodobniej ktoś inny zasprayował trzy z tablic z imieniem Lecha Kaczyńskiego.

- To nie ja, bo ja nie jestem wandalem - mówi Adamski. - Ja płacę podatki i wiem, że odnowienie tablic to dodatkowy koszt dla miasta z moich pieniędzy. Ja tylko zasłoniłem je folią. Jej zerwanie to raptem dwie minuty roboty.

GZDiZ podaje, że koszt wymiany zasprayowanych tablic to około 420 zł.

Czy Adamski dalej będzie zaklejał tablice? - Skontaktuję się z moim prawnikiem i wtedy zdecyduję, czy mi się to opłaca - mówi. - Może znajdę inną formę protestu? Wiem, że za mój paragraf grozi nawet więzienie...

Policja, gdy zabrała go w środę na komisariat na Przymorzu, przy ul. Obrońców Wybrzeża, najpierw postawiła mu zarzut z paragrafu 85 Kodeksu Wykroczeń: "Kto samowolnie ustawia, niszczy, uszkadza, usuwa, włącza lub wyłącza znak, sygnał, urządzenie ostrzegawcze lub zabezpieczające albo zmienia ich położenie, zasłania je lub czyni niewidocznymi,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

- Ale potem uznali, że nie zniszczyłem, tylko zasłoniłem, i nie znak drogowy, bo to nie znak - mówi Adamski. - Więc zmienili na paragraf 143 "o złośliwości lub swawoli".

Dowalić mu roboty publiczne! 

Pod postami Adamskiego na Facebooku trwa debata na temat jego postępowania:

  • nie wiem tylko czemu wypowiadasz sie za WIĘKSZOŚĆ ludzi mieszkających w Gdańsku, że nie lubią Kaczyńskiego Lecha. Tu chyba przegiąłeś z tą swoją "walką" stawiając się na piedestale i ferując tego rodzaju opinie
  • nowy bohater narodowy prześladowany przez opresyjne władze - tylko patrzeć jak wystartuje z list PO gdzieś tam.
  • Pozwoliłem sobie na skopiowanie i umieszczenie pana tekstu ze zdjęciem na swoim fb, jako znak poparcia. Nie jest pan sam
  • Gratuluję odwagi! Brawo!
  • Kolego, jestem z Ciebie dumna
  • Dobrze pan zrobił. To świństwo żeby bez zgody miasta tak postępować. PiS wsadził znowu kij w mrowisko. Im szybciej ludziom dokuczą, tym lepiej. Skonczą szybciej. Pozdrowienia od wolnych ludzi na zachodzie.
  • Powinni ci dowalić roboty publiczne na rzecz Gdańska np. sprzątanie ulic.

Adamski komentuje: - Nie będę niczego kasował. Każdy ma prawo się wypowiedzieć i powiedzieć, co sądzi. Nie mam z tym w ogóle problemu. Niech komentują, jak chcą.  


Sebastian Łupakwww.gdansk.plsebastian.lupak@gdansk.pl
Sebastian Łupak - najnowsze