PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Kazamaty Kota

Kazamaty Kota
W pierwszych dniach października 2015 roku podczas modernizacji ulicy Okopowej i budowy podziemnego przejścia ze skweru przed Muzeum Narodowym do przystanku SKM Gdańsk-Śródmieście odsłonięto pozostałości Bastionu Kot (Bastion Katz). Nie jest to pierwsza powojenna odsłona tych pofortecznych reliktów.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Fragmenty Bastionu Kot w przejściu podziemnym pod ulicą Okopową
Fragmenty Bastionu Kot w przejściu podziemnym pod ulicą Okopową
www.gdansk.pl

Już raz „wyszły na jaw” podczas modernizacji Okopowej w 1962 roku, wtedy jednak przysypano je ponownie ziemią i pociągnięto nad nimi nawierzchnię ważnej arterii wylotowej z centrum do Tczewa. Teraz stało się inaczej. Urząd konserwatora orzekł, że to cenny zabytek i należy go zachować i pokazać. Ale jak? Okazję dała budowa wspomnianego przejścia do przystanku SKM. Postanowiono, że północny dwunastometrowy fragment zewnętrznej ściany bastionu z trzema zaślepionymi oknami strzelniczymi posłuży za odcinek ściany tego przejścia. Tak zrobiono i teraz możemy go codziennie oglądać w drodze między skwerem przed muzeum i peronem SKM Gdańsk-Śródmieście.

 

Bastiony

Bastiony, jakie jeszcze zachowały się w Gdańsku – między innymi – nad Opływem Motławy i które powstawały w podobnym czasie co Kot, to ceglano-ziemne budowle z lekko pochylonymi ścianami zewnętrznymi, wznoszone zazwyczaj na planie trójkąta albo pięcioboku, stawiane w narożnikach miejskich obwarowań (Bastion św. Gertrudy) oraz wzdłuż ich zewnętrznych murów i obwałowań (Bastion Wyskok, Żubr i inne). Były wyposażone w platformy do rozstawiania dział oraz otwory strzelnicze do rażenia z ręcznej broni palnej. Dzięki temu, że wystawały poza lico obwałowań, prowadzono z nich ogień we wszystkich kierunkach (nie było na ich przedpolu tzw. martwych miejsc, których nie można pokryć ogniem). Miały rozbudowany system jedno i kilkukondygnacyjnych sklepionych ceglanych podziemi (tzw. kazamaty) z pomieszczeniami, które pełniły funkcje korytarzy, schronów, magazynów, działobitni i inne. Górne kondygnacje były zabezpieczone od ostrzału artyleryjskiego grubą warstwą ziemi, schodzono do nich chodnikami, tzw. poternami.

 

Co wiemy o Bastionie Kot?

Ten bastion należał do zespołu gdańskich obwarowań wewnętrznych, czyli osłaniających stare dzielnice – Główne, Stare i Dolne Miasto ze Starym Przedmieściem. Oprócz nich był jeszcze zewnętrzny ciąg fortyfikacji, które od zachodu osłaniały niektóre gdańskie przedmieścia, takie jak Zaroślak, Biskupia Górka czy Nowe Ogrody.

Bastion Kot powstał przy zachodnim odcinku obwałowań Starego Przedmieścia na wysokości pofranciszkańskiego klasztoru z kościołem Trójcy Świętej w latach 1593-1599, według projektu Antoniego van Obberghena, czyli w czasie, kiedy w praktyce wojennej stosowano już broń palną oraz artylerię. Od północy sąsiadował z nim Bastion Karowy (Bastion Karren, nazywany też Wozowym) utworzony niemal w osi Podwala Przedmiejskiego, a od południa Bastion Wiebego (Bastion Wieben), który zbudowano niemal w osi dzisiejszej ulicy Augustyńskiego. W latach 1641-1642 został zmodernizowany (około 1664 roku poszerzono przy nim fosę). Natomiast pod koniec XIX wieku razem z innymi zachodnimi bastionami uległ rozbiórce, by dać miejsce pod inwestycje umożliwiające rozwój nowoczesnego miasta (przy tej okazji zasypano zachodnią fosę).

Powiada się, że Bastion Kot był najmniejszym gdańskim bastionem. Jego wysokość nawet nie sięgała korony wału obronnego. Dostęp do niego, jak i do innych bastionów, utrudniała głęboka fosa z wodą.

 

Utrwalony w ikonografii

Bastion Kot na planie z ok. 1605 roku; po prawej zespół pofranciszkański z kościołem Trójcy Świętej
Bastion Kot na planie z ok. 1605 roku; po prawej zespół pofranciszkański z kościołem Trójcy Świętej
Internet: https://sok.riksarkivet.se/bildvisning/K0007569

Na panoramie Gdańska Antona Möllera z lat 1592-1593 bastion ten widnieje jeszcze jako niewielki obiekt czworoboczny przylegający do skarpy wału miejskiego, natomiast na przypisywanym również Möllerowi aksonometrycznym planie z około 1605 roku (tzw. „plan sztokholmski”, a stąd taka nazwa, bo znajduje się w Szwecji jako rabunek z nieszczęsnych dla Rzeczypospolitej lat „potopu") jest znacznie większy; kartograf odwzorował jego regularny pięcioboczny dziedziniec połączony z korpusem wału tak zwaną szyją, z której prowadziło podziemne przejście (poterna) w kierunku miasta. Na tym planie zarejestrowano też drewniany most zwodzony poprowadzony nad fosą w kierunku Zaroślaka, bastion pełnił zatem przez  jakiś czas rolę przyczółka mostowego. Tego mostu brakuje na późniejszych rysunkach i planach.

Kot na panoramie Dickmanna z 1620 roku
Kot na panoramie Dickmanna z 1620 roku
Zbiory BG PAN

Panorama Aegidiusa Dickmanna z 1620 roku ukazuje go od strony Zaroślaka. Został przedstawiony jako obiekt ceglany z boniowanymi narożnikami; poniżej tzw. parapetu widzimy dwa otwory strzelnicze, sam parapet jest osłonięty grubym czepcem ziemi, chroniącym strzelców prowadzących z góry ostrzał przedpola. Dziedziniec jest oddzielony od skarpy wału drewnianym ozdobnym płotem z bramą, która prowadzi do podziemnego przejścia w stronę pofranciszkańskiego klasztoru. Jak widzimy, dziedziniec gęsto zarastają drzewa. To sugeruje, że w czasie wykonywania panoramy miejsce to bardziej służyło do rekreacji niż celom militarnym. Podobnie dużo drzew na dziedzińcu Kota utrwalił Pieter van der Aa, autor widoku Gdańska z około 1700 roku.

Kot na fotografii z 1894 roku z czołem osłoniętym wysokim płaszczem ziemi (pośrodku), po lewej fragment Bastionu Karowego
Kot na fotografii z 1894 roku z czołem osłoniętym wysokim płaszczem ziemi (pośrodku), po lewej fragment Bastionu Karowego
Zbiory BG PAN

W 1894 roku niedługo przed rozbiórką i splantowaniem wałów Bastion Kot został sfotografowany od strony Zroślaka. Ozdobny drewniany płot już nie zamykał jego dziedzińca, zamiast niego widzimy wysoki i gruby mur ceglany. Jak obliczono, jego czoło tworzyły dwie ściany około trzydziestometrowej długości, które przylegały do siebie pod bardzo szerokim (około stupięćdziesięciostopniowym) kątem, tworząc wspólnie załamaną ścianę, która miała ponad sześćdziesiąt metrów długości. Nad parapetem widnieje gruby płaszcz ziemny jako ochrona stropu przed ostrzałem artyleryjskim. Prawdopodobnie bastion miał dwa poziomy kazamat, do których schodziło się klatkami schodowymi z poziomu drogi po wewnętrznie stronie wału.

 

Co poza dwunastometrowym fragmentem?

Wyeksponowany w podziemnym przejściu fragment bastionu z trzema zaślepionymi oknami strzelniczymi to zaledwie część tego, co odkopano. Jak można było przeczytać w mediach, tuż pod nawierzchnią Okopowej odsłonięto czoło Bastionu Kot, czyli jego część wysuniętą najdalej poza lico obwałowań, a odkopane „Kocie” podziemia mają kilkadziesiąt metrów długości. Składają się na nie tunele i boczne pomieszczenia o nieznanym przeznaczeniu.

Odkrycie pozostałości Kota zaskoczyło wszystkich i żeby nie niszczyć tego, co zostało, inwestorzy przebudowy Okopowej i budowy podziemnego przejścia do przystanku SKM odpowiednio przeprojektowali ułożenie podziemnych mediów. Nie wszędzie jednak było to możliwe i w imię wyższej konieczności urząd konserwatorski zgodził się na zdjęcie z czoła kilku wierzchnich warstw cegieł, by umożliwić ułożenie tam niezbędnych instalacji. Zasypano też jeden z korytarzy prowadzących do bastionu. Na razie nie ma pomysłu, jak wykorzystać pomieszczenia Kota, ale padają obietnice, że miejsce to nie zostanie zapomniane.

 

TTG