
W roku 1989 Nigel Kennedy dokonał przełomowego nagrania "Czterech Pór Roku" Vivaldiego. W komentarzu zamieszczonym we wkładce do tej słynnej płyty, Kennedy podkreślał, że dochodząc do swojej interpretacji tego cyklu koncertów skrzypcowych Vivaldiego, odrzucił zarówno pomysły wykonawstwa "autentycznego", z wykorzystaniem instrumentów z epoki, jak i kwiecistość stylu "romantycznego". Wyjaśniał, że jego celem było: "wykorzystać każdą znaną mi technikę gry", by móc przekazać słuchaczom uczucia jakie ta muzyka w nim wywołuje. Wyrażał opinię, że "Cztery Pory Roku" nie są przypisane do żadnego konkretnego momentu w dziejach, gdyż "mają o wiele więcej do zaoferowania niż zaledwie historyczny kontekst."
Teraz zaś, w 2015 roku, Kennedy wraca z kompletnie nowym i świeżym podejściem do "Czterech Pór Roku", aczkolwiek – mimo, że muzyka brzmi bardzo odmiennie – jego postawa artystyczna pozostaje bez zmian. Wykonawca ponownie za cel obiera sobie udowodnić, że "Cztery Pory Roku" są muzyką ponadczasową, twierdząc przy tym, że nic nie stoi na przeszkodzie, by arcydzieło Vivaldiego otworzyło się na postęp jaki nastąpił w technologii produkcji instrumentów, a nawet na nowe muzyczne style, o których w osiemnastowiecznym świecie Vivaldiego nikomu nawet się nie śniło. Kennedy dowodzi, że każdy postępowo myślący kompozytor byłby zachwycony mogąc wykorzystać potencjał bardziej ekspresywnej i wyrafinowanej instrumentacji, jeśli by takowa stanęła przed nim otworem.
Miłośnicy Kennedy'ego mieli już szansę usłyszeć te "Nowe Cztery Pory Roku" w wykonaniu koncertowym, więc część muzycznych innowacji w jakie to nagranie obfituje nie będzie dla nich niespodzianką. Integralną częścią nowego podejścia Kennedy'ego jest partia elektronicznej perkusji (programowanej przez Damona Reece'a z zespołu Massive Attack), która stanowi dodatkową warstwę hipnotycznego pulsu pod przejrzystym eleganckim brzmieniem zespołu Orchestra of Life (Orkiestra życia) Kennedy'ego. Ta grupa pieczołowicie dobranych, entuzjastycznych młodych muzyków – prowadzona przez Lizzie Ball – stanowi przedłużenie śmiałej filozofii twórczej Kennedy'ego. Muzycy ci nie wahają się podążać za porywami wyobraźni Kennedy'ego – gdziekolwiek by go one nie zawiodły – jednocześnie będąc dla niego swego rodzaju kotwicą pozwalającą zawsze trzymać się oryginalnej mapy nakreślonej przez Vivaldiego.
Nie ulega jednak wątpliwości, że Kennedy pozwolił sobie na pewne dość daleko idące ingerencje. Na przykład, dołączył do programu wybór wierszy, przywołujących słowami wyobrażenia krajobrazów i opisy przyrody, które muzyka Vivaldiego miała – według zamysłu kompozytora – odmalować dźwiękami. Poezji towarzyszą krótkie interludia autorstwa samego Kennedy'ego, a wykonuje je kwartet wokalny, w którego skład wchodzą: Zee Gachette, Xantone Blacq, Kakie Taylor-Black i Lucy Potterton. Również i w tym przypadku Kennedy uznał, że nadszedł najwyższy czas na zmiany – i miejsce klawesynu, będącego standardowym instrumentem klawiszowym epoki baroku Vivaldiego, zajęli nowocześniejsi następcy: fortepian i organy Hammonda. Na koniec dodaje: "Wprowadzam też do tej nowej interpretacji spory wachlarz instrumentów elektrycznych".
Są to zatem "Cztery Pory Roku", ale nie jakie do tej pory znaliśmy. Rytmy, paleta brzmieniowa i instrumentacja są odmienne, a wprowadzenie partii wokalnych i elektroniki ewidentnie przesuwa dzieło w nieco inny wymiar. Ale przecież kreatywność oznacza zmianę, a Nigel Kennedy nie wie co to znaczy trwać w bezruchu.