Kuratorka: Maria Sasin
Tekst towarzyszący wystawie: Franciszek Smoręda
Dana Chmielewska / Działanie choreograficzne w przestrzeni wystawy: 18.01 / 15.02 / 8.03 / godz. 17.00
Godziny otwarcia wystawy: wtorek-niedziela, godz. 12.00-18.00
„Końca świata nigdy nie będzie” brzmi tytuł wystawy, który jednocześnie przypomina rodzaj dobrej wróżby tudzież przepełnionego optymizmem zaklęcia. Parafraza wyrwana z pierwotnego kontekstu, czyli Piosenki o końcu świata Czesława Miłosza, sprawia wrażenie jednej z kwestii bohaterki lub bohatera dramatu, bądź scenariusza filmu, wypowiadających te słowa w kulminacyjnym momencie. Skojarzenie to nie zdaje się zbyt odległe od miejsca, w którym obecnie się znajdujemy. W końcu na wystawę Alicji Bielawskiej i Krzysztofa Wróblewskiego należałoby spojrzeć jak na rodzaj rozmowy. Ta zakrawa czasami o polemikę, odwzorowując na pierwszy rzut oka odległe od siebie punkty, z których dwójka artystów spogląda na rzeczywistość. Ich dialog przybiera pozawerbalną formę – wizualne wypowiedzi w postaci obrazów, obiektów, instalacji, tkanin. Wsłuchując, a raczej wpatrując się w nie, łatwo dostrzeżemy komitywę, która zawiązuje się gdzieś pomiędzy pracami, powstałymi wedle odmiennych metod obojga.
Alicja Bielawska swoje zainteresowania skupia wokół fenomenów codzienności, a jej szczegółowa obserwacja przybiera często odległe od swoich pierwowzorów uproszczone formy. Artystka posługuje się charakterystycznym językiem wizualnym, stawiając na jego wrażeniowość, a tym samym sensoryczną zdolność oddziaływania na widzki i widzów. Elementem równie istotnym jak kolor i forma, staje się dla niej zastana przestrzeń lub architektura. Bielawska zdaje się pracować głównie względem niej – znajdujący się w przestrzeni wystawienniczej filar okala tekstylną instalacją zatytułowaną O tej porze dnia nawet cienie są w kolorze (2018), a pośrodku wystawy umiejscawia zespół prac pod tytułem Uśpione trajektorie (2020), które przypominają rysunek w przestrzeni. Performatywny potencjał tego przestrzennego szkicu podkreśla sam fakt, że wobec instalacji pierwotnie wykonywane były akcje z udziałem performerek. Bielawska ponownie animuje swoją pracę, zapraszając do współpracy Danę Chmielewską, która przygotowała premierowe działanie choreograficzne dla Gdańskiej Galerii Güntera Grassa.
Bardziej niż sam proces percepcji wzrokowej Alicję Bielawską zajmuje uzewnętrznianie doświadczeń zamkniętych w granicach naszego ciała. Próba dzielenia się nimi i poszukiwania alternatywnych metod odbioru rzeczywistości stanowi ostatnio podstawową kwestię w jej twórczości. Georges Perec pisał o zabawie przestrzenią na przykład poprzez spowodowanie zaćmienia słońca przez przyłożenie małego palca w kierunku nieba lub sfotografowanie się trzymając Krzywą Wieżę w Pizie[1]. Podobne gry z percepcją i przestrzenią wydaje się uprawiać Bielawska, traktując ją niczym palimpsest i nadpisując ją błyskotliwymi aranżacjami swoich prac w nowym otoczeniu.
Odwrotnie zdaje się działać Krzysztof Wróblewski – obraz stanowi dla niego podstawową formę opisywania świata, a ich natłok postrzega jako zbiór otrzymywanych od otoczenia komunikatów. W prezentowanych na wystawie pracach, przygotowanych z myślą o niej, przenosi doświadczenie wzrokowe na odwzorowywanie rzeczywistości obrazem. Jednak nie jest zainteresowany realistyczną narracją wizualną, za punkt wyjścia obiera nauki ścisłe, które niczym zaciekły badacz poddaje nagięciom, przenosi na pole sztuk wizualnych i rozwija o własne rozwiązania kompozycyjne. Widzenie przestrzeni przekłada na sekwencje geometrycznych figur – uzyskiwane w ten sposób wzory zamyka w matematycznych strukturach i permutacjach, odnosząc się do wzorów stworzonych przez Rogera Penrose’a. Przybierają one modułowe reliefowe formy budowane z kombinacji dziesięcio i dwudziestoboków. Najnowsze dzieła artysty to nie tylko kontynuacja jego własnej praktyki, ale odpowiedź na propozycje Alicji Bielawskiej. W swoje prace wpisuje fragmentaryczność i ograniczenia naszej percepcji, przywołując na myśl słowa wspomnianego już Pereca: „Przestrzeń jest tym, co zatrzymuje nasz wzrok, o co się on potyka: przeszkodą, cegłą, kątem, znikającym punktem. Przestrzeń jest wtedy, gdy tworzy kąt, gdy się zatrzymuje, gdy musimy się obrócić, by znów ruszyła. Nie ma w niej nic ektoplazmatycznego; ma krawędzie, nie rozchodzi się we wszystkich kierunkach, robi wszystko, co trzeba, by linie kolejowe spotykały się na długo przed nieskończonością”[2].
Wróblewski poza wzorami Penrose’a, wykorzystuje w swoich obrazach metodę obrazowania liczb pierwszych Stanisława Ulama. Posługuje się spiralą opracowaną przez polskiego matematyka, aby tworzyć fraktalne kompozycje widoczne na obrazie Spirala 2 (2019/2020) z cyklu No Quick Response. Tytuł zbioru prac sugeruje dociekliwość i brak łatwych odpowiedzi zawartych w metodzie Wróblewskiego. Należy pamiętać, że proces twórczy artysty przypomina eksperyment z zakresu widzenia – obrazy zaczerpnięte z codzienności lub historii sztuki odczytuje poprzez zasady matematyki i fizyki. Podążając za słowami Władysława Strzemińskiego artysta nie daje przeminąć doznaniom wzrokowym bezowocnie – dokładnie analizuje co każde z nich oznacza i jakiemu odcinkowi rzeczywistości odpowiada[3].
W międzyczasie, gdzieś pomiędzy neurofizjologiczną i matematyczną refleksją Wróblewskiego, a zmysłowo-emocjonalnymi retrospekcjami i grami Bielawskiej klaruje się wspólne pole ich zainteresowań, którym jest doświadczanie codzienności, następnie przekładanej na metafory, nieprzedstawiające formy i uproszczone figury. To, co sprawia, że dialog artystów nabiera dynamiki, to założenie ciągłego stawania się prac – konstytuowania ich poprzez sposoby patrzenia oraz ich korespondencje z przestrzenią galerii. Skupienie na otaczającej rzeczywistości i afirmatywna jej względem postawa artystów sugerują, że struktura świata może istnieć poza potocznym rozumieniem czasu i przestrzeni. Granice naszego poznania ujęte w ten sposób sprawiają, że sformułowanie „końca świata nigdy nie będzie” zaczyna być chociaż na chwilę bardziej przekonujące.
[1] Georges Perec, Species of Spaces and Other Pieces, Penguin, Londyn 1998, s. 85.
[2] Ibidem, s. 81.
[3] Władysław Strzemiński, Teoria widzenia, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1958, s. 13.