Bujający w koronie drzew
25 metrów nad ziemią, uwiązany do liny na potężnym pniu drzewa, buja się mężczyzna w pomarańczowym kombinezonie i kasku, niczym cyrkowiec na trapezie. Z wprawą skacze po gałęziach powiązanych grubymi linami. Jedne liny odcina, inne przywiązuje.
- Fajnie jest się tak bujać na linach. Na pewno jest to atrakcja. Można przełamać lęk przed lataniem samolotem, bo już jest się ponad ziemią – przyznaje Bartosz Leśnikowski. - Ale to nie jest zabawa. Jest to bardzo ciężka fizycznie praca. Bardzo odpowiedzialna i dosyć niebezpieczna. Dlatego musimy mieć cały czas pełne skupienie.
Leśnikowski nie jest ani artystą cyrkowym, ani nie odwiedził parku linowego. Jest jednym z trzech arborystów, którzy we wtorek, 30 września przeprowadzili zabiegi zabezpieczające na dwóch pomnikach przyrody – topolach białych rosnących od dobrych 150 lat na skwerze przy Domu Zdrojowym w Brzeźnie.
Wiąz się znowu zazielenił. Cenny pomnik przyrody uratowany
Topole są dwie, ale każda ma kilka pni. Prawdopodobnie celowo je tak blisko siebie posadzono, to tzw. nasadzenia bukietowe, by zrosły się u podstawy w jeden gruby pień, a wyżej efektownie się rozgałęziały jak poroże. Wygląda to pięknie, ale z biegiem lat stwarza problemy.
Koniec gwarancji
Topole to szybko rosnące na znaczną wysokość drzewa. Niestety ich drewno jest kruche, a konary łatwo się łamią, zwłaszcza podczas silnych wiatrów i burzy. A w Brzeźnie wieje od morza często. Dlatego drzewa te stanowią w miastach niebezpieczeństwo dla ludzi i mienia - rowerów i samochodów.
Korony topoli w Brzeźnie zostały w ubiegłym roku przycięte na zlecenie Wydziału Ekologii i Energetyki Urzędu Miejskiego w Gdańsku, który dba w mieście o pomniki przyrody. Tak, by zmniejszyć ich ciężar i ryzyko wyłamania. Tegoroczna ekspertyza dodatkowo wykazała, że elastyczne liny spinające rozgałęzione pnie wymagają wymiany.
- Wymieniamy wiązania mechaniczne z racji tego, że ich okres gwarancji już dobiegł końca. Musimy założyć nowe liny w celu zabezpieczenia rozwidleń i przewodników. Nawet jeśli uległyby one rozłamaniu, to zawisną na linach, a nie spadną na ziemię i nie zrobią nikomu krzywdy – wyjaśnia arborysta. - Jest to bardzo ważny zabieg. Wiązanie ma na celu zatrzymanie takiego punktu przełamania w razie potężnej wichury czy w razie poważniejszego rozkładu wewnątrz drzewa.
Społeczna Rada ds. Drzew zaczęła pracę
Zastosowane liny mają deklarowaną wytrzymałość 8 ton po 8 latach pracy na słońcu, deszczu czy mrozie. Jednak po tym okresie ich gwarancja się kończy. Wiązania lin kontrolowane są przez specjalistów co dwa lata – sprawdzają czy nie trzeba ich poluźnić, bo drzewo choć stare, wciąż przyrasta. Liny zabezpieczają nie tylko przed spadnięciem konaru w razie złamania, ale powodują także, że konary trzymają się razem i drzewo jest bardziej odporne na wiatr.
Elastyczne liny zamiast statycznych pasów
Na pace samochodu arborystów oprócz lin leżą też zwoje pasów. Jednak oni, po ekspertyzie, zdecydowali się użyć właśnie liny. Dlaczego?
- Zdecydowaliśmy się na wiązania Cobra ośmiotonowe. Są to wiązania delikatnie elastyczne. Ze względu na występującą tutaj dosyć dużą smukłość przewodników nie możemy sobie pozwolić na zastosowanie pasów, które są wiązaniami mocno statycznymi. W przypadku tego drzewa zastosowanie pasów mogłoby wywołać dużą pracę udarową w rozwidleniu, a przez to ryzyko rozłamania na dole - tłumaczy Bartosz Leśnikowski.
Wyjaśniając, przewodnik to część pędu głównego znajdująca się powyżej najniższego konara drzewa.
Drzewo samo się obroni. Rozmowa z dendrologiem GZDiZ
Dwie topole białe (Populus alba) w Brzeźnie rosnące przy ścieżce rowerowej na rogu ulic Południowej i Pułaskiego to pomniki przyrody nr 754/1 i 754/2. W Gdańsku jest obecnie 195 pomników przyrody, w tym 144 drzewa pojedyncze, 2 aleje, 30 grup drzew, 11 głazów polodowcowych i 1 pomnik powierzchniowy.
Zadanie pt. "Zielona Pamięć Gdańska: pielęgnacja drzew – Pomników Przyrody na terenie Gminy Miasta Gdańska" jest współfinansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.