Anna Umięcka: - Swoją pierwszą wystawę w Gdańsku, organizowaną wraz z Kolektywem Pogoda, nazwałeś “Taśma”, co w nomenklaturze żużlowej oznacza falstart. Uważasz, że zbyt szybko na wystawę? Za wcześnie na sztukę? Jak mamy to rozumieć?
Stefan Kornacki*, poeta, malarz, grafik, artysta multimedialny: - Moje działania w Gdańsku były przekładane kilka razy z powodu pandemii i do końca nie byliśmy pewni, czy w ogóle uda się coś zrobić. W końcu zdecydowaliśmy się, ale mimo wszystko uważam, że to falstart, bo wymiar wystawy będzie niepełny, inny. Rok temu o tej porze zaprosilibyśmy 200 osób, byłaby pełna sala… “Taśma” oznaczająca “falstart" sugeruje, że obudziliśmy się w nowej rzeczywistości i w niej musimy zacząć tworzyć sztukę.
W budynku Dyrekcji Stoczni Cesarskiej zobaczymy około 40 prac, wiele nich ma żużlowe konotacje. Ten sport jest częstą inspiracją twoich prac, słowo pojawia się nawet w podtytule wystawy. Powiedziałeś, że zaistniał w twoim życiu dzięki ojcu, który był spikerem i dziennikarzem sportowym.
- Żużel traktuję jako inspirację totalnie abstrakcyjną. Jest symbolem pewnego etapu w życiu, który jako dziecko mocno przeżywałem. Bardzo mocno pojawił w lockdownie, wraz z powrotem do szkiców, dziecięcych wręcz. Stwierdziłem więc, że może stać się ciekawą metaforą do zobrazowania covidowego czasu.
Nie byłem zresztą pierwszym artystą, który - gdy wszystko się zamknęło - powrócił do pierwocin artystycznych: malowania, rysunku, szkiców. Wielu artystów, którzy na co dzień poruszają się w mediach współczesnych, bardziej rozbuchanych, jak instalacje, reżyseria - cofnęło się w tym czasie do źródeł. Może nie nazwałbym tego etapem akademickim, ale zaczęliśmy szukać jakiejś autorefleksji.
Jestem artystą, który używa nowych mediów, więc sytuacja, w której pokazuję malarstwo, rysunek i grafikę jest dla mnie powrotem do klasyki, wręcz czasów studenckich. Piszę dużo poezji, na wystawie pojawi się też poezja na temat żużla. Będzie więc dużo klasycznych technik pokazanych w totalnie współczesnym świetle.
Teraz właśnie wjeżdżamy na teren Stoczni [od red.: Cesarskiej] i będziemy drukować grafiki. Całą noc robiłem matrycę, zastosujemy metodę wklęsłodruku, ale jako prasy mamy zamiar użyć… jeepa [śmiech]. Nigdy w życiu nie odbijałem w taki sposób grafik!
Szkoda, że nie mogę tego zobaczyć... Ale mówisz o pewnego rodzaju regresie. Może powrót do podstawowych form i dawnych tematów to odpowiedź na stres?
- Tę inspirację wygrzebałem z dzieciństwa. Zdarzało mi się wykorzystywać żużel w sztuce już wcześniej, bo jest to taki dziwny sport! Sport w ogóle jest fenomenem w sztuce. Tworzy zupełnie niezrozumiałe i abstrakcyjne zjawiska. Wydaje mi się, że wciąż jest ciekawym polem do eksplorowania artystycznego, ale w niedosłowny sposób. Nie mówię o barwach klubowych czy rywalizacji. Jako artysta bawię się formą - wyciągam najciekawsze elementy i łączę w abstrakcyjną całość. Sama postać żużlowca, rodzaj personifikacji - bardzo lubię ją rysować, na przykład wypadki żużlowe. One pomagały mi w rozwiązywaniu pewnych etapów w życiu.
Czy na wystawie pojawią się tylko najnowsze prace z okresu pandemii czy również wcześniejsze?
- Wystawa będzie bogata i w treści, i w formie. Wiele szkiców jest sprzed trzech lat, wiele prac powstało wczoraj, część powstanie jeszcze dzisiaj. Jak w nazwie - “Najszybsza wystawa”, bo żużel rządzi się prędkością, a my też bardzo się spieszymy i robimy wiele rzeczy tu i teraz. Są rzeczy starsze, wiele powstaje ad hoc, bo do końca nie wiedzieliśmy czy się uda, ale pomyśleliśmy: “raz się żyje!” W sumie zobaczymy około 40 prac. Specjalnie na wystawę muzyczne, 60 sekundowe kompozycje przygotowali Cezary Ostrowski (muzyk i producent z Poznania), Michał Bryndal (żużlowe solo na perkusji, na codzień perkusista WW), Homo Faber (z Edynburga) oraz Szymon Weiss (producent i kompozytor z Wwa) - lista muzyków będzie się powiększać, a ścieżka muzyczna będzie elementem wystawy.
Co jest dla ciebie ważniejsze przy konstruowaniu wystawy - emanacja wnętrza czy wpływ, jaki chciałbyś wywrzeć na widza?
- Na co dzień w działaniach, które realizuję jestem skupiony na tym, aby wpłynąć na widza. Na tym się koncentruję tworząc instalacje, grając koncert. Ale tym razem - będę totalnym egoistą. Oczywiście, tak tworzymy ekspozycję, aby była atrakcyjna a widz zrozumiał, co mam w głowie, ale uważam, że podejście: “pokażę swoją bardzo prywatną stronę, której sam do końca nie rozumiem” - jest trochę egoistyczne.
Mamy więc szansę odkrywać ją razem z tobą!
- Owszem i szczerze mówiąc, bardzo rzadko sobie na to pozwalam. Zazwyczaj, konstruując wystawę czy inne działania skupiam się na tym, aby przekaz był czytelny, żeby widz wiedział od razu, o co mi chodzi. Teraz pozwalam sobie na małą nonszalancję - uzewnętrznienie prywaty, wewnętrznego notatnika. Może dlatego, że temat jest bardzo abstrakcyjny i prywatny? Porównałbym go do poezji, czyli przestrzeni niemierzalnej, absurdalnej.
Zostaliśmy postawieni pod ścianą i doszedłem do wniosku, że warto to zrobić. Bo jak nie teraz, to kiedy? Może już nie być na to czasu.
Wystawa powstaje na terenie byłej Stoczni Gdańskiej [w budynku Dyrekcji] , która jest dla mieszkańców Trójmiasta miejscem wyjątkowym. Nie tylko ze względu na oryginalną industrialną architekturę, ale przede wszystkim na idee, które tu się wykuwały - wolność, solidarność, demokratyczny porządek. Jestem ciekawa, czy ty jako osoba z zewnątrz, czujesz ich obecność? Czy one jeszcze działają?
- Nie jestem taki całkiem z zewnątrz. Jako dziecko przyjeżdżałem do Gdańska, bo moja rodzina mieszka w Nowym Porcie, ale (szczerze mówiąc) dopiero teraz, jako dojrzały facet odnowiłem ten kontakt. Abstrahując od samej Stoczni, naznaczonej historycznie i niosącej za sobą symbol pewnej niezależności, moje wrażenia odnośnie Gdańska nazwałbym takim... wentylem, “przewiewem”...
Faktycznie, nieźle tu wieje.
[śmiech] - Faktycznie wieje i powietrze jest świeższe, ale pierwsze co rzuciło mi się w oczy, gdy przyjechałem w ubiegłym roku, to inne relacje międzyludzkie. Ludzie na północy są zdecydowanie bardziej otwarci. Mają takie normalne podejście. Pierwszy przykład: drukowałem coś w punkcie ksero i od razu nawiązała się super rozmowa z panią, która go prowadziła.
Coś ze sobą niesie ta bliskość morza i chyba dlatego ludzie z Gdańska i Trójmiasta wkurzali się, że ktoś chce im coś bezsensownego narzucać.
To kiedy się przeprowadzasz?
[śmiech] - Wielu moich kolegów już tak zrobiło, ja na razie zostanę w Gdańsku przez najbliższy tydzień, bo zaplanowaliśmy oprowadzania kuratorskie po wystawie. Zachęcam, żeby śledzić nasze wydarzenie na FB, gdzie będziemy o wszystkim informować. Musimy być elastyczni ze względu na covid, ale pozwalamy też sobie na to, aby wystawa zmieniała swój wymiar. Nie zamykamy się tylko w obrębie wernisażu, możemy coś do niej dodawać, powiększać o dodatkowe prace: wideo, inne wariacje. Wernisażu oficjalnego nie będzie, wystawa potrwa od 26 lutego do 13 marca 2021 r.
Stefan Kornacki, "TAŚMA. Żużlowa liga COVID-19, Sezon II. Najszybsza wystawa" do obejrzenia w budynku budynku Dyrekcji Stoczni Cesarskiej, ul. Doki 1, od 26 lutego do 15 marca 2021 r. Wstęp bezpłatny.
*Stefan Kornacki to artysta multimedialny. Twórca grupy muzycznej Ser Charles oraz duetu Stop, Laureat „Talentów Trójki” przyznawanych przez Program 3 Polskiego Radia kategorii sztuki wizualne, wyróżniony tytułem „Kulturysta”, przyznawanym przez Radiowy Dom Kultury. Absolwent grafiki na WSP UMK w Toruniu.
Obecnie pracuje nad Inscription Project (cykl instalacji oraz działań w przestrzeni miejskiej z wykorzystaniem zdemontowanych napisów oraz neonów), Local News - akcji z pogranicza sztuki zaangażowanej społecznie oraz krytycznej - jedno z działań „Nie stawiajcie mi pomników” można było zobaczyć w głośnym, czeskim filmie „Jak Bóg szukał Karela”. Poszukuje nowej przestrzeni dla poezji w projektach “Szerokości” oraz “Wiersze dla Biegaczy”. Jego prace można było zobaczyć m. in w Polsce, Portugalii, Niemczech, Estonii, na Ukrainie oraz w Indiach. Na co dzień jako grafik współpracuje m. in z „Nowym Tygodnikiem Kulturalnym”. Mieszka i tworzy w Warszawie.
Kolektyw Pogoda zajmuje się zarządzaniem szeroko pojętą kulturą. POGODA narodziła się na Stoczni Gdańskiej i działa głównie na jej terenie.
- Czarny Generał - artystyczny antywojenny manifest inspirowany narodową historią
- Mariusz Waras w GGM - artysta opowiada o wystawie „Mobilki”
Uwagi dotyczące zwiedzania:
- Wystawa jest wyłącznie na zaproszenia lub zgłoszenia pod adresem mariusz@waras.pl
- Zwiedzający winni zachować pomiędzy sobą minimum 2 metrowe odstępy
- Zwiedzający zobowiązani są do noszenia maseczek zakrywających usta i nos
- Przy wejściu do budynku „Dyrekcji” Stoczni Cesarskiej zwiedzający zobowiązani są do dezynfekcji rąk i zmierzenia temperatury.
- Liczba osób, które mogą jednocześnie przebywać na wystawie jest ograniczona.