Zmarła gdańszczanka Maria Biesiekierska. Zostawiła po sobie pamiątkę - ławeczkę w Parku Oliwskim 

Pani Maria odeszła 1 grudnia 2024 roku w wieku 97 lat. O swojej ławeczce mówiła: „Usiądą na niej ludzie w ładnym miejscu, przeczytają napis, pomyślą, że była taka pani, jakaś Maria Biesiekierska, dla której niepodległa ojczyzna i patriotyzm były ważne.”
04.12.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Bisiekierska
Maria Biesiekierska (1927 - 2024)
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Uroczystości pogrzebowe Marii Biesiekierskiej zaplanowano na czwartek, 12 grudnia, w Sopocie.

Msza św. żałobna - o godz. 12.30, w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego.

Po mszy - ceremonia pogrzebowa na cmentarzu Komunalnym, przy ul. Malczewskiego 31 w Sopocie. 

 

Maria Biesiekierska była jedną z kilkudziesięciu osób, które w ramach programu „Mecenat Parku Oliwskiego” wykupiły parkową ławkę, która na 10 lat zostanie oznaczona pamiątkową tabliczką z grawerunkiem. Ale to także gdańszczanka z niezwykłą historią życia, która jako nastolatka przetrwała zsyłkę w archangielskiej obłasti. 

Tak nam opowiadała: 

We wrześniu 1939 roku został zastrzelony mój ojciec, w 1940 roku z matką i rodzeństwem wywieziono nas w pierwszej zsyłce do Rosji, do archangielskiej obłasti. Przetrwaliśmy ten czas dzięki zaradności i dzielności mojej mamy. Miałam wtedy 12 lat, zsyłka trwała sześć lat. Pamiętam jak enkawudzista mówił do mojej mamy “Polszy niet, Polszy nie budziet”, a mama na to, że przecież ziemia polska została, to i Polska będzie.

Rodzina pani Marii wróciła do Polski w 1946 roku. Razem z mamą, która była wychowawczynią w domu dziecka, trafili z polskimi sierotami z Rosji do Rozdzielczego Domu Dziecka w Gostyninie. Mama pani Marii pracowała w Sztumie, potem jako dyrektorka Domu Dziecka w Lęborku, w końcu jako kierownik Państwowego Pogotowia Opiekuńczego trafiła do Sopotu. Pani Maria w tym czasie zdała maturę i znalazła pracę w żeńskim liceum im. Marii Curie- Skłodowskiej w Sopocie. Przez lata zsyłki marzyła, żeby się uczyć, marzyła o książkach, pewnie dlatego została nauczycielką. Uczyła biologii, choć z zawodu była chemikiem, a z zamiłowania polonistką. 

Z miłości do niepodległości. Gdańszczanka Maria Biesiekierska kupiła ławeczkę w Parku Oliwskim

Dedykacja na ławeczce w gdańskim parku znaczyła dla niej bardzo wiele. - Wiem, co znaczy każde z tych słów. I cieszę się, że zostanę w ten sposób upamiętniona w Gdańsku, w którym mieszkam najdłużej w swoim życiu, bo od 38 lat - mówiła Maria Biesiekierska. - Na cmentarz, kto do mnie przyjdzie? A na ławeczce siądzie niejeden.

TV

Mieszkańcy Młynisk i prezydent Gdańska przy jednym stole