W dniu 28 sierpnia 2021 roku odszedł, przeżywszy 93 lata
Ś+P
RYSZARD ADAMOWICZ
Urodził się w Wilnie w 1928 r., obywatelem Gdańska został w 1946 r. Przez ponad 61 lat mąż Teresy. Ojciec Piotra i Pawła+. Dziadek Julii i Pawła oraz Antoniny i Tereski.
Nabożeństwo żałobne połączone z ostatnim pożegnaniem odbędzie się w sobotę 4 września, o godz. 11. 30 w Bazylice Mariackiej w Gdańsku. W imieniu rodziny zamiast kwiatów proszę o datek na Centrum Pomocowe Caritas w Gdańsku lub złożenie datku na ten cel w kościele. Konto Caritas: 03 1160 2202 0000 0000 6189 5965 z dopiskiem Fromborska.
Pogrzeb na cmentarzu będzie miał charakter rodzinny.
Dziękuję Ci Tato za życie, za wszystko, przepraszam za to co było niewłaściwe.
Piotr Adamowicz |
Ryszard Adamowicz do Gdańska przyjechał z rodzicami i bratem, jako kilkunastoletni chłopak. Uczestniczył w odgruzowywaniu i odbudowie zniszczonego miasta.
Rodzina Adamowiczów wyjechała z Wilna wbrew swojej woli - po prostu nie mieli złudzeń, co do nowych sowieckich porządków. Podobnie, jak tysiące polskich rodzin z Kresów wsiedli jako repatrianci do towarowego wagonu, który pojechał na Zachód.
- To nie była żadna repatriacja, ale przymusowa ekspatriacja - protestował Ryszard Adamowicz przez całe życie. - Nasza patria, ojczyzna, została przecież w Wilnie i na Wileńszczyźnie.
Początkowo chcieli osiąść w Toruniu, ale pojechali do Gdańska. Zadecydowała rozmowa z prof. Włodzimierzem Mozołowskim. Ojciec Ryszarda Adamowicza - Wincenty - był stolarzem, pracującym dla Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Po wojnie profesor z kilkoma innymi kolegami z USB otrzymał misję utworzenia uczelni medycznej w Gdańsku - przekonał więc dziadka Wincentego do kontynuacji przedwojennej znajomości i współpracy. Adamowiczowie po prostu nie wyobrażali sobie, by mogli odmówić. Włodzimierz Mozołowski był dla nich wielkim autorytetem również dlatego, że w rodzinie panował kult Józefa Piłsudskiego. Profesor w młodości, podczas walk o Wilno w 1919 roku, był dowódcą straży przybocznej komendanta Piłsudskiego. Związki Mozołowskich z Marszałkiem były bardzo bliskie. Syn profesora był chrześniakiem Marszałka, brat profesora Stefan - był osobistym lekarzem Marszałka, który w maju 1935 roku zamknął Piłsudskiemu oczy w chwili śmierci.
Gdy Ryszard Adamowicz zrobił maturę i zastanawiano się nad wyborem dalszej drogi życiowej - to Włodzimierz Mozołowski podpowiedział, że powinien wybrać studia ekonomiczne. Ryszard Adamowicz pracował później do emerytury na stanowisku ekonomisty w banku. Profesor Mozołowski w 1960 roku był też na ślubie Ryszarda, który wziął za żonę Teresę - pannę z Wileńszczyzny, również ekspatriantką z Kresów.
Adamowiczowie wkrótce po ślubie otrzymali mieszkanie w nowym bloku przy ul. Mniszki, tuż obok kościoła św. Brygidy. Był to dom, w którym wychowali się ich synowie - Piotr i Paweł. Ich koledzy wspominają, że o ile mama braci Adamowiczów robiła surowe wrażenie i pilnowała domowej dyscypliny, to ojciec był człowiekiem pełnym ciepła, a przy tym cichym i skromnym. Bywalcy domu niejednokrotnie widzieli, jak ojciec z dobrocią i życzliwością odnosił się do synów.
O śmierci ojca Piotr Adamowicz, który jest posłem Koalicji Obywatelskiej napisał tak na swoim Fb: "Dziś w nocy odszedł od nas Ryszard Adamowicz. Przez ponad 61 lat mąż Teresy. Ojciec mój i Pawła† Dziadek Julii i Pawła oraz Antoniny i Tereski. Urodził się w Wilnie w 1928 r., gdańszczaninem został w roku 1946, w maju skończył 93 lata. Dziękuję Ci Tato za życie, za wszystko, przepraszam za to co było niewłaściwe. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie! Dziękuję ratownikom medycznym z ul. Orzeszkowej, wszystkim pracownikom z UCK w Gdańsku za pomoc oraz oddanie w ratowaniu zdrowia i życia".
Rodzice jako ludzie głęboko wierzący przekazali swoim dzieciom świadomą wiarę chrześcijańską - choć sami byli katolikami, to ze względu na prawosławną babcię nigdy nie robili różnicy między wyznaniami. Ryszard Adamowicz codziennie bywał w kościele - najpierw św. Mikołaja, potem św. Katarzyny i - po odbudowie - w kościele św. Brygidy. Chętnie zachodził też do prawosławnej świątyni we Wrzeszczu. Często przyjmował komunię świętą. Do ostatnich swoich lat był czytelnikiem “Tygodnika Powszechnego” (jeszcze jeden wpływ prof. Mozołowskiego). W życiu chętnie pomagał każdemu, kto o to poprosił.
Dla Pawła ojciec był wzorem pod wieloma względami. Ryszard Adamowicz zabrał synów do swojego rodzinnego miasta jeszcze w latach siedemdziesiątych. Zaraził ich miłością do Marszałka Piłsudskiego i do Wilna.
Po latach prezydent Adamowicz w książce “Gdańsk jako wyzwanie”, napisał: “Wspomnienia Wileńszczyzny były równocześnie niezaplanowaną lekcją otwartości na inne kultury i narody, szacunku dla innych religii i rytuałów. W tych opowieściach moja wyobraźnia wędrowała po uliczkach Trok, pośród domostw Karaimów, spotykała babkę Pelagię, prawosławną matkę mojego Ojca, a później jej sąsiadów: Tatarów, Żydów, Rosjan i Białorusinów. W mojej wyobraźni powstawała miniatura nieistniejącej Rzeczpospolitej wielu narodów, języków, smaków i zapachów. To dom, to wychowanie skutecznie uodporniło mnie i Piotra na groźne choroby - nacjonalizm i inne >>izmy<<”.
13 stycznia 2019 roku była niedziela, dzień finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Paweł Adamowicz przyszedł do rodziców na obiad. Po posiłku położył się na łóżku, żeby się zdrzemnąć. Ojciec przykrył go kocem. Gdy prezydent wychodził z domu rodziców, Ryszard Adamowicz swoim zwyczajem serdecznie go uściskał. Wtedy widzieli się po raz ostatni.
|