Uroczystości pogrzebowe śp. Jana Kowalczysa w Gdańsku, w sobotę, 3 lutego
- Msza św. w bazylice św. Brygidy - o godz. 11.00
- Pogrzeb - o godz. 12.30, na cmentarzu Srebrzysko
Jan Kowalczys ps. “Śmiały” - weteran AK na Wileńszczyźnie. Zobacz zdjęcia z pogrzebu
Z Wileńszczyzny na Sybir
To był wzorcowo polski los, jaki przypadł w udziale tysiącom chłopców urodzonych na wschodnich Kresach RP w 20-leciu międzywojennym. Jan Kowalczys, rocznik 1927, przyszedł na świat we wsi Rakliszki, w powiecie oszmiańskim - dzisiaj jest tam Białoruś. Jako 16-latek zaprzysiężony został w Armii Krajowej na Nowogródczyźnie, w 1943 r. Był rusznikarzem. Od kwietnia 1944 r. służył w 5. batalionie 77. Pułku Piechoty AK, jako goniec.
Aresztowany przez NKWD w sierpniu 1944 r., dostał od stalinowskiego sądu wyrok dziesięciu lat pozbawienia wolności i pięciu lat pozbawienia praw publicznych. Po wypuszczeniu z łagru, został przymusowo uznany za obywatela ZSRS i karnie osiedlony w Norylsku. Mieszkał tam, na zesłaniu poznał Rosjankę, córkę zesłańca. W Norylsku wzięli ślub. Przed wyjazdem do Polski musiała zrzec się sowieckiego obywatelstwa i przyjąć polskie. Imię zmieniła z Oktiabrina na Aleksandra, przy okazji chrztu przed ślubem, którego udzielił im ksiądz Walter Ciszek, nazywany Apostołem Syberii.
Z Sowietów do Gdańska
Do Polski przyjechali w roku 1957, z trójką małych dzieci, urodzonych w ZSRS. Jan miał wówczas 30 lat. Najpierw pojechali do Rakliszek, do domu rodzinnego. Tam okazało się, że rodzice Jana, Stanisław i Michalina, przeżyli wojnę. Czekali cierpliwie na syna. Mieli już swoje lata, ale gdy tylko Jan i Aleksandra przyjechali, rodzice przedstawili im sytuację: lepiej wynieść się spod władzy Sowietów do Polski, starsi bracia Jana - Józef i Stachu - urządzili się już w Gdańsku. Pomogą.
Wszyscy razem załatwili formalności, wsiedli w pociąg i przekroczyli granicę nowej, przesuniętej w kierunku zachodnim Polski. Dla całej rodziny Gdańsk okazał się szczęśliwy. Jan zatrudnił się na kolei jako maszynista - skorzystał z umiejętności, jakie zdobył w Norylsku, gdzie pracował jako pomocnik maszynisty. W PKP obsługiwał najpierw parowozy, następnie lokomotywy spalinowe i lokomotywy elektryczne. Na emeryturę przeszedł w 1987 r.
Z Olgą dochowali się w sumie sześciorga dzieci, 13 wnucząt i 18 prawnucząt. Mieszkali w domu nieopodal Poczty Polskiej w Gdańsku.
Odeszła Irena Wronkowska ps. „Pestka”, żołnierka Armii Krajowej
Dobry człowiek i Polak do końca
Jan Kowalczys był stryjem Andrzeja Kowalczysa, radnego Miasta Gdańska z klubu Koalicji Obywatelskiej.
- Mój ojciec, Józef, był jego starszym bratem - mówi Andrzej Kowalczys. - Jan i Olga mieszkali na początku w naszym domu, przez kilka miesięcy. Potem dostali mieszkanie. Stryj był kapitalnym człowiekiem, wesołym, dowcipnym, życzliwym. Miał fotograficzną pamięć, znał nie tylko daty dzienne wydarzeń, ale i godziny. Pisał wiersze, najczęściej patriotyczne, lubił je recytować w gronie rodzinnym. Raz na uroczystości w Muzeum II Wojny Światowej dał popis swojej poezji, deklamował ją przez całe 15 minut, a przecież miał już swoje lata.
W 1948 r. za szczególnie sumienną służbę w czasie wojny Jan Kowalczys został wyróżniony przez Rząd RP w Londynie Medalem Wojska.
W wolnej Polsce, jako weteran AK, otrzymał rangę kapitana WP.
W styczniu 2021 r. Prezydent RP odznaczył Jana Kowalczysa Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Nie żyje Wojciech Organek ps. „Grom”. Kolejna bolesna strata dla środowiska weteranów AK w Gdańsku