W spotkaniu zarządu Unii Metropolii Polskich, fundacji zrzeszającej prezydentów największych miast naszego kraju, udział wzięli: Tadeusz Truskolaski - prezydent Białegostoku i prezes zarządu UMP, Piotr Krzystek - prezydent Szczecina i sekretarz zarządu UMP oraz prezydenci: Poznania - Jacek Jaśkowiak, Wrocławia - Jacek Sutryk, Lublina - Krzysztof Żuk, Bydgoszczy - Rafał Bruski, Warszawy - Rafał Trzaskowski, Gdańska - Aleksandra Dulkiewicz oraz Sopotu - Jacek Karnowski.
Wszyscy prezydenci byli obecni na konferencji prasowej po dwugodzinnym spotkaniu w Europejski Centrum Solidarności. W obradach zarządu UMP w rocznicę śmierci prezydenta Gdańska uczestniczyła jego żona (europosłanka) Magdalena Adamowicz i brat (poseł na Sejm RP) Piotr Adamowicz.
FILMOWY ZAPIS KONFERENCJI PRASOWEJ:
Brat Pawła Adamowicza przedstawił oświadczenie, w którym zarzuca “mediom narodowym” tworzenie atmosfery publicznego przyzwolenia na falę hejtu.
Przypomniał odpowiedź, którą Rzecznik Praw Obywatelskich otrzymał (w grudniu 2019 r.) od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na skargę w sprawie skandalicznych materiałów emitowanych w ubiegłym roku na antenie TVP, a których tematem był Gdańsk i prezydent Aleksandra Dulkiewicz:
- Odpowiedź ta (Rada stwierdziła, że dziennikarze zachowali najwyższe standardy pracy - red.) jaskrawo pokazuje sposób działania organów państwa w sytuacji, gdy jego obywatel staje się przedmiotem kampanii nienawiści na niespotykaną skalę - komentował Piotr Adamowicz. - Jeśli państwowy organ nadzoru nad TVP, jakim jest KRRiT nie potrafi przeprowadzić analizy prostych faktów i powstrzymać nikczemnych kampanii TVP, kto ma być instancją odwoławczą?
Piotr Adamowicz przypomniał, że prokuratura niejednokrotnie odmówiła wszczęcia postępowania karnego po groźbach nadesłanych do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz, a także o ciągnącej się od ponad roku sprawie “aktów politycznego zgonu” wystawionych przez działaczy prawicy prezydentom 11 miast, w tym także Pawłowi Adamowiczowi.
- Grono osób skazanych na hejt i kampanię nienawiści nie jest zamknięte. Ostatnią ofiarą stała się trzecia osoba w naszym państwie, Marszałek Senatu RP – prof. Grodzki. Kto będzie następny? - pytał retorycznie. - Zwracam się do wszystkich: zatrzymajmy tę falę nienawiści, której towarzyszy groźba przemocy. Rok temu jej ofiarą był mój Brat. Postawmy jej także tamę w sposób instytucjonalny: ludzie, którzy posługują się hejtem i oszczerstwem muszą być ścigani i karani.
(Pełną treść oświadczenia Piotra Adamowicza umieściliśmy pod artykułem).
Magdalena Adamowicz poinformowała o powołaniu Instytut Pawła Adamowicza.
- Wartości i idee, które reprezentował mój mąż, nie odeszły. Dalsze życie temu, o co walczył: o odwagę, wolność i tolerancję, da powołany Instytut jego imienia. Chcę, by był on organizacją o charakterze merytorycznym, a nie politycznym - tłumaczyła Magdalena Adamowicz. - Chciałabym, by pomagał w codziennym zarządzaniu miastem i państwem, a także w krzewieniu postaw patriotyzmu lokalnego i narodowego.
Instytut został powołany statutem z 23 grudnia 2019 r., obecnie oczekuje na rejestrację w sądzie. Żona Pawła Adamowicza nie zdradziła, kto stanie na czele organizacji. Prezesem zostać ma jeden z przyjaciół i współpracowników patrona Instytutu, w radzie zasiądą m.in.: przedstawiciele prezydentów Gdańska i Sopotu, marszałka województwa, ale także Katarzyna Hall, prof. Jerzy Zajadło, Teresa Zarębska i sama Magdalena Adamowicz, która chciałaby przekazać Instytutowi bogate zbiory biblioteczne swojego męża.
Tadeusz Truskolaski przypomniał, że Paweł Adamowicz pełnił funkcję prezydenta Gdańska przez ponad 20 lat, a przez dwie kadencje stał na czele Unii.
- Na mój wniosek zarząd Unii ustanowił Pawła Adamowicza patronem naszej organizacji. Deklaruję, że styczniowe posiedzenie poszerzonego zarządu Unii Metropolii Polskich zawsze będzie odbywało się w Gdańsku, 14 stycznia lub blisko tej daty, by oddać hołd Pawłowi Adamowiczowi: wspaniałemu człowiekowi, patriocie i samorządowcowi - zaznaczył prezes zarządu UMP. - Paweł wspaniale łączył patriotyzm lokalny z krajowym, ale również był wielkim Europejczykiem. Dlatego dziś oddajemy mu hołd - by ta śmierć nie była zapomniana i byśmy wyciągali z niej wnioski. Będziemy nawoływać do tego, by mowa nienawiści zniknęła z naszego życia publicznego.
Jacek Karnowski podkreślił, że spotkanie zarządu UMP odbywa się w szczególnym miejscu, nieopodal Pomnika Poległych Stoczniowców 1970.
- Stoczniowców zabili Polacy z polecenia politycznego. Paweł Adamowicz m.in. po to stworzył Europejskie Centrum Solidarności, by taka tragedia już nigdy się nie powtórzyła - tłumaczył prezydent Sopotu. - Pamiętajmy, że zabijać można także słowami, a od zabijania słowami do zabijania fizycznego jest tylko jeden krok. Rok temu mieliśmy w Gdańsku do czynienia z mordem politycznym i o tym trzeba głośno mówić. Dla nas jednym z tych, którzy się do tego mordu przyczynili są media publiczne. Liczba ataków, których przedmiotem był Paweł była nieskończona. Te ataki się nie skończyły, przeszły na inne osoby, na innych prezydentów miast i na marszałka Senatu. To oskarżenie musi wybrzmieć w tym miejscu, by więcej nie znalazł się człowiek, który pod wpływem tych złych emocji rozsiewanych na co dzień, nie doprowadził do ponownej tragedii. Stąd też pełne poparcie dla apelu Piotra i działań Magdy z naszej strony.
Oświadczenie Piotra Adamowicza z 14 stycznia 2020 r.
Niemal dokładnie rok temu, bo o godz. 14. 03 zmarł mój brat Paweł. Ojciec Ludwik Wiśniewski wygłosił wtedy dramatyczny apel, żeby skończyć z nienawiścią, skończyć z pogardą. Gdyż Paweł stał się obiektem nagonki, złych słów i hejtu. Działań niemal zorganizowanych.
W ostatnich dniach wielokrotnie pytano mnie czy jego śmierć coś w naszym życiu publicznym zmieniła. Nic nie zmieniła.
Dziennikarzem zostałem 1988 r. i mogę ocenić, że nigdy dotąd TVP i Polskie Radio nie miały tak niewiele wspólnego z mediami publicznymi, jak obecnie.
Postępowanie tzw. mediów narodowych jak i mediów bliskich władzy tworzy atmosferę publicznego przyzwolenia na falę hejtu, na mnożenie gróźb i obelg anonimowych i nieanonimowych nadawców.
Jako poseł, jako brat Pawła Adamowicza śledzę wnikliwie to, co dzieje w Polsce. Obserwuję nie tylko wspomnianą falę złych słów ale także niechęć ze strony organów państwa, by temu zapobiec. Szczególnym obiektem ataku , któremu państwo nie potrafi postawić tamy, stała się Aleksandra Dulkiewicz, następczyni mojego brata na urzędzie prezydenta Gdańska.
Pod koniec grudnia 2019 r., a więc na dwa tygodnie przed rocznicą zamordowania Pawła stała się rzecz znamienna. Rzecznik Praw Obywatelskich otrzymał odpowiedź z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na skargę, w sprawie skandalicznych materiałów, które ukazywały się na antenie TVP, a których obiektem jest miasto Gdańsk oraz jego prezydent. Odpowiedź ta jaskrawo pokazuje sposób działania organów państwa w sytuacji, gdy jego obywatel staje się przedmiotem kampanii nienawiści na niespotykaną skalę.
6 sierpnia 2019 r. Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do KRRiT, wskazując, że w części listów z groźbami, znajdują się odniesienia do treści publikowanych m.in. w Wiadomościach TVP. Rzecznik wskazał na dwa szczególnie drastyczne programy TVP, z 24 lipca i 2 sierpnia 2019 r.
W pierwszym jest mowa o tym, że jeżdżący po Gdańsku zabytkowy tramwaj „jest symbolem tęsknot władz Miasta Gdańska za tym, co niemieckie”. Zestawiono to z obrazami i informacjami, że prezydentem Senatu Wolnego Miasta Gdańska był Arthur Greiser, nazistowski zbrodniarz wojenny, odpowiedzialny za terror i tysiące zamordowanych Polaków. W drugim materiale, na temat podpisania przez prezydenta Dudę specustawy ws. Westerplatte, władze Miasta Gdańska przedstawiono, jako przeciwne godnemu uczczeniu obrońców Westerplatte. Jedną z wypowiedzi prezydent Dulkiewicz zestawiono z archiwalnym filmem, na którym niemieckie samoloty zrzucają bomby na Westerplatte.
KRRiT zabrało aż pięć miesięcy sformułowanie odpowiedzi, która jest kalką odpowiedzi, jaką nadesłała do KRRiT Telewizja Polska! Nie ma w tym piśmie żadnej próby skonfrontowania wyjaśnień TVP z faktami. A oczywiście – co od początku było do przewidzenia – TVP nie ma sobie nic do zarzucenia. KRRiT nie zadała sobie trudu, aby skontaktować się z potencjalną pokrzywdzoną, a więc prezydent miasta Gdańska. A tego typu weryfikacja i próba wysłuchania wszystkich stron jest podstawowym obowiązkiem każdego rzetelnego i poważnego postępowania. Gdyby takie pytanie padło, KRRiT miałaby szanse dowiedzieć się, że kłamliwy materiał, wyemitowany przez TVP, jest przedmiotem sporu prawnego. Miasto Gdańsk zażądało bowiem od TVP sprostowania podanych w materiale nieprawdziwych i jątrzących pseudo faktów, a następnie skierowało sprawę do sądu.
Jeśli więc państwowy organ nadzoru nad TVP, jakim jest KRRiT nie potrafi przeprowadzić analizy prostych faktów i powstrzymać nikczemnych kampanii TVP, kto ma być instancją odwoławczą? Wiem, że nie jest nią także obecna prokuratura. Organy ścigania, które miały być dzięki PiS sprawne i stawać po stronie obywateli robią wszystko, żeby się od tego zadania wymigać i nie zająć stanowiska.
Przykładów tego stanu rzeczy można wskazać wiele, ale wystarczą dwa uzasadnienia do odmowy wszczęcia postępowania karnego, po groźbach nadesłanych do Aleksandry Dulkiewicz.
W jednym z najnowszych, sporządzonym 23 grudnia 2019, na czterech stronach drobnym maczkiem uzasadnia się, dlaczego groźby nie mogą być ścigane przez prokuraturę z urzędu. Koronnym argumentem jest to, że email z obelgami i groźbami nadszedł na urzędowy adres prezydent Gdańska o godzinie 22.07 – czyli, jak wywiodła prokuratura, po godzinach pracy. Z tego powodu, zdaniem prokuratury, sprawca nie może być ścigany z urzędu.
Trudno nie nazwać tej argumentacji kuriozalną. Trudno nie być nią przerażonym. Pomijam już fakt, że prokurator powinien sobie zdawać sprawę z tego, że prezydent miasta, premier czy wreszcie prezydent Rzeczpospolitej sprawują swe funkcje bez przerwy i nikt nie zdejmuje z nich obowiązków o godz. 16.00. Pytam jednak, czy oznacza to, że przestępca może teraz napaść na sędziego czy poszukującego go policjanta – byle po godzinach? Jeśli bandyta zaczai się pod budynkiem prokuratury i napadnie na wychodzącego z pracy prokuratora, nie będzie to już napaść na funkcjonariusza państwowego?
Mechanizm odmów jest zawsze podobny. Powtarzają się w nich stwierdzenia: „brak interesu społecznego objęcia czynu ściganego z oskarżenia prywatnego, ściganiem z urzędu”, albo „czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”. Jaki czyn? Otóż napisanie na murze nazwiska Dulkiewicz i zestawienie go ze swastyką, zdaniem prokuratury nie jest czynem zabronionym.
I jeszcze jedno. Rok temu w czasie uroczystości pogrzebowych Pawła mówiłem o sprawie aktów politycznego zgonu wystawionych przez działaczy prawicy prezydentom 11 miast. I co? Nic. Sprawa wlecze się od ponad roku.
Grono osób skazanych na hejt i kampanię nienawiści nie jest zamknięte. Ostatnią ofiarą szeroko zakrojonej akcji stała się trzecia osoba w naszym państwie, Marszałek Senatu RP – prof. Grodzki. Kto będzie następny?
Zwracam się do wszystkich: zatrzymajmy tę falę nienawiści, której towarzyszy groźba przemocy. Rok temu jej ofiarą był mój Brat. Postawmy jej także tamę w sposób instytucjonalny: ludzie, którzy posługują się hejtem i oszczerstwem muszą być ścigani i karani.
Piotr Adamowicz