„Wehikuł czasu” w Operze Bałtyckiej. O fizyce i wędrówkach w czasie mówi reżyser Tomasz Man
Kolejny lock down w kulturze trwa od soboty, 7 listopada. To już drugi raz w tym roku, gdy pandemia koronawirusa i idące za tym decyzje rządu, odbierają nam możliwość obcowania ze sztuką na żywo.
Pozostała nadzieja, że zamknięcie nie będzie trwało zbyt długo i... wspomnienia, takie jak choćby te zarejestrowane na taśmie filmowej przy okazji pracy nad spektaklem “Wehikuł czasu”, opery szczególnej, bo skierowanej do młodej widowni. Realizacja dzieła, którego prapremierę obejrzeliśmy ostatecznie 21 sierpnia 2020 r., również wiązała się z niecodziennymi zmaganiami.
- Kiedy w marcu pojawił się wielki stop, to jakbyśmy zderzyli się z wielką górą lodową - wspomina dyrektor Opery Bałtyckiej Romuald Wicza-Pokojski w filmie, który przygotował Marek Zygmunt. - Nie mogło to oznaczać końca naszej pracy! W planie było realizowanie premiery “Wehikuł czasu”, a mam wrażenie, jakby cała nasza opera znalazła się w wehikule czasu, który z wielką prędkością przeniósł nas w przyszłość.
Praca w maseczkach, w dystansie, z zachowaniem wszelkich obostrzeń zalecanych przez Sanepid to był dla artystów ogromny wysiłek, a dla teatru organizacyjny Mount Everest. Widzowie podczas sierpniowej premiery z zaskoczeniem obserwowali na przykład orkiestrę, która zamiast w orkiestronie, umieszczona została na podeście przed sceną.
- Wymontowane do ósmego rzędu siedzenia i robimy jeden wielki orkiestron, bo sednem opery jest grać w swojej siedzibie, dać możliwość obcowania ze sztuką - przekonuje Wicza-Pokojski.
Opera w zamknięciu
Drugi lock down znów oznacza dla Opery Bałtyckiej odwołanie planowanej na 30 września i przełożonej na 20 listopada, premiery opery "Fidelio”. Nowy termin wyznaczono na przyszły rok, ale bez szczegółów.
Za nami transmisja opery "Thais" przygotowana błyskawicznie - spektakl oglądany jeszcze w piątek, 6 listopada w teatrze, dzień później dostępny był już online. Dla wielbicieli Jerzego Snakowskiego i jego programu “Opera? Si!” teatr też przygotował internetową wersję - live streaming z wydarzenia zobaczymy 28 listopada.
- Wymyślił to już Kafka: “zaaresztowanie" świata - mówi Tomasz Mann, reżyser “Wehikułu czasu” na nagraniu. - Myślałem, że to jest niemożliwe. A teraz obojętnie, jaki będziemy mieli pretekst, łatwo będzie zaaresztować świat, bo są ekrany.