By dać artystom wolność tworzenia i zapewnić anonimowość, galeria Layup została zamknięta dla gości 100czni na dwa tygodnie przed otwarciem 4. edycji wystawy „Outsiders - Urban Art jako fenomen miasta”. Podchodzących i z zaciekawieniem zaglądających przez barierki ludzi, ekipa 100czni zaprasza dopiero na wernisaż oraz na oprowadzanie kuratorskie.
Wewnątrz stoczniowej hali 94b pracuje wciąż kilka osób, z prawie 20 przybyłych w tym roku na wystawę ulicznych artystów. Część dzieł jest już gotowa. Na innych trwają ostatnie pociągnięcia pędzli, wałków, pryśnięcia sprayów. Wielu z tych twórców pozostaje anonimowa, ale część z nich będzie można spotkać w czasie otwarcia wystawy, o której opowiada nam Alicja Jabłonowska, współzałożycielka 100czni i producentka wystawy oraz kuratorzy wystawy Filip Kozarski i Łukasz Krajewski.
Metafora miasta
Stosujący odmienne style, różni artyści z wielu stron świata - z Polski, USA, Niemiec, Hiszpanii, Skandynawii, Grecji czy Włoch tworzą od czterech lat zamknięte wielkie dzieło, które zgodnie z założeniami kuratorskimi stanowi metaforę miasta. Wykorzystując tak charakterystyczne dla miast nośniki reklamowe, jak billboardy czy słupy ogłoszeniowe, pokrywają je malunkami. Sztuka odwołuje się do niechcianych i niewidzialnych elementów miejskiej przestrzeni - graffiti, reklamy i infrastruktury.
W sercu dawnej Stoczni Gdańskiej tętni nocne życie
- Graff i reklama posługują się podobnymi strategiami (multiplikacją – im więcej tym lepiej), stawiają na widoczność (im większe, im bardziej widoczne tym lepiej), używają tych samych środków (plakaty, wheat paste, naklejki). Czerpią z tych samych źródeł , np. popkultury, komiksu, sztuki - wyjaśniają kuratorzy.
Alicja Jabłonowska: - Zaczynaliśmy od narodzin tego miasta. Do pustej hali dodawaliśmy elementy, które bazują na nośnikach reklamowych. Pomysł wziął się z tego, że Miasto Gdańsk wprowadziło uchwałę krajobrazową i bardzo dużo nośników, jak billboardy, kasetony itp. można było kupić za bezcen. W tej edycji, po fazach wzrostu i stabilizacji, dochodzimy powoli do końca opowieści. W przyszłym sezonie zamkniemy wystawę i będzie to motyw związany z przeładowaniem miejskim - będzie bardzo dużo prac, tworzących uczucie charakterystycznego dla miasta przebodźcowania.
Jak tłumaczą kuratorzy, dla wielu osób graffiti, podobnie jak reklamy, jest uznawane za szpecący element miasta. Nielegalne graffiti często jest kojarzone wyłącznie z wandalizmem i przedstawiane jest przez media w negatywnym świetle. Często też nie jest akceptowane przez galerie i przez wiele osób nie jest uznawane za sztukę. Artyści tworzący na ulicy stają się społecznymi outsiderami. Tworzą swoje prace wbrew prawu, nielegalnie, pod osłoną nocy, kryjąc się pod pseudonimami.
Uliczny background
- Kluczem doboru artystów jest to, że mają doświadczenie w malowaniu nielegalnym i większość z nich jest nadal aktywna - malują pociągi, mury itd. My wychodzimy z ram malowania nielegalnego. Mamy poczucie, że nie da się graffiti przenieść do galerii i prosimy artystów, aby wychodzili ze schematów i robili różne prace galeryjne, oczywiście sygnowane własnym pseudonimem i charakterem artystycznym – tłumaczy Alicja Jabłonowska i pokazuje przykłady prac powstałych na potrzeby wystawy - zupełnie innych niż te tworzone przez artystów w przestrzeni publicznej.
To np. smartfon większy od człowieka, z ekranem, na którym wyświetlane są stworzone przez artystę animacje. Albo wyklejane kawałkami papieru, a nie malowane, billboardy – ich autor na co dzień wykleja tak nielegalnie pociągi.
- Są tu różne style, różne techniki, ale główny klucz jest taki, że artyści muszą być związani z twórczością uliczną. Nie muszą koniecznie być wciąż aktywni na ulicach, jak 20 lat temu, ale tą wystawą pokazujemy też, że graficiarze, często nielubiani przez społeczeństwo, mogą pokazać coś więcej, jeśli mają ku temu możliwości. Oprócz malowania liter na murze, mogą stworzyć rzeźbę albo instalację video – dodają kuratorzy Filip Kozarski i Łukasz Krajewski, obaj architekci.
Prace graficiarzy w przestrzeni publicznej potrafią budzić skrajne emocje – od zachwytu, zwłaszcza w miejscach, których tożsamość jest po części tworzona przez street art, jak Berlin; aż po skrajną niechęć. Ale w miejscu takim, jak 100cznia wywołują tylko pozytywne emocje. Ogromna ściana hali 94b, będąca hołdem dla 48 aktywnych ulicznych graficiarzy z Trójmiasta, jest jak mówi Alicja, chyba najbardziej instagramową ścianą w Polsce, na tle której ludzie robią sobie zdjęcia z dziećmi, rodzinami, psami, tańcząc i stając na głowie. To też obowiązkowy punkt na mapie miasta dla wielu turystów z zagranicy.
Wśród dzieł powstałych podczas poprzednich edycji „Outsiders” są także prace takich twórców, jak doskonale już znany Mariusz Waras czy Sainer, którego wystawę otwarto w ubiegłym roku w Oddziale Sztuki Nowoczesnej Muzeum Narodowego w Gdańsku – w Pałacu Opatów w Oliwie. Na tegoroczną edycję tworzy z kolei Seikon, który odnawia swoją pracę wykonaną na edycję 1. Jego dzieła można nie tylko znaleźć w przestrzeni publicznej, lecz kupić też np. w Desie. Całą trójkę łączy to, że skończyli ASP w Gdańsku i zaczynali od nielegalnych graffiti na ulicach Trójmiasta.
Kto, gdzie, kiedy
Obecnie w galerii prezentowanych jest ponad 50 obiektów. W dniu tegorocznej premiery zobaczyć będzie można prace takich writerów, jak: Honet (FR), Opium (IT), Riot 1394 (DE), Irene Fresh (ES), J.Demsky (ES), Form76 (DE),Toxoplasma - Akay & Olabo (SE), Mr.Paradox Paradise (DE), Sigma (NL), Gazela (PL), Felto (PL), Paweł Mildner (PL), Wulkan (PL), Logikrust (PL), Houze (PL), YTER (PL), Seikon (PL), Łukasz Gawron (PL), ZFA Crew (PL).
Więcej o artystach oraz przykłady ich prac na świecie w wydarzeniu Wernisaż Outsiders 2024 na FB.
- Gdzie?
- 100Cznia, galeria Layup, hala 94B, ul. Niterów 9
- Kiedy?
- Wernisaż: sobota,17 lipca, godz. 20:00
- Oprowadzanie kuratorskie: niedziela, 18 lipca, godz. 17:00
Wystawę będzie można oglądać do 21 września 2024 roku. Wstęp na wystawę jest darmowy. Wystawę dofinansowało Miasto Gdańsk.