Urna z prochami Wincentego Sobocińskiego została ustawiona w przeddzień Wigilii w Kaplicy Solidarności Bazyliki św. Brygidy
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
Przez Amsterdam i Kraków do Gdańska
O inicjatywie grupy pasjonatów historii sprowadzenia do kraju z Buenos Aires szczątków podpułkownika Wincentego Sobocińskiego portal gdansk.pl napisał obszernie pod koniec sierpnia tego roku, w artykule poniżej.
Ostrzegł dowódcę Westerplatte. Prochy ppłk. Wincentego Sobocińskiego wrócą do Polski?
Minęło kilka miesięcy i członkowie Stowarzyszenia im. ppłk Wincentego Sobocińskiego osiągnęli swój cel.
Po uzyskaniu zgody krewnych ekshumacja szczątków polskiego oficera z cmentarza komunalnego św. Izabeli w Merlo, jednej z wielu dzielnic ok. 17-milionowego Buenos Aires, miała miejsce w listopadzie. Uroczyste pożegnanie Wincentego Sobocińskiego z argentyńską ziemią i tamtejszą Polonią odbyło się 10 grudnia 2023 r. w Sanktuarium Maryjnym w Lujan. Liturgię celebrował biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz.
Westerplatte 1939. Od prawej: major Henryk Sucharski, porucznik Leon Pająk, Wincenty Sobociński (w cywilu), kapitan Franciszek Dąbrowski
mat. PAN Biblioteka Gdańska
Następnie, 23 grudnia, urna z prochami podpułkownika została przewieziona samolotem do Amsterdamu, a potem także drogą lotniczą do Krakowa.
W delegacji podróżującej z Ameryki Południowej był o. Jerzy Jacek Twaróg z zakonu bernardynów, który opiekuje się Muzeum Wojska Polskiego w Buenos Aires. Bez niego cała operacja związana ze sprowadzeniem do kraju szczątków oficera nie miała żadnych szans na powodzenie. Polski zakonnik na początku odszukał grób Wincentego Sobocińskiego, a później zajął się pozostałymi formalnościami.
Pięćdziesiąt lat temu sprowadzono do Gdańska prochy majora Henryka Sucharskiego, dowódcy obrony Westerplatte. ROZMOWA
W kaplicy na lotnisku w Krakowie-Balicach m.in. w asyście wojskowej odbyło się uroczyste powitanie Wincentego Sobocińskiego na ojczystej ziemi, niemal 65 lat po jego śmierci - oficer zmarł 29 lipca 1959 r.
Po tej ceremonii członkowie Stowarzyszenia im. ppłk Wincentego Sobocińskiego przewieźli samochodem urnę z prochami oficera do Bazyliki św. Brygidy w Gdańsku.
Czy ppłk. Sobociński ostatni raz uda się na Westerplatte?
Docelowo, doczesne szczątki podpułkownika spoczną 1 września 2024 r. w grobie rodzinnym we wsi Murzynno, niedaleko Inowrocławia (Kujawsko-Pomorskie).
Członkowie Stowarzyszenia im. ppłk Wincentego Sobocińskiego pragną, aby bohaterski oficer mógł jeszcze powtórzyć symbolicznie w Gdańsku podróż, jaką odbył na Westerplatte na kilkanaście godzin przed wybuchem II wojny światowej
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
Przedtem jednak, społecznicy chcą, aby w przeddzień pochówku Wincentego Sobocińskiego w miejscowości, gdzie się urodził, zorganizować uroczystość mu poświęconą w Gdańsku.
- Naszym marzeniem jest, żeby tu odbyła się jego ostatnia, symboliczna podróż, prowadząca z dawnego Komisariatu RP w Wolnym Mieście Gdańsk (ul. Nowe Ogrody 27, niem. Neugarten, dziś Komenda Miejska Policji - przyp. red.), gdzie rezydował, właśnie na Westerplatte. Droga, którą Wincenty Sobociński odbył 31 sierpnia 1939 r. Liczymy teraz w tym względzie na wsparcie władz lokalnych i państwowych - mówi Stanisław Sikora, wiceprezes stowarzyszenia i b. wieloletni szef PTTK w Gdańsku.
W przyszłym roku przypada 85. rocznica wybuchu II wojny światowej.
Urna z prochami szefa Wydziału V Wojskowego Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsk spocznie ostatecznie w grobie rodzinnym w Murzynnie na Kujawach 1 września 2024 r.
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
Zdaniem Stanisława Sikory, najlepszym rozwiązaniem byłoby wpisanie przejazdu urny z prochami podpułkownika z centrum Gdańska na Westerplatte w ogólnopolski program obchodów rocznicy wybuchu wojny.
Westerplatczycy pochowani na nowym cmentarzu. Tak przebiegały uroczystości. WIDEO i ZDJĘCIA
- Wówczas cała Polska dowiedziałyby się, że istniał ktoś taki, jak podpułkownik Wincenty Sobociński, na co w pełni zasługuje. Jest trochę zapomniany, a jego życie to prawdziwa lekcja patriotyzmu. Uczy, jak można służyć ojczyźnie - dodaje Stanisław Sikora.
Dramatyczna sytuacja Westerplattczyków
Zgodnie z planem, Westerplatte miało bronić się 12 godzin, do czasu nadejścia odsieczy. Polska załoga wierzyła, podobnie jak całe społeczeństwo II RP, że wojna - jeśli nawet wybuchnie - to potrwa krótko, bo w działania militarne włączą się Francja i Wielka Brytania.
Ppłk Wincenty Sobociński nie chciał zostawić obrońców Westerplatte w nieświadomości, jak w rzeczywistości beznadziejna jest sytuacja. Jego decyzja miała charakter moralny, była podjęta na własną rękę. Ostrzeżenie przekazane majorowi Sucharskiemu miało wpływ na późniejszą decyzję o kapitulacji po siedmiu dniach walki.
Działacze Stowarzyszenia im. ppłk Wincentego Sobocińskiego na dziedzińcu Bazyliki św. Brygidy. Od lewej: Stanisław Sikora, Tomasz Błyskosz - kierownik oddziału Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Gdańsku, Sławomir Rut - przewodnik PTTK, nauczyciel historii. W grupie, która wybrała do Krakowa w celu przywiezienia urny z prochami oficera byli także inni członkowie stowarzyszenia: Izabella Wolanin i Jarosław Tuliszka
fot. Ewa Bosak-Czekaj
Aby zrozumieć, jak niebezpiecznej misji podjął się 31 sierpnia 1939 r. ppłk Wincenty Sobociński trzeba przypomnieć kontekst historyczny.
Od 1933 r. władzę w Wolnym Mieście Gdańsk zaczęli przejmować hitlerowcy. Nasilały się szykany i represje wobec mniejszości żydowskiej, a następnie polskiej. Rósł niemiecki nacjonalizm i żądza odwetu za straty terytorialne, jakie Niemcy poniosły wskutek I wojny światowej. Polski rząd przewidywał wybuch konfliktu militarnego w Gdańsku. Zakładał, że w pierwszej kolejności Niemcy zaatakują wszystkie ośrodki w mieście, reprezentujące interesy Rzeczpospolitej Polskiej: Westerplatte, Pocztę Polską, koleje.
- W połowie sierpnia 1939 r. stworzono korpus interwencyjny pod dowództwem generała Stanisława Skwarczyńskiego składający się z 27. i 13. dywizji piechoty. Plan był taki, że w przypadku puczu w Gdańsku ze strony Niemców, to ci żołnierze zainterweniują i wejdą na teren miasta. Dodatkowo, Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte miała otrzymać pomoc w formie desantu ze strony 2. Morskiego Batalionu Strzelców.
Co wiedział ppłk Sobociński tuż przed wybuchem wojny?
31 sierpnia o świcie ppłk Wincenty Sobociński dowiedział się od majora Jana Żychonia z wywiadu wojskowego, że korpus interwencyjny został rozwiązany, a żołnierze z Westerplatte nie mogą też liczyć na wsparcie 2. MBS. Dodatkowo, ppłk Wincenty Sobociński został poinformowany, że Niemcy prawdopodobnie uderzą w ciągu najbliższych 24 godzin.
Westerplatte we wrześniu 1939 roku podczas pierwszych dni wojny. Zobacz ZDJĘCIA
Co zrobił w tej sytuacji Wincenty Sobociński, który formalnie nie był zwierzchnikiem majora Henryka Sucharskiego? Wiadomo, że obaj znali się od wielu lat ze szkoleń wywiadu i kontrwywiadu. Byli zaprzyjaźnieni i widywali się prywatnie.
W uroczystości przeniesienia urny z prochami ppłk Wincentego Sobocińskiego do Bazyliki św. Brygidy uczestniczyła m.in. grupa rekonstrukcyjna
fot. Ewa Bosak-Czekaj
Ppłk Wincenty Sobociński w cywilnym ubraniu wsiadł w samochód i wraz kierowcą ruszył na Westerplatte. Dotarł na miejsce ok. godz. 14.00. Był na w obiedzie w kasynie podoficerskim. Westerplatczycy wspominają w relacjach, że podpułkownika coś gnębiło. Relacjonował, że sytuacja w Gdańsku jest coraz bardziej gorąca. I w pewnym momencie poprosił majora Henryka Sucharskiego o rozmowę w cztery oczy.
Wyjazd ppłk Wincentego Sobocińskiego na Westerplatte był niewątpliwie aktem dużej odwagi. W żadnej mierze nie wynikało to ze służbowego przymusu. Podjął tę decyzję samodzielnie. Przejeżdżał przez miejsca, gdzie już stacjonowały jednostki niemieckie przygotowujące się do ataku na polską placówkę wojskową. Ryzykował zatrzymanie i aresztowanie.
Co wiadomo o życiu podpułkownika w Argentynie?
11 lat życia Wincentego Sobocińskiego na obczyźnie oprócz tego, że był był członkiem stowarzyszenia Polaków w Argentynie Orzeł Biały, to jedna wielka “biała plama”.
Pierwszy grób Wincentego Sobocińskiego w Argentynie. Podpułkownik zmarł w wieku 65 lat
archiwum prywatne o. Jerzego Jacka Twaroga
- Od śmierci podpułkownika minęły już 64 lata. Nie znalazłem na miejscu nikogo, kto pamiętałby jego oraz żonę. Oboje nie mieli dzieci. Odnalazłem jedynie jego grób, nad którym się pomodliłem. A to wcale nie było takie pewne, bo w Argentynie jeśli grób nie jest opłacony, to po 5 latach od pogrzebu zmarły jest przenoszony do masowej mogiły. Okazało się, że to żona Wincentego Sobocińskiego wykupiła jego miejsce pochówku na 100 lat - mówił w sierpniu naszemu portalowi o. Jerzy Jacek Twaróg.
Bogaty życiorys Wincentego Sobocińskiego
Jak podaje Gedanopedia, internetowa encyklopedia Gdańska, Wincenty Sobociński urodził się 14 sierpnia 1894 r., zmarł 29 lipca 1959 r. Miał sześciu braci i cztery siostry.
Kariera wojskowa do czasów wojny
Po zdaniu matury w 1913 r. rozpoczął studia medyczne, przerwane po pierwszym semestrze wybuchem I wojny światowej. W listopadzie 1914 r. został powołany do służby w armii niemieckiej,. Służył w jednostkach w Stralsundzie i Szczecinie. Walczył na frontach: rosyjskim, rumuńskim i zachodnim. W sierpniu 1918 r. podczas walk nad Sommą w północnej Francji dostał się do niewoli brytyjskiej.
29 listopada 1918 r. Wincenty Sobociński wstąpił do Armii Polskiej gen. Józefa Hallera. W maju 1919 r. powrócił z "Błękitną Armią" do Polski.
Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. 23 września 1920 r. w walkach pod Grodnem został ranny w rękę i ramię. Po wyleczeniu w szpitalu w Inowrocławiu powrócił na stanowisko dowódcy kompanii do swojego pułku, przekształconego w 3. Syberyjski Pułk Piechoty. Został dowódcą Batalionu Sztabowego oraz 1. Kompanii Ciężkich Karabinów Maszynowych (CKM). W następnych latach pełnił wiele ważnych stanowisk w strukturach wojska.
Służba w Wolnym Mieście Gdańsk
Awans na stanowisko szefa Wydziału V Wojskowego Komisariatu Generalnego RP w Wolnym Mieście Gdańsk otrzymał 19 marca 1938 r.
Noc z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. spędził w budynku Komisariatu RP.
Zdjęcie z 27 maja 2021 r. z okazji modlitwy o. Jerzego Jacka Twaroga i oddania hołdu oficerowi, w którego życiu Gdańsk stał się bardzo ważnym epizodem
archiwum prywatne o. Jerzego Jacka Twaroga
1 września 1939 r., około godziny 10.00, pomimo posiadania immunitetu dyplomatycznego, został wraz z innymi aresztowany przez gdańską policję i przewieziony do Victoriaschule. Na dziedzińcu szkoły otrzymał silny cios kolbą karabinu w plecy. Z polecenia niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wraz z innymi polskimi dyplomatami w Gdańsku przewieziony został następnie do budynku Prezydium Policji przy Karrenwall 9 (ul. Okopowa).
Po zabraniu z mieszkania rzeczy osobistych wraz z innymi przetrzymywany był w hotelu Vanselow przy Heumarkt 3 (Targ Sienny).
Długa tułaczka po Europie
Rankiem 4 września z grupą polskich dyplomatów, wywieziony został do Tylży (dziś Sowietsk, Obwód Kaliningradzki). I następnego dnia wymieniony został za kapitana Ludendorffa z attachatu niemieckiego w Warszawie.
Po przekroczeniu granicy litewskiej zatrzymał się w Kownie. 7 września przekroczył granicę polsko-litewską i pociągiem 9 września dotarł do Brześcia, gdzie zameldował się w Naczelnym Dowództwie. Na jego rozkaz 18 września przekroczył granicę polsko-rumuńską w Kutach. Został internowany w obozie w Călimănești (Rumunia). W konsulacie polskim otrzymał fałszywy paszport na nazwisko: Witold Filipowicz i wyjechał do Francji, gdzie dotarł na początku grudnia 1939 r.
Od 5 grudnia 1939 r. do 26 czerwca 1942 r. pełnił służbę w biurze generała Kazimierza Sosnkowskiego, w Oddziale VI Sztabu Naczelnego Wodza. 27 czerwca 1942 r. został mianowany szefem Sztabu 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Podczas skoku spadochronowego odniósł kontuzję. Przeniesiono go do Inspektoratu Zarządu Wojskowego, a następnie do Sekcji Taktycznej Samodzielnej Kompanii Grenadierów (jednostki specjalnej przeznaczonej do działań dywersyjnych za linią frontu).
Wycinek "Głos Polskiego" z 7 sierpnia 1959 r. informujący o śmierci Wincentego Sobocińskiego
fot. o. Jerzy Jacek Twaróg
1 stycznia 1945 r. Wincenty Sobociński został pułkownikiem dyplomowanym. Po zakończeniu wojny 31 sierpnia 1945 r. przydzielony do Polskiej Misji Wojskowej przy brytyjskiej 21. Grupie Armii marszałka Bernarda Law Montgomery, a 12 lutego 1946 r. do Polskiego Sztabu Łącznikowego przy Kwaterze Głównej Brytyjskiej Armii Renu.
6 września 1946 r. zdecydował się na wstąpienie do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia w Wielkiej Brytanii.
Ostatni etap życia - Argentyna
Wincenty Sobociński wyemigrował do Argentyny, gdzie przybył wraz z żoną 16 maja 1948 r. na statku „Cordoba”.
Co tak naprawdę kupił w Gdańsku Mieczysław Jałowiecki?
Przy załatwianiu formalności ze służbami granicznymi, podał, że z zawodu jest stolarzem meblowym. Był to los typowy dla wielu polskich oficerów, którzy - nie mogąc wrócić do zajętej przez komunistów ojczyzny - musieli na nowo ułożyć swoje życie. Nie byli już młodzi, pracowali na słabo płatnych stanowiskach, zazwyczaj fizycznie. Jeden z największych bohaterów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie - gen. Stanisław Maczek - po wojnie był barmanem w Szkocji.