Wyspa Sobieszewska. Niewidome dzieci uczą się w ogrodzie

W tym miejscu poznają drzewa, kwiaty i zioła. Dowiadują się jak przechodzić przez ulice, wyczuwać krawężniki i stopnie. Opiekunowie tłumaczą im jak za pomocą dotyku odróżnić bezpieczne od niebezpiecznego. Wszystko to możliwe jest w Sobieszewie, na terenie Ośrodka Wczesnego Wspomagania Rozwoju Dziecka Niewidomego.
14.11.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Ośrodek Wczesnego Wspomagania Rozwoju Dziecka Niewidomego

- Proszę sobie wyobrazić, że jest pan niewidomym chłopcem, który przechodzi z mamą przez skrzyżowanie w centrum miasta - mówi terapeutka Agata Hołubiec. - Podchodzicie do przejścia, wokół jeżdżą samochody, kierowcy używają klaksonów, rozmawiają ludzie stojący na przejściu, a do tego wszystkiego mama, która z panem idzie mówi „chodź szybciutko idziemy, a teraz stoimy”. Jest pan zagubiony i zdezorientowany. W naszym ośrodku staramy się nauczyć dzieci i rodziców, jak radzić sobie w takich sytuacjach, odbierać odpowiednie bodźce i wyłapywać co jest istotne w danym momencie - dodaje.

Zaczęło się od pięknej idei, by szkołą dla tych dzieci stał się ogród. Obok zbudowano mini miasteczko ruchu drogowego i ułożono specjalną kostkę brukową - wszystko po to, by uczyć samodzielności.

W ogrodzie jest około 600 roślin różnych gatunków: drzewa liściaste i iglaste, kwiaty, zioła (takie jak mięta czy macierzanka) a także krzewy owocowe (m.in. porzeczka, jeżyny i maliny). Dzieci mogą je dotykać i wąchać, poznawać ich budowę i kształt.

- Zależało nam, by w ogrodzie znalazły się rośliny o intensywnych, kontrastowych kolorach liści i kwiatów - mówi siostra Ida Burzyk, dyrektorka placówki. - Dzieci niewidomie i niedowidzące muszą dany przedmiot dotknąć i powąchać, by zrozumieć jaki ma kształt. 


Odkryj cuda natury

Podróż samochodem na Wyspę Sobieszewską - oddaloną od centrum Gdańska - trwa zaledwie 10 minut. Siostra Ida wita nas od progu, uśmiechnięta.

- Ciężko do nas dojechać, ale jak już się trafi to nie chce się odjeżdżać - mówi wesoło.

Trzeba przyznać, że ośrodek, w którym opiekę znajduje ponad setka dzieci z Polski północnej jest położony w bajecznym miejscu. Wokół: tereny zielone, woda i niska zabudowa.

Przed budynek ośrodka wbiegają przedszkolaki. Towarzyszą im opiekunowie.

- Wszystko jest przystosowane dla nich. Mają się tutaj czuć bezpiecznie - tłumaczy siostra przełożona.

Ogród powstał w ramach projektu „Odkryj cuda natury - ogród dla osób niedowidzących i niewidomych”. Dotację na jego stworzenie w kwocie 80 tysięcy złotych udzielił Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

- Plac składa się z trzech elementów - tłumaczy siostra Ida, oprowadzając po terenach przyległych do budynku. - Pierwszy z nich to miejsce do orientacji przestrzennej. Jest to imitacja małego skrzyżowania. Drugi element to plac zabaw dostosowany do naszych podopiecznych i trzeci, to ogród z bogatą roślinnością - dodaje.

Przed huśtawkami i zjeżdżalniami ułożono kostkę brukową z wypustkami. Mają one ułatwić dzieciom bawiącym się na placu dotarcie do odpowiednich zabawek.

- Dzieci wyczuwają zmianę nawierzchni. Sygnalizuje im rozwidlenie ścieżek i informuje w jakiej części ogrodu się znajduje - dodaje siostra Ida i prowadzi do ogrodu.

Przy roślinach stoi niewidoma dziewczynka z opiekunką. W dłoni trzyma zerwany kwiat astry.

- Roślina jest fioletowo-niebieska z żółtym środkiem - opiekunka opisuje dziewczynce zerwaną roślinę. Dziecko uśmiecha się, wącha i powtarza na głos.

Na placu zabaw spędzamy kilkanaście minut. Jest środek listopada, więc dzieciom zaczyna się robić zimno. Jedna z opiekunek proponuje, by kontynuowały zabawę w budynku. Maluchy w większości propozycję przyjmują z zadowoleniem. Tylko jedna z dziewczynek zamiast wracać do ciepłego ośrodka, woli zostać dłużej i przesypywać piasek do wiaderka.

- To miejsce, nie tylko do nauki ale także do wypoczynku i relaksu dla dzieci i ich rodzin - mówi siostra Ida. - Tu mogą czuć się bezpiecznie. 


Matki w zachwycie

Placówka na Wyspie Sobieszewskiej działa od ośmiu lat. Jest filią Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych w Laskach.

- Na co dzień przebywają u nas maluchy z Gdańska i okolic. Uczęszczają do naszego przedszkola. Są to dzieci niewidome i słabowidzące. Systematycznie odwiedzają nas również dzieci z innych miejscowości oddalonych od Sobieszewa. Przyjeżdżają na tygodniowe turnusy z rodzicami - tłumaczy siostra Ida.

Do ośrodka przyjmowane są maluchy od pierwszych tygodni życia do wieku szkolnego.

W budynku, do którego wchodzę, znajdują się sale: terapeutyczne i zabaw, pomieszczenia socjalne, pokoje dla nauczycielek i przyjeżdżających rodzin. Panuje dziecięcy gwar. Siostra przełożona prowadzi mnie do ogrodu. Wskazuje na rośliny i specjalnie przewieszoną linę, którą dzieci chwytają, by przejść z budynku na plac.

- Ułatwia to maluchom dotarcie do zabawek i kwiatów na placu - tłumaczy terapeutka Agata Hołubowiec.

Mini miasteczko ruchu drogowego urządzono na wprost budynku. Są ustawione światła, jest rondo i drewniany przystanek autobusowy. Po chodniku na rowerku jeździ trzy i pół letni Adrian. Towarzyszy mu mama, pani Magdalena, która do ośrodka przyjechała z oddalonego o 30 kilometrów Tczewa.

- Jestem bardzo zadowolona - mówi.

Pytam, czy ośrodek nie jest za daleko. Matka chłopca odpowiada, że jest to jedyne takie miejsce w regionie, do którego może przyjechać ze swoim niedowidzącym synem, więc odległość nie robi jej różnicy.

- To jest rewelacyjne miejsce, nigdzie nie otrzymaliśmy takiego wsparcia jak tu - tłumaczy i wskazuje na swojego syna Adriana, który zsiadł z roweru, po czym w towarzystwie terapeutki podszedł do przejścia dla pieszych.

- W tym ośrodku mój syn poznaje wszystkie te miejsca, które napotyka w codziennym życiu - mówi zadowolona. - Zdobytą wiedzę, mam nadzieję, wykorzysta idąc do szkoły a później do pracy. Będzie wiedział, co oznaczają wypustki na chodniku przed przejściem dla pieszych i na przystankach. Na jaki sygnał dźwiękowy może wejść na ulicę i przejść na drugą stronę jezdni. Ta wiedza pozwoli mu bezpiecznie się poruszać i po prostu żyć.

TV

Warzywa od rolników przy pętli Łostowice - Świętokrzyska