"W związku z agresją Rosji na Ukrainę od dziś nasza galeria będzie pełniła funkcję centrum koordynacyjnego pomocy wolontariuszy dla Obrońców Ukrainy i obywateli Ukrainy, którzy zostali zmuszeni do szukania schronienia w przyjaznej Polsce" - czytamy na stronie galerii Savchenko. Jak do tego doszło?
Do Polski najpierw przyjechał Vasyl Savchenko. Jest twórcą interdyscyplinarnym, zajmuje się sztuką wizualną i grafiką, ukończył dwie artystyczne uczelnie: Narodową Akademię Sztuki we Lwowie, gdzie poznał swoją żonę i Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Po studiach postanowił wziąć udział w konkursie na stanowisko asystenta na Wydziale Grafiki gdańskiej ASP: - Przyłożyłem się i moje portfolio okazało się najlepsze. Od pięciu lat prowadzę na uczelni pracownię Technik Cyfrowych - mówi Vasyl Savchenko.
Vasyl jest synem utalentowanej artystycznej pary ze Lwowa: malarza Serhija Savczenko i projektantki Liny Savchenko.
- Po roku pracy w Gdańsku, poprowadziłem razem z ojcem warsztaty dla Islandczyków i wtedy on zaczął się zastanawiać nad otwarciem tutaj galerii - wspomina Vasyl. - Udało się to zrobić razem z bratem mojej mamy. Do coronavirusa logistyka i transport były bardzo dobre: 45 minut lotu do Lwowa, godzina i 25 minut do Odessy.
- Ukraiński rodzic w otoczonym przez Rosjan mieście pisze do gdańskiej szkoły: "Poczekajcie na Denisa"
Pandemia wiele spraw utrudniła, ale utalentowana rodzina już związała swoje życie z Gdańskiem. Postanowili przenieść się do nowego miejsca, u zbiegu ulic Garbary i Ogarnej, dołączając do programu Gdańskich Otwartych Pracowni. W marcu miało się tu odbyć uroczyste otwarcie. Na świeżo pomalowanych, białych ścianach wiszą już nasycone kolorami obrazy Serhija, sitodruki z wizerunkami miasta Eugenii Tynnej, błękitne oleje Denysa Struka.
Ale dziś nie ma czasu na świętowanie. Niedługo w oknach lokalu pojawią się niebiesko - żółte barwy, żeby łatwiej było trafić chętnym z pomocą dla rodaków Vasyla. Pracownia Serhija zamienia się w magazyn wojskowego sprzętu, a Galeria w punkt koordynujący pomoc dla walczących Ukraińców. Denys zamiast pędzla trzyma dziś w rękach snajperski karabin.
Vasyl koordynuje zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy - ubrań i sprzętu dla ukraińskiej obrony terytorialnej. Na transport czeka we Lwowie Serhiy, który został w ojczyźnie. Rodzina dzwoni do siebie kilka razy dziennie.
- Dziś rano ojciec opowiadał, jaka jest sytuacja w Charkowie i czego dokładnie potrzebują - mówi Vasyl Savczenko. - Mówił, że do punktów rekrutacyjnych Obrony Terytorialnej zgłaszają się ludzie z całej Ukrainy. Kobiety też. Wszyscy stoją w gigantycznych kolejkach, żeby dostać pozwolenie na broń, żeby nauczyć się strzelać. Moi koledzy organizują we Lwowie szkolenia wojskowe. To dla nich zbieramy odzież, musi być ciepła, ale też kaski, kamizelki. Z tym są w Polsce problemy, bo wszystkie zapasy wykupiła oficjalna strona ukraińska.
W mediach społecznościowych Vasyl i jego najbliżsi umieścili i na gorąco redagują listę najbardziej potrzebnych Ukraińcom rzeczy. Są na niej bielizna i koce termiczne, śpiwory, latarki, bandaże i opaski uciskowe, ale też walkie-talkie czy kamery termowizyjne. Jeśli w polskich sklepach militarnych brakuje towarów, zakupy można robić przez internet za granicą - podpowiada Vasyl.
Pierwsze dwa samochody wypełnione sprzętem już pojechały.
- To była spontaniczna akcja. Opublikowałem na instagramie, co potrzebujemy i zgłosiło się mnóstwo ludzi. Bardzo pomogło Studio 57, oni też robią zbiórki - mówi. - Z własnych oszczędności kupiliśmy 25 plecaków wojennych, zestawy medyczne, apteczki, 30 par rękawiczek… Właścicielka sklepu militarnego Paragraf otworzyła nam sklep w niedzielę o 22! Bardzo nas wspiera. Pomagają też przyjaciele z Akademii, z gdyńskiej tuBazy.
Artyści kompletują wyposażenie dla konkretnych grup militarnych we Lwowie i w Odessie. Potrzebne przedmioty trafią prosto do nich.
- Znamy tych ludzi - tłumaczy Vasyl. - W Odessie jest rodzina mojej żony. Jej ojciec jeździ teraz z oddziałami policji, szukają dywersantów, stoją na obronie Odessy.
Pieniądze potrzebne są też na pomoc psychologiczną i na wsparcie studentów gdańskiej ASP z... Białorusi. Ich waluta tak straciła na wartości w ostatnich dniach, że brakuje im nawet na jedzenie.
Wojna w internecie
Ale wojna XXI wieku to nie tylko żołnierze na froncie. Równolegle trwa walka z propagandą i dezinformacją rosyjską. W próbę dotarcia z rzetelną informacją do zwykłych Rosjan angażują się nawet ukraińskie dzieci. Siostra Vasyla Uliana jest harcerką. Włączyła się do akcji pisania komentarzy z informacjami co dzieje się w Ukrainie na stronach rosyjskich firm w Google Maps, którą zainicjowali hakerzy z Anonymousa. Kiedy my rozmawiamy w galerii, ona “klika” na zapleczu.
- Dzieci, które mają komórki, całe szkoły zajmują się Googlem: zostawiają wpisy i zdjęcia w komentarzach pod restauracjami, pocztami, aptekami rosyjskimi z prawdą o tym, co się teraz dzieje - tłumaczy Vasyl. - FB, instagram pozwalają na tworzenie płatnych reklam dotyczących sytuacji militarnej i umieszczanie ich na rosyjskich stronach. Każdy coś robi: znajomi udostępniają mieszkania osobom z Ukrainy; koledzy z Warszawy sprzedają swoje sitodruki, żeby zebrać dla nas pieniądze. Ja wszystko zapisuję, robię zdjęcia, publikuję co kupiliśmy. Każdy pojedynczy człowiek jest taką mrówką, każdy pomaga. A Polska to najbardziej wspierający kraj. Polska i rząd polski stoi razem z Ukrainą. Bardzo to cenię.
“Zwyciężymy”
Vasyl wierzy w sens tych działań, w zwycięstwo, bo wierzy w dobro.
- Wygonimy wroga z naszej ziemi - mówi. - Nie wierzę, żeby było inaczej, kiedy cały świat jest za nami, kiedy jest prawda za nami. My wiemy, czemu tam jesteśmy, a Moskal nie wie. To nazywa się nieświadomy obywatel. Dlatego warto chodzić na wybory, warto wiedzieć co jest w kraju. Trzeba wierzyć w demokrację i prawo wyboru każdego człowieka. Gdyby Rosjanie wierzyli, to takiej sytuacji by nie było.
Jego ojciec Serhiy też jest dobrej myśli.
- Tu jest mniej więcej spokojnie, ale czuje się napięcie - mówi, kiedy łączymy się z gdańskiej galerii z jego domem we Lwowie. - Czekamy na atak, bo wiadomo, Rosjanie uważają Lwów za centrum nacjonalizmu, faszyzmu. To jeden z najsłodszych celów dla nich - uśmiecha się ze smutkiem. - Mamy też dużo pracy. Przed wojną myśleliśmy, że jesteśmy bardzo zajęci, ale teraz cały czas coś się dzieje: są uchodźcy ze Wschodu, więc kogoś trzeba dowieźć do granicy, kogoś zakwaterować w Polsce. Ludzie dzwonią do mnie, bo wiedzą, że mam dużo kontaktów w Polsce. Moi polscy przyjaciele zajmują się transportem, szukają noclegów dla uchodźców. W mieście nie ma dużo ludzi, chowają się po piwnicach, ale strachu nie ma. Ludzie działają: ktoś robi koktajl Mołotowa, ktoś co innego, każdy ma robotę. To jest trochę déjà vu, bo podczas Majdanu pracowały te same osoby. Są też młodzi, ale to są ich dzieci. Bary, restauracje są zamknięte, ale sklepy działają, chociaż może w niektórych nie wszystko jest. No wczoraj śmialiśmy się, że hiszpańska kiełbasa jest, a parówek nie ma. Okazuje się, że najbardziej strategiczna rzecz na wojnie to parówki! Czas niewesoły, ale ludzie mają poczucie humoru.
Jak minęła ostatnia noc?
- Noc minęła spokojnie, ale… kładziesz się spać o 3 w nocy, patrzysz w ten telefon, co się dzieje i czujesz, że coś będzie. Wstajesz i już wiesz: bombardowanie Charkowa, innych miast. Dwa, trzy razy dziennie wyją syreny. Nasz dom jest oddalony od centrum miasta, ale wychodząc na ulicę można usłyszeć ten dźwięk. Bardzo nieprzyjemny. Wtedy nawet mój pies tuli się do mnie…
Nie wątpię, że będzie zwycięstwo, ale trzeba trochę popracować. Jak zawsze - zło przychodzi samo, a na dobro trzeba pracować. Zrobimy to wszystko, razem. Chciałbym też wam Polakom podziękować - parę razy tu słyszałem, jak ktoś powiedział: nie ma takiego dużego serca, które można by namalować, żeby podziękować naszym przyjaciołom Polakom.
Jeśli TY też chcesz pomóc walczącej Ukrainie tutaj znajduje się link do listy niezbędnych rzeczy, które są teraz potrzebne. Można je kupić i przynieść albo wysłać kurierem na adres:
Savchenko Gallery: ul. Garbary 8. 80-827, Gdańsk, Polska
Wszystkie zebrane przedmioty trafią bezpośrednio do jednostek wojskowych lub organizacji ochotniczych na Ukrainie.
Można również pomóc w przekazując darowiznę pieniężnę:
Tytuł Przelewu: Darowizna “Pomoc Ukrainie”. Fundacja Savchenko
Podajemy numery kont:
- ZŁOTY: PL 55 1240 5400 1111 0011 0466 2783
- USD: PL 86 1240 5400 1787 0011 0466 2666
- EURO: PL 29 1240 5400 1978 0011 0466 2581
Pay Pal: info@savchenkofoundation.com
- Baza wiedzy: agresja Rosji wobec Ukrainy. Gdańsk pomaga potrzebującym. Zobacz jak pomagać mądrze
- Gdańsk przygotowuje konwój dla walczącej Ukrainy. Zobacz listę najbardziej potrzebnych produktó