• Start
  • Wiadomości
  • Fundacja Palma zbiera opowieści: Wrzeszczanie! Podzielcie się swoją lokalną historią

Fundacja Palma zbiera opowieści: Wrzeszczanie! Podzielcie się swoją lokalną historią

Natalia Koralewska i Jakub Knera z Fundacji Palma, którzy od trzech lat organizują Noc Wrzeszcza, zapraszając do zgłębiania dziejów dzielnicy poprzez działania artystyczne, zbierają teraz historię mówioną wrzeszczan. Zgromadzone wspomnienia trafią na specjalną stronę internetową.
02.10.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Jakub Knera i Natalia Koralewska z Fundacji Palma na tarasie restauracji 4. piętro wrzeszczańskiego Manhattanu
Jakub Knera i Natalia Koralewska z Fundacji Palma na tarasie restauracji 4. piętro wrzeszczańskiego Manhattanu
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Zarejestrowane historie zostaną spisane i trafią na dedykowany projektowi portal internetowy.

- Fascynuje nas historyczna architektura Wrzeszcza, jego historia i dzieje, które przetrwały do dziś. Z drugiej strony ciekawe jest także, jak ta przestrzeń i losy mieszkających tu ludzi zmieniały się w czasie - mówi Jakub Knera. - Zdjęcia i opracowania historyczne to jedno, ale osobiste wspomnienia są równie cenne, bo ludzie pamiętają ulotne, nieznane powszechnie detale.

- Kiedy zaczęliśmy organizować Noc Wrzeszcza i zagłębiać się w historię dzielnicy, zdaliśmy sobie sprawę, że mieszka tu wciąż wiele osób, które pamiętają ją z czasów kiedy nas jeszcze nie było na świecie i że chcemy do nich dotrzeć - dodaje Natalia Koralewska. - Czas jest nieuchronny, teraz jest ostatni moment, by udokumentować takie historie, inaczej przepadną na zawsze.

Zebrane na stronie internetowej wspomnienia nie mają być wyłącznie “osobistą dokumentacją” historii Wrzeszcza. Mają inspirować. Po pierwsze samych organizatorów Nocy Wrzeszcza, której kolejne edycje z założenia odbywają się wokół konkretnego tematu (w 2017 inspirowali się rzeką Strzyżą, w 2018 r. architekturą dzielnicy, w 2019 historią Oskara Matzeratha, bohatera „Blaszanego Bębenka” G. Grassa). Po drugie - artystów, którzy mogliby przekładać dawne wspomnienia na nowe projekty.   

- Dzięki temu, nawet jeśli odbiorcy nie dotrą bezpośrednio do naszej strony, poznają zebrane na niej historie uczestnicząc w wydarzeniu, w którym zaistnieją - tłumaczy Natalia Koralewska. - W naszej fundacji realizujemy między innymi wydarzenia kulturalne, które traktujemy jako drzwi otwierające na to, co było, na przeszłość, której nie doświadczyliśmy. Otwierając je, staramy się zachęcać ludzi w każdym wieku do odkrywania historii miejsca, w którym żyją, a budowanie świadomość historii Wrzeszcza wśród młodego pokolenia mieszkańców jest dla nas bardzo ważna. 

 

Natalia Koralewska w rozmowie z wrzeszczanką, która postanowiła podzielić się swoją dzielnicową historią podczas wydarzenia `Zrozumieć Wrzeszcz` w Parku De Gaulle`a
Natalia Koralewska w rozmowie z wrzeszczanką, która postanowiła podzielić się swoją dzielnicową historią podczas wydarzenia `Zrozumieć Wrzeszcz` w Parku De Gaulle`a
Dawid Linkowski/Archiwum ECS

 

Kilka historii udało się już zebrać dzięki wsparciu przedstawicielek Rady Dzielnicy Górnego Wrzeszcza, które wskazały autorom projektu szczególnie wartościowych rozmówców. Kolejni doszli podczas tygodniowego wydarzenia “Zrozumieć Wrzeszcz”, które odbyło się w ostatnim tygodniu sierpnia w Parku De Gaulle`a. 

Jeden z naszych rozmówców, który od urodzenia mieszka przy parku na Jaśkowej Dolinie, wspominał niemieckich sąsiadów, którzy mieszkali tam jeszcze w latach 60-tych i to, że zawsze zwracali na siebie uwagę miejscowej młodzieży. Co ciekawe, określał ich mianem autochtonów, nie klasyfikując ich narodowościowo - mówi Jakub Knera. – Wspomina też złote czasy alei Grunwaldzkiej z czasów swojej młodości, kiedy, jak mówił, “szlifowało się chodniki” od kawiarni Morskiej (obecnie Kolonia Artystów - red.) do Cristalu, czyli spacerowało tam i z powrotem. Wtedy ulica ta tak tętniła życiem, że sam spacer po niej był atrakcją. A teraz? Stoją przy niej dwie galerie handlowe i przede wszystkim banki.

 

- Zdjęcia i opracowania historyczne to jedno, ale osobiste wspomnienia są równie cenne, bo ludzie pamiętają ulotne, nieznane powszechnie detale - mówi Jakub Knera z Fundacji Palma
- Zdjęcia i opracowania historyczne to jedno, ale osobiste wspomnienia są równie cenne, bo ludzie pamiętają ulotne, nieznane powszechnie detale - mówi Jakub Knera z Fundacji Palma
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

- Nie zdawałam sobie do końca sprawy, jaki ładunek emocji mogą nieść za sobą poznane w ten sposób ludzkie historie - przyznaje Natalia Koralewska. - Moja rozmówczyni ma 91 lat i doskonale pamięta wojnę. Opowiedziała mi swoją historię życia, ale też jak wyglądał Gdańsk, kiedy tu przyjechała po wojnie. To trudna i pouczająca historia, której nie da się zapomnieć. Z drugiej strony postawa naszej bohaterki jest inspirująca i dodająca odwagi. Pomimo wielu tragedii, które przeżyła, potrafi być pogodną osobą - otwartą na drugiego człowieka, a jednocześnie jest świadomą obywatelką śledzącą, to co się dzieje w polityce miejskiej i krajowej.

W październiku pierwsze opowieści powinny trafić na stronę internetową, ale poszukiwania osób, które mieszkają, bądź mieszkały we Wrzeszczu, pamiętają lokalną historię i chciałyby się nią podzielić, nie ustaną. 

- Chcemy publikować regularnie, po dwie, trzy historie miesięcznie. Na razie sięgamy po opowieści ludzi mieszkających na miejscu, ale zamierzamy szukać kontaktów także wśród rodzin danzigerów za granicą - zaznacza Jakub Knera. - Interesują nas również stare zdjęcia dzielnicy. Ich tłem są często miejsca, które dziś wyglądają już inaczej, jak na przykład na fotografii, na której jako kilkuletni chłopiec pozuje mój tata, Wojciech Knera, wrzeszczanin urodzony w 1947 roku,. Z grupą znajomych z podwórka siedzi na schodach gmachu poczty przy ul. Mickiewicza, która przechodzi teraz totalną metamorfozę. 

 

Wojciech Knera, ojciec Jakuba, który teraz podąża za historią dzielnicy, pozuje z podwórkową bandą na schodach poczty przy ul. Mickiewicza we Wrzeszczu (pierwszy od lewej)
Wojciech Knera, ojciec Jakuba, który teraz podąża za historią dzielnicy, pozuje z podwórkową bandą na schodach poczty przy ul. Mickiewicza we Wrzeszczu (pierwszy od lewej)
archiwum rodzinne



Chętni do podzielenia się swoimi wspomnieniami proszeni są o kontakt poprzez stronę internetową projektu “Instytut Langfuhr - zrozumieć Wrzeszcz”.

Skąd ten “naukowy” tytuł przedsięwzięcia?

- Historie z naszego portalu nie służą do utworzenia wirtualnego muzeum. Zdecydowaliśmy się na nazwę “instytut”, ponieważ dobrze łączy ona nasze działania: z jednej strony dokumentacyjne, z drugiej - kulturalne - tłumaczy Natalia Koralewska. - Chcieliśmy też podkreślić w nazwie kontekst historyczny, stąd nazwa “Langfuhr”. Nie traktujemy jej jako wyłącznie niemiecką, ale przede wszystkim jako po prostu historyczną nazwę dzielnicy. 

- Słowo “Langfuhr” w języku niemieckim oznacza długi podjazd, długi przejazd. Dla nas nabiera ono kolejnego, metaforycznego znaczenia: długiej opowieści o naszej dzielnicy - dodaje Jakub Knera, który podobnie jak Natalia Koralewska, kilka lat temu powrócił do Wrzeszcza po wieloletniej „emigracji” w innych częściach Gdańska.

 

- Nie zdawałam sobie do końca sprawy, jaki ładunek emocji mogą nieść za sobą poznane w ten sposób ludzkie historie - przyznaje Natalia Koralewska
- Nie zdawałam sobie do końca sprawy, jaki ładunek emocji mogą nieść za sobą poznane w ten sposób ludzkie historie - przyznaje Natalia Koralewska
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Portal o Wrzeszczu, którzy przygotowuje Fundacja Palma został dofinansowany ze środków Wydziału Rozwoju Społecznego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

WIĘCEJ:

Trójmiejski design i oryginalne pamiątki znad morza - nowy projekt Fundacji Palma z Wrzeszcza

Noc Wrzeszcza. W sobotę bębnimy i poznajemy historię dzielnicy z grassowskim Oskarkiem

W Noc Wrzeszcza poznaj jego tajemnice. Spacer, dyskusja, wernisaż, koncert i spektakl

 

TV

Nowe auta dla Straży Miejskiej