Na cztery kowadła kuli kowale w Kuźni Wodnej w Oliwie podczas 28.finału WOŚP. Kuli przede wszystkim orkiestrowe serduszka, ponieważ zainteresowanie chętnych na taką nietypową pamiątkę było ogromne. Kolejka chętnych stała w zasadzie od początku do końca wydarzenia, a kowale musieli w ciągu dnia pojechać po dodatkowy materiał - nie spodziewali się takiego odzewu na orkiestrowe kucie.
Na wchodzących do przedsionka kuźni czekała miła niespodzianka. Witali ich rekonstruktorzy z Garnizonu Gdańsk w strojach sprzed trzech wieków, trzaskający ogień w piecu, piekące się na palenisku podpłomyki i inne przekąski rodem z XVIII.wiecznych gdańskich ksiąg kucharskich.
- Serwujemy pudding chlebowy z cynamonem, pomarańczą i na cydrze oraz pierniczki gdańskie i babeczki z kruchego ciasta z orzechami - mówiła Katarzyna Bartoszewicz, która wcieliła się w rolę zaradnej gdańskiej gospodyni z XVIII wieku. O godz. 17, gdy odwiedziliśmy kuźnię po raz kolejny z historycznych smakołyków zostało już tylko kilka ciastek.
Na stole, na którym ustawiono smakołyki, stały także naczynia, które - jak tłumaczy rekonstruktorka, mogłyby zostać wykute w oliwskiej kuźni: garnki, dzbanki, noże (te prezentowane: do krojenia mięs i ziół, do obierania osobiście wykuł jej mąż).
Stajnia Dragon zaprosiła chętnych, by spróbować sił w jeździe konnej na grzbiecie klaczy Petunii.