• Start
  • Wiadomości
  • Marcin Hamkało: - Bez wolnych artystów niczego nie zrozumiemy

Wolne Słowo przy ul. Długiej 35. Marcin Hamkało: - Bez wolnych artystów niczego nie zrozumiemy

W piątek 4 listopada 2022 r., odbyło się otwarcie Długiej 35 - w kamienicy tymczasową siedzibę znalazł projekt Gdańsk Miasto Literatury, którego częścią jest program Wolne Słowo dający możliwość tworzenia i spotkania artystów ukraińskich, polskich i białoruskich. - Jeśli nie obronimy artysty, jego prawa do wypowiedzi, pozbawimy się najczulszego filtra problemów społecznych - mówi Marcin Hamkało, pełnomocnik prezydenta ds. programu Gdańsk Miasto Literatury.
04.11.2022
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Marcin Hamkało, pełnomocnik Prezydenta ds. programu Gdańsk Miasto Literatury, którego częścią jest Wolne Słowo - program międzynarodowej współpracy artystycznej. W tym roku, w kamienicy Długa 35 pojawią się realizacje twórców ukraińskich, polskich i białoruskich
Marcin Hamkało, pełnomocnik prezydenta Miasta ds. programu Gdańsk Miasto Literatury, którego częścią jest Wolne Słowo - program międzynarodowej współpracy artystycznej. W tym roku, w kamienicy Długa 35 pojawią się realizacje twórców ukraińskich, polskich i białoruskich
fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Gdańsk Miasto Literatury. Długa 35 - otwarcie nowej przestrzeni kulturalnej już w piątek

Anna Umięcka: - Spotykamy na parterze kamienicy przy ulicy Długiej 35. To piękne miejsce, do którego wnętrza możemy wejść po wielu latach, ma ciekawą i wciąż mało znaną historię.

Marcin Hamkało: - Faktycznie, kamienica przy obecnej ulicy Długiej 35, zbudowana w 1569 roku, była zasłużenie uważana za jedną z najbardziej efektownych kamienic gdańskich. I jedną z najważniejszych. Po zdemontowaniu w XIX-wieku przedproży, do elewacji domontowano kamienne lwy, w związku z którymi kamienicę nazywano powszechnie Lwim Zamkiem. Oczywiście, tak jak cała ta część Głównego Miasta, kamienica została zniszczona przez Sowietów wiosną 1945 roku. Odbudowano ją, łącznie z kamienicą sąsiednią, na podstawie projektu, który w części uwzględniał pierwotne założenia architektoniczne. Połączone kamienice od 1953 roku wyglądają tak jak teraz. 

Przez lata działały tu instytucje rosyjskie.

- W kamienicy od lat 60. XX w. funkcjonowały jednostki promujące rosyjską kulturę, np. Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, w latach 90. kontynuowała tę misję już bezpośrednio Federacja Rosyjska, działał tu Dom Rosyjski, w ostatnich latach pod nazwą Dom Rosyjskiej Kultury i Nauki. Pomieszczenia, o których mówimy, to znaczna część Lwiego Zamku: piwnice, parter i pierwsze piętro z osobnym wejściem od strony ulicy Ogarnej. Powyżej są prywatne mieszkania. 

Ale gdy wybuchła wojna w Ukrainie, władze miasta poprosiły Rosjan o opuszczenie tych pomieszczeń.

- I tak się stało. 18 marca klucze zostały zwrócone Gdańskim Nieruchomościom. Od tego momentu Miasto zastanawiało się, co zrobić z tą przestrzenią. Ponieważ sytuacja była dramatyczna, wojenna, niepewna pod każdym względem, pomysłów było kilka. Ostatecznie zwyciężył koncept, w którym Gdańska Galeria Miejska otrzymuje na kilka lat użyczenie tej przestrzeni, aby tymczasem działał tu projekt Gdańsk Miasto Literatury (docelowo ma znaleźć swoje miejsce przy ulicy Sierocej, w remontowanym teraz dawnym Domu Dobroczynności). 

Ponieważ to miejsce ma ogromny potencjał, również projekcyjny, teatralny, ekspozycyjny, potrzebny był tu pomysł na projekt szerszy niż stricte literacki, który by łączył różne dziedziny, a najlepiej społeczny, reagujący na bieżące wydarzenia. Chodzi nie tylko o to, żeby zareagować na sytuację wojenną i atmosferę zagrożenia, braku stabilności, ale też żeby szukać aktywnie twórczej relacji pomiędzy kulturą, wolnością słowa, a ich rewersem, czyli propagandą, autorytaryzmem i jakoś starać się uciec przez niemożnością wydobycia się z tego zaklętego kręgu przemocy, który do nas powrócił po raz kolejny. Zaklęcie „nigdy więcej” znowu nie zadziałało. Wszystko, co sobie wyobrażaliśmy na temat naszej cywilizacji, humanistycznych wartości, współpracy i współczucia, co pozwalało nam znowu pomyśleć, że nie jest możliwa prawdziwa wojna na naszym kontynencie, bo jesteśmy zbyt zaawansowani estetycznie i technologicznie, zbyt kulturalni, posthistoryczni, okazały się kolejną iluzją. Instytucje kultury muszą umieć i chcieć o tym wszystkim rozmawiać.

Otwarcie działalności siedziby projektu Gdańsk Miasto Literatury
4 listopada miało miejsce otwarcie działalności siedziby projektu Gdańsk Miasto Literatury
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Wierzy pan w literaturę, w jej moc odczarowywania “złego”?

- Najbardziej wierzę w rozmowę. Jeśli ludzie są w stanie jeszcze ze sobą rozmawiać, to duża część z tych rzeczy, które ich powstrzymują przed tym, żeby się nie pozabijali, może być wspierana. I zazwyczaj jest z tego gadania mniej przemocy, niż więcej. Jeśli uczciwa jest ta rozmowa, jeżeli zasady dialogu są fair.

Przyglądając się temu, co wokół - wojna za wschodnią granicą, język polityki, nastroje społeczne - z “fair” mamy ostatnio kłopot.

- Dlatego właśnie z tym “fair” trzeba pracować. Nie wolno odpuszczać podstawowych elementów tej układanki. Puzzle są skomplikowane, trzeba przyglądać się dokładnie poszczególnym elementom, sprawdzać, co naprawdę do siebie pasuje, a co nie. 

Używając przykładu naszego działania przy Długiej 35 - odzyskujemy jakąś przestrzeń, jakieś terytorium, przejmujemy pomieszczenia kamienicy od użytkowników, którzy tu działali przez 60 lat. Zachowanie się wobec tej sytuacji bez pokory, arogancko, w sposób kasujący historię i charakter tego miejsca, to działanie w stylu kolonialnym, pokazanie, że nie mamy żadnych zobowiązań wobec tych, którzy tu przed nami byli. Czyli zachowanie takie, jakie zarzucamy poprzednikom.  

Kamienica przy ulicy Długiej 35 nazywana Lwim Zamkiem. Od lat 60. XX w. aż do marca tego roku funkcjonowały tu jednostki promujące rosyjską kulturę. Teraz jest domem projektu Wolne Słowo
Kamienica przy ulicy Długiej 35 nazywana Lwim Zamkiem. Od lat 60. XX w. aż do marca tego roku funkcjonowały tu jednostki promujące rosyjską kulturę. Teraz jest domem projektu Wolne Słowo
fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Zazwyczaj remont kojarzy się jednak z zacieraniem przeszłości. Macie inny pomysł?

- Chcemy z tym miejscem rozmawiać, ale narzucając określone zasady rozmowy. W związku z tym, że to miejsce jest pełne duchów przeszłości, sznytu sowieckiego w materialnym i niematerialnym sensie, pomyśleliśmy, że musimy je odczynić, poddać rytuałom symbolicznym. Potrzebujemy egzorcyzmu, artystycznego gestu, żeby nie zapomnieć, czym jest kolonializm kulturalny i przemoc w kulturze, ale żeby tu można było rozmawiać na nowo. I te gesty, teraz, w tym momencie historii, po prostu muszą wykonać Ukraińcy. Zaprosiliśmy więc ukraińskich artystów, żeby wspólnie z nami tę przestrzeń przemyśleli i ją dla nas odnowili. Tę część projektu nazwaliśmy „Wolne Słowo”.

Jak zareagowali na tę propozycję?

To są bardzo trudne emocje, o których artyści opowiedzą sami podczas otwarcia. Będzie z nami troje ukraińskich artystów: Ołeksandr Burłaka, Wołodymyr Kuzniecow i Yasia Khomenko, którzy trafili do nas jako pierwsi, i których prace: na ścianach, w architekturze, w tkaninach będzie można obejrzeć we wnętrzu. 

O co chodzi z “Wolnym Słowem”?

- Projekt “Wolne Słowo” ma szukać sposobów odpowiedzi na propagandę poprzez literaturę i sztuki wizualne, poprzez współpracę artystów. Najważniejsza jest dla nas współpraca z Ukraińcami i uchodźcami z Białorusi, a docelowo, na budowanie trwałych relacji artystycznych również z artystami z innych krajów tej części Europy. W to wszystko oczywiście wtopiony jest również gdański punkt widzenia, gdański odbiorca i historia gdańska. Ale to właśnie głos ukraińskich artystów, ich interpretacja kultury rosyjskiej, jest tym głosem, na który teraz jest czas. My, czując się nawet częścią wojennej traumy, jesteśmy wciąż tylko obserwatorami.

Czy określenie “słowo wolne” oznacza wprost wolność słowa? To jest nasze gdańskie DNA? Wolność?

- Z wolnością słowa już tak jest, że jej nie ma. 

Tutaj czy tam?

- To jest po prostu wewnętrznie sprzeczny mit. Natomiast są różne poziomy budowania wiarygodności i odpowiedzialności za słowo, które dają wolność poszczególnym osobom wypowiadającym się. Kiedy funkcjonujemy w świecie kontrolowanego przekazu medialnego, np. w mediach społecznościowych, których kontrola jest totalna i algorytmiczna, a sterowanie i propaganda mają charakter zapisany kodem, jesteśmy analfabetami współczesnego świata, ponieważ większość z nas nie zna nawet podstawowych języków programowania. Nie umiemy w związku z tym odczytać najważniejszych tekstów świata, które o nas na co dzień decydują.  

To sytuacja bez wyjścia.

- Muszą być jakieś wyjścia. Jeżeli niczego nie wymyślimy, będziemy naprawdę bezradni. Mamy już autocenzurę, cenzurę instytucjonalną, political correctness. Nasze opinie może zablokować algorytm, możemy sami bać się je głosić. 

Jeśli na przykład nie obronimy artysty, jego prawa do wypowiedzi, do pełnej odpowiedzialności artystycznej - pozbawimy się najczulszego filtra problemów społecznych. Bez wolnych artystów niczego nie zrozumiemy. 

mężczyzna w średnim wieku ubrany w czapkę z daszkiem siedzi na przedprożu zabytkowej kamienicy
Marcin Hamkało: - Najbardziej wierzę w rozmowę. Jeśli ludzie są w stanie jeszcze ze sobą rozmawiać, to duża część z tych rzeczy, które ich powstrzymują przed tym, żeby się nie pozabijali, może być wspierana
fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Projekt Wolne Słowo wpisuje się w większą całość, w ambicje Gdańska, aby za rok należeć do sieci miast kreatywnych UNESCO w dziedzinie literatury. Pełni pan funkcję Pełnomocnika prezydenta Miasta Gdańska ds. programu „Gdańsk Miasto Literatury”. Na jakim etapie są te prace?

- Nasze działania na tym etapie polegają na inspirowaniu współpracy środowisk związanych z kulturą literacką, które - kiedy się zobaczą i zaczną współpracować - zyskują większą sprawczość. Kultura jest systemowo najsłabszą częścią naszego życia społecznego, i od strony materialnej, i ze względu na prestiż zawodów artystycznych czy słabość i niedofinansowanie instytucji. To sfera, którą dobrze wiedzieć systemowo, bo lepiej sobie radzi, jak organizuje się wokół wspólnego celu.

Moim zdaniem, Gdańsk na przykład na staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury zyskał więcej niż niektóre miasta, które ten tytuł zdobyły. Podtrzymał całą masę ciekawych projektów, pozostały działające instytucje. W dbaniu o pole kulturalne nie chodzi o to, żeby zorganizować koncert, ale wprowadzać systemową osłonę słabszych podmiotów i myślenie strategiczne, żeby widzieć i dbać o długookresowy cel.  

Tymczasem spotykamy się na przykład z uczestnikami pola literackiego, czyli pisarzami, redaktorami, księgarzami, bibliotekarzami, animatorami, aktywistami. Odbyło się już sześć spotkań. Za każdym razem omawiamy inny temat, np. jak opracowywać prywatne archiwa literackie, czy należałoby je przejmować, udostępniać, czy są instytucje, które się tym zajmują lub, o tym, czy potrzebujemy osobnej strony internetowej dla odbiorcy wydarzeń literackich. Szukamy w ten sposób pomysłów i konfrontujemy je z bezpośrednio zaangażowanymi. Wiosną przyszłego roku zaczniemy pisać aplikację do sieci miast kreatywnych UNESCO. Planujemy złożyć ją w czerwcu.

Załóżmy, że nasza aplikacja została przyjęta i należymy do tego prestiżowego grona. Jakie korzyści Miastu i jego mieszkańcom przynosi takie członkostwo?

Do sieci należą 42 miasta, w tym dwa polskie - Wrocław i Kraków. UNESCO nie oferuje pieniędzy, ale współpracę wynikającą w większości z działalności już istniejącej w tych miastach. A Gdańsk ma wiele ciekawych inicjatyw na polu literatury - od nagród literackich, poprzez festiwale, Teatr Szekspirowski, po programy i stypendia wspierające artystów, itd. Chodzi o to, żeby ułożyć z nich spójną opowieść i ciekawą, możliwą do zrealizowania obietnicę na przyszłość.

W piątek 4 listopada, odbyło się otwarcie Długiej 35, w sobotę, 5 listopada czekają nas oprowadzania kuratorskie: o godz. 13 po ukraińsku z tłumaczeniem na polski a o godz. 16 po polsku. A potem rusza program wydarzeń w ramach projektu. Program poniżej:

Wybrane wydarzenia przy Długiej 35 w listopadzie:

  • 8 listopada | Premiera serwisu miastoliteratury.com z udziałem twórców
  • 10 listopada | Izabela Morska rozmawia z Piotrem Sobolczykiem i Beatą Karpińską-Musiał
  • 15 listopada | Wykład Marii Tkaczenko
  • 17 listopada | Tanzlaboratorium – rozmowa z twórcami
  • 20 listopada | Spektakl „Dyktatura ofiary” / Tanzlaboratorium
  • 25 listopada | Rozmowa Oksany Czerkaszyny z Marią Peszek

Zobacz fotogalerię z otwarcia:



TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej