• Start
  • Wiadomości
  • Władysław Frasyniuk: “Nie trzeba nam nowej solidarności. Solidarność jest jedna”

Władysław Frasyniuk: “Nie trzeba nam nowej solidarności. Solidarność jest jedna”

Jaka powinna być “Solidarność na nowe czasy” zastanawiali się 31 sierpnia w ECS, podczas gorącej debaty Forum Obywatelskiego, przedstawiciele samorządów z Gdańska, Wrocławia i Korycina: Aleksandra Dulkiewicz, Jacek Sutryk i Mirosław Lech oraz aktywistka miejska Alina Czyżewska i legendarny działacz opozycji Władysław Frasyniuk. Debatę prowadził prof. Cezary Obracht-Prondzyński z Uniwersytetu Gdańskiego, a rozpoczął - Edwin Bendyk, prezes Fundacji im. Stefana Batorego.
31.08.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Forum Obywatelskie. Debata Solidarność na nowe czasy. 40. rocznica Porozumień Sierpniowych. Nz. od lewej prof. Cezary Olbracht-Prądzyński, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, wójt Korycina Mirosław Lech, Alina Czyżewska z Watchdog
Forum Obywatelskie. Debata "Solidarność na nowe czasy. 40. rocznica Porozumień Sierpniowych". Nz. od lewej prof. Cezary Olbracht-Prądzyński, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, wójt Korycina Mirosław Lech, Alina Czyżewska z Watchdog
fot. Dawid Linkowski/archiwum ECS



Lech Wałęsa w 40 lat po Sierpniu 1980: “To było największe zwycięstwo w dziejach Polski”


Edwin Bendyk, dziennikarz i publicysta, który przejął funkcję prezesa zarządu Fundacji im. Stefana Batorego w czerwcu 2020, tłumaczył jak wielkie znaczenie dla kraju ma praca organizacji społecznych.

- U podstaw filozofii solidarności leży przekonanie: “nie jesteśmy samotnymi nomadami. Każdy rodzi się w konkretnej społeczności i wchodzi w życie z długiem wobec nich” - mówił Edwin Bendyk. Przypominając historię i osiągnięcia ruchu Solidarności z lat 80. zauważył, że w miejsce zburzonych murów, od “innego” i  “obcego” zaczynają nas znów oddzielać nowe mury, a solidarność otwarta, włączająca zamienia się w swoje przeciwieństwo.

Dalszy ciąg artykułu pod Kalendarzem Wydarzeń

- Solidarność na nowe czasy będzie naznaczona doświadczeniem pandemii i kryzysu - diagnozował Bendyk.


Ale po mającym historyczno - analityczny wymiar mini wykładzie Edwina Bendyka, dyskusja nabierała temperatury, zamieniając się z kurtuazyjnej wymiany zdań, typowej dla oficjalnych debat, w momentami - gorący spór. 

Kiedy o warunki do powstania ruchów miejskich czy kobiecych zapytał prowadzący debatę prof. Cezary Obracht-Prondzyński - Alina Czyżewska reprezentująca Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska odpowiedziała: - Potrzeba władzy, która nie słucha. To z niezgody na to, co się dzieje w Polsce powstają ruchy miejskie, kobiece czy LGBT. Również dzięki temu, że władza nie szanuje naszego obywatelskiego głosu i naszych praw. Ruchy społeczne biorą się też z wykluczania. To dla wartości jesteśmy w Unii Europejskiej, a nie dla dotacji. 

Działaczka społeczna i miejska aktywistka przytoczyła konkretne przykłady z Wrocławia kwitując: - Takim ruchom sprzyja wycinka drzew i “betonoza”.
Zakwestionowała zasadę nadzoru prezydenta miasta Gdańska nad ECS wpisaną do regulaminu instytucji:
- Od 1991 roku mamy ustawę o organizowaniu i działalności kulturalnej, która wprowadziła odrębność instytucji kultury od sterowania przez władzę i politykę - mówiła aktywistka.



Marszałkowie Senatu i województwa o Solidarności: “my z niej wszyscy, szkoda, że podzieleni”

Do solidarności, niezbędnej na każdej płaszczyźnie, również samorządowej zachęcał z kolei Mirosław Lech, wójt Korycina. 

- Nie można budować własnej pozycji dzieląc ludzi. To droga do piekła - tłumaczył Lech. Przekonywał, że chociaż wciąż istnieją pęknięcia, historyczne różnice na linii miasto - wieś, samorządowa współpraca dotąd przebiegała dobrze, ale teraz zauważa tworzące się na niej rysy. Ich powodem jest widoczny polityczny podział Polski.

O walorach dobrej współpracy pomiędzy gminami mówiła również Aleksandra Dulkiewicz. Prezydent Gdańska zapewniała, że czas pandemii spowodował intensyfikację kontaktów pomiędzy samorządowcami. Przytoczyła niedawną dyskusję o powrocie uczniów do szkół: - W lipcu rozmawialiśmy o tym, jak przygotowywać się do otwarcia szkół. Wójt Terespola Krzysztof Iwaniuk mówił wtedy: “w mojej gminie niemal połowa mieszkańców to są rodziny trzypokoleniowe. Jak mamy mówić o powrocie do szkoły?”. To uświadomiło mi potrzebę więzi, solidarności międzypokoleniowej. To wyzwanie nie tylko dla Gdańska czy metropolii, ale również dla Polski. Myślimy o domach pomocy społecznej, ale nie patrzymy, jak mogliby tworzyć solidarnie tę Polskę z nami. 

Prezydent zastanawiała się też nad przytaczanym przez Alinę Czyżewską problem rozdźwięku pomiędzy rządzonymi a rządzącymi: - Pytanie, czy się wzajemnie nie zrozumieliśmy, czy jesteśmy nieomylni? Nie. To pytanie o dialog, wzajemne zrozumienie. 


Święto Wolności i Demokracji. Otwarcie Bramy nr 2 - symbolicznej bramy do wolności. WIDEO i ZDJĘCIA


Prezydent Wrocławia odniósł się do dotychczasowych dokonań, po roku 1989 roku, ale był sceptyczny, co do wskrzeszania pewnych idei.

- Nie ma prostego powrotu do społeczeństwa połączonej pod sztandarami Solidarności sprzed 40 lat - twierdził Jacek Sutryk. - Postulaty na sztandarach zostały w większości zrealizowane. Niektórych nie jesteśmy jeszcze w stanie zrealizować, bo jako socjolog powiem: nie mamy masy krytycznej w społeczeństwie, która umożliwia ich realizację. W mojej ocenie, a pracuję w samorządzie od 14 lat, warto walczyć o przywrócenie myślenia solidarnościowego w prowadzeniu sporów i o ochronę pewnych aksjomatów. Współczesna debata polityczna stawia na polaryzację obozów, przeciwstawianie sobie ich przedstawicieli. Jednocześnie ta debata prowadzi narrację zogniskowaną na pokonaniu wroga.  


Prezydent Wrocławia przypomniał spór o wieszanie flag LGBT na ratuszach.

- Jeśli jako samorządowiec wywieszę na wrocławskim ratuszu flagę LGBT - ”jestem lewicowym gejem”, jeśli jej nie wywieszę: “jestem prawicowym homofobem”. Tak nie wolno prowadzić debaty w Polsce - denerwował się samorządowiec i przekonywał, że decyzja o odmowie (żaden samorząd nie wyraził zgody) nie świadczyła o tym, że samorządowcy są nietolerancyjni, ale że nie chcą nikogo wykluczać. 

- Samorząd powinien być platformą, która szuka najmniejszego wspólnego mianownika - tłumaczył. - Musimy pracować na rzecz wszystkich mieszkańców, bez znaczenia, jakie mają poglądy czy kolor skóry, a przy tak spolaryzowanej debacie nie ma przestrzeni na dialog. Nie ma też kanału rozmowy z drugą stroną, co więcej nikt tego kanału nie szuka.

Władysław Frasyniuk podczas poniedziałkowej debaty w ECS
Władysław Frasyniuk podczas poniedziałkowej debaty w ECS
Dawid Linkowski/Archiwum ECS

 

Z tak postawioną tezą nie zgodził się z kolei Władysław Frasyniuk, a poproszony o podanie trzech zasad nowej solidarności, stwierdził: 

- Temperamentu w polityce potwornie brakuje. Nie potrafimy się spierać, kłócić, śmiertelnie się obrażamy. Mówimy: “bo my jesteśmy grzeczniejsi” i wycofujemy się. Mamy problem z potwornym kryzysem demokracji globalnej. Z populizmem globalnym. W Polsce, z jednym i drugim. Przestrzegam przed mówieniem, że potrzebna nam jest nowa solidarność. Solidarność jest jedna. Sierpniowa rozprawiła się z przymiotnikami, bo była “solidarność socjalistyczna”. A teraz rządzący mówią: “nasza sprawiedliwość, nasza solidarność, nasza wolność”. Otóż Solidarność jest wspólna.

Niezbędne wartości, o których mówił Władysław Frasyniuk: trzeba odkurzyć wartości Sierpnia i dopisać współczesne, nowa umowa społeczna, trzeba zdefiniować cele, nauczyć się słuchać. - Nie bój się, reaguj - zachęcał. Podkreślił też kluczową wartość: “nie bądź obojętny”.

- Przy okazji, moja prośba “kryminalisty”: jak ja nie cierpię, kiedy do mnie mówiono w areszcie: "157 na przesłuchanie". Ja nie jestem 157. I ci bici nie są LGBT. To są polscy obywatele - irytował się legendarny opozycjonista.

Obecni na sali słuchacze debaty nagrodzili Władysława Frasyniuka oklaskami. 

 

TV

Video Player is loading.
Reklama
Aktualny czas 0:00
Czas trwania -:-
Załadowany: 0%
Typ strumienia NA ŻYWO
Pozostały czas -:-
1x
    Biało-czerwona na Dworze Artusa