“Wasze historie po oruńsku” - powraca gazeta tworzona ze wspomnień mieszkańców

Gazeta “Wasze historie po oruńsku” powraca po czterech latach przerwy. O reaktywacji dzielnicowego nieregularnika, w którym publikowane są wspomnienia i zdjęcia z archiwów mieszkańców Oruni, rozmawiamy z redaktorkami gazety Dorotą Dombrowską i Anną Sadowską. Numer poświęcony ul. Dworcowej ukaże się w maju. A co będzie dalej?
22.04.2023
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
dwie kobiety trzymają w rękach gazety, za nimi kamienica
Od lewej Anna Sadowska i Dorota Dombrowska stoją na ul. Dworcowej, której poświęcony będzie majowy numer gazety "Wasze historie po oruńsku"
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Premiera w Stacji Orunia GAK - „Niema Opera vol. 2” na podstawie „Niemej z Portici”

Izabela Biała: Wkrótce, po dłuższej przerwie, ukaże się siódmy numer nieregularnej gazety “Wasze historie po oruńsku”, którą wydaje Stacja Orunia GAK. A jak zaczęła się historia gazety? 

Dorota Dombrowska (D. D.): - Pierwszy numer gazety “Wasze historie po oruńsku” powstał w 2018 roku, by uczcić dwie oruńskie rocznice: stulecie przekazania Parku Oruńskiego miastu przez Emilię Hoene oraz 680 urodzin Oruni, czyli nadania aktu lokacyjnego dla wsi Orunia przez Krzyżaków. Miał ukazać się jeden numer, żeby coś zostało po tym jubileuszowym roku, ale okazało się, że razem z Aleksandrą Abakanowicz, pracującą wówczas w Stacji Orunia (ja byłam tu wtedy na stażu) zebrałyśmy więcej materiału. Więc i gazet było więcej. Ola uruchomiła wtedy swoje oruńskie kontakty, a ja sama wychowałam się na Oruni, tak jak moi rodzice (dziadkowie przyjechali tu po wojnie), moi krewni też przekazali zdjęcia i wspomnienia.

Anna Sadowska (A. S.): Warto wspomnieć, że pierwsze działania wokół historii Oruni przyniósł projekt  o nazwie “Historie po oruńsku” realizowany przez Stację Orunia GAK i Teatr GAK w 2014 roku. Był bardzo zróżnicowany, objął m. in. wykłady i spektakl plenerowy „Ohra Ora Orana” stworzony wraz z mieszkańcami i zagrany przez mieszkańców Oruni, a później była ta oddolna kontynuacja w postaci “Waszych historii”

D.D.: - Wybierając nazwę dla gazety zostawiłyśmy “Historie po oruńsku” dodając po prostu przedrostek “wasze” żeby zaznaczyć, że jest to kontynuacja zbierania historii. 

na stole leżą gazety
W 2023 roku ukażą się siódmy i ósmy numer "Waszych historii po oruńsku", na zdjęciu wachlarz numerów archiwalnych
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Zbierania tak, ale przekazywania już w inny sposób…

A.S: - Projekt “Wasze historie po oruńsku” to już bardziej archiwa społeczne, czyli historia opowiedziana nie - podręcznikowo, tylko tak, jak pamiętają ją mieszkańcy, albo osoby związane zawodowo z Orunią. Celem najnowszego, jak i każdego z dotychczasowych wydań gazety, jest opowiedzenie historii dzielnicy z różnych perspektyw, historii oddolnej, opartej na pamięci mieszkańców, dokumentach i niepowtarzalnych zdjęciach, jakich zwykle nie znajdziemy w oficjalnych archiwach. 

D.D.: - Bo to są przede wszystkim niepowtarzalne zdjęcia z domowych archiwów mieszkańców. Miałyśmy jednak kiedyś taką historię, że dwie panie przyniosły do Stacji takie same zdjęcia. Okazało się, że ich rodzice grali w tym samym zespole muzycznym (takim weselnym i grywającym na potańcówkach). Panie nie znały się wcześniej, dopiero u nas nawiązały kontakt. 

Co ciekawe, dzięki gazecie kilka osób zaczęło się udzielać w domu kultury. Pan Zenon Zamorowski, który przyniósł nam wspaniałe zdjęcia opublikowane w pierwszych numerach, później miał w Stacji indywidualną wystawę fotografii. Przyprowadził też swoją siostrę, która do dziś udziela się w innym projekcie Stacji “ZDolna Orunia”. Premiery kolejnych numerów gazety zawsze odbywały się w Stacji, zapraszaliśmy bohaterów i współtwórców danego numeru, przychodziły też osoby zainteresowane, to była okazja do integracji.

piętrowy budynek
Stacja Orunia GAK, niegdysiejszy Dworek Artura
Fot. Piotr Wittman/www.gdansk.pl

Orunia. Skwer imienia prof. Jerzego Sampa - zasłużony dla Gdańska twórca uhonorowany

Czy teraz będzie podobnie?

A.S.: - Najnowszy numer także będzie miał publiczną premierę - w maju, podczas Festynu w Parku Oruńskim, już teraz zapraszamy. Ostatnie, szóste wydanie ukazało się w 2019 roku, a później przyszła pandemia i społeczny kontekst spotkania wokół premiery numeru - nie miał racji bytu i projekt został zawieszony. Kiedy półtora roku temu przyszłam do pracy w Stacji, postanowiliśmy reaktywować gazetę, to zbyt cenna inicjatywa by z niej rezygnować. Historie zaczęłyśmy zbierać w zeszłym roku, zrobiłyśmy dwa spotkania sąsiedzkie, na które ludzie przyszli ze swoimi zdjęciami, pojawiły się nowe osoby. Oruniacy są bardzo związani ze swoją dzielnicą, nawet jak wyprowadzą się do innej dzielnicy, czy miasta, czy nawet wyjadą za granicę, to w sercu ta Orunia często ciągle jest i mają potrzebę opowiadania, a my chcemy tego słuchać.

dwóch mężczyzn w średnim wieku siedzi przy stole i dwie młode kobiety
Od lewej Jarosław Noh i Jan Kojder strażacy z nieistniejącej już jednostki gaśniczej przy ul. Dworcowej w rozmowie z Dorotą Dombrowską i Anną Sadowską
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

O czym przeczytamy w najnowszym numerze “Waszych historii…”?

D.D: - To wydanie dotyczy ul. Dworcowej i domu kultury, który będzie w centrum opowieści. Będzie też rozmowa ze strażakami, ponieważ w sąsiedztwie Stacji przez lata funkcjonowała remiza strażacka.   

A.S.: - Dom kultury powstał już w latach 50-tych i przechodził różne koncepcje działalności. Program pierwszych lat to częste wykłady na temat filmu radzieckiego i porady jak się dobrze umyć i jak używać sztućców - rzeczywiście takie były wtedy zajęcia. Działało tutaj też kino Jutrzenka (dopóki nie wybudowano kina Kosmos, w miejscu gdzie dziś jest stacja benzynowa przy Trakcie św. Wojciecha), tutaj działał też słynny Teatr Snów.

Mieszkańcy do dziś pamiętają jakie filmy oglądało się w Jutrzence, jak bileter Kowalski wpuszczał tylnymi drzwiami na seans (choć robił to rzadko), wspominają też festiwal psów nierasowych organizowany w latach 90-tych, do którego teraz wracamy.

Ale w numerze jest też historia ulicy, życia sąsiedzkiego i usług. Mieszkańcy mówią, jak żyło się przy Dworcowej 20, 30 lat temu i wspominają sklepy, których już nie ma: rybny, chemiczny, gdzie kupowało się naftę w bańkach, zakład naprawy lalek, a także pierwszy sklep samoobsługowy na rogu Dworcowej i Traktu, w kamienicy, której już nie ma.

Przy Dworcowej był też bar mleczny (dziś zastąpił go sklep papierniczy). Rozmawiałam z panią, która miała w tym barze praktyki w latach 90-tych i wspominała, jak gotowali flaki i bigos. To było domowe jedzenie za grosze, zawsze było tam pełno ludzi.

A później przyszedł McDonald i wszyscy się tym zachłysnęli, jedzenie w barze przestało być modne i bar zniknął…

pali się zespół domów mieszkalnych, gapie patrzą jak strażacy gaszą
Pożar opuszczonych po powodzi budynków przy ul. Dworcowej. Budynki dziś nie istnieją
Fot. Zbigniew Petrak

Ul. Dworcowa jest też mocno naznaczona przez powódź, nie znajdziemy tu już wielu budynków, prawda?

A.S.: - Tak, z kilku domów uszkodzonych podczas powodzi ludzie zostali wykwaterowani, z czasem kilka spłonęło, ruiny rozebrano. Wraz z jednym ze budynków zniknął wszelki ślad po piekarni i cukierni pana Szuty, gdzie podobno pachniało chlebem tak pięknie, jak w żadnym innym zakładzie piekarniczym.

D.D: - “Wasze historie” to generalnie opowieści o świecie, którego już nie ma fizycznie, bo nie ma konkretnych budynków, ale zniknęły też pewne relacje międzyludzkie, zawody, spojrzenie na życie. To zostało już tylko w pamięci ludzi. Jeśli tego teraz nie spiszemy to za kilkanaście, kilkadziesiąt lat nikt już nie będzie pamiętał, że tak było.

Nasza rola to przypomnieć, ale także zostawić ślad - dlatego archiwalne numery są dostępne w kilku bibliotekach, żeby były historią społeczną inspirującą przyszłe badania.

A.S.: - Warto dodać, że Dorota i Ola zostały z czasem lokalnymi przewodniczkami po Oruni i pokazują ją ludziom podczas spacerów.

D.D.: - Tak, to kolejny wymiar tych opowieści, większość przewodników w tej dzielnicy bazuje m. in. na opowieściach z gazety. Praca nad nią tak bardzo wpłynęła na moje życie, że zaczęłam coraz bardziej interesować się historią. Kończę obecnie podyplomową gedanistykę, bo chcę działać bardziej profesjonalnie. Rok temu z Olą współtworzyłyśmy dwie wystawy: eksponowaną przy Ratuszu Oruńskim - o jego historii w dokumentach i drugą, we współpracy z Gdańskim Archipelagiem Kultury, czasową o historii Parku Oruńskiego. Udało mi się wtedy dotrzeć do przedwojennych niemieckich mieszkańców Oruni, którzy przekazali na wystawę niepublikowane wcześniej fotografii parku. Ola z kolei dotarła do rodziny Hoene i mogliśmy w Gdańsku po raz pierwszy zobaczyć twarz patronki parku, Emilii Hoene, na zdjęciu.

kobieta i mężczyzna na tle budynku z napisem dom kultury
Dom kultury działał na Oruni już od lat 50-tych
Ze zbiorów Urszuli Mikiel - dawnej pracowniczki domu kultury

Antysmogowy mural z historyczną grafiką przypomni legendarną oruńską pralnię

Co dalej? Czy są już plany i materiały na kolejne wydania gazety?

A.S.: - Zobaczymy jeszcze, co będzie po numerze poświęconym ul. Dworcowej. Na pewno będziemy chciały by kolejne tegoroczne wydanie zahaczyło o Lipce i św. Wojciech, ponieważ świętujemy w tym roku 90 rocznicę przyłączenia Oruni do Gdańska, a dzielnica jako jednostka administracyjna rozciąga się aż po św. Wojciech. Chcemy też przyjrzeć się historii bloków w okolicach ulic Granitowej, czy Platynowej. Z drugiej strony mamy wiejską Orunię, czyli domki sięgające pod Olszynkę, to dwa zupełnie inne, nie eksplorowane jeszcze w gazecie, światy. Wciąż na odkrycie czekają też osobiste losy przedwojennej oruńskiej Polonii.

Ale nie zamykamy się w swoich ramach i zbieramy informacje od wszystkich chętnych, cokolwiek kto pamięta, ma dokumenty, zdjęcia, bilety itp., wspomnienia związane z Orunią (ważne jest to, co w głowie, ale też to, co w szufladzie). Nieustająco czekamy na ten wsad. 

Chcemy odczarować ten wciąż mocno trzymający się stereotyp, że na Orunię strach przyjechać. Chcemy pokazać piękną Orunię, którą mieszkańcy dobrze wspominają, z którą są związani, dzielnicę, która ma dwa centra kultury i kawiarnię społeczną oraz kapitał społeczny bardzo oddanych swojej małej ojczyźnie ludzi. 

Orunia - Św. Wojciech - Lipce. W sobotę wielkie otwarcie Domu Sąsiedzkiego przy ul. Dworcowej

Redakcja gazety: Aleksandra Abakanowicz, Dorota Dombrowska i Anna Sadowska.

Kontakt z redakcją: gazeta@gak.gda.pl, tel. 571 600 107

 

Gazetę “Wasze historie po oruńsku” wspiera Rada Dzielnicy Orunia - Św. Wojciech - Lipce, z jej środków dofinansowano jeden numer i całkowicie sfinansowano wydanie trzech numerów wydawnictwa.

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej