• Start
  • Wiadomości
  • W Teatrze Wybrzeże współczesny Nosferatu - krew, mrok i... choinka

W Teatrze Wybrzeże współczesny Nosferatu - krew, mrok i... choinka

Jakby nadchodzące święta nie były wystarczającym horrorem - z gorączką zakupów, korkami do centrów handlowych i czekającym nas obżarstwem - to jeszcze tuż przed świętami Teatr Wybrzeże proponuje słynny gotycki horror “Nosferatu - symfonia grozy” w reżyserii Mariusza Grzegorzka. Reżyser tłumaczy nam, dlaczego sięgnął po tę znaną XIX-wieczną opowieść i dlaczego powinna się ona spodobać współczesnej młodzieży. Premiera w piątek, 12 grudnia.
11.12.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Zobacz naszą relację z próby medialnej Nosferatu

 

Zmęczony nieśmiertelnością 

Będzie mrocznie, posępnie i złowrogo. Reżyser spektaklu Mariusz Grzegorzek w rozmowie z gdansk.pl zapowiada: - Z jednej strony trzymamy się tej opowieści i kostiumu z XIX wieku, z drugiej demontujemy tę opowieść poprzez współczesne elementy. 

Fragmenty, które widzieliśmy na próbie medialnej, były wystarczająco złowrogie i przerażające, żeby zadowolić największych koneserów gotyku i spania w trumnach. Posępna muzyka, przerażająca sceneria i sam pobladły, żądny krwi Nosferatu, w którego wcielił się Marek Puchowski. 

Puchowski do roli musiał schudnąć, przypakować, podkleić uszy: - Mój Nosferatu jest zmęczony nieśmiertelnością i chce umrzeć. Jestem jak zwierzę i katalizator energii wszechświata. Mam nadzieję, że dzięki naszej grze, scenografii i muzyce widzowie poczują pewien rodzaj niepokoju. 

nosferatu
Marek Puchowski uśmiechnął się na chwilę w czasie próby
fot. Mateusz Dąbrowski/Teatr Wybrzeże

Wywiad z wampirem

“Nosferatu” to w oryginale ekspresjonistyczny film grozy z 1922 roku w reżyserii Friedricha Wilhelma Murnaua. Nie mogąc zekranizować powieści “Dracula” Brama Stokera (brak praw autorskich), niemiecki reżyser napisał swoją wersję: piękna Ellen żyje w niewielkim niemieckim miasteczku Wisburg z mężem Jonathanem. Chcąc zapewnić rodzinie byt, mężczyzna przyjmuje zlecenie pracy w rumuńskiej Transylwanii. Pod jego nieobecność kobietę prześladują koszmary. Na pomoc zostaje wezwany profesor Abraham van Helsing. Wierzy on, że Ellen znalazła się pod urokiem wampira Nosferatu. Czy okaże się nim rumuński hrabia Orlok? 

Nosferatu_9.12_Rafał_Skwarek-3
Marek Puchowski, czyli hrabia Orlok, gryzie Roberta Ciszewskiego, Jonathana
fot. Rafał Skwarek/Teatr Wybrzeże

Pytam reżysera, wyraźnie zafascynowanego postacią tego wampira, dlaczego sięgnął po tę opowieść? 

Mariusz Grzegorzek - pół żartem, pół serio - wyjaśnia: - Popularny w popkulturze wątek wampiryzmu przechodzi przeobrażenie. Przez wieki ta postać miała nas przerażać i straszyć. Dziś dla wielu ludzi wampir jest podniecającym obiektem emocjonalno-seksualnym. 

Co to znaczy? Grzegorzek: - Wielu młodych ludzi wolałoby być wampirami niż prawdziwymi ludźmi, dlatego, że nie musieliby się borykać ze światem, kupować mieszkań na kredyt i wchodzić w związki z innymi ludźmi, co jest dla nich kłopotem. Mogliby żyć w przestrzeni wirtualnej i uprawiać seks z innymi wampirami. To jest ideał wielu młodych ludzi. Mamy dziś do czynienia z zaawansowanym eskapizmem. Wampir to postać, która nic nie musi i wszystko może. Reprezentuje totalny egotyzm. I taki jest dzisiejszy świat. 

Duda-Gracz zaprasza do Wybrzeża na sąd ostateczny

Pytam, trochę dla żartu, czy sam Grzegorzek nie chciałbym sam zakosztować takiego eskapizmu na dzień czy dwa? Reżyser: - Ja też tego typu ciągoty mam, ale ja jestem żonaty, mam dzieci, mam 64 lata, więc nie mogę wszystkiego porzucić. Ale mam poczucie, że świat się staje odstręczający, a wszyscy mają potrzebę ucieczki i dysocjacji. Postać wampira świetnie się do tego nadaje.  

nosferatu3
Maria Wróbel jako Ellen
fot. Mateusz Dąbrowski/Teatr Wybrzeże

Na scenie zobaczymy także delikatną i kruchą Marię Wróbel, która zagrała Ellen. - Ta postać bardziej opiera się na przeczuciach i intuicji, a mniej na analitycznym myśleniu - mówi aktorka. - Ma pewną “nadwiedzę” i ma przewagę nad osobami, które racjonalizują świat.

nosferatu2
Co ciekawe, widownia została przeniesiona na scenę. Fotele pozostaną puste
fot. Mateusz Dąbrowski/Teatr Wybrzeże

Nie będzie "buu"

Widzowie będą w samym środku akcji, bowiem widownia została przeniesiona na scenę. I choć będzie to spektakl mroczny, posępny i wampiryczny, to Grzegorzek mówi, że nie będzie to typowy horror: - Nie chodziło mi o to, żeby nagle coś wyskoczyło zza kotary i zrobiło “buu”. Chodzi bardziej o zbudowanie w widzu napięcia, poczucia lęku i bojaźni. 

Muzyka, scenografia i niepokojące grafiki dopełnią mroku. A jakby komuś było mało czystego horroru, na scenie pojawi się też choinka i scena bożonarodzeniowa. Brrrr! 

 

TV

Chirurg i artysta