Reżim Jaruzelskiego rozdaje karty
To jedna z tych sytuacji, które pokazują, jak wielką podłością wobec Lecha Wałęsy są oskarżenia politycznych wrogów, że w czasach "Solidarności" był agentem SB i przez następne lata działał tak, jak chcieli tego komuniści.
Władze PRL obawiały się Pokojowej Nagrody Nobla dla Lecha Wałęsy. Od 13 grudnia 1981 roku trwał stan wojenny, Solidarność była spacyfikowana, rozbita i opluwana przez reżimowe media. Do pełnego sukcesu brakowało rozbrojenia bomby zegarowej o nazwie Lech Wałęsa. Władze PRL próbowały tego dokonać na dwa sposoby. Po pierwsze, poprzez wciągnięcie lidera zdelegalizowanej “Solidarności” w dialog pod hasłem “Porozumienie narodowe jest Polsce niezbędne”. Po drugie - próbowano doprowadzić do jego dyskredytacji na podstawie spreparowanych materiałów policji politycznej SB.
Nobel dla Wałęsy - już 40 lat. Skorzystaj z filmowego zaproszenia na sobotę i niedzielę
Zniszczyć Wałęsę - rok 1982
Lech Wałęsa jako młody robotnik był członkiem komitetu strajkowego w tragicznym grudniu 1970 roku, gdy komunistyczne władze wydały rozkaz strzelania na ulicach miast do uczestników buntu, było kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych. Wałęsa dla bezpieczeństwa swojego i rodziny podpisał zobowiązanie do współpracy z SB jako TW "Bolek", ale w 1974 roku zerwał kontakty z policją polityczną PRL.
Tego wątku próbowano użyć na korzyść władz stanu wojennego: według spreparowanej wersji, przywódca "Solidarności" nadal miał być agentem SB.
Już w 1982 roku trwający w oporze Lech Wałęsa był murowanym kandydatem do Nobla. SB przesłała wówczas sfabrykowane dokumenty m.in. do ambasady Norwegii w Warszawie. Możliwe, że miało to wpływ na werdykt Komitetu Noblowskiego - nagroda została przyznana dwojgu działaczy na rzecz międzynarodowego rozbrojenia. Dziś wiadomo, że ludzie Jaruzelskiego nie kryli w swoim towarzystwie ulgi i satysfakcji z tego powodu.
Zniszczyć Wałęsę - rok 1983
Jednak temat Pokojowej Nagrody Nobla wrócił w 1983 roku. Władze PRL 22 lipca ogłosiły zakończenie stanu wojennego, ale opresyjny system trwał w najlepsze. Tymczasem Lech Wałęsa kontynuował samotnie opór, ważna międzynarodowa nagroda mogła wzmocnić go politycznie. W tej sytuacji ludzie Jaruzelskiego podjęli nową próbę zdyskredytowania lidera “S”. Tym razem, pod koniec września 1983 roku, wyemitowali w TVP program “Pieniądze”, w którym wykorzystali nagrania wykonane przez SB przy pomocy ukrytej aparatury, gdy Wałęsa internowany był w Arłamowie. Z materiałów tych miało wynikać, że lider “S” w rzeczywistości jest małym cwaniakiem, któremu nie chodzi o żadną wielką sprawę, ale o własną korzyść.
Komitet Noblowski ogłosił swoją decyzję rano 5 października 1983 roku. W uzasadnieniu napisano, że starania o zapewnienie robotnikom prawa do zakładania własnych organizacji “są ważnym wkładem do kampanii na rzecz uniwersalnych praw ludzkich". Podkreślono też, że przywódca “S” kieruje się zasadą, aby rozwiązywać problemy, bez stosowania przemocy. "Komitet uznaje Wałęsę za wyraziciela tęsknoty za wolnością i pokojem (...). W czasach, w których odprężenie i pokojowe rozwiązywanie konfliktów są bardziej potrzebne, niż kiedykolwiek wcześniej, wysiłek Wałęsy jest zarówno natchnieniem, jak i przykładem".
Danuta Wałęsa uhonorowana przez Radę Miasta Gdańska podczas uroczystości w Dworze Artusa
Niewielki epizod w antypolskiej krucjacie
To była fatalna wiadomość dla reżimu. Mieczysław Rakowski zanotował tego dnia w swoich “Dziennikach politycznych”, że gdy zadzwonił do Jaruzelskiego, ten przywitał się z nim w zgryźliwym tonie: - Pewnie chcesz się ze mną podzielić radością z powodu nowego noblisty?
W rządowej prasie pojawiła się tylko niewielka wzmianka o Noblu dla Wałęsy, wieczorem w Dzienniku Telewizyjnym pod koniec podana została jedynie krótka informacja.
Rzecznik rządu, Jerzy Urban, stwierdził podczas konferencji prasowej: - Nigdy jeszcze Nagroda Nobla, ani żadna inna, nie zmieniła biegu wydarzeń w żadnym kraju, i ta nagroda nie zmieni biegu wydarzeń w Polsce.
Urban komentował też decyzję Komitetu Noblowskiego jako "kolejną reaganowską złośliwość” oraz "niewielki epizod w antypolskiej i antykomunistycznej krucjacie". 11 października władze PRL przesłały do Norwegii oficjalny protest przeciwko decyzji Komitetu Noblowskiego.
Danuta Wałęsa z listem od Lecha
Termin uroczystości w Oslo wyznaczono na 10 grudnia 1983 roku. Wałęsa mógł polecieć tam osobiście, ale zrezygnował, w obawie, że gdy już znajdzie się za granicą, władze PRL nie wpuszczą go z powrotem do kraju.
Pomysł, by nagrodę odebrała Danuta Wałęsa wraz z 13-letnim synem Bogdanem, pod względem propagandowym był genialny.
Danuta Wałęsa promieniowała na gali noblowskiej godnością i skromnością. Tego dnia oczy całego świata były skierowane na nią. Przeczytała słowa listu od Lecha Wałęsy. Jeden z fragmentów: "Najłatwiej byłoby mi powiedzieć, że nie jestem godzien tego wyjątkowego wyróżnienia. Kiedy jednak wspominam chwile, gdy wieść o nagrodzie rozeszła się po moim kraju, te chwile wzruszenia i powszechnej radości ludzi czujących, że w nagrodzie tej moralnie i duchowo uczestniczą, to muszę powiedzieć, że traktuję tę nagrodę jako wyraz uznania, że ruch, któremu oddałem wszystkie swoje siły, dobrze służył ludzkiej wspólnocie".
Wszyscy z wąsami! Zobacz naszą relację z benefisu na 80-lecie Lecha Wałęsy w ECS
Bez tego nie byłoby zwycięstwa
Po latach Lech Wałęsa przyznał w jednym z wywiadów, że bez Pokojowej Nagrody Nobla byłoby trudno o sukces w walce z władzami PRL: - W tamtym czasie Solidarność traciła siłę działania. Okręt Solidarności zatrzymywał się. Masę ludzi wyrzucono za granicę, wielu ludzi się załamało. Nagroda Nobla dmuchnęła wiatr w żagle tego okrętu. Nabraliśmy nowego impetu i siły. Poczuliśmy, że ktoś o nas pamięta, że było warto. Nie da się zmierzyć znaczenia tego Nobla. Bez niego nie wyobrażam sobie końcowego zwycięstwa