Od poniedziałku, 17 grudnia 2018 roku w całej Polsce trwa akcja protestacyjna środowiska nauczycielskiego, które domaga się od rządu Prawa i Sprawiedliwości podwyżki po ok. 1 tys. zł brutto na osobę. Akcja polega na braniu przez pedagogów zwolnień lekarskich. Do jej zorganizowania “nie przyznaje się” ani oświatowa “Solidarność”, ani Związek Nauczycielstwa Polskiego, ale oba związki deklarują poparcie protestu nauczycieli.
Akcja zaczęła się od dużych miast w innych regionach kraju, teraz najwyraźniej rozszerza się także w Gdańsku. Skutek jest taki, że do szkół przychodzi nie tylko mniej nauczycieli, ale też uczniów - rodzice, którzy od kilku dni dowiadują się z mediów o sytuacji w placówkach oświatowych, po prostu pozwalają dzieciom zostać w domu.
- To oddolna inicjatywa nauczycieli, “Solidarność” oświatowa nie jest organizatorem tej akcji protestacyjnej - mówi Bożena Brauer przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ “Solidarność”. - Ale kiedy nasi nasi członkowie pytają, czy mogą wziąć udział w tego rodzaju proteście, mówimy, że tak. Jako związek wspieramy każde działanie, które pozwoli wynegocjować korzystniejsze warunki pracy nauczycieli.
We wtorek, 18 grudnia 2018 roku w Gdańsku na zwolnieniach było 516 nauczycieli, to o 106 więcej niż dzień wcześniej, w poniedziałek.
- W Gdańsku mamy 176 placówek oświatowych - mówi Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska. - W poniedziałek na zwolnieniach było 410 nauczycieli, to była właściwie normalna w tym czasie jesienno-zimowym absencja. W ciągu jednego dnia mamy znaczący wzrost chorych nauczycieli, bo o 106 osób. Zapewniam jednak, że sytuacja jest monitorowana, uczniowie mają lekcje, opiekę, zastępstwa. Trudna sytuacja jest w dwóch gdańskich podstawówkach, w których rzeczywiście większość nauczycieli jest na zwolnieniach.
Dziś w szkole podstawowej nr 27 w Gdańsku na 46 pracujących nauczycieli choruje 34, a jak mówi dyrektor sytuacja jest dynamiczna.
- Dziś w szkole mieliśmy stu uczniów na 465 uczących się - powiedział nam Adam Perzyński, dyrektor SP nr 27 w Gdańsku. - Gdyby nie fakt, że rodzice wiedząc o sytuacji, nie posyłają dzieci do szkoły, nie poradzilibyśmy sobie logistycznie. Na dziś na zwolnieniach mamy 34 nauczycieli, na szczęście tylko dwa z tych zwolnień są dłuższe niż do końca tego tygodnia.
Jak mówi dyrektor Perzyński nauczyciele przynoszą zwolnienia, nie informują jednak oficjalnie, że jest to forma protestu.