• Start
  • Wiadomości
  • Prof. Krzysztof Polkowski, rektor ASP: - W czasach niepewności sztuka to bezpieczna przystań

Prof. Krzysztof Polkowski, rektor ASP: - W czasach niepewności sztuka to bezpieczna przystań

Wykształciła twórcę logo „Solidarności”, gościła wybitnych artystów z Chin, rękami swoich założycieli i studentów odnowiła gdańskie kamienice zniszczone po wojnie. Akademia Sztuk Pięknych ma 75 lat. O największych dokonaniach uczelni, najsłynniejszych absolwentach i planach na przyszłość, ale także o kondycji rynku sztuki w pandemii opowiada rektor, prof. ASP dr hab. Krzysztof Polkowski.
04.04.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
- Kształcimy ludzi, którzy wykonują wolny zawód, co zawsze wiąże się z ryzykiem trudnej sytuacji na rynku pracy. Ale artyści są światu potrzebni - mówi prof. ASP dr hab. Krzysztof Polkowski, rektor Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku od dwóch kadencji
- Kształcimy ludzi, którzy wykonują wolny zawód, co zawsze wiąże się z ryzykiem trudnej sytuacji na rynku pracy. Ale artyści są światu potrzebni - mówi prof. ASP dr hab. Krzysztof Polkowski, rektor Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku od dwóch kadencji
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

 

Agata Olszewska: Jaką pozycję Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku zajmuje na tle uczelni artystycznych w kraju?

Prof. ASP dr hab. Krzysztof Polkowski, rektor Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku: - Jestem skromnym człowiekiem, ale chyba wypada mi pochwalić instytucję, którą kieruję...

Proszę się śmiało chwalić.

- Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku podlega zasadom ewaluacji, na podstawie której przyznawane są środki subwencyjne przez ministerstwo. Każdy z naszych czterech wydziałów uzyskał kategorię „A”. Niewiele uczelni w Polsce może się tym poszczycić, więc jesteśmy wysoko na arenie ogólnopolskiej. W kategorii szkół artystycznych jesteśmy jednym z liderów.

Jakie ważne zmiany wokół uczelni zaszły w ostatnich latach?

- Nasza szkoła uzyskała status akademii w 1996 roku, dołączając do, przez lata funkcjonujących, akademii warszawskiej i krakowskiej, oraz kolejnych, które z biegiem lat ten status uzyskiwały. Ten nowy okres to dla Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku czas rozwoju, czasem bardziej dynamicznego, innym razem słabszego. Staraliśmy się znaleźć pozycję w przestrzeni kultury i edukacji, zarówno trójmiejskiej, pomorskiej, jak i ogólnopolskiej. I to nam się udało.

To przede wszystkim zasługa podjętej 10 lat temu modernizacji uczelni ze środków unijnych, dzięki której wnętrze budynku Wielkiej Zbrojowni zostało przystosowane do współczesnych standardów. Wcześniej było siermiężne i wywołujące zażenowanie, nie bójmy się tego stwierdzenia. Udało się wyprowadzić handel z pasażu - w miejsce Biedronki powstała przestrzeń wystawienniczo-galeryjna, gdzie dziś pokazujemy znakomite wystawy, zarówno naszych dydaktyków i studentów, jak artystów z innych uczelni, także zagranicznych. Jesteśmy dziś chyba jedyną uczelnią w Polsce, która posiada tak dużą i tak reprezentacyjną przestrzeń wystawienniczą.

W tym roku już po raz 12. będziemy organizatorem wystawy „Najlepsze Dyplomy Akademii Sztuk Pięknych”, prezentującej prace znakomitych młodych artystów ze wszystkich uczelni artystycznych w Polsce. W poprzednich edycjach ta wystawa w ciągu miesiąca potrafiła przyciągnąć ponad 200 tys. osób - mieszkańców Trójmiasta, turystów z Polski i zza granicy. To dziś niewątpliwie nasza sztandarowa impreza. Trzy lata temu, dzięki środkom unijnym i wsparciu z ministerstwa otworzyliśmy też przestrzeń kulturalną Patio, w której odbywają się warsztaty, wykłady i pokazy.

 

PATIO Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku - nową przestrzeń kulturalną na mapie Gdańska - otwarto w 2018 roku
PATIO Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku - nową przestrzeń kulturalną na mapie Gdańska - otwarto w 2018 roku
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

Wielu jest chętnych do studiowania na gdańskiej ASP?

- Kiedy uczelnia startowała w 1945 roku było 22. studentów. Teraz mamy prawie 900. studentów - około 800. na studiach stacjonarnych i 80. na niestacjonarnych. To potężna liczba. Ale mamy niż demograficzny, wszystkie uczelnie walczą o kandydatów. Gdy ja zdawałem egzamin w 1980 roku, na malarstwo było dziesięć-dwanaście osób na jedno miejsce. Oczywiście są mniej i bardziej popularne kierunki - w tym drugim przypadku dużą rolę odgrywa rynek pracy. Jednak uśredniając wszystkie kierunki u nas, w tej chwili mamy czterech kandydatów na jedno miejsce. To niezły wynik - możemy z kilku osób wybrać jedną, najlepszą. Wyławiamy talenty.

Udało się wyłowić osoby, które dziś osiągają spektakularne sukcesy. Na przykład Mariusza Warasa.

- Cieszy mnie to ogromnie, że absolwenci, którzy ukończyli gdańską ASP dziesięć lat temu dziś pokazują prace w najlepszych światowych galeriach, zdobywają najważniejsze nagrody. Mariusz Waras to jeden z najwybitniejszych artystów działających w przestrzeni publicznej w obszarze muralu i street-artu. Jeden z najlepszych na świecie. Na naszej uczelni zrobił doktorat i habilitację, pracuje u nas w Katedrze Architektury Przestrzeni Kulturowych. Z przyjemnością obserwujemy jego karierę, przynosi nam wielką chwałę i chlubę. Wśród nieodległych absolwentów jest też choćby Ewa Juszkiewicz - ukończyła nasz wydział malarstwa, a w tej chwili w Stanach Zjednoczonych pokazuje swoje prace w najlepszych galeriach. W rankingu Kompas Sztuki jest zawsze w pierwszej trójce.

 

Mural przedstawiający posła Jarosława Kaczyńskiego, w roli cesarza rzymskiego, autorstwa Mariusza Warasa na budynku pracowni-galerii artystycznej WL4 w Gdańsku w 2017 roku
Mural przedstawiający posła Jarosława Kaczyńskiego, w roli cesarza rzymskiego, autorstwa Mariusza Warasa, na budynku pracowni-galerii artystycznej WL4 w Gdańsku w 2017 roku
fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

 

Ze starszego pokolenia absolwentów ASP w Gdańsku jest Jerzy Janiszewski, którego dzieło na zawsze wpisało się na karty historii.

- Tak, nie każdy o tym wie. Chwalimy się, że nasz absolwent jest autorem znaku „Solidarności”, pokazując w ten sposób, że mamy olbrzymi wkład nie tylko w przemiany w strefie wizualnej, ale również na polu aktywności społecznej i obywatelskiej. Tu nie można zapomnieć o trzech naszych pracownikach, rektorach, związanych z naszą uczelnią od samego początku jej istnienia, którzy są laureatami medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata za ratowanie kolegów i koleżanek pochodzenia żydowskiego we Lwowie i Warszawie. Mowa o prof. Januszu Strzałeckim, prof. Stanisławie Teisseyre i prof. Marianie Wnuku. To uświadamia, jakiej klasy ludzie zakładali tę uczelnię, i jakiej klasy ludzie pracowali tutaj. Ale też jaki mieli bagaż doświadczeń.

Chełpimy się również dziełem w przestrzeni miejskiej - Pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplatte, autorstwa rzeźbiarza Franciszka Duszeńki i architekta Adama Haupta. Obaj byli wybitnymi artystami, rektorami naszej uczelni. Pomnik jest wyjątkowy jako dzieło sztuki pomnikowej, zawsze budził też kontrowersje, dzięki czemu jest bardzo rozpoznawalny. Niewiele dzieł pomnikowych jest tak szeroko dostrzeganych w kraju i na świecie, i zarazem tak często oglądanych przez zwiedzających. Zrealizowało go to pokolenie, które zakładało uczelnię i studiowało w latach 40. i 50. Ci artyści stworzyli piękną kartę postaw podczas potwornego okresu wojny i okupacji, byli zaangażowani w odbudowę Gdańska. Wspomnieć trzeba Teresę Pągowską, Kazimierza Ostrowskiego, Jerzego Zabłockiego czy Józefę Wnukową, którzy byli autorami elementów dekoracyjnych kamieniczek czy przedproży. Te nazwiska są dziś bardzo znaczące.

A jak w ostatnim czasie ASP zaznaczyła swoją obecność w przestrzeni Gdańska?

- Poprzez m.in prace wspomnianego Mariusza Warasa czy Jacka Zdybla. Mamy bardzo wielu artystów młodego i średniego pokolenia, którzy kontynuują działania w przestrzeni publicznej. Liczne projekty w Gdańsku są autorstwa i wykonania naszych absolwentów, na przykład dekoracje kamienic na Ogarnej. Anna Waligórska jest autorką charakterystycznych, czerwono-oranżowych, ażurowych wiat przystankowych Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Projekt wygrał jeden z międzynarodowych konkursów. Ilekroć przejeżdżam obok którejś z tych stacji, jestem bardzo dumny, że absolwentka naszej uczelni zaprojektowała i wykonała takie dzieło. Widoczne w przestrzeni miejskiej jest też choćby zaangażowanie prof. Roberta Florczaka. Wraz ze studentami naszej uczelni wspierał powstanie Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, między innymi przygotowując spektakularny spektakl na dwa buldożery, który towarzyszył rozpoczęciu budowy teatru. Autorami wystawy stałej i aranżacji dużej części przestrzeni w Europejskim Centrum Solidarności jest małżeństwo naszych profesorów: Beaty i Jarosława Szymańskich.

 

Pomnik Obrońców Wybrzeża na Westerplatte upamiętnia polskich obrońców Wybrzeża we wrześniu 1939
Pomnik Obrońców Wybrzeża na Westerplatte upamiętnia polskich obrońców Wybrzeża we wrześniu 1939
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

 

Plany na przyszłość?

- Jesteśmy uczelnią, która chce być otwarta - na mieszkańców, przyjezdnych, turystów. Myślę, że mamy wiele do zaproponowania. Wystawy, które organizujemy często są spektakularne. Przykładem jest pokaz artystów z Chin, którzy prezentowali w Gdańsku grafikę najwyższej klasy. Tamta wystawa spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem. Dzięki temu staliśmy się ważnym graczem w kategorii muzeów i galerii sztuki. Cieszy mnie to, uważam, że to ważne, żeby ASP wychodziła poza ramy uczelni i pokazywała się. Jeśli chodzi o kwestie kształcenia, obecnie oferujemy naukę na siedmiu kierunkach - zamierzamy uruchomić kolejne. Chcemy reagować na zmiany postrzegania roli artysty i zapotrzebowania na sztukę, cały czas trzymamy rękę na pulsie, żeby nie skostnieć. Świat idzie do przodu i my też.

Ale to ma sens? Artyści nigdy nie mieli łatwo, a w nowym, pandemicznym i postpandemicznym świecie będzie jeszcze w ogóle dla nich miejsce? Pytanie to po studiach artystycznych, wydaje się być szczególnie teraz, bardziej niż zasadne.

- Kryzys pandemii o dziwo sprzyja sytuacji rozwoju rynku sztuki. W tej chwili bite są rekordy na aukcjach sztuki w całej Polsce - ostatnio padł rekord pracy Zdzisława Beksińskiego, sprzedano ją za milion złotych. Praca naszego profesora Kiejstuta Bereźnieckiego poszła za prawie 170 tys. złotych. W czasach niepewności sztuka stała się przystanią, które daje bezpieczeństwo inwestycyjne. To wpływa również na młodą sztukę. Kilka domów aukcyjnych zajmuje się taką działalnością, zauważamy po naszych absolwentach, że co chwila z tego młodego narybku tworzą się artyści coraz bardziej doceniani, z wyższymi cenami. My za moment, jako pierwsza uczelnia artystyczna w Polsce, uruchamiamy sprzedaż prac naszych studentów i absolwentów na zasadzie komisu. W Sklepie ASP - tak go po prostu nazwaliśmy - będzie można zakupić internetowo dzieła. Nie chcemy rywalizować z domami aukcyjnymi i profesjonalnymi galeriami, do których trafiają również nasi absolwenci. Przyświeca nam misja edukowania artystycznego społeczeństwa. Nie chciałbym polemizować z gustami, ale jeżeli za przyzwoite pieniądze można kupić oryginalne dzieło, albo kupić reprodukcję w Ikei, to nie ma żadnych wątpliwości. Dzieło może być w przyszłości lokatą kapitału.


Prof. Krzysztof Polkowski, rektor Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku
Prof. Krzysztof Polkowski, rektor Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku
zdj. Grzegorz Mehring/gdansk.pl


Chcemy również w ten sposób wspomóc naszych studentów, którzy wykonują prace dorywcze, często w gastronomii, która teraz też przeżywa lockdown. Staramy się wyjść naprzeciw ich problemom - wierzę w to, że przejściowym. Wielu naszych absolwentów bardzo dobrze sobie radzi na rynku pracy - pracują na etatach, w biurach projektowych, w agencjach reklamowych, zajmują się grafiką, itd.

Nie da się jednak ukryć, że kształcimy artystów, którzy wykonują wolny zawód, co zawsze wiąże się z ryzykiem. Natomiast uważam, że artyści są po prostu światu potrzebni. Sztuka, i mówię to z własnego doświadczenia, posiada olbrzymi wymiar terapeutyczny. Zarówno dla twórcy, jak i odbiorcy. Ostatnio zorganizowaliśmy koncert online Leszka Możdżera w ramach obchodów 75-lecia Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Odbiór był znakomity, do teraz wiele osób nam dziękuje, że w tak trudnym, pandemicznym czasie, mogło na godzinę wejść w inny świat - świat estetyki, muzyki, wyobraźni, emocji. Ja sam bardzo mocno to wydarzenie przeżywałem. Żałuję, że nie możemy chwilowo realizować działań artystycznych na uczelni z udziałem publiczności, online to pewien erzac. Ale to minie.

TV

Dolne Miasto rozświetla już dzielnicowa choinka