
Czytaj także: Hevelianum. Ogólnopolski konkurs „W stronę gwiazd” dla uczniów szkół podstawowych
Bardzo wiele powiedziano i mówi się o uzależnieniu dzieci, młodzieży i dorosłych osób od internetu i mediów. Jednak dorośli, rodzice, wciąż popełniają te same błędy i nie mają świadomości, co robić, by pomóc sobie i swoim dzieciom żyć poza siecią. Dlatego specjaliści starają się edukować dorosłych rodziców bardzo małych dzieci albo dopiero się ich spodziewających.
Agnieszka Michajłow: Sieć żyje własnym życiem
Jak powiedziała Agnieszka Michajłow rozpoczynając rozmowę ze swoim gościem, wydaje się, że o bezpieczeństwie, a właściwie niebezpieczeństwie w sieci, powiedziano już wszystko, a jednak ciągle są jakieś z nią problemy, a sieć żyje własnym życiem. - Kto jest winny, dzieci, rodzice czy sieć? - zapytała swojego gościa.
- Oczywiście nie powinniśmy postrzegać problemu, o którym dzisiaj rozmawiamy w kontekście poczucia winy, a raczej w kontekście powinności - podkreślił Maciej Dębski. - Co kto powinien zrobić? Myślę, że w zakresie korzystania bezpiecznego i higienicznego z sieci, także kreatywnego, bo przecież przestrzeń internetu może być fantastycznie wykorzystywana, żeby to nastąpiło i rząd, i samorząd, i szkoła, i rodzice, i sami uczniowie, i firmy, które tworzą nowe technologie powinni wypełniać swoje powinności, które mogłyby prowadzić do tego, że bezpiecznie i ciekawie korzystalibyśmy z zasobów sieci.
Maciej Dębski: Rozwój nowych technologii generuje jasne i ciemne strony sieci
Na pytanie prowadzącej, co może zrobić pojedynczy człowiek, aby bezpiecznie i mądrze korzystać z sieci, gość odpowiedział:
- To nie jest łatwe, bo cały czas mamy do czynienia z rozwojem w zakresie nowych technologii - tłumaczył Dębski. - Jeszcze dziesięć lat temu nie rozmawialiśmy o sekstingu, o rozbieraniu się w sieci, bo nikt tego nie robił. Nie rozmawialiśmy o sharingu i parental trollingu, bo nie było dziesięć lat temu takiego masowego wrzucania zdjęć malutkich dzieci przez rodziców. Rozwój nowych technologii generuje jasne strony i te ciemne, trudno nad tym nadążyć. Tym bardziej, że nasze pokolenie, które pamięta czasy bez internetu, posługuje się często też takimi negatywnymi stereotypami w zakresie nowych technologii i to wcale nie pomaga otworzyć takich świadomych oczu na to, co się dzieje w sieci.
Zdjęcia dzieci w sieci to cyberprzemoc?
Agnieszka Michajłow: - Zacznijmy od tych dzieci, lubimy się chwalić i pokazywać swój świat. To jest często świat cukierkowy. Ale ostatnio było głośno o mamie, która pokazywała córkę, trzylatkę, konto w pewnym momencie zrobiło się bardzo popularne i zaczęły się pojawiać niepokojące komentarze. Wydawało się, że to pedofile zaczęli się interesować tym kątem, a mama chyba nie do końca była tego świadoma. Rodzice mogą nie być świadomi, że takie filmy mogą budzić zainteresowanie ludzi, którzy niekoniecznie oglądają ładne dzieci, bo są ładne?
Czytaj także: Wybory do samorządu szkolnego w gdańskim liceum. Zwyciężył maturzysta, wygrali wszyscy uczniowie
Zdaniem Macieja Dębskiego część rodziców naprawdę nie jest świadoma wielu rzeczy. Po pierwsze, nie jest świadoma, że to co jest w sieci, to tam zostaje.
- Proszę pamiętać, że często dzieci są w sieci i ich zdjęcia są w sieci, kiedy jeszcze się nie urodziły, czyli jest masa USG, potem pierwsza pieluszka, pierwsze zdjęcia z porodu, dziecko zaczyna się pionizować, a ma już zbudowaną długą historię w sieci - powiedział gość. - Wiele z tych dzieciaków nie chciałoby w ogóle swoich zdjęć wrzucanych do sieci. Rodzice często nie zdają sobie sprawy, że internet jest narzędziem do realizacji własnych potrzeb życiowych.
Czytaj także: Największe bezpłatne warsztaty programistyczne "Koduj z Gigantami” w Gdańsku za nami
Specjalista podkreśla, że powinniśmy uważać z pokazywaniem zdjęć swojego dziecka, bo każdy, kto jest w sieci, ma prawo w niej nie być i ma prawo odmówić, a dziecko nie jest pytane o zgodę, bo rodzic zakłada, że po prostu może to zrobić. Podkreślił, że każde wrzucenie zdjęcia bez zgody osoby, która na nim jest, jest formą cyberprzemocy. I już dzisiaj toczą się sprawy sądowe w Polsce, które swoim rodzicom zakładają dzieci, właśnie o parental trolling i wygrywają te sprawy.
Webinary, podcasty, poradniki dla dzieci i rodziców
Stąd pomysł Fundacji Dbam o Mój Zasięg na szkolenie i edukowanie rodziców.
- W najbliższym czasie ruszą webinary, podcasty, będziemy wydawali poradniki dla rodziców, świetne infografiki, które trafią do każdego przedszkola w Gdańsku i do szkoły podstawowej - tłumaczy Dębski. - Realizujemy kampanie "Bajeczna Świadomość" właśnie skierowaną do osób, które mają małe dzieci albo jeszcze ich nie mają, ale już są w ciąży. Chcemy też bardzo wyraźnie mówić o tym, jak ważna jest więź, bliskość, relacja. To jest problem i ja go zauważyłem. Jak kończyliśmy obozy offline dla dzieci w wakacje, problemem nie było dla dzieciaków to, że nie mogły używać telefonów komórkowych. Problemem był powrót do domu, bardzo dużo mówili negatywnie o relacjach ze swoimi rodzicami. Więc z jednej strony edukować się i nie wycofywać ze świata cyfrowego, a z drugiej strony przytulać, kochać, mówić dziecku, że jest ważne i budować alternatywę dla świata cyfrowego.
ZOBACZ FILMOWY ZAPIS ROZMOWY