• Start
  • Wiadomości
  • Ule na Politechnice Gdańskiej - spełnione marzenie nastolatka o własnych miejskich pszczołach

Ule na Politechnice Gdańskiej - spełnione marzenie nastolatka o własnych miejskich pszczołach

Zafascynowany przyrodą chłopak z Wrzeszcza chciał zostać pszczelarzem, by ratować te zagrożone wyginięciem owady. Realizację marzenia wsparła jego rodzina i Politechnika Gdańska, której wykładowcom - jak się okazało - bardzo blisko do pszczelich tematów.
24.06.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Bolek i Maciej Jacaszek, dzień osadzania pszczół na Politechnice Gdańskiej, 20 czerwca 2020 r.
Bolek i Maciej Jacaszek, dzień osadzania pszczół na Politechnice Gdańskiej, 20 czerwca 2020 r.
Fot. archiwum rodzinne

 

Niebieski, żółty, zielony - takie kolory mają ule w pasiece 12-letniego Bolka Jacaszka, do której kilka dni temu (20 czerwca) wprowadzono zaczątki trzech pszczelich rodzin (tzw. odkłady). Malutkie domki stoją na wzgórzu, w półcieniu (tak pszczoły lubią najbardziej) na terenie Politechniki Gdańskiej. Władze uczelni zgodziły się udostępnić przestrzeń do realizacji marzenia młodego wrzeszczanina: opiekowania się własnymi pszczołami.  

Ule Bolek dostał rok temu od dziadka, Stanisława Młyńskiego, który pamięta jeszcze pszczele domki w pasiece swojego ojca. Po rozmowie z ciekawym historii pszczelarskich wnukiem, emerytowany stolarz postanowił zrobić dla niego cztery ule.  

 

Motyle i pszczoły w centrum miasta. Nowa rabata przy gdańskim skrzyżowaniu

 

Rośliny zamiast ciasteczek

Fascynacja pszczołami u Bolka zaczęła się od roślin:

- Od kiedy pamiętam jestem blisko przyrody. Najpierw pomagałem mamie w naszym przydomowym ogródku, później marzyłem o swoich roślinach - opowiada Bolek. - Mój dziadek Rafał Jacaszek, który mieszka blisko nas, użyczył mi ziemi pod uprawę przed swoją kamienicą. Zasadziłem kwiaty i zioła. Pieniądze, które mama dawała mi do szkoły na ciasteczka, wydawałem na rośliny, a znajoma kwiaciarka pani Sylwia zawsze ofiarowała mi większość sadzonek gratis.

Jako siedmiolatek zażyczył sobie na urodziny kompostownik - to także było dzieło dziadka Młyńskiego. 

- W ogródku zawsze towarzyszyły mi owady: raz pszczoła podlatywała do moich roślin, raz trzmiel i bardzo mnie te małe stworzenia zanurzające języczki w kwiatkach fascynowały. W końcu postanowiłem przeczytać książkę o pszczołach, którą dostałem jakiś czas wcześniej od rodziców - wspomina Bolek. 

Lektura kolejnej, już profesjonalnej książki o hodowli pszczół, utwierdziła go w przekonaniu, że nie tylko chce, ale także jest gotowy, by zostać pszczelarzem.

- Czytałem opracowania najnowszych badań, z których wynika, że pszczołom w tych czasach lepiej żyje się w mieście, niż na wsi, bo tam jest hodowla gospodarcza roślin, regularnie pryskanych środkami owadobójczymi, a tutaj tego nie ma - tłumaczy chłopak. - Baza pożytkowa dla pszczół w mieście jest bardzo obfita i różnorodna. Postanowiliśmy zainteresować moim pomysłem Politechnikę Gdańską, bo jej teren jest doskonałym miejscem dla pszczół. Pomyślałem też, że pracują tam naukowcy, którym bliskie są tematy związane z ratowaniem przyrody, a pszczoły to gatunek zagrożony.

 

Gdańskie Ogrody Motylowe. Przy Szkole Podstawowej nr 76 powstał czwarty, nietypowy miejski ogród

 

Poznajcie pszczoły Bolka, które przybyły z Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego: gatunek krainka, rodzaj kortówka
Poznajcie pszczoły Bolka, które przybyły z Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego: gatunek krainka, rodzaj kortówka
fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Same do miasta nie przylecą

Okazało się, że Bolek “miał nosa” co do wrażliwości naukowców z gdańskiej uczelni. 

- Kiedy Bolek przyszedł do mnie z pomysłem postawienia uli, postanowiłem mu pomóc. Jeśli ktoś ma dużo chęci i ciekawe propozycje, zawsze staram się go wspierać, choć dotąd dotyczyło to raczej moich studentów - wspomina prof. Robert Tylingo z Katedry Chemii, Technologii i Biotechnologii Żywności na Wydziale Chemicznym PG. - Przez Bolka sam zacząłem się interesować pszczołami i wiem, że są nam potrzebne w mieście. Urbanizacja powoduje, że działkowcy mają problem z zapylaniem swoich roślin, a ich zbiory nie są takie, jak być powinny. Z drugiej strony miasta z powodu suszy coraz częściej rezygnują z trawników na rzecz łąk kwietnych. A ktoś musi je zapylać, by funkcjonowały. Pszczoły są nam więc niezbędne, ale same do miasta nie przylecą, trzeba im pomóc.

Robert Tylingo skontaktował się z dr. Maciejem Siudą z jedynej w Polsce Katedry Pszczelnictwa na Uniwersytecie Warmińsko - Mazurskim w Olsztynie, który zalecił sprowadzenie do pasieki trzech rodzin - to minimum niezbędne dla poczucia bezpieczeństwa i dobrego funkcjonowania pszczół - i przygotował odkłady (zalążki pszczelich rodzin) gatunku krainka, rodzaj kortówka.

- To pszczoła stworzona na olsztyńskim uniwersytecie, najłagodniejszy polski gatunek, ceniony przez pszczelarzy - podkreśla Robert Tylingo. 

 

Pasieka złożona z trzech uli stoi na wzgórzu, w ulubionym przez pszczoły półcieniu, na monitorowanym i chronionym terenie, oznaczonym tabliczkami ostrzegawczymi
Pasieka złożona z trzech uli stoi na wzgórzu, w ulubionym przez pszczoły półcieniu, na monitorowanym i chronionym terenie, oznaczonym tabliczkami ostrzegawczymi - wykonała je starsza siostra Bolka
fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Tu nie o miód chodzi

Sponsorami pszczół są firma Restudio Jacaszek Architekci Sp z o.o. oraz Bolek ze swojego stypendium za wyniki w nauce. Tata młodego pszczelarza - Maciej Jacaszek jest współwłaścicielem firmy i zarazem jednym z trzech dorosłych opiekunów wspierających chłopca w pielęgnacji owadów. Drugim (głównym z ramienia PG) jest Robert Tylingo, trzecim zaś Tymoteusz Cejrowski, kolejny zaangażowany w “pszczelą tematykę” naukowiec z PG (z Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki), współtwórca systemu Smartula do monitoringu pasiek.

Bolek i jego opiekunowie podkreślają, że ich celem nie jest produkcja miodu.

- Nasze cele to hodowla, pomnożenie zagrożonego pszczelego gatunku i edukacja  - podkreśla młody pszczelarz.

- Razem z Bolkiem będziemy realizować program edukacyjny wokół jego uli. Chcemy tematyką pszczelarstwa i miodu zainteresować koła studenckie, nie tylko z mojego wydziału - podkreśla Robert Tylingo. - Na pewno znajdą się kolejni młodzi pasjonaci, którzy pójdą w tym kierunku. Być może z czasem powstanie na Wydziale Chemicznym specjalność, której absolwenci będą gotowi zawodowo zająć się produkcją miodu. Nie chcemy robić konkurencji Olsztynowi, raczej będziemy chcieli nawiązać z nimi współpracę. 

Pierwszym projektem wokół uli Bolka, które chemik przeprowadzi ze swoimi studentami, będzie porównanie jakości miodu z PG z miodami produkowanymi komercyjnie w dużych pasiekach.

 

Bolek i Robert Tylingo to główni opiekunowie pasieki na Politechnice Gdańskiej, razem będą realizować projekty edukacyjne dotyczące pszczół, są już pierwsze plany...
Bolek i Robert Tylingo to główni opiekunowie pasieki na Politechnice Gdańskiej, razem będą realizować projekty edukacyjne dotyczące pszczół, są już pierwsze plany...
fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

- Okazuje się, że nawet te miody, które powstają w regionach wiejskich, często nie mają odpowiedniej jakości - tłumaczy naukowiec. - Chemizacja rolnictwa jest bardzo rozwinięta, a drobnocząsteczkowe zanieczyszczenia są razem z pyłkiem przenoszone do ula, a później do miodu. Smog, który mógłby być źródłem zanieczyszczeń miodu, w Gdańsku nie występuje, dlatego chcemy sprawdzić, który miód ma lepszą jakość. 

 

Rodziny monitorowane

To plany - na razie odkłady muszą nabrać sił i stworzyć prawdziwe rodziny - pomnożyć swoją liczebność z kilku tysięcy owadów na ul do dwudziestu kilku tysięcy. Ten proces potrwa mniej więcej rok i wymaga szczególnego wsparcia człowieka.

W nadzorze nad owadami pomoże wspomniany system Smartula, którego współtwórca - Tymoteusz Cejrowski, także ma rodzinne tradycje pszczelarskie.

- Kończymy pilotaż naszego systemu monitorującego stan roju w ulu. Faza testów wymaga częstych interwencji, a najbliższe nasze pasieki są piętnaście kilometrów od Gdańska. Fajnie, że teraz będziemy mogli pracować na miejscu, na bieżąco robiąc korekty - podkreśla Tymoteusz Cejrowski.

Wkrótce do wnętrza uli Bolka trafią specjalne ramki Smartuli wyposażone w aparaturę: małą antenę, mikrofon, czujniki temperatury oraz wilgotności i akcelerometr (czujnik wibracji/buczenia roju). Algorytmy napisane na potrzeby systemu zasilone danymi z aparatury są źródłem informacji o kondycji pszczelej rodziny.

- Cieszą mnie te naukowe projekty wokół uli, bo zależy mi bardzo, by duże i wpływowe instytucje, takie jak politechnika, zainteresowały się tematem przyszłości pszczół - zaznacza Bolek. - Chciałbym także zachęcić moich rówieśników, by je wspierali. Nie trzeba zaraz stawiać uli. Można sadzić miododajne rośliny na balkonach i stawiać poidełka dla pszczół w czasie suszy, bo one także potrzebują wody do życia. 

 

Od l.: Robert Tylingo, Bolek Jacaszek, Tymoteusz Cejrowski
Od l.: Robert Tylingo, Bolek Jacaszek, Tymoteusz Cejrowski
fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Pszczoły są w stanie polecieć po pożytki nawet na odległość trzech kilometrów od swojego ula. Owady z uli Bolka spokojnie dolecą więc do jego ogródka nieopodal uczelni.

- Będę na nie czekał - mówi.

 

CORAZ WIĘCEJ MIEJSKICH PASIEK W GDAŃSKU

Oni także założyli pasieki: 

  • Centrum handlowe Osowa
  • Alchemia/budynek biurowy Argon
  • Centrum handlowe Madison
  • Hevelianum
  • Forum Gdańsk

Powiększa się rodzina pszczół miodnych w Hevelianum. Pasieka ma już osiem uli

 

TV

Trzy dni ślubowań nowo wybranych radnych gdańskich dzielnic