- Nowa premiera inspirowana losami gdańskiego falowca do obejrzenia w internecie: Filmowe dzieło od Teatru Miniatura. Recenzja „Betonu” w reżyserii Michała Derlatki
Takiej edycji Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku jeszcze nie było - najważniejsze teatralne wydarzenie poświęcone twórczości mistrza ze Stratfordu po raz pierwszy w historii prezentowano online - na platformie VOD. W tej eksperymentalnej formule organizatorzy - Gdański Teatr Szekspirowski i Fundacja Theatrum Gedanense - zaproponowali aż 17 produkcji transmitowanych na żywo ze sceny GTS czy scen macierzystych, ale też odtwarzanych z nagrań.
W bogatym, jak co roku, programie znalazły się spektakle dramatyczne, muzyczne, performansy teatralne i projekty niezależne z najważniejszych ośrodków teatralnych z Polski, ale i ze świata - w tym z Wielkiej Brytanii i Islandii.
Nurt Główny zainaugurowała teatralna uczta utrzymana w dość klasycznym stylu, znanym z niektórych spektakli teatru telewizji - wideorealizacji, w reżyserii Vity Marii Drygas. Fragmenty „Henryka V”, stosunkowo mało znanej historycznej sztuki Szekspira, przeczytało troje cenionych aktorów: Piotr Fronczewski, Grzegorz Damięcki i Marcin Rogacewicz. Powstała ciekawa i bardzo ascetyczna produkcja, utrzymana w biało-czarnych barwach, z minimalistyczną scenografią oraz rekwizytami ograniczonymi do pulpitów na teksty i obracanego w dłoni przez jednego z bohaterów różańca. Jednocześnie feerię barw i napięcie kontrastowo zbudowano na przerysowanej grze aktorskiej i nadmiernej ekspresji w głosie wszystkich bohaterów, które podkreślały nienaturalne brzmienie mocno archaicznego dziś tekstu - i niełatwego w odbiorze.
Sama treść okazała się niezwykle aktualna. Duża w tym zasługa nowego przekładu Piotra Kamińskiego, który wyłuskał najważniejsze fragmenty. tworząc skrótową, ale pełną bardzo silnych emocji i wyrazistych postaci opowieść o wojnie, gdzie z nadludzkim bohaterstwem sąsiadują podłość i rzeź, a jeden człowiek trzyma na smyczy „głód, miecz i ogień”. To również historia o dorastaniu do władzy, związanej z tym samotności i odpowiedzialności, lojalności, politycznych intrygach i manipulacjach.
Po tym mocnym, choć nietypowym, bo wirtualnym i bardziej telewizyjnym niż teatralnym otwarciu Nurtu Głównego, miłośnicy Szekspira mogli obcować z jego twórczością w zupełnie innej konwencji. Nurt SzekspirOFF zainaugurował performans dźwiękowy „stormy protest song” Monster Hurricane Wihajster. Autorzy koncepcji, Monika i Hubert Wińczyk, przygotowali koncert z elementami spektaklu, podczas którego wykorzystali fragmenty „Burzy” Szekspira, ale i covery znanych piosenek, takich jak „Stormy weather” czy „Somewhere over the rainbow”, oraz teksty autorskie. Sami bardzo umownie wcielili się w rolę Prospera i Sykoraks.
Powstał ciekawy remix, umiejętnie czerpiący z tradycji przefiltrowanej przez performerów, estetyką nawiązujący do lat 90. i alternatywnych imprez literacko-muzycznych, które odbywały się wtedy w Polsce. Dość intrygujący, zwłaszcza pod kątem muzycznym, duet udowodnił, że potrafi pomysłowo łączyć różne dźwiękowe formy i nie boi się poszukiwań - do tworzenia tła dźwiękowego służyły nie tylko syntezatory, ale i rekwizyty, na przykład wypełnione wodą akwarium czy muszle przesuwane po brzęczącej metalowej powierzchni.
Po udanym początku nie było rozczarowań, wręcz przeciwnie. Zachwyciła grana na żywo w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim „Wyspa” w reżyserii Piotra Cieplaka z Teatru Pantomimy we Wrocławiu i, transmitowany prosto ze sceny Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, „Hamlet” w reżyserii Bartosza Szydłowskiego. Była to porażająca aktualnością i zaskakująca pomysłowością inscenizacja, w której na nowo odczytano między innymi wątek przyjaźni Hamleta z Horacym i pokuszono się o nietypowe zakończenie wnoszące powiew świeżości do dobrze znanej opowieści. Najsłynniejszy dramat Szekspira poznaliśmy poprzez świat idei Stanisława Wyspiańskiego, zawartej w jego rozprawie „Studium o Hamlecie” czy w dramacie „Wyzwolenie”, które posłużyły Szydłowskiemu za inspirację. Powstał ciekawy kolaż odnoszący się, między innymi, do problemów polskiej rzeczywistości zaklętej w sloganach narodowości.
W kolejnych dniach widzowie mogli zobaczyć inne ważne tytuły: między innymi „Burzę” z TR Warszawa i „Króla Leara” - koprodukcję Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy i Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu. W tragedii o królu Brytanii w reżyserii Anny Augustynowicz, niezapomnianą główną rolę tworzy Mirosław Zbrojewicz. W pozostałych bohaterów wcielają się wyłącznie kobiety - to ciekawy, przewrotny zabieg, z jednej strony stanowiący odwrócenie tradycji elżbietańskiej, z drugiej - wskazaniem, że Lear jest ucieleśnieniem odchodzącego patriarchatu.
Ruchowo-taneczną interpretację „Hamleta” Szekspira w Nurcie SzekspirOFF przygotowali studenci Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu, przy wsparciu Bytomskiego Teatru Tańca i Ruchu Rozbark oraz Stowarzyszenia Artystów Bliski Wschód. Spektakl „Nazwisko”, na podstawie „Hamleta” w tłumaczeniu Józefa Paszkowskiego oraz fragmentów opowiadań: „Kontrolerzy” i „Rzeczywistość nieskończonego niedookreślenia” Mateusza Rosickiego, przyniósł twórcom Pierwszą Nagrodę Shaking the Walls 24. Festiwalu Szekspirowskiego, ex aequo ze Studio Kokyu z Wrocławia i spektaklem „I Come to You River. Ophelia Fractured”. Jury wskazało, że spektakle wyróżniały się znakomitym rytmem i ruchem scenicznym, a także ogromną wrażliwością i odwagą.
- Nagroda Publiczności, nagroda za najlepszą recenzję, Nagroda Shaking the Walls. Zobacz wyniki konkursów w nurcie SzekspirOFF 24. Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku
Nie zapomniano też o ważnym elemencie festiwalu teatralnego, jakim jest nie tylko obcowanie ze sztuką, ale i wymiana myśli, wrażeń oraz okazja do spotkania z wielkimi nazwiskami reżyserów i aktorów. Stąd w programie znalazły się także rozmowy z twórcami i prowadzone na żywo dyskusje po spektaklach, by widz miał jak największe poczucie uczestniczenia w pełnoprawnym festiwalu znanym z czasów przedpandemicznych.
24. Festiwal Szekspirowski odbył się pomimo trudności i zmienionego w ostatniej chwili programu, w którym nie znalazły się, między innymi, zapowiadane wcześniej spektakle z Litwy i Japonii czy długo wyczekiwana własna premiera Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego - „Burza” w reżyserii Szymona Kaczmarka.
Była to niewątpliwie inna edycja niż wszystkie dotychczas, co nie oznacza, że gorsza. Publiczność, choć przed ekranami komputerów, a nie w elżbietańskich wnętrzach teatru, nadal miała niepowtarzalną okazję, by zapoznać się ze słynnymi dziełami Szekspira w nowych przekładach i zobaczyć premierowo spektakle, często w nietypowych formach, czy to w nurcie głównym czy w nurcie SzekspirOFF.