Mimo, że Uchwała Krajobrazowa Gdańska weszła w życie już rok temu (2 kwietnia 2018 r.), a jej celem jest uporządkowanie reklamowego chaosu w przestrzeni publicznej, jeszcze niewiele się w niej zmieniło, a potężne billboardy wciąż “patrzą na nas” zasłaniając często najcenniejsze krajobrazy w mieście.
Z wejściem uchwały w życie wiąże się dwuletni okres przejściowy (do 2 kwietnia 2020 r.), przede wszystkim dla właścicieli nośników reklamowych, ale także sklepów czy lokali, ponieważ dokument w sposób precyzyjny reguluje wielkość i sposoby lokowania wszelkiej informacji w przestrzeni publicznej od szyldów po totemy.
Przejściowa legalność
Jakie więc są zasady obowiązujące do 2 kwietnia przyszłego roku?
- Jeśli nośnik reklamowy został postawiony przed wejściem uchwały w życie, pod względem przepisów budowlanych jest legalny i tam, gdzie jest to wymagane, zgodę wydał także konserwator zabytków, dotrwa na swoim miejscu do końca okresu przejściowego chociaż jest niezgodny z nowymi przepisami - mówi Dariusz Słodkowski, p.o. kierownika Działu Użytkowania Przestrzeni Publicznej w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni, który wraz z trójką pracowników działu odpowiada za realizację uchwały.
Przykładów takich “przejściowo legalnych” nośników jest wiele: np. ten całkowicie zasłaniający Bastion św. Elżbiety przy Wałach Jagiellońskich, kolejny - umieszczony na bocznej elewacji Hotelu Szydłowski w Górnym Wrzeszczu, czy też ten na Zieleniaku.
Tu billboardy już nie wrócą
Są też przykłady miejsc, w których billboardy już teraz zniknęły na trwałe dzięki uchwale.
Na Hucisku do końca lutego br. dwa billboardy na siatkach reklamowych należących do firmy Braughman zasłaniały górną część elewacji narożnego budynku naprzeciwko Nowego Ratusza. W marcu zniknęły definitywnie - właściciel nieruchomości zerwał umowę z firmą, która sama do tego doprowadziła, modernizując wspomniane nośniki (zresztą bez pozwolenia na prace). Dlaczego?
Gdański Zarząd Dróg i Zieleni od lat sprawdza, czy nośniki nie wykraczają bez pozwolenia w obszar należącego do miasta pasa drogowego (dopiero uchwała krajobrazowa pozwala urzędnikom sprawować taką kontrolę również na terenach nienależących do gminy). Podczas rutynowej kontroli okazało się, że nośniki na Hucisku wkraczają w obręb pasa drogowego. Dowiedziawszy się o tym, firma Braughman zmieniła mocowanie nośników, przybliżając je do elewacji, tak by nie wchodziły już w pas. Podporządkowując się jednym przepisom - złamała drugie.
- Takie działanie w okresie przejściowym traktowane jest w myśl uchwały jako posadowienie nowego nośnika, a w tej lokalizacji według jej przepisów nie są one dopuszczone - tłumaczy Dariusz Słodkowski.
Próbowaliśmy uzyskać komentarz Braughmana w tej sprawie, ale bezskutecznie.
Kolejnym przykładem “znikania reklamy w mieście” jest mur otaczający Areszt Śledczy przy skrzyżowaniu ulic 3 Maja/Nowych Ogrodów, z którego na początku roku zdemontowano kilkanaście nośników należących do firmy Ströer.
- To decyzja właściciela obiektu, który wypowiedział umowę w zeszłym roku, a nie wynik wprowadzenia uchwały reklamowej - podkreśla Tamara Widerak, dyrektor ds. kontaktów z administracją samorządową Ströer Polska.
Sprawa jednak łączy się z uchwałą krajobrazową: jeśli umowa na dzierżawę przestrzeni pod ekspozycję reklamy kończy się w okresie przejściowym i dotyczy miejsca, w którym nie przewidziano nośników, nie ma możliwości, by ją przedłużyć lub zawrzeć z innym podmiotem.
Zasłonięty przez lata banerami mur nie jest w najlepszym stanie, ale mjr Marek Stuba, rzecznik prasowy dyrektora Aresztu Śledczego w Gdańsku zapewnia, że wkrótce się to zmieni.
- Administracja Aresztu Śledczego w Gdańsku widzi potrzebę poprawienia wizerunku zewnętrznego ogrodzenia ochronnego po zdjęciu nośników reklamowych i podjęła działania zmierzające do wykonania niezbędnych prac remontowych - informuje mjr Marek Stuba.
Prace związane z usunięciem pozostałości po nośnikach reklamowych, wymyciem muru i odmalowaniem ogrodzenia rozpoczną się wiosną, gdy będą odpowiednie warunki atmosferyczne.
Po pierwsze edukacja
W pierwszym roku działania uchwały działania GZDiZ skupiły się przede wszystkim na akcji edukacyjno - informacyjnej. Realizowana jest ona także w instytucjach, w których zapadają decyzje związane z wejściem w życie nowych przepisów dla Gdańska.
- Przeprowadziliśmy szkolenie i na bieżąco konsultujemy się z pracownikami Wydziału Urbanistyki i Architektury magistratu, żeby decyzje wychodzące z Zarządu i miasta nie wykluczały się wzajemnie - opowiada Dariusz Słodkowski. - Jesteśmy także w kontakcie z pracownikami Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku.
Pracownicy GZDiZ odbywają również konsultacje z przedstawicielami sieci handlowych działających w Gdańsku, które chcą dostosować oznakowanie swoich sklepów zanim upłynie okres przejściowy. Skorzystały z nich już m.in. Leclerc, Castorama i Biedronka.
- W Gdańsku działa 56 sklepów Biedronka. Temat dostosowania ich oznakowania do lokalnych przepisów jest dla nas bardzo ważny, dlatego prowadzimy w tej sprawie rozmowy i konsultacje - mówi Justyna Rysiak, menedżer ds. relacji zewnętrznych w Jeronimo Martins Polska. - Trudno nam jeszcze w tej chwili określić, ile będzie nas to dostosowanie kosztowało i ilu zmian będzie wymagać.
Informacje o nowych zasadach zapisanych w uchwale trafiły również do 600 agencji reklamowych, producentów reklam i szyldów w całym Trójmieście oraz do wszystkich zarządców nieruchomości w Gdańsku. W najbliższych tygodniach ruszyć powinna strona internetowa w prosty sposób pokazująca, jakie zmiany i dla kogo niesie za sobą uchwała. Informacje będą dostępne także w formie bezpłatnego książkowego przewodnika.
Zainteresowanie nowymi przepisami widać wśród potencjalnych reklamodawców, którzy planują swoje kampanie zewnętrzne w Gdańsku.
- Firmy coraz częściej piszą do nas z pytaniem czy dany nośnik jest legalny, zanim zdecydują się na wynajem. Ich klienci nie chcą być kompromitowani i wzywani do wyjaśnień - mówi Dariusz Słodkowski. - Na razie, w okresie przejściowym kwestia legalności dotyczy zgodności nośników z prawem budowlanym.
Upomnienia i widmo kary
Każdego dnia dwóch pracowników Działu Użytkowania Przestrzeni Publicznej przeprowadza inspekcje terenowe, sprawdzając czy na płotach i budynkach przybywa banerów reklamowych - a nowych, w miejscach do tego nie wyznaczonych, już wieszać nie wolno.
Urzędnicy odwiedzają również nowe lokale gastronomiczne i użytkowe, przypominając właścicielom o nowych przepisach (np. o tym, że nie wolno zaklejać szyb w witrynach).
Bywa, że przedsiębiorcy wiedząc o uchwale z rozmysłem ją łamią. Tak było np. w przypadku jednego z nowych budynków mieszkalnych przy ul. Piecewskiej w Pieckach-Migowie.
- Budynek był wręcz obwieszony banerami reklamującymi usługi budowlane. Kiedy nasz pracownik trafił do ich właściciela, przyznał on, że zarządca poinformował go o przepisach uchwały, ale myślał, że nikt tego nie sprawdzi - opowiada Dariusz Słodkowski. - Zarówno w tym, jak i w wielu przypadkach wystarczyło poinformowanie o tym, że za łamanie zasad zapłacić można kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Jednak nie w każdym przypadku upomnienie i rozmowa wystarczy, dlatego Miasto wkrótce zacznie korzystać z zapisanej w uchwale możliwości nakładania kar finansowych na właścicieli nielegalnych nośników:
- nowych, tzn. tych, które powstały po 2 kwietnia 2018 r. w miejscach, w których w myśl uchwały nie wolno sytuować nośników
- i tych, które powstały przed wejściem uchwały w życie, ale ich “egzystencji” nie sankcjonuje prawo budowlane.
Dwa razy po dwie instancje
Wg. szacunków w przynajmniej 200 lokalizacjach w Gdańsku funkcjonują nielegalne nośniki, których właściciele nie chcą respektować obowiązujących przepisów.
Jak przebiegać będzie egzekwowanie zapisów uchwały?
Na podmiot, który mieścił nielegalny nośnik (a w przypadku niemożliwości jego ustalenia - na właściciela nieruchomości) nakładana będzie kara pieniężna (wysokość wyliczana będzie na podstawie, nadrzędnej dla miejskiej uchwały, Ustawy krajobrazowej). Jednocześnie właściciel obłożonego karą finansową nośnika będzie miał obowiązek niezwłocznie dostosować go do przepisów uchwały lub usunąć. Jeśli obowiązek nie zostanie spełniony, Miasto może dodatkowo nałożyć przymuszającą do demontażu grzywnę.
Ukarany ma prawo odwołać się od kary pieniężnej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO), a orzeczenie SKO, który jest drugą instancją w postępowaniu administracyjnym, nie musi oznaczać jeszcze zakończenia sprawy.
- Czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze liczy się w miesiącach, a znam również sprawy, w których trwa to rok czy półtora. Wszystko zależy od stopnia skomplikowania sprawy - tłumaczy adwokat Jakub Pilch, wspólnik kancelarii Podniesiński i Wspólnicy Adwokaci i Radcowie Prawni, reprezentujący miasto Gdańsk w sprawie Uchwały Krajobrazowej. - Kontrolę orzecznictwa kolegiów sprawuje sąd administracyjny, a więc od orzeczenia SKO skarżący może odwołać się do sądu administracyjnego. Postępowanie sądowoadministracyjne również jest dwuinstancyjne. To niestety oznacza, że każde postępowanie w sprawie nośnika reklamowego niezgodnego z zasadami uchwały, toczyć się może przez wiele miesięcy a nawet dłużej.
Tyle procedura - tymczasem zarówno firmy reklamowe, jak i GZDiZ szacują, że ok. 90 proc. nośników w mieście (a tych jest dobre kilkadziesiąt tysięcy) będzie musiało zostać przebudowanych lub zlikwidowanych już po zakończeniu okresu przejściowego.
- Okres przejściowy to z jednej strony czas na dostosowanie się do przepisów uchwały krajobrazowej, a z drugiej czas na edukację i informowanie, jakie są nowe zasady związane z ekspozycją reklamy w przestrzeni publicznej i jakie sankcje grożą za ich łamanie - podsumowuje Piotr Grzelak, z-ca prezydenta Gdańska ds. zrównoważonego rozwoju i mieszkalnictwa. - Jednak najważniejszą rolą uchwały, gdy za rok zacznie już obowiązywać w pełnym kształcie, będzie prewencja chaotycznej obecności reklamy w przestrzeni miasta. Możliwość nakładania sankcji traktujemy jako dodatkowe narzędzie do egzekwowania ładu.
Jeszcze o uchwale:
Gdańsk wygrywa przed sądem. 9 skarg na Uchwałę Krajobrazową oddalonych UZASADNIENIE