
Do Gdańska pierwsi uchodźcy trafią najprawdopodobniej wiosną 2016 r. Będą to pewnie uciekinierzy z Syrii i Erytrei. Ilu? Jak podaje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Polska ma przyjąć w przyszłym roku ok. 5,8 tys. uchodźców, którzy przyjadą w grupach po ok. 150 osób. Dziś jeszcze nie wiadomo, jak będą rozlokowani. Pojawienie się na Pomorzu osób z – dla nas jednak egzotycznych – krajów niesie obawy o to, czy tak duża grupa uciekinierów przed wojną nie przyniesie też chorób zakaźnych.
– To dla nas rzeczywiście sytuacja nowa: przybysze w takiej masie, z ryzykiem chorób, z którymi już się raczej nie stykamy w kraju – mówi Aneta Bardoń, epidemiolog z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Gdańsku. – Ale też niezupełnie nowa, bo procedury postępowania w przypadku groźby epidemii chorób zakaźnych mamy przecież od lat wypracowane i działające. Choćby w przypadku, oczywiście nie tak groźnej, grypy.
Ryszard Sulęta: Wszystko pod kontrolą
– Zdecydowanie za wcześnie na konkrety – mówi Ryszard Sulęta, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku, ale zaraz dodaje: – Wysłaliśmy do Urzędu ds. Cudzoziemców w Warszawie informację, ilu uchodźców możemy przyjąć i w jakich miejscach w regionie możemy ich ulokować. Jesteśmy na etapie przygotowywania tych lokalizacji, czyli zapewnienia miejsc pobytowych, zakwaterowania, organizacji kuchni, oczywiście opieki medycznej z zapleczem sanitarnym, zapewnienia środków ochrony i bezpieczeństwa. Większość ustaleń rozgrywa się na szczeblu administracji centralnej. My czekamy na informację, kiedy i ile osób przyjedzie.
MSW zapewnia, że osoby, które przybędą do Polski, będą już zweryfikowane w krajach pierwszego pobytu. Zweryfikowane szeroko – pod względem ewentualnego zagrożenia terroryzmem i stanu zdrowia. Przybysze będą badani i w Polsce, w ośrodkach dla uchodźców, do których trafią w pierwszej kolejności, w Podkowie Leśnej czy Białej Podlaskiej, zwanych filtrami epidemiologicznych. Przeprowadzane będą badania m.in. pod kątem obecności wirusa HIV, WZW, gruźlicy czy chorób wenerycznych.
– Z ocen ekspertów wynika, że ryzyko przyniesienia do Europy przez uchodźców czy imigrantów chorób egzotycznych jest niskie – dodaje dyrektor Sulęta. – Takie przypadki się zdarzają, ale dotyczą częściej turystów. Tych, którzy wybierają się w dalekie podróże do Afryki, Indii czy Tajlandii i nie dbają o wymagane szczepienia. I nie ma nad nimi kontroli, dopóki nie zachorują. Ale podam przykład, żeby też patrzeć we właściwej skali na tę spodziewaną „falę” uchodźców na Pomorzu, w Polsce. Do Londynu, ośmiomilionowej metropolii, codziennie przyjeżdża ok. 40 tys. nowych ludzi z naprawdę najróżniejszych stron świata. Czy z tego powodu spodziewają się tam epidemii?
Aneta Bardoń: Uchodźcy będą szczepieni jak Polacy
– Wszystkie osoby, więc także uchodźcy, po trzech miesiącach pobytu w Polsce nabywają obowiązku respektowania naszego kalendarza szczepień – mówi Aneta Bardoń. – Oczywiście dotyczy to przede wszystkim dzieci i młodzieży, bo u nas zalecenia szczepienne obowiązują do 19. roku życia. I to na dzieciach głównie będziemy się skupiać, tworząc dla nich indywidualne terminarze. Wiemy, że kalendarz szczepień w Afryce jest w porównaniu z naszym szczątkowy, ale z kolei w Syrii przed wojną był chyba nawet nowocześniejszy niż w Polsce, używano tam bowiem szczepionek skojarzonych.
Dorośli uchodźcy – po badaniach i ewentualnym skorzystaniu z pomocy medycznej w ośrodku – muszą zadbać o siebie sami. Jeśli zaczną pracować legalnie, o ich badania lekarskie zadba pracodawca, ale jeśli np. zechcą pracować w zawodach medycznych, muszą zaszczepić się przeciw WZW.
Wśród uchodźców, którzy w ciągu ostatnich miesięcy trafili do Europy z Afryki, stwierdzono jedynie pojedyncze przypadki odry, błonicy, krztuśca, gruźlicy, duru brzusznego. W Polsce, jak wynika z informacji Głównego Inspektora Sanitarnego, ryzyko epidemii czy w ogóle zachorowania jest niskie, m.in. dzięki wysokiemu odsetkowi Polaków zaszczepionych przeciwko krztuścowi, polio, błonicy i odrze.
Piotr Olech: Epidemia? To histeria
W Gdańsku przygotowaniem kompleksowej pomocy dla uchodźców zajmuje się Zespół ds. Modelu Integracji Imigrantów przy Urzędzie Miejskim.
– Cała procedura przyznania statusu uchodźcy potrwa nawet do sześciu miesięcy – mówi Piotr Olech przewodniczący zespołu, zastępca dyrektora Wydziału Rozwoju Społecznego UM w Gdańsku. – Przez ten czas wszyscy uchodźcy otrzymają kompleksowe wsparcie, takie jak nauka podstaw języka. Zapewnimy im, oczywiście, pomoc medyczną doświadczonych lekarzy, którzy przebadają ich pod kątem chorób występujących na obszarach, z których przybyli. Nie ma możliwości, że jakiś niezauważony przypadek ciężkiej choroby zakaźnej się wymknie, że z taką chorobą w ogóle ktoś wjedzie do Polski.
Po opuszczeniu ośrodka każdy uchodźca, który zostanie w Gdańsku, będzie przez rok objęty indywidualnym programem integracyjnym. Zostanie też wyposażony w pakiet startowy z informacjami w języku arabskim o tym, co go u nas obowiązuje i jakie ma prawa. Każdej rodzinie zostanie przydzielony pracownik socjalny, który będzie nad nią czuwał i pomagał radzić sobie w polskich realiach.
– Czyli dopilnuje na przykład, żeby zapisali się do przychodni i pilnowali kalendarza szczepień – dodaje Piotr Olech. – Działamy też w drugą stronę: w styczniu przyszłego roku organizujemy szkolenie dla chętnych lekarzy na temat ciąży i porodu w krajach arabskich, bo tam kobieta jest traktowana inaczej niż u nas. Szukamy też tłumaczy, żeby stworzyć bazę pomocy w sytuacjach, kiedy będą potrzebni.