• Start
  • Wiadomości
  • Światełko dla Pawła Adamowicza. Mieszkańcy uczcili pamięć zamordowanego prezydenta

Światełko dla Pawła Adamowicza. Mieszkańcy uczcili pamięć zamordowanego prezydenta

W sobotni wieczór pod Złotą Bramą odbyło się “Światełko dla Pawła Adamowicza” - główny punkt obchodów 5. rocznicy tragicznej śmierci prezydenta Gdańska. Przyszły tysiące osób, w tym liczni politycy i samorządowcy. Prezydent Aleksandra Dulkiewicz podkreśliła, że "Wiele dobrego może wyniknąć z odrzucenia publicznych i prywatnych praktyk, które doprowadziły do tamtego dramatu". Premier Donald Tusk złożył przyrzeczenie: “Nie spoczniemy, dopóki nie będziemy pewni, że Polska, że polski naród, będą wolne od pogardy i nienawiści, będą wolne od kłamstwa - że już nigdy złe słowo nie zabije żadnego uczciwego człowieka”. 
13.01.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

20240113_adamowicz-rocznica_025_1599x1066

Na Targu Węglowym zebrało się ponad pięć tysięcy osób. Scena była ustawiona między Złotą Bramą i Katownią, niedaleko miejsca, w którym doszło do tragicznego zamachu na życie prezydenta Gdańska
fot. Piotr Wittman/ gdansk.pl

Paweł był zabijany miesiącami

Witany brawami przez zebranych premier Donald Tusk przypomniał dramatyczne spotkanie z 14 stycznia 2019 roku, pod Dworem Artusa, na które przyszły tysiące osób - na wieść o śmierci Pawła Adamowicza.

- Ja wtedy powiedziałem przez ściśnięte gardło, wszyscy byliśmy bardzo poruszeni, wszyscy mieliśmy oczy pełne łez… - mówił premier. - Powiedziałem wtedy, że do końca życia będę pamiętał te słowa jego, i mojej, i wielu z nas ulubionej pieśni - to była też pieśń Solidarności, której Paweł był wierny od najmłodszych lat do ostatniej chwili swojego życia. Tej pieśni w której wszyscy prosimy Boga, aby nas uchronił od pogardy i od nienawiści. Paweł także swoja ofiarą pomaga nam, chronić nas - każdego z nas, każdą z nas, z osobna, Gdańsk, ale też całą Polskę - od pogardy i od nienawiści.

ŚWIATEŁKO DLA PAWŁA ADAMOWICZA - ZOBACZ ZAPIS TRANSMISJI 

 

Według Donalda Tuska, ta “tragiczna i zdawałoby się bezsensowna śmierć, nadała jednak bardzo głęboki sens temu przekonaniu, że tak jak w jego marzeniach Gdańsk, tak i cała Polska mogą być i muszą być miejscem dla ludzi, którzy wyzbyli się pogardy i nienawiści”. 

- Dziesięć miesięcy po śmierci Pawła, wspólnie z najbliższymi pana prezydenta, odbieraliśmy europejska nagrodę w miejscu symbolicznym dla demokracji, w Atenach - przypomniał premier Tusk. - Ateny przyznały tę pośmiertną nagrodę Pawłowi Adamowiczowi. Ówczesny burmistrz Aten powiedział: Paweł nie zginął tego jednego dnia, Paweł Adamowicz był zabijany nienawiścią, pogardą i złymi słowami przez wiele, wiele miesięcy. 

Prezydent z gdańsko-wileńskim sercem. Kim był Paweł Adamowicz i jak żył dla Gdańska i Polski

Na koniec, Donald Tusk złożył dla Pawła Adamowicza przyrzeczenie -  w imieniu własnym i zebranych - że uwolni Polskę od pogardy i nienawiści:

- Pawle, przyrzekam Tobie, i myślę że mogę to zrobić w imieniu nas wszystkich, że nie spoczniemy, dopóki nie będziemy pewni, że Polska, że polski naród, będą wolne od pogardy i nienawiści, będą wolne od kłamstwa. Że już nigdy złe słowo nie zabije żadnego uczciwego człowieka.  

Całą treść przemówienia premiera Donalda Tuska zamieszczamy na końcu tej publikacji.

FOTOGALERIA ZE ŚWIATEŁKA DLA PAWŁA ADAMOWICZA

Ból po stracie Pawła Adamowicza trwa

Ta poruszająca uroczystość po raz pierwszy miała charakter państwowy. Przyszło ponad 5 tysięcy osób z Gdańska, ale też z różnych części kraju. Wśród gości byli, oprócz Donalda Tuska, marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, ministrowie, posłowie, wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz. Była silna delegacja samorządowców m.in. z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim, prezydentem Białegostoku i prezesem Unii Metropolii Polskich Tadeuszem Truskolaskim, prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem i prezydent Łodzi Hanną Zdanowską

Jako pierwsza głos zabrała Aleksandra Dulkiewicz. Przemówienie prezydent Gdańska zaczęło się od wspomnienia dni żałoby sprzed pięciu lat, która zbudowała w Gdańsku poczucie wyjątkowej wspólnoty. Puenta dotyczyła jednak przyszłości:

Wiele dobrego może wyniknąć z odrzucenia publicznych i prywatnych praktyk, które doprowadziły do tamtego dramatu - stwierdziła prezydent Aleksandra Dulkiewicz. - Od śmierci prezydenta Pawła Adamowicza w Gdańsku urodziło się ponad 42 tysiące dzieci. W tym chociażby w środę Piotruś, którego mama dzisiaj pisała do mnie, żałując, że nie może być tu dzisiaj z nami: “To o ich przyszłości musimy myśleć, wspominając tamten tragiczny wieczór sprzed pięciu lat. Jaki Gdańsk, jaki kraj, chcemy im dać? Jakie wartości uczynić drogimi? Jakich relacji międzyludzkich nauczyć? Nasza codzienność będzie tylko taka, jacy my jesteśmy”.

Stowarzyszenie z Bośni i Hercegowiny laureatem III edycji Nagrody im. Pawła Adamowicza

Przemawiała wdowa, Magdalena Adamowicz, w towarzystwie córek, Antoniny i Teresy. Zapewniła, że ma w sobie dość siły, by kochać dzieci za dwoje.

Magdalena Adamowicz: - Nie będę mówić o nienawiści. Opowiem Wam o miłości i dumie. O miłości, która nienawiść zawsze może pokonać. Chcę przypomnieć Wam słowa Antoniny sprzed pięciu lat, gdy razem stałyśmy przy wielkim, płonącym wtedy z bólu gdańskim sercu. “Ciebie Tatusiu kocham bardzo mocno i na zawsze. Kocham to miasto, tak jak Ty. Cała nasza rodzina je kocha, bo Gdańsk był dla Taty zawsze trzecim rodzicem, trzecim dzieckiem, drugą miłością. Wiem, że jeżeli to miasto będzie nadal otwarte, takie kochające, jak jest teraz, to On będzie bardzo szczęśliwy. Dziękuję Wam wszystkim za to wsparcie”. Tak pięć lat temu mówiła Tunia. Dziś Twoja największa miłość, nasze córki, Pawle, dorastają. Są dobre, szanują innych, są otwarte, mądre, piękne. Są dokładnie takie, jak razem sobie wymarzyliśmy i robiliśmy wszystko, aby je tak wychować.

Brat zamordowanego prezydenta, poseł Piotr Adamowicz, mówił, że w jego przypadku czas leczy rany bardzo wolno - ze względu na to, że była to brutalna zbrodnia, która bardzo długo czekała na sprawiedliwy wyrok, którego nie doczekał sędziwy ojciec braci Adamowiczów.

Piotr Adamowicz przytoczył dwa z wielu komentarzy internetowych, które wychwalały zbrodnię na prezydencie Gdańska, a nawet dziękowały zabójcy. Podkreślił, że choć składał w prokuraturze zawiadomienia w tych sprawach, to po kilku miesiącach zawsze otrzymywał odmowę wszczęcia postępowania, zwykle bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Piotr Adamowicz poprosił premiera Tuska, by przywrócił prokuraturze normalność i niezależność, choć - jak zauważył - po ośmiu latach rządów PiS jest to trudne zadanieGdańszczanie pamiętają o tamtej tragedii.

Zdjęcie zrobione z perspektywy płyty pamiątkowej z napisem Paweł Adamowicz, który widzimy na pierwszym planie, litery znajdują się do nas do góry nogami. Na płycie leży kilkanaście pojedynczo położonych białych róż. W głębi zdjęcia stoją trzy osoby pośrodku, przed płytą. Na lewo od tych osób są trzy młode kobiety, na prawo brodaty mężczyzna
Na koniec uroczystości składano białe róże na płycie upamiętniającej Pawła Adamowicza, przy Złotej Bramie. Nz. od lewej: prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, premier RP Donald Tusk, marszałek Senatu RP Małgorzata Kidawa-Błońska. Skrajnie po lewej stoi Magdalena Adamowicz z córkami, skrajnie po prawej - poseł Piotr Adamowicz, starszy brat zamordowanego prezydenta Gdańska
fot. Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Mimo niesprzyjającej aury, śniegu z deszczem, wieczorne obchody 5. rocznicy tragicznej śmierci Pawła Adamowicza ściągnęły na Targ Węglowy rzesze ludzi. Już na godzinę przed rozpoczęciem uroczystości przy bramkach przed sceną ustawiło się kilka rzędów osób, chcących z bliska oglądać wydarzenie. 

Na zdjęciu widzimy dwie starsze osoby, prawdopodobnie uczestniczące w jakimś zgromadzeniu lub demonstracji. Osoba po lewej stronie zdjęcia, mężczyzna, ubrany jest w ciemną kurtkę z wojskowym wzorem i czarną czapkę, trzyma flagę na drewnianym kiju. Osoba po prawej, kobieta, ma na sobie żółtą kurtkę z futrzanym kołnierzem i czerwoną czapkę, unosi dwa palce w geście V , co często interpretowane jest jako symbol pokoju lub zwycięstwa. Oboje wydają się być na zewnątrz w nocy, a w tle widoczne są oświetlone latarnie i inne osoby trzymające flagi.
- Paweł Adamowicz to był cudowny, bezpośredni człowiek - przyznała pani Ewa Piątkowska, która przyjechała z dzielnica Zaspa wraz z mężem Andrzejem Piątkowskim 
fot. Piotr Wittman/ gdansk

- Lubimy naszego premiera Donalda Tuska. Ale jesteśmy tu oczywiście dla prezydenta. Miałam z nim kiedyś osobisty kontakt w ratuszu z okazji 50. rocznicy ślubu teściów. I rozmawiałam wtedy z Pawłem Adamowiczem. Był cudowny. Taki bezpośredni. Zapytałam go wtedy, czy się spieszy, a on odpowiedział mi, że ma jeszcze dwa spotkania. Bardzo mi go brakuje - powiedziała pani Ewa Piątkowska, która do centrum Gdańska przyjechała z Zaspy wraz z mężem Andrzejem Piątkowskim. 

O zamachu na życie prezydenta Gdańska usłyszała, jak wiele wtedy osób, z telewizji.

Modlitwa międzywyznaniowa w intencji Pawła Adamowicza. - Przychodzimy tu z potrzeby serca

Na zdjęciu widzimy grupę ludzi, którzy wydają się być w dobrych humorach, uczestniczących w jakimś wydarzeniu na zewnątrz w nocy. Na pierwszym planie jest mężczyzna w ciemnej kurtce i czarnej czapce, trzymający flagę na drewnianym kiju. Po jego prawej stronie jest inny uśmiechnięty mężczyzna w niebieskiej kurtce i czapce, a obok niego kobieta w czarnej kurtce i różowo-szarym szaliku, która wydaje się robić zdjęcie lub nagrywać wideo na telefon komórkowy. W tle widać więcej flag i nieco zamazane postacie innych uczestników.
- W taki dzień nie można siedzieć w domu - wyznał Edward Wilgocki (drugi z lewej, z biało-czerwoną flagą), który pojawił się na wiecu wraz z małżonką Marzeną i dwójką przyjaciół z Sopot
fot. Piotr Wittman/ gdansk.pl

- To był szok. Mąż wtedy był za granicą, na platformie wiertniczej na Morzu Śródziemnym. Mam koleżankę, która pracuje w laboratorium w Akademii Medycznej. Miałam z nią kontakt, dowiadywałam się, co się dzieje - opowiada pani Ewa. 

Andrzej Piątkowski przyznał zaś, że jego nieżyjący już ojciec pracował w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. - Współpracowali ze sobą  jeszcze przed prezydenturą Pawła Adamowicza, kiedy był radnym. Byli ze sobą na “ty” - dodał.  

Zdjęcie przedstawia starszą osobę, najprawdopodobniej uczestniczącą w wydarzeniu publicznym, takim jak demonstracja lub pochód. Ta osoba, ubrana w ciemną kurtkę puchową i czerwony szalik oraz wełnianą czapkę, trzyma flagę na drewnianym kiju. Wyraz twarzy jest poważny, a spojrzenie skierowane bezpośrednio w kamerę, co może sugerować zaangażowanie lub zainteresowanie. Osoba ta ma na sobie rękawiczki, co wskazuje na zimowe warunki. W tle widoczne są inne osoby z flagami, a oświetlenie uliczne i dekoracje świąteczne
- Pierwsza moja myśl była taka: za co tego człowieka zamordowali? - wspominała w sobotni wieczór tragedię sprzed pięciu lat Maria Krysiak
fot. Piotr Wittman/ gdansk.pl

Także z Zaspy w sobotni wieczór na Targ Węglowy przyjechała pani Maria Krysiak. - Chcę uczcić pamięć prezydenta Pawła Adamowicza. Byłam na tym koncercie. ale samego zamachu nie widziałam. Pierwsza moja myśl była taka: za co tego człowieka zamordowali? Bardzo przykro mi się zrobiło - powiedziała.

- To rocznica śmierci naszego prezydenta. W taki dzień nie można być w domu. Dobrego prezydenta mieliśmy. Pięć lat temu byliśmy na Targu Węglowym, ale godzinę wcześniej. Ogromne niedowierzanie. Myśleliśmy, że uratują człowieka. Jak można było dopuścić do takiej zbrodni? Wszyscy ludzie się bawią, czekają na światełko, a tu z nożem wbiega gość. Do dziś nie potrafię tego zrozumieć - mówi Edward Wilgocki, który pojawił się na wiecu wraz z małżonką Marzeną i dwójką przyjaciół z Sopotu.  

"Bądźmy razem, nie tylko dzisiaj". Koncert w hołdzie zmarłemu tragicznie prezydentowi Gdańska

Z Łowicza i z Tarnowa do Gdańska

Na Targu Węglowym można też było spotkać osoby spoza naszego miasta. 

W 300-kilometrową podróż do Gdańska autokarem wybrała się 20-osobowa grupa z Łowicza (Łódzkie). 

Na zdjęciu widzimy osobę w średnim wieku lub starszą, stojącą na zewnątrz w deszczowe lub śnieżne warunki, co widać po kroplach wody na odzieży i w powietrzu. Osoba ta ma na sobie ciemną, mokrą kurtkę i czapkę, a jej wyraz twarzy wydaje się poważny. Trzyma ona w górze nietypowy plakat przypominający dłoń z uniesionym palcem wskazującym. Na plakacie widnieje tekst, który jest częściowo zasłonięty, ale można wyczytać "Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy" oraz datę "15 X 2023", co sugeruje, że zdjęcie zostało zrobione podczas corocznego charytatywnego wydarzenia w Polsce o tej samej nazwie
Marek Ciesielski przyjechał do Gdańska wraz z grupą znajomych z dalekiego Łowicza. - Prezydent Paweł Adamowicz był ofiarą koszmarnego zła - mówi
fot. Piotr Wittman/ gdansk.pl

- Umówmy się: jakie to poświęcenie? Pogoda jest przecież znośna - uśmiecha się pan Marek Ciesielski, kiedy pytamy, czy warto było jechać przez pół Polski do Gdańska. 

- Prezydent był ofiarą koszmarnego zła, które się dzieje wokół nas. Kiedyś usłyszałem takie mądre zdanie: dobrze jest mieć poglądy, ale jeszcze lepiej jest im dać wyraz. I dlatego tu jestem w Gdańsku. Tak, są dzisiaj skoki narciarskie. Wiadomo: transmisja, piwo, czipsy. “No, ale chłopie, gdzie ty byłeś, jak się działo coś ważnego?” Dziś akurat dzieje się coś ważnego - podkreśla łowiczanin.

Na zdjęciu widzimy mężczyznę w średnim wieku, który stoi na zewnątrz w nocy podczas jakiegoś wydarzenia publicznego. Ma on na sobie jasnoszarą kurtkę puchową, szarą czapkę i patrzy bezpośrednio w kamerę z poważnym wyrazem twarzy. Na kurtce widoczne są krople wody, co sugeruje deszczowe lub śnieżne warunki. Mężczyzna trzyma flagę na drewnianym kiju, a widoczny jest biało-czerwony kolor flagi, co może wskazywać na polską flagę narodową. W tle rozmyte są postacie innych ludzi oraz światła, które dodają zdjęciu atmosfery i wskazują, że to wydarzenie ma miejsce wieczorem lub w nocy.
Z południowej Polski na wiec w Gdańsku trafił Mateusz Tyrka. W naszym mieście przebywa służbowo, ale uznał, że dobrze jest spędzić sobotni wieczór na wydarzeniu upamiętniającym 5. rocznicę zamordowania Pawła Adamowicza
fot. Piotr Wittman/ gdansk.pl

Pan Marek dzieli się też z nami wspomnieniem sprzed pięciu lat.  

- Działałem w sztabie WOŚP w Łowiczu i pojechałem odebrać jakieś gadżety i rzuciłem wtedy takie słowa, że zaraz będzie “światełko do piekła”. Sam nie wiem, skąd mi się to wzięło w głowie. Wróciłem do domu, włączyłem telewizor. I zobaczyłem te straszne chwile w Gdańsku - opowiedział pan Marek. 

W tłumie uczestników wiecu na Targu Węglowym spotkaliśmy też pana Mateusza Tyrkę z Tarnowa (Małopolskie). 

- Jestem akurat w Gdańsku na szkoleniu służbowym. Zwiedziłem miasto i pomyślałem, że warto na własne oczy zobaczyć taką uroczystość. Pięć lat temu byłem bardzo zbulwersowany tą zbrodnią. Było mi smutno - dodał mieszkaniec Tarnowa.

Przemówienie premiera Donalda Tuska

Paweł Adamowicz chciałby dzisiaj, żebyśmy my wszyscy tu w Gdańsku i w całej Polsce byli uśmiechnięci. To nie jest łatwe. Zebraliśmy się dzisiaj w naszym, także moim, ukochanym mieście, po to, żeby przypomnieć całej Polsce i Europie o tym tragicznym zdarzeniu. Powodem naszego spotkania jest tragiczna śmierć, jest brutalny zamach na prezydenta miasta gdańska Pawła Adamowicza. Dlaczego mielibyśmy się zatem uśmiechać? Paweł chciałby tego, i jesteśmy mu to winni, wszyscy bez wyjątku, aby spotykając się co roku w miejscu jego tragicznej śmierci, żebyśmy myśleli, żebyśmy mówili o przyszłości. Nie tylko o tym, co się wydarzyło - będziemy o tym pamiętać już zawsze - ale przede wszystkim żebyśmy pamiętali o naszym wielkim wspólnym obowiązku.

Pięć lat temu, dosłownie kilka godzin po tym, kiedy dowiedzieliśmy się, że Paweł Adamowicz nie żyje, spotkaliśmy się tu nieopodal, na Długim Targu, przy Dworze Artusa. Ja wtedy powiedziałem przez ściśnięte gardło, wszyscy byliśmy bardzo poruszeni, wszyscy mieliśmy oczy pełne łez… Powiedziałem wtedy, że do końca życia będę pamiętał te słowa jego, i mojej, i wielu z nas ulubionej pieśni - to była też pieśń Solidarności, której Paweł był wierny od najmłodszych lat do ostatniej chwili swojego życia. Tej pieśni w której wszyscy prosimy Boga, aby nas uchronił od pogardy i od nienawiści. Paweł także swoja ofiarą pomaga nam, chronić nas - każdego z nas, każdą z nas, z osobna, Gdańsk, ale też całą Polskę - od pogardy i od nienawiści. 

Ta tragiczna i zdawałoby się bezsensowna śmierć, nadała jednak bardzo głęboki sens temu przekonaniu, że tak jak w jego marzeniach Gdańsk, tak i cała Polska mogą być i muszą być miejscem dla ludzi, którzy wyzbyli się pogardy i nienawiści. Dziesięć miesięcy po śmierci Pawła, wspólnie z najbliższymi pana prezydenta, odbieraliśmy europejska nagrodę w miejscu symbolicznym dla demokracji, w Atenach. Ateny przyznały tę pośmiertną nagrodę Pawłowi Adamowiczowi. Ówczesny burmistrz Aten powiedział: Paweł nie zginął tego jednego dnia, Paweł Adamowicz był zabijany nienawiścią, pogardą i złymi słowami przez wiele, wiele miesięcy. 

Ja dzisiaj jestem tutaj po to, żeby powtórzyć te słowa z tego dnia, kiedy Paweł zginął. Ślubowaliśmy wtedy, że ochronimy, obronimy - my gdańszczanie, Polacy, Europejczycy - że obronimy nasze miasto, naszą Ojczyznę, naszą Europę, od pogardy i nienawiści. I drogi Pawle, przyjacielu, prezydencie, jesteśmy wierni temu ślubowaniu. I chcę wam powiedzieć, Paweł by to na pewno nam wszystkim powiedział: Nie możemy spocząć!.

Dzisiaj staje przed nami wszystkimi wielkie pytanie, w jaką stronę pójdzie nasz naród. Dzisiaj przed wszystkimi Polkami i Polakami staje to wielkie pytanie. Czy ulegniemy pogardzie, nienawiści i kłamstwu? Czy przezwyciężymy ten dramatyczny znów moment w historii naszego kraju? I czy to dziedzictwo Pawła Adamowicza - bo przecież mamy prawo mówić o tym wielkim dziedzictwie Pawła Adamowicza - okaże się silniejsze od zła, które w ostatnich latach rozpleniło się w naszej Ojczyźnie. 

Pawle, przyrzekam Tobie, i myślę że mogę to zrobić w imieniu nas wszystkich, że nie spoczniemy, dopóki nie będziemy pewni, że Polska, że polski naród, będą wolne od pogardy i nienawiści, będą wolne od kłamstwa. Że już nigdy złe słowo nie zabije żadnego uczciwego człowieka. 

TV

Warzywa od rolników przy pętli Łostowice - Świętokrzyska