Trefl na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy miał problemy. Ze zdrowiem zmagał się Mateusz Mika, kontuzjowany jest Pablo Crer, gra drużyny się nie układała. Nie najlepiej zaczął się też 2022 rok - trzy porażki z rzędu, odległe miejsce w tabeli PlusLigi. Ale chyba zespół trenera Michała Winiarskiego wychodzi z dołka: zwycięstwa w lidze z Cerrad Enea Czarni Radom i Stalą Nysa (po 3:0), zwycięstwa w Pucharze Polski z Cuprum Lubin i GKS Katowice (po 3:1).
Spotkanie z GKS odbyło się we wtorek, 1 lutego, w Ergo Arenie. Stawką był awans do Final Four Pucharu Polski, który zaplanowano na 26-27 lutego we Wrocławiu.
Klubowi statystycy przypomnieli, że z ostatnich sześciu pojedynków obu zespołów aż cztery kończyły się po tie-breaku. Tym razem wystarczyły jednak cztery partie.
W pierwszej Moritz Reichert źle zaczął, bo od serwisu w siatkę. Kilka akcji później wybronił atak rywali, piłka wróciła na stronę katowiczan. Kolejny atak w tej akcji wybronił Maciej Olenderek, po odbiciu piłka tym razem trafiła do Reicherta, który wystawił do Wlazłego. Pan Mariusz zaatakował po prostej, w miejsce, gdzie nie było nikogo z przeciwników. 6:2.
Trener gości Grzegorz Słaby poprosił o czas. Nie wiadomo co powiedział swoim zawodnikom, ale na parkiet wrócili odmienieni. Zaczęli odrabiać straty. Doprowadzili do remisu (7:7) a za chwilę gdańszczanie stracili prowadzenie (7:8). Potem jeszcze raz (10:11).
Przy stanie 18:18 o przerwę poprosił Michał Winiarski, szkoleniowiec Trefla. Po powrocie kapitalną serię miał Karol Urbanowicz, któremu trzykrotnie dogrywał Lukas Kampa i za każdym razem środkowy gdańszczan pakował piłkę w pole (21:18). Seta zakończył ze środka Bartłomiej Mordyl (25:21).
W drugiej partii gospodarze prowadzili, mieli przewagę pięciu "oczek" (12:7), katowiczanie kilkukrotnie zbliżyli się do gospodarzy na jeden punkt. Tę część ponownie zakończył Mordyl (25:20).
W kolejnym secie gdańszczanom już tak nie szło. Słabiej zagrywali, mieli kłopoty w przyjęciu i ataku. Było 11:15. W ekipie gości dobrze atakował Gonzalo Quirogi, z kolei mocno zagrywał Jakub Jarosz, który posłał asa na 11:16. Był to jego czwarty serwis z rzędu. W końcu Bartłomiej Lipiński zdobył punkt po bloku (12:16), ale partii nie udało się uratować. 20:25.
Czwarta odsłona to już wyraźna przewaga gdańskich lwów. Po ataku Reicherta z drugiej linii 16:10. Wlazły z serwisu 17:10. Blok Mordyla 18:10. Potem 21:12. Skończyło się na 25:17.
MVP spotkania wybrano Lukasa Kampę.
Trefl wygrał 3:1 i awansował do Final Four Pucharu Polski. Tam zmierzy się z kimś z dwójki ćwierćfinalistów: Stal Nysa - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W kolejnych dwóch ćwierćfinałach grają jeszcze Asseco Resovia Rzeszów - Aluron CMC Warta Zawiercie oraz Projekt Warszawa - Jastrzębski Węgiel.
Ekipa Michała Winiarskiego jest po czterech zwycięstwach z rzędu. W niedzielę, 6 lutego, gdańszczanie mieli w Ergo Arenie podjąć mistrza Polski i obecnego wicelidera PlusLigi - Jastrzębski Węgiel. Z powodu zakażeń wirusem SARS-CoV-2 zespół z Jastrzębia-Zdroju nie przyjedzie do Gdańska. Rywalem Trefla tego dnia będzie za to Asseco Resovia Rzeszów. Godzina meczu - 14.45 - pozostaje bez zmian. Klub wyjaśnia, co z biletami i voucherami na mecz.
Trefl Gdańsk - GKS Katowice 3:1 (25:21, 25:20, 20:25, 25:17)
Trefl: Lipiński 20, Wlazły 16, Reichert 16, Urbanowicz 12, Mordyl 11, Kampa 1, Olenderek (l) oraz Sasak, Łaba, Kozub, Pruszkowski (l)
GKS: Rousseaux 18, Quiroga 16, Jarosz 10, Ma'a 4, Hain 3, Kania 1, Mariański (l) oraz Domagała 1, Lewandowski, Nowosielski, Ogórek (l)