Mistrzowie tie-breaka
Trefl Gdańsk jest mistrzem tie-breaków. Ma ich na koncie już siedem. Po raz ostatni podopieczni Mariusza Sordyla ten siódmy raz pięć setów rozgrywali 10 listopada, gdy w Ergo Arenie podejmowali Asseco Resovię Rzeszów. Przegrali 2:3.
Aliaksiei Nasevich, najskuteczniejszy z gdańszczan w tamtym spotkaniu, po meczu powiedział m.in.: - Zabrakło nam dwóch punktów do wygranej, ale będziemy to robić w następnych meczach: wygrywać.
Wyrównany pierwszy set
W piątek, 15 listopada, on i jego koledzy z drużyny grali w Katowicach z ostatnim w tabeli GKS, który na koncie miał tylko jedno zwycięstwo. Ale determinacji znacznie więcej. Z ostatnim w tabeli, nie oznacza, że będzie łatwo. To potwierdziło się na parkiecie.
Pierwszy set to przewaga gospodarzy. Przy stanie 6:10 o czas poprosił trener Sordyl, ale niewiele to pomogło. Rzadko w katowickiej ekipie mylił się Bartosz Gomułka. W końcu blok Moustaphy M’Baye (piąty najlepiej blokujący zawodnik PlusLigi) dał sygnał do skutecznej pogoni. Trzy kolejne punkty zdobyte, gdy w polu serwisowym stał kapitan Lukas Kampa. Po ataku Gijsa Jorny na tablicy wyników pojawił się remis 19:19, gdy skutecznie zaatakował Nasevich goście po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. W końcówce seta trwała wojna nerwów, a grę na przewagi zakończył atakiem najlepszy na parkiecie Piotr Orczyk.
Jeszcze trzy sety
Po asie tego samego zawodnika w drugim secie gdańszczanie prowadzili 9:6. Kilkupunktowa przewaga gdańszczan stopniała do jednego - 14:13. Potem znowu goście zwiększyli przewagę na 18:15. Seta zakończył ze środka Paweł Pietraszko.
Trzecia partia przebiegała podobnie do pierwszej. Trefl przegrywał 5:8, remis 8:8, i znowu strata. 11:14. Skończyło się na 21:25.
Czyżby stare siatkarskie porzekadło, które mówi, że jeśli nie wygrywasz w trzech setach, to przegrywasz w pięciu, miało się sprawdzić?
Goście przegrywali 0:3 i 2:7. Ale wtedy coś się zmieniło w grze Trefla, kapitalnie dwa razy zaserwował Orczyk, zmiejszając straty do dwóch "oczek" (6:8). Po ataku Nasevicha był już remis. Gospodarze odzyskali prowadzenie, ale asa posłał Piotr Sobański, który pozostał w polu zagrywki "gdańskich lwów" aż stan seta osiągnął remis po 15. Błąd w ataku Łukasza Usowicza dał pierwsze w tej odsłonie prowadzenie Trefla (18:17). Piotr Orczyk, który kilka chwil później został wybrany MVP, i jego koledzy nie wypuścili już przewagi.
Trefl wygrał 3:1 i po czwartym zwycięstwie w sezonie awansował na dziesiąte miejsce w tabeli PlusLigi.
Kolejne spotkanie gdańszczanie zagrają w Ergo Arenie 25 listopada (poniedziałek) o godz. 17:30 a rywalem będzie Projekt Warszawa.
GKS Katowice – Trefl Gdańsk 1:3 (24:26, 21:25, 25:21, 20:25)
GKS: Kisiluk 21, Gomułka 16, Usowicz 12, Bouguerra 9, Krulicki 7, Tuaniga 1 - Mariański (l.), Gibek 2, Fenoszyn 0, Domagała 0, Ogórek 0, Hudzik 0
Trefl: Orczyk 18, Nasevich 14, Pietraszko 8, M’Baye 7, Jorna 7, Kampa 2 - Koykka (l), Sobański 3, Droszyński 2, Jarosz 2, Mordyl 0